Kultura
14/2019 (1237) 2019-04-03
W Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej otwarto wystawę „Skarby nieznane. Niezwykły świat ikon”. Można ją oglądać w oficynie zachodniej do 5 maja.

Bialskie muzeum w swoich zasobach posiada około 1,6 tys. ikon. To jedna z największych kolekcji w Polsce. Udało się ją zgromadzić dzięki przekazom pobliskiego urzędu celnego. Ikony zostały zatrzymane na granicy. Ich stan często pozostawiał wiele do życzenia. Niektóre udało się odnowić. Wszystko dzięki współpracy z wydziałem konserwacji i restauracji dzieł sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Rozpoczęła się ona w 1996 r. i trwa do dziś, owocując odrestaurowaniem 126 ikon. - Współpraca przyniosła obopólne korzyści. Studenci mieli materiał do pracy i nauki, a my zyskaliśmy profesjonalnie odnowione ikony. Kilka z takich realizacji stało się nawet tematem prac dyplomowych. Obecnie studenci z warszawskiej ASP pracują nad konserwacją kolejnych kilkunastu ikon z naszego muzeum - mówi Violetta Jarząbkowska, dyrektor MPP w Białej Podlaskie
14/2019 (1237) 2019-04-03
29 marca w Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach odbył się polsko- ukraiński koncert talentów „#HarcArt”. Został zorganizowany przez harcerzy i harcerki ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej w Siedlcach oraz młodzież z Ukrainy.

Było to pierwsze tego typu wydarzenie. Przyświecało mu również podsumowanie dotychczasowej współpracy siedleckich harcerzy i młodzieży z Ukrainy w ramach Akcji Paczka oraz zaprezentowanie talentów. - Akcja Paczka trwa już od 10 dziesięciu lat. Współpracę zaczęliśmy w grudniu 2009 r., przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy harcerze siedleckiego ZHR przyjechali do nas, do Dowbysza - mówił ks. Waldemar Pawelec, pallotyn, proboszcz parafii Matki Bożej Fatimskiej - ukraińskiego sanktuarium. - Kiedy wiele lat temu zaczynaliśmy naszą akcję, nie wiedzieliśmy kompletnie, jak się do tego zabrać. Po prostu pojechaliśmy na Ukrainę z paczkami i odwiedzaliśmy potrzebujące rodziny - dodaje dh Maciej Olszewski, koordynator całej akcji. - Organizowanie zbiórek żywności jest bardzo ważne, ale sednem naszej akcji stanowi rozmowa z drugim człowiekiem, wspólne wypicie herbaty, pokazanie tym ludziom, którzy często są potomkami zesłańców do Kazachstanu, że polscy harcerze o nich pamiętają - podkreślił.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Kamil Jędruchniewicz napisał kolejną książkę pod tajemniczym tytułem „Stsygoń”. Liczy na pomoc w jej wydaniu i uruchomił właśnie zbiórkę na społecznościowym portalu.

To druga publikacja autora. Pierwsza ukazała się w 2017 r. Była to monografia pt. „Wieś Przychody. Ludzie i miejsce”, w której K. Jędruchniewicz opisuje dzieje swojej rodzinnej miejscowości - od momentu jej powstania do współczesności. Zresztą historia regionu, kultura ludowa i duchowość są obszarami, na których od lat koncentrują się zainteresowania pisarza, czego owocem jest najnowsza pozycja pt. „Stsygoń”. Jej akcja została osadzona w realiach pouwłaszczeniowej polskiej wsi z końca XIX w. na zachodnich rubieżach carskiej Rosji. K. Jędruchniewicz pokazuje w swojej książce specyfikę wierzeń ludowych, według których strzygoń rzeczywiście wstaje z grobu, wiedźma zatrzymuje krowom mleko, a uroczne oczy są naprawdę groźne. Książka jest już po korekcie i wydrukowano ją w kilku próbnych egzemplarzach. Liczy 280 stron w formacie A5. Obszerne fragmenty publikacji można znaleźć na facebookowym profilu „Stsygoń”.
13/2019 (1236) 2019-03-27
Szkoła Podstawowa nr 3, znana jako „Trójka”, w Łukowie jest jedną z najstarszych szkół w mieście. 19 marca, w dniu imienin swojego patrona - marszałka Józefa Piłsudskiego, obchodziła jubileusz 100- lecia istnienia.

W programie uroczystości była Msza św., akademia oraz spotkania otwarte dla absolwentów i wszystkich łukowian. Już po przekroczeniu progu placówki daje się odczuć, że wkroczyło się do miejsca historycznie ważnego, związanego z losami tysięcy ludzi. Drzwi wejściowe bowiem znajdują się w najstarszej części szkoły, oddanej do użytku w 1926 r. Bo choć placówka istnieje od 1919 r., to - jak informuje jej dyrektor Sławomir Różalski - w pierwszych latach funkcjonowania wynajmowała pomieszczenia w domu prywatnym. W 1921 r. zawiązał się komitet budowy szkoły, dzięki staraniu którego kilka lat później oddano budynek, rozbudowywany następnie w latach 1974- 76. - Jest to szkoła z ogromnymi tradycjami, bardzo starym budynkiem, który za siedem lat będzie obiektem zabytkowym - wyjaśnia dyrektor.
12/2019 (1235) 2019-03-20
W Muzeum Regionalnym w Łukowie została otwarta wystawa pn. „Niepodległość harcerstwem znaczona. 100. rocznica powstania Związku Harcerstwa Polskiego”. Wpisuje się ona w jubileusz 100- lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

Głównym celem wystawy otwartej w piątek 15 marca jest przypomnienie kształtowania się idei harcerstwa i powstania ZHP w wyniku połączenia organizacji skautowych. Składają się na nią pamiątki, zdjęcia, kroniki i dokumenty przedstawiające historię ZHP na przestrzeni 100 lat. Rozpoczynając wernisaż, dyrektor Muzeum Regionalnego Mariusz Burdach powiedział, że wystawa powstała dzięki Muzeum Harcerstwa w Warszawie, Chorągwi Lubelskiej, Wojewódzkiej Bibliotece Pedagogicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie oraz łukowskim harcerzom. Jeden z jej pomysłodawców - komendant Chorągwi Lubelskiej ZHP hm. Tomasz Sych podczas wernisażu zaznaczył, że wystawa była prezentowana już w ubiegłym roku w Gdańsku na zlocie ZHP, który zgromadził ok. 14 tys. młodych ludzi. Kolejnym punktem na mapie był Lublin - zakończenie wystawy nastąpiło w dniu uroczystości z okazji 100-lecia ZHP.
12/2019 (1235) 2019-03-20
Mówię do niego „mistrzu”. On zakłopotany tym określeniem odpowiada, że jest tylko rzeźbiarzem ludowym. Krzysztof Osak - artysta, członek Stowarzyszenia Twórców Ludowych, stypendysta ministra kultury i dziedzictwa narodowego w dziedzinie „twórczość ludowa”.

Gdy patrzy się na rzeźby Krzysztofa, uwagę zwraca przede wszystkim precyzja wykonania i dbałość o szczegóły. Każde pociągnięcie dłutem jest przemyślane i zasadne, nadając kawałkowi drewna swoiste życie. Krzysztof jest więc trochę takim współczesnym Pigmalionem. Jeśli rzeźba przedstawia sowę, to można policzyć niemal każde jej pióro i wręcz poczuć wzrok ptaszyska. Jeśli natomiast oglądamy ostatnią wieczerzę - to poza drobiazgowym oddaniem każdej postaci, odbiorca odczyta nastrój tajemnicy tego wydarzenia. Z kolei króla Władysława Jagiełłę K. Osak wyposażył nie tylko w insygnia władzy i akt lokacyjny miasta, ale także dał jego twarzy emocje. Perfekcyjny w każdym calu, co potwierdza żona Agnieszka. Tłumaczy, że Krzysztof rzadko bywa zadowolony z efektu swojej pracy, choć u odbiorców znajduje wielkie uznanie. Trochę nieśmiały, woli pracować niż o sobie mówić.
11/2019 (1234) 2019-03-13
Do Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej trafiły kolejne cenne pamiątki po pisarzu. Tym razem to część księgozbioru noblisty, która przetrwała II wojnę światową. Wśród książek są takie, które już za czasów pisarza były białymi krukami, liczącymi po kilkaset lat.

Pozyskanie tych pamiątek było możliwe m.in. dzięki dotacji powiatu łukowskiego. Muzeum wzbogaciło się o 32 książki pochodzące z biblioteki w Oblęgorku, należące zarówno do pisarza, jak i jego rodziny. Ocalały one z niemieckiej grabieży w czasie II wojny światowej. Najstarsza książka wśród pozyskanych pochodzi z XV w. Zdaniem wielu ekspertów to najcenniejsze - obok kart rękopisu „Potopu” - eksponaty Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej. Na ich podstawie można lepiej poznać proces tworzenia dzieł noblisty. - Wśród tych książek są wpisy, adnotacje, krótkie notatki i podkreślenia Sienkiewicza. Korzystał z tych publikacji podczas pracy nad swoimi dziełami, np. z „Chronologii królów i książąt polskich” z 1769 r., która okazała się pomocna, gdy pisał Trylogie. Poza tym pokazują, czym nasz noblista się interesował - zauważa Maciej Cybulski, dyrektor muzeum.
11/2019 (1234) 2019-03-13
Do 29 marca w Małej Galerii Sztuki przy ul. Sienkiewicza 63 w Siedlcach można oglądać wystawę malarstwa Piotra Gajewskiego „Kilka wspomnień dawnej wsi”. Warto ją obejrzeć, bo wprowadza w klimaty, które wielu z nas nosi już tylko we wspomnieniach.

Na ekspozycje, do której jak ulał pasowałby również tytuł „Wsi spokojna, wsi wesoła”, składa się ok. 20 prac. Większość to obrazy olejne. Część zbioru tworzą prace na papierze, malowane pastelą suchą. P. Gajewski jest absolwentem Liceum Plastycznego w Mińsku Mazowieckim, na co dzień mieszka w Kupcach w powiecie węgrowskim. Od kilku lat rzeźbi w drewnie. Prowadzi też warsztaty rzeźby w glinie dla dzieci. Trzonem jego twórczości pozostaje jednak malarstwo. - Ta wieś, którą przywołuję, to wieś lat 80, początku 90 ubiegłego wieku - tłumaczy, charakteryzując wystawę „Kilka wspomnień dawnej wsi”, której otwarcie miało miejsce 7 marca. „Dawne czasy” nie są znowu tak odległe. Można było jeszcze wtedy usłyszeć odgłos klepania kosy czy rżenie gniadego ciągnącego wóz. A ponieważ większość prac wykonywano ręcznie, terkotanie traktora czy hałas pracującego kombajnu nie zagłuszał np. śpiewu skowronka.
10/2019 (1233) 2019-03-06
Mieszkanki gminy Stara Kornica na tegorocznym wspólnym świętowaniu Dnia Kobiet spotkały się w Szpakach. Muzyczną atrakcją imprezy o biesiadno-integracyjnym charakterze był występ zespołu Hetmańscy Sarmaci z Zamościa.

Niedzielne obchody Gminnego Dnia Kobiet rozpoczęła Msza św. sprawowana w miejscowej świątyni pod przewodnictwem proboszcza parafii Kornica ks. Mirosława Pietrzaka. W okolicznościowym kazaniu ks. Piotr Pielak, wspierający duszpastersko parafię Szpaki, nawiązał m.in. do „Mulieris dignitatem” - listu apostolskiego Jana Pawła II o godności i powołaniu kobiety, wydanego z okazji Roku Maryjnego. - Kościół składa dzięki za wszystkie przejawy kobiecego geniuszu; za zwycięstwa, jakie zawdzięcza ich wierze, nadziei i miłości. Składa dzięki za wszystkie owoce kobiecej świętości - powtórzył za Ojcem Świętym. Refleksję nad istotą kobiecości ksiądz oparł m.in. o cechującą panie zdolność do poświęceń. - Kobiety nie mogą odnaleźć siebie inaczej, jak tylko obdarowując miłością innych - przypomniał, wskazując na pełnione przez nie funkcje: matki, nauczycielki czy pielęgniarki. Na zakończenie zachęcał panie, by nieustannie odkrywały swój kobiecy geniusz.
10/2019 (1233) 2019-03-06
Patrząc na facebookowy profil Anny Karwackiej-Kosińskiej i filigranowe cudeńka wychodzące z jej rąk, przestaję się dziwić, że swój blog - obecnie nieaktywny - nazwała „Zaczarowane szydełko”.

- Z zawodu jestem szwaczką, z zamiłowania - koronkarką, hafciarką - przedstawia się bialczanka. Stwierdzenie, że życiowe pasje zawsze mają źródło w domu rodzinnym, w jej przypadku potwierdza się w stu procentach. - Już jako mała dziewczynka podpatrywałam babcię, która dużo robiła na drutach. I mamę, która za robótki ręczne brała się już nie tylko z powodów praktycznych, żeby np. wydziergać sweter. Nie bała się ani szydełka, ani skomplikowanego haftu. Jej koronki były zdecydowanie bardziej dekoracyjne. Cieszyły oko - opowiada. W przypadku pani Anny pierwszy zapał zgasł wprawdzie dość szybko, ale kiedy wrócił, gdy miała kilkanaście lat, to ze zdwojoną siłą. I przy okazji ujawnił spore pokłady cierpliwości i uporu. Wciągnęło ją koronkarstwo. W mig opanowała tradycyjne wzory szydełkowe. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, zaczęła szukać nowych wyzwań. Kiedy zobaczyła prawdziwy majsterszyk - koronkę frywolitkową, żeby się jej nauczyć, pojechała na warsztaty aż do Krakowa. Ale prawdziwą miłością okazała się koronka siatkowa.