Kościół
3/2019 (1226) 2019-01-16
8 stycznia Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego podał wyniki badań ukazujących zaangażowanie katolików w Polsce w praktyki religijne. W 2017 r. o 1,6% więcej osób uczestniczyło regularnie w niedzielnych Mszach św. niż rok wcześniej. Ponadto o 1% wzrosła liczba osób przystępujących do Komunii Świętej. Pierwszy wskaźnik oznacza, że w świątyniach podczas badania było ok. pół miliona więcej katolików niż w roku 2016, zaś drugi - Komunię św. przyjęło 300 tys. więcej osób niż rok wcześniej.

Podczas dorocznego liczenia wiernych w parafiach w 2017 r. uczestniczyło w Eucharystii 38,3% zobowiązanych do tego katolików, natomiast do Komunii Świętej przystąpiło 17% (odsetek ten dotyczy wszystkich wiernych, którzy mają taki przywilej, a nie obecnych na Mszy św.). W 2016 r. dane te wyglądały odpowiednio 36,7% i 16%. Najwyższy wskaźnik dominicantes (obecnych na Mszy) odnotowano w diecezjach tarnowskiej (71,7%), rzeszowskiej (64,1%) i przemyskiej (59,8%). Najniższy: w szczecińsko-kamieńskiej i łódzkiej (24,6%) oraz koszalińsko-kołobrzeskiej (25,6%). Wskaźnik communicantes (przyjmujących Komunię Świętą) był najwyższy w diecezjach tarnowskiej (27,6%), zamojsko-lubaczowskiej (22,5%) i pelplińskiej (22,1%), zaś najniższy w sosnowieckiej (11,2%), szczecińsko- kamieńskiej (11,2%) oraz koszalińsko-kołobrzeskiej (11,4%) i archidiecezji łódzkiej (11,6%).
3/2019 (1226) 2019-01-16
Uczestnictwo w uczcie weselnej w Kanie Galilejskiej, błogosławienie małych dzieci, wskrzeszenie syna wdowy czy przypowieść o synu marnotrawnym. Te i inne obrazy ewangeliczne pokazują troskę Jezusa o rodzinę.

- On działa w naszym życiu - mówi 35-letnia Agnieszka Perchuć, zakochana w swoim mężu matka czwórki dzieci. Związek małżeński zawarła w 2006 r. po dwuletnim okresie nauki w Londynie. Zawodowo spełniała się jako pedagog szkolny i nauczyciel języka angielskiego. Pierwsze dziecko, Emilię, urodziła w 2010 r., a po trzech latach przyszła na świat Malwina. - Kochałam moją pracę, dlatego postawiłam na rozwój zawodowy - opowiada A. Perchuć. - Dziećmi zajęła się moja mama. Dziś wiem, że obecność matki w domu jest bardzo ważna w wychowywaniu - przyznaje, stąd jej decyzja o pozostawieniu pracy, kiedy na świat przyszły kolejne dzieci: Piotr i Gloria. Kiedy odbiera je ze szkoły i wysłuchuje ich historii, jest przekonana, że nikt poza nią nie zrozumie dziecięcych opowieści. Teraz to ona nad nimi czuwa, a dom stał się szkołą życia.
2/2019 (1225) 2019-01-09
To fenomenalne, że kilkanaście tysięcy młodych ludzi jedzie na drugi koniec Europy, by razem modlić się o pokój na świecie i budować wzajemne zaufanie między narodami - mówi ks. Bogumił Lempkowski.

Takimi słowami podsumowuje ostatnie Europejskie Spotkanie Młodych Taize w Madrycie. Wie, co mówi, bo uczestniczył już w dziesięciu podobnych zjazdach. Po raz pierwszy był na Taize w 1999 r. Spotkanie odbywało się wtedy w Warszawie. Potem jeździł z młodymi do Barcelony, Paryża, Budapesztu, Zagrzebia i Mediolanu. Gdy pracował w Dęblinie, nastąpiła przerwa. Musiał zrezygnować z wyjazdów z powodu licznych obowiązków parafialnych. Do pielgrzymowania w ramach Taize wrócił dwa lata temu, wybierając się do Rygi. Rok temu był w Bazylei. - Dziś próbujemy tworzyć jedność Europy na fundamencie ekonomii, gospodarki i pieniądza. Europejskie Spotkania Młodych są budowaniem na bazie ducha. Mają charakter ekumeniczny, co pomaga w inicjowaniu dialogu i zaufania. Uczestniczą w nich ludzie różnych wyznań chrześcijańskich. Te spotkania nazywane są „pielgrzymką zaufania przez ziemię” - tłumaczy ks. Bogumił.
2/2019 (1225) 2019-01-09
W Polsce działa blisko 400 Grup Modlitwy Ojca Pio, skupiając ok. 40 tys. osób. Mamy ponad 50 parafii pod wezwaniem tego świętego. Nic dziwnego, że rok 2018, w którym przypadały dwa okrągłe jubileusze: 100 lat od otrzymania stygmatów i 50 lat od przejścia do domu Ojca, przyniósł tak wiele wydarzeń i owoców.

O. Pio znany był w Polsce już za życia. W latach 70 powstała pierwsza Grupa Modlitwy Ojca Pio w Krakowie. Cudownie uzdrowiona przez wstawiennictwo św. o. Pio Wanda Półtawska miała znaczący wpływ na popularyzację jego osoby. Również o. Gracjan Majka z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów Prowincji Krakowskiej przyczynił się do przybliżenia postaci tego świętego zakonnika. Kolejną osobą była Maria Winowska, która spopularyzowała w naszej ojczyźnie tego świętego, pisząc książkę na jego temat. Organizatorem jubileuszowych wydarzeń, jakie miały miejsce w 2018 r., był Zakon Braci Mniejszych Kapucynów - Prowincja Krakowska. Obchody, które odbyły się pod hasłem „Do Nieba z Ojcem Pio”, rozpoczęły się 23 stycznia 2018 r. konferencją prasową w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie.
1/2019 (1224) 2019-01-02
Jeżeli nie możesz oddać się dłuższej modlitwie, wzywaj Jezusa w ciągu całego dnia - zachęcał św. o. Pio. Akt strzelisty - nazywany też pobożnym westchnieniem, krótką żarliwą modlitwą - jest jak esemes: krótki, szybki, często wypowiedziany ukradkiem.

O tym, że można zwracać się do Boga aktami strzelistymi, Dorota usłyszała od spowiednika. Wyznała, że powtarzającym się w jej życiu duchowym niedociągnięciem jest brak czasu na modlitwę. Trójka małych dzieci, praca zawodowa, dom… Zabieganej mamie z trudem udawało się wykraść parę minut na to, by wieczorem uklęknąć i złożyć ręce. - Niech się pani modli aktami strzelistymi. Ja najczęściej powtarzam „Jezu, ufam Tobie” - usłyszała przy kratkach konfesjonału. Tak zaczęło się wysyłanie esemesów do nieba - jak dzisiaj mówi o swoim przywiązaniu do tych paru słów, którymi w ciągu całego dnia przypomina o sobie Panu Bogu. Do jej ulubionych należy też cytat z Listu św. Pawła do Filipian: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”, jak też „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam” (Rz 8,31b), które - twierdzi z przekonaniem - budują ducha i dodają sił.
1/2019 (1224) 2019-01-02
Orszak Trzech Króli to adresowane do wszystkich największe jasełka na świecie. Wydarzenie powstało dzięki zwykłym ludziom. W czym tkwi jego fenomen?

Uroczystość Objawienia Pańskiego należy do najstarszych świąt obchodzonych w Kościele. Trzej Królowie być może byli astrologami, którzy ujrzeli gwiazdę - zapowiedź narodzin Władcy. Jednak pozostanie tajemnicą, w jaki sposób stała się ona dla nich czytelnym znakiem, który poprowadził ich w odległą i groźną podróż do Jerozolimy. Niespotykanym zjawiskiem jest to, że rokrocznie na ulice wychodzą tłumy osób, które przebywają symboliczną drogę. 6 stycznia, za wzorem ewangelicznych Mędrców, możemy wędrować przez nasze miejscowości, aby dotrzeć do duchowego Betlejem. Źródła Orszaku Trzech Króli (OTK) trzeba szukać w warszawskiej szkole „Żagle”, prowadzonej przez Stowarzyszenie „Sternik”. To właśnie tam organizowane były szkolne, bożonarodzeniowe jasełka.
51-52/2018 (1223) 2018-12-19
Dlaczego nie wierzymy w prawdziwość Bożego Narodzenia? Albo szczelnie otulamy je wszelkiego rodzaju komercyjnym chłamem, posypujemy brokatem, tłumimy importowanym jazgotem w rodzaju „jingle bells”? Bo wtedy musielibyśmy zmienić całe swoje życie.

W sieci przed świętami można było spotkać zabawny mem, ilustrujący tzw. syndrom fenstera. Dopada on sporą grupę Polaków (szczególnie piękniejszą część populacji) mniej więcej w drugiej połowie grudnia. Objawia się przyspieszonym biciem serca, zmęczeniem i chroniczną gonitwą, a przede wszystkim przekonaniem, iż Boże Narodzenie nie będzie „ważne”, jeśli odpowiednio wcześniej nie umyje się okien, nie odkurzy każdego centymetra kwadratowego dywanu w mieszkaniu i nie zapakuje w supermarkecie, a następnie nie przetransportuje do domu kilku koszy wszelakiego rodzaju „żarła i napitku” w ilości sugerującej, jakby rychło miał nastąpić koniec świata. Naukowcy nie zbadali jeszcze, czy „syndrom fenstera” przekłada się na podobną gorliwość w przygotowaniu do świątecznej spowiedzi, uczestnictwo w rekolekcjach adwentowych, roratach, w narastającą ekscytację faktem, że „Pan jest blisko!”.
51-52/2018 (1223) 2018-12-19
Upały pod koniec grudnia, spacery po plaży i wigilijna noc spędzona w tańcu - to tylko niektóre zwyczaje związane z obchodami Bożego Narodzenia w krajach, gdzie posługują misjonarze księża i świeccy.

Święta wypadają w Boliwii w środku lata. - Temperatury obecnie przekraczają 30ºC - opisuje ks. Jarosław Dziedzic posługujący od kilku lat w parafii Quiroga. Większość kultywowanych w kraju Ameryki Południowej tradycji bożonarodzeniowych przywędrowała wraz z misjonarzami z Europy. - Ubieramy choinki, chociaż zawsze sztuczne. W Wigilię rodziny przygotowują uroczysty obiad, na którym daniem głównym jest pieczone prosię. W niektórych częściach kraju obowiązkowo muszą pojawić się na stole indyk i kaczka. Wielu Boliwijczyków przed tym obiadem pości - mówi misjonarz. Po wieczornej Mszy św. wigilijnej dzieci częstowane są napojem kokosowym i specjalnymi plackami przypominającymi racuchy. - O północy jest odprawiana Msza św. nazywana „Misa de gallo”, czyli „o pianiu koguta” - wyjaśnia ks. J. Dziedzic pochodzący z parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej. W niektórych częściach Boliwii pielęgnowany jest zwyczaj zwany „posada”.
50/2018 (1222) 2018-12-12
Jak dobrze przeżyć święta? Co jest kluczem do nieprzegapienia istoty Bożego Narodzenia? „Receptą” na owocne świętowanie przy wigilijnym stole dzielą się współpracownicy i czytelnicy „Echa”.

Warunek dobrze przeżytych świąt - o czym wspominają wszyscy moi rozmówcy - to przede wszystkim mądre zagospodarowanie czasu Adwentu. - Obok duchowego przygotowania ważne jest także wprowadzanie atmosfery wzajemnej życzliwości, szacunku i zainteresowania drugą osobą, nad czym zresztą powinniśmy pracować przez cały rok - wyjaśnia Anna Nowińska z biura prasowego Caritas Diecezji Siedleckiej. - Dobrze przeżyte święta pozwalają na nabranie sił i kolekcjonowanie pięknych wspomnień. Ważne, by w tym czasie towarzyszył nam dobry humor - sugeruje. Podaje też kolejną cenną wskazówkę: - Czas świąt powinien różnić się od tradycyjnych rodzinnych spotkań. I tak się stanie, jeśli na pierwszym miejscu postawimy sprawy Boże. - Boże Narodzenie to najpiękniejsze święta w roku. Blask choinki, niepowtarzalna atmosfera, spokój i miłość bijące z betlejemskiej szopki sprawiają, że problemy i szarzyzna dnia codziennego odchodzą na dalszy plan. Świat zwalnia, a my chłoniemy chwile spędzone w gronie najbliższych - definiuje istotę bożonarodzeniowych przeżyć Monika Tymińska, mama Magdy, Michała i Marceliny, z zawodu nauczycielka.
50/2018 (1222) 2018-12-12
Historia Pawła to potwierdzenie hasła, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Pan Jezus jest dżentelmenem, który nie wejdzie na siłę do naszego serca. Trzeba choć trochę chcieć.

Małżeństwem są od sześciu lat, mają dwie córeczki. Wiele osób wokół nie może uwierzyć w ich życie wiarą, zaufanie w moc Pana Boga. Na nasze spotkanie przychodzi mężczyzna w wieku ok. 40 lat, dobrze zbudowany. Na ręku zamiast srebrnej bransolety, która kiedyś była stałym dodatkiem, teraz widnieje plastikowa opaska z hasłem „Jezu ufam Tobie!”. Nie spodziewałem się łez, które pojawią się za chwilę w jego oczach. Nigdy nie był szkolnym prymusem. Na świadectwie miał tylko dwóje i tróje. W ósmej klasie pojawił się nowy kolega, przeniesiony do ich szkoły karnie. Pochodził z patologicznej rodziny. Od najmłodszych lat zajmował się drobnymi przestępstwami. To był przełom. Paweł i nowy kolega bardzo szybko się polubili. Od tego momentu zaczęło się opuszczanie lekcji, niewracanie na noc do domu, pierwsze drobne kradzieże i przestępstwa. Był alkohol, narkotyki, pierwsze pudło. - Małymi kroczkami wzrastałem w świecie przestępczym - wspomina Paweł.