Kościół
30/2018 (1202) 2018-07-25
Wiadomość o chorobie nowotworowej może być miażdżącym ciosem nie tylko dla ciała, ale i ducha chorego. Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku szukamy pomocy u lekarzy. Tymczasem Największy z nich chce, abyśmy wyciągnęli rękę również w Jego stronę.

Swoje prośby możemy kierować do Niego za wstawiennictwem świętych, np. św. Peregryna - patrona ludzi chorych na raka. W Polsce ten włoski święty wciąż jest mało znany. Tymczasem włoski zakonnik skutecznie wstawia się za chorymi na nowotwory, upraszając dla nich łaskę uzdrowienia. Jego relikwie posiada niewiele kościołów w Polsce. Jednym z nich jest parafia Trójcy Świętej w Połoskach w powiecie bialskim. Wprawdzie święty „mieszka” tam od niespełna roku, lecz już zasłynął pierwszymi łaskami.
30/2018 (1202) 2018-07-25
Biskupi, jak co roku, zachęcają, by sierpień był miesiącem abstynencji. Jednak tym razem idą dalej i proponują 100 dni abstynencji z okazji 100 lat odzyskania niepodległości.

- Co roku prosimy o przeżycie sierpnia bez alkoholu. Jednak w tym jubileuszowym roku chcemy zaprosić Polaków do ambitniejszego działania, do ambitniejszej drogi - napisali biskupi w apelu zespołu komisji ds. apostolstwa trzeźwości i osób uzależnionych Episkopatu Polski na sierpień - miesiąc abstynencji 2018. - Czas od soboty 4 sierpnia do niedzieli 11 listopada 2018 r. to 100 dni. W tym roku odważnie prosimy: niech będzie to 100 dni abstynencji na 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. Wolność kosztowała życie tak wielu Polaków. My dzisiaj nie musimy za Polskę umierać. Ale by chronić wolność i wspierać rozwój Polski i Polaków, musimy sobie wyznaczać ambitne cele - uzasadniają
29/2018 (1201) 2018-07-18
Krew Chrystusa objawia, jak wielka jest miłość Ojca, a zarazem ukazuje, jak cenny jest człowiek w oczach Boga i jak ogromna jest wartość jego życia - pisał św. Jan Paweł II w encyklice Evangelium Vitae.

W dawnej tradycji rozważano nad nią przez cały lipiec. To nie przypadek, że o jej wartości rozmyślano akurat w tym miesiącu. Skoro w czerwcu wychwalamy Boskie Serce Jezusa, to w lipcu warto byłoby pochylić się nad Jego Przenajdroższą Krwią. Serce i krew stanowią przecież integralną całość. Jedno bez drugiego nie może spełniać swojej funkcji. Krew daje życie, jej utrata powoduje śmierć. Krew Chrystusa przelana na krzyżu dała nam zbawienie. Na tym się jednak nie skończyło, bo my w dalszym ciągu możemy się do niej odwoływać, zanurzać w niej swoje życie, ludzi, których spotykamy na co dzień, wszystkie nasze sprawy, problemy i grzechy. Ona nas oczyszcza, uświęca, uzdrawia i uwalnia.
29/2018 (1201) 2018-07-18
Kiedyś ludzie przychodzili do klasztoru i zostawiali na furcie kartki z prośbą o modlitwę wstawienniczą. Dziś zakony wychodzą naprzeciw potrzebom współczesnego człowieka, wykorzystując w tym celu nowoczesne technologie. Internetowym pośrednictwem między ziemią a niebem zajmują się niemal wszystkie zgromadzenia.

- Kiedy po raz trzeci Pan Bóg zesłał nam dar życia, byłam już po 40. W dodatku miałam kłopoty ze zdrowiem - opowiada Anna, radca prawny. - Poprosiłam znajomych o modlitwę. Wtedy przyjaciółka powiedziała, że w mojej intencji szturmują niebo siostry karmelitanki. Obudziły się we mnie nowe siły. Lekarz kręcił głową przy rutynowych badaniach, a ja wiedziałam, iż będzie dobrze, bo siostry codziennie proszą Boga o łaskę życia i zdrowia dla nas - dodaje. Dziś jej synek ma cztery lata. Imię dostał po św. Janie od Krzyża, karmelicie. - A ss. karmelitanki, choć nigdy ich nie poznałam, są duchowymi mamami naszego Jasia - twierdzi Anna.
28/2018 (1200) 2018-07-11
Każdy święty ma swój czas. W ostatnich latach serca ludzi na całym świecie szturmem zdobywa o. Dolindo Ruotolo. Kapłan przemierzający ulice Neapolu z czarną torbą, w której nosił kamienie. „To skarby dla zbawienia dusz, aniołeczki” - tłumaczył zaczepiającym go dzieciom. Przy tym gigant pokory i posłuszeństwa.

I choć nie jest jeszcze ani świętym, ani błogosławionym do jego grobu w Neapolu docierają setki pielgrzymów, a modlitwa podyktowana mu przez Jezusa „Jezu, Ty się tym zajmij” zatacza coraz szersze kręgi. Ci, którzy mieli szczęście osobiście spotkać padre Ruotolo, twierdzą, że już za życia był święty. „Święci Antoni, Franciszek czy Augustyn - oni wszyscy najpierw wiedli ziemskie, czasem wręcz upojne życie, a potem nawracali się i stawali świętymi. Ks. Dolindo świętym się urodził” - tak o duchownym napisała Grazzia Ruotolo, jego najbliższa żyjąca krewna, która wzrastała przy tym niezwykłym kapłanie.
28/2018 (1200) 2018-07-11
Osoby, które zawierzyły Maryi, mówią o łaskach spływających na nich za Jej przyczyną. Nosząc Jej szatę - szkaplerz, mają świadomość, że może ogarnąć Ona całe życie człowieka.

Bogumiła Fedoruk z Białej Podlaskiej, w której rodzinie od zawsze żywy był kult Matki Bożej, daje świadectwo przylgnięcia do najlepszej z Matek. Od czasów dzieciństwa, jak opowiada, udział w nabożeństwach maryjnych, np. majowych, był niejako obowiązkiem, wypełnianym bez zbędnej niechęci. Pamięta też dekorowanie kapliczki uzbieranymi wcześniej na łące kwiatami. Matkę kojarzyła z Maryją. - Moi rodzice do tej pory są dla mnie wzorem miłości do Matki Bożej - wyznaje pani Bogumiła. - Dzięki ich modlitwie zostałam uzdrowiona. Kiedy byłam dzieckiem, wraz z rodzicami odmawialiśmy, szczególnie wieczorem, modlitwę szkaplerzną.
27/2018 (1199) 2018-07-04
Moje serce zawsze jest w Polsce - powtarzał ks. infułat dr Antoni Chojecki niezależnie od miejsca, w które rzucił go los. Nigdy nie czuł się jednak tułaczem. Potrafił - zachowując wierność powołaniu - każdą życiową okoliczność obrócić w dobro. - Pan wzywa nas przecież do pomnażania talentów - uzasadniał.

Urodził się 5 sierpnia 1905 r. w Bzowie (parafia Zbuczyn). Uczył się w Gimnazjum im. St. Żółkiewskiego w Siedlcach, a następnie w Liceum Księży Salezjanów w Białej Podlaskiej. W curriculum vitae napisał: „Wreszcie w roku 1923 nadeszła upragniona chwila dla mnie - przekroczyłem furtę seminarium duchownego w Janowie Podlaskim, by tu w zaciszu przygotowywać się do pracy w Winnicy Pańskiej”. Po upływie dwóch lat, widząc w młodym studencie potencjał intelektualny, ksiądz biskup zadecydował o wysłaniu go na studia w Papieskim Międzynarodowym Instytucie Angelicum w Rzymie. Pokrycia kosztów utrzymania podjął się Zygmunt Ścibor-Marchocki, właściciel majątku w Krzesku, znany filantrop.
27/2018 (1199) 2018-07-04
Historia stryja jest fascynująca - mówi Teresa Tchórzewska, bratanica ks. infułata Antoniego Chojeckiego. Rodzinne wspomnienia uzupełniają opowieść o nim o fakty, których nie da się wyczytać między wierszami oficjalnej biografii.

Rozmowę zaczynamy od… zdartych butów księdza Antoniego. Pewnego razu, będąc w Polsce, poprosił ją o zaniesienie do naprawy jego pantofli. Szewc rzucił na nie okiem i uśmiechnął się: „Z nimi nic się już nie da zrobić”. - W pewnym sensie stryj był duchowym synem bp. I. Świrskiego, np. prosił siostry posługujące w domu księdza biskupa o cerowanie koszul. Nie wynikało to ze skąpstwa, tylko z oszczędności i potrzeby pomagania innym - tłumaczy. I dodaje, że skromność to klucz do zrozumienia księdza, który doszedł do fortuny, ale sam nie miał niczego.
26/2018 (1198) 2018-06-27
2 lipca w sanktuarium Matki Bożej w Kodniu odbędzie się Diecezjalny Dzień Chorych. Ojcowie oblaci zapraszają do wspólnej modlitwy i czuwania razem z Maryją i znakami zbawienia.

Uroczystość zbiega się z liturgicznym wspomnieniem Matki Bożej Kodeńskiej. Lipcowy odpust, organizowany od 84 lat, jest pierwszym z serii dużych odpustów i co roku gromadzi kilka tysięcy osób. O początki tej tradycji zapytaliśmy ojców oblatów. Trzeba było zajrzeć do archiwum… - Mam przed sobą kronikę z 1927 r. Widnieje na niej napis: „Kodeks historicus Koden”. Udało się znaleźć nam wpis z 1934 r., sporządzony przez ówczesnego superiora o. Franciszka Kowalskiego. Czytamy tam m.in.: Zrobiłem porządek, ogłosiłem odpusty chorych na 2 lipca, matek z dziećmi na 16 lipca (…). Tymczasem były już rozesłane zaproszenia na odpust chorych dla księży proboszczów, których prosiłem o podanie liczby chorych, którzy chcą przybyć do Kodnia.
26/2018 (1198) 2018-06-27
Szczęść Boże. Mam pytanie do księdza o stanowisko Kościoła w sprawie rzeczy poświęconych, przeznaczonych do wyrzucenia. Mam w domu stare obrazy, które nie nadają się już do powieszenia na ścianie. Rodzice uczyli mnie, że to, co poświęcone, a da się spalić, to palimy. Ale co zrobić ze szkłem z obrazu albo ze starymi łańcuszkami, medalikami, które były święcone? Z góry dziękuję za odpowiedź. Małgorzata

Z takim problemem zetknął się zapewne każdy. Rzeczy się zużywają, ulegają zniszczeniu. Bywa, że do współczesnego wystroju wnętrza nie pasują stare, wyblakłe obrazy (choć spotyka się sytuacje, że takowe traktowane są jak cenne pamiątki po rodzicach, dziadkach, pradziadkach itd.; odnawia się je, „przepakowuje” w nowe ramy). Wytarte różańce (co zawsze nobilituje właściciela i bez wątpienia może być powodem do dumy!) zastępowane są nowymi, stanowiącymi pamiątki z wizyt w sanktuariach maryjnych Europy, z pielgrzymki do Ziemi Świętej itd. Problem, na który zwraca uwagę pani Małgorzata, chciałbym poszerzyć o dylematy innej Czytelniczki, która niedawno pytała, co robić np. z kartkami świątecznymi (zawierającymi motywy religijne), obrazkami przedstawiającymi świętych czy nawet archiwalnymi numerami katolickich tygodników, gdzie na pierwszej stronie był umieszczany np. wizerunek Jezusa Miłosiernego.