Kościół
51-52/2018 (1223) 2018-12-19
Upały pod koniec grudnia, spacery po plaży i wigilijna noc spędzona w tańcu - to tylko niektóre zwyczaje związane z obchodami Bożego Narodzenia w krajach, gdzie posługują misjonarze księża i świeccy.

Święta wypadają w Boliwii w środku lata. - Temperatury obecnie przekraczają 30ºC - opisuje ks. Jarosław Dziedzic posługujący od kilku lat w parafii Quiroga. Większość kultywowanych w kraju Ameryki Południowej tradycji bożonarodzeniowych przywędrowała wraz z misjonarzami z Europy. - Ubieramy choinki, chociaż zawsze sztuczne. W Wigilię rodziny przygotowują uroczysty obiad, na którym daniem głównym jest pieczone prosię. W niektórych częściach kraju obowiązkowo muszą pojawić się na stole indyk i kaczka. Wielu Boliwijczyków przed tym obiadem pości - mówi misjonarz. Po wieczornej Mszy św. wigilijnej dzieci częstowane są napojem kokosowym i specjalnymi plackami przypominającymi racuchy. - O północy jest odprawiana Msza św. nazywana „Misa de gallo”, czyli „o pianiu koguta” - wyjaśnia ks. J. Dziedzic pochodzący z parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej. W niektórych częściach Boliwii pielęgnowany jest zwyczaj zwany „posada”.
50/2018 (1222) 2018-12-12
Jak dobrze przeżyć święta? Co jest kluczem do nieprzegapienia istoty Bożego Narodzenia? „Receptą” na owocne świętowanie przy wigilijnym stole dzielą się współpracownicy i czytelnicy „Echa”.

Warunek dobrze przeżytych świąt - o czym wspominają wszyscy moi rozmówcy - to przede wszystkim mądre zagospodarowanie czasu Adwentu. - Obok duchowego przygotowania ważne jest także wprowadzanie atmosfery wzajemnej życzliwości, szacunku i zainteresowania drugą osobą, nad czym zresztą powinniśmy pracować przez cały rok - wyjaśnia Anna Nowińska z biura prasowego Caritas Diecezji Siedleckiej. - Dobrze przeżyte święta pozwalają na nabranie sił i kolekcjonowanie pięknych wspomnień. Ważne, by w tym czasie towarzyszył nam dobry humor - sugeruje. Podaje też kolejną cenną wskazówkę: - Czas świąt powinien różnić się od tradycyjnych rodzinnych spotkań. I tak się stanie, jeśli na pierwszym miejscu postawimy sprawy Boże. - Boże Narodzenie to najpiękniejsze święta w roku. Blask choinki, niepowtarzalna atmosfera, spokój i miłość bijące z betlejemskiej szopki sprawiają, że problemy i szarzyzna dnia codziennego odchodzą na dalszy plan. Świat zwalnia, a my chłoniemy chwile spędzone w gronie najbliższych - definiuje istotę bożonarodzeniowych przeżyć Monika Tymińska, mama Magdy, Michała i Marceliny, z zawodu nauczycielka.
50/2018 (1222) 2018-12-12
Historia Pawła to potwierdzenie hasła, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Pan Jezus jest dżentelmenem, który nie wejdzie na siłę do naszego serca. Trzeba choć trochę chcieć.

Małżeństwem są od sześciu lat, mają dwie córeczki. Wiele osób wokół nie może uwierzyć w ich życie wiarą, zaufanie w moc Pana Boga. Na nasze spotkanie przychodzi mężczyzna w wieku ok. 40 lat, dobrze zbudowany. Na ręku zamiast srebrnej bransolety, która kiedyś była stałym dodatkiem, teraz widnieje plastikowa opaska z hasłem „Jezu ufam Tobie!”. Nie spodziewałem się łez, które pojawią się za chwilę w jego oczach. Nigdy nie był szkolnym prymusem. Na świadectwie miał tylko dwóje i tróje. W ósmej klasie pojawił się nowy kolega, przeniesiony do ich szkoły karnie. Pochodził z patologicznej rodziny. Od najmłodszych lat zajmował się drobnymi przestępstwami. To był przełom. Paweł i nowy kolega bardzo szybko się polubili. Od tego momentu zaczęło się opuszczanie lekcji, niewracanie na noc do domu, pierwsze drobne kradzieże i przestępstwa. Był alkohol, narkotyki, pierwsze pudło. - Małymi kroczkami wzrastałem w świecie przestępczym - wspomina Paweł.
49/2018 (1221) 2018-12-05
Od pewnego czasu powraca pomysł zmodyfikowania treści modlitwy „Ojcze nasz”. Konkretnie chodzi o sformułowanie szóstej prośby „I nie wódź nas na pokuszenie”, sugerującej - z natury rzeczy - bluźnierczą tezę, iż Pan Bóg miałby nas „kusić” do złego.

Dyskusję wzmacniają medialne doniesienia o pozytywnym nastawieniu papieża Franciszka, by takowej konwersji dokonać. Skąd się wziął problem? Czy rzeczywiście zmiana jest konieczna? Nie ulega wątpliwości, że każdą sugestię zmiany w materii tak poważnej należy traktować z wielką ostrożnością. - Za nią mogą pójść żądania kolejnych modyfikacji np. Credo, odpowiadających wymogom poprawności politycznej - ostrzega ks. prof. Waldemar Chrostowski. Niemożliwe? Jak najbardziej realne, czego dowodem mogą być tu i ówdzie podnoszone głosy, by zredefiniować w Kościele pojęcie rodziny, małżeństwa, płci czy „uwspółcześnić” Dekalog. Poza tym modlitwa odmawiana w „starym” brzmieniu przez setki lat mocno utrwaliła się w pamięci milionów ludzi, w tradycji. Próby modyfikacji niekoniecznie zostaną dobrze przyjęte.
49/2018 (1221) 2018-12-05
Sama bym sobie tego wszystkiego nie wymyśliła. To dzieło Matki Bożej. Kiedy przez Nią zawierzyłam Panu Bogu, On mocno chwycił mnie w swe ramiona i zaczął spełniać moje marzenia - podkreśla Agnieszka Beszłej, liderka wspólnoty Guadalupe, która swoją muzyką i wiarą porusza serca.

Wszystko zaczęło się w Meksyku, gdzie tata Agnieszki Gabriel był ambasadorem RP. W kraju Guadalupany Beszłejowie spędzili ponad cztery lata. Do sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe mieli zaledwie pół godziny, więc często odwiedzali Morenitę, czyli Czarnulkę - jak pieszczotliwie nazywają swoją Maryję Meksykanie. - Jednak nasza pobożność do Niej ożywiła się po wypadku samochodowym mojej mamy. Doszło do niego tuż przed powrotem do Polski. Mama trafiła do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Miała pęknięte żebra i uszkodzona wątrobę. Okazało się, że żebro weszło jej w wątrobę. Tuż przed operacją jeden ze znajomych księży modlił się o zdrowie dla mamy za wstawiennictwem Matki Bożej z Guadalupe. Gdy lekarze zrobili zdjęcie rentgenowskie, okazało się, że miejsce, które miało być operowane, było zdrowe. A przecież żadnego zabiegu nie było - opowiada Agnieszka.
48/2018 (1220) 2018-11-28
Jedno z przysłów głosi: „niedziela - dzień dla lenia”. Wcielamy je w życie bardziej lub mniej świadomie. Nie zdajemy sobie sprawy, że niedziela jest darem Boga dla człowieka.

Nazywamy ją często dniem świętym, a święty (z hebrajskiego „kodesz”) znaczy oddzielony. Niestety, dziś nasza niedziela niewiele różni się od dni powszednich. Co jakiś czas kolejni papieże i duchowni apelują o przywrócenie jej świątecznego charakteru, ale ich słowa są przysłowiowym rzucaniem grochem o ścianę. Wypełnienie trzeciego przykazania Bożego ograniczamy do przyjścia do kościoła na 60 minut, choć i to dla wielu jest zbyt dużym wymaganiem. Przez wszystkie niedziele adwentowe będziemy podpowiadać, jak świętować niedzielę, jak wykorzystać ją twórczo i po Bożemu. Dziś spróbujemy pokazać, że jest ona dniem przeznaczonym dla Boga. Gdybyśmy zapytali ludzi na ulicy, z czym kojarzy ci się niedziela, wielu powiedziałoby, że z pójściem do kościoła. Mamy to jakby zakodowane w głowie. Jednak czy rozumiemy, po co przychodzimy na Eucharystię? „My, chrześcijanie idziemy w niedzielę na Mszę św., aby spotkać zmartwychwstałego Pana czy raczej pozwolić, aby On spotkał nas, aby słuchać Jego Słowa, karmić się przy Jego stole i w ten sposób stawać się Kościołem, czyli Jego Mistycznym Ciałem żyjącym dziś w świecie” - tłumaczy papież Franciszek.
48/2018 (1220) 2018-11-28
Całym swoim życiem udowodnił, że świętość nie jest zarezerwowana tylko dla mistyków. Posługę chorym traktował jako misję powierzoną mu przez Boga i bezinteresowną służbę. Potrafił łączyć ogromną wiedzę z wiarą. Św. Józef Moscati, włoski lekarz, stał się przykładem człowieka spełnionego w odczytaniu swego zawodowego i chrześcijańskiego powołania.

J. Moscati urodził się w 1880 r. w Benevento we Włoszech. Pochodził z wielodzietnej rodziny. Jego pierwszą placówką po ukończeniu medycyny był Szpital Zjednoczenia w Neapolu. Doktor Moscati był bardzo utalentowany, szybko zdobywał kolejne specjalizacje medyczne. Będąc naukowcem, pełnił równocześnie wiele odpowiedzialnych funkcji kierowniczych. Oprócz codziennej praktyki w szpitalu, prowadził badania naukowe i wykłady dla studentów. Gdy pewnego dnia ktoś zapytał, jak godzi wszystkie obowiązki, odpowiedział z uśmiechem: „Kto każdego ranka przyjmuje Komunię św., ten ma w sobie energię, która nigdy się nie wyczerpuje”. Włoski lekarz z narażeniem życia uczestniczył w ewakuacji szpitala w Torre del Greco podczas erupcji Wezuwiusza w 1906 r. Pięć lat później ofiarnie angażował się w walkę z cholerą, badał jej przyczyny i szukał sposobów zapobiegania. J. Moscati był pionierem na terenie Neapolu w leczeniu cukrzycy z zastosowaniem insuliny (jego matka zmarła na cukrzycę).
47/2018 (1219) 2018-11-21
Co to znaczy panować? Czy większą władzę ma ten, kto skazuje na więzienie i śmierć, czy też ten, kto potrafi z serca przebaczyć? To ważne pytania. Szczególnie dzisiaj, kiedy stojąc przed obliczem Chrystusa Króla, próbujemy dociec istoty Jego królewskiego miana.

Jednym z najcenniejszych polskich obrazów religijnych jest „Ecce homo” namalowany przez Alberta Chmielowskiego. Według relacji Leona Wyczółkowskiego, malarz zaczął tworzyć swoje dzieło w 1879 r. w kościele św. Ducha we Lwowie. Niedokończony obraz podarował w 1904 r. arcybiskupowi Andrzejowi Szeptyckiemu. Dziś jest on umieszczony w ołtarzu kościoła - sanktuarium św. brata Alberta w Krakowie przy ulicy Woronicza 10. Wizerunek powstawał w szczególnych okolicznościach. Najpierw pozował do niego Bolesław Krzyżanowski, kuzyn Chmielowskiego. To jednak nie wystarczyło artyście. Podanie, utrwalone piórem Karola Wojtyły w poemacie „Brat naszego Boga” głosi, że obraz Chrystusa na dziedzińcu pretorium (nawiązując do J 19,1-5) brat Albert malował wiele lat. Czerpał inspirację z rysów twarzy żebraków, bezdomnych i tych, których spotkał na co dzień. Dzieła nigdy nie skończył, bo i nie mógł skończyć - odbicie ewangelicznej sceny stało się „przestrzenią otwartą”.
47/2018 (1219) 2018-11-21
W parafii pw. św. Andrzeja Boboli od 1983 r. posługuje Zgromadzenie Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Postrzegając rodzinę jako ważny budulec mocnego społeczeństwa, nazaretanki angażują się we wspieranie moralnego i duchowego rozwoju rodzin.

Tak jak czynili to Jezus, Józef i Maryja, siostry kontemplują Boga w swoim życiu. Swoją posługę wypełniają w takich dziedzinach, jak: edukacja, służba zdrowia, praca socjalna i duszpasterska. W Wytycznie siostry prowadzą dom rekolekcyjny, przyjmują grupy dzieci i młodzieży. - Wstępując do zgromadzenia, wiedziałam, że Siostry Najświętszej Rodziny z Nazaretu skupiają się na pracy wśród rodzin i dla rodzin. Tu, w Wytycznie jestem po raz drugi w swoim życiu zakonnym. Zaangażowałam się w pracę na rzecz dzieci i młodzieży, a także formację osób dorosłych - mówi s. Claretta Zygmunt. Posługując przy parafii od sierpnia tego roku, już we wrześniu zawiązała grupę dziecięcą Promyczki Nazaretu. Dzięki jej doświadczeniu pracy z młodymi ludźmi udało się zbudować wspólnotę. Było to możliwe również dlatego, że włączyli się rodzice. Efekty już widać. - Najważniejsze, aby dzieci poczuły się potrzebne i wiedziały, że ktoś o nie dba i chce dla nich coś zrobić - mówi nazaretanka.
46/2018 (1218) 2018-11-14
28 października minęło 60 lat od wyboru kardynała Józefa Roncallego na stolicę Piotrową w Rzymie. Warto przypomnieć jego biografię i najważniejsze dokonania w okresie krótkiego pontyfikatu, ponieważ jest uznawany za jednego z najwybitniejszych papieży w dziejach Kościoła.

Papież Jan XXIII nazywał się Angelo Giuseppe Roncalli. Urodził się 25 listopada 1881 r. w miejscowości Sotto il Monte we Włoszech w wielodzietnej rodzinie chłopskiej. Wpływ na jego wychowanie religijne mieli rodzice i stryj Zaveria. Z domu rodzinnego wyniósł życzliwy stosunek do ludzi i szczere zaufanie do Boga. W 1889 r. przystąpił do I Komunii świętej i jednocześnie przyjął sakrament bierzmowania. Pierwsze nauki pobierał w wiejskiej szkole. Gdy miał 12 lat wstąpił do Niższego Seminarium w Bergamo; była to szkoła średnia prowadzona przez Kościół. W czasie pobytu w seminarium Angelo Roncalli odkrył w sobie powołanie do kapłaństwa; gorące, pragnienie służenia Bogu będzie mu odtąd towarzyszyło zawsze.