Historia
Jesienne wizytacje bp. F. Jaczewskiego

Jesienne wizytacje bp. F. Jaczewskiego

27 sierpnia 1905 r. bp Jaczewski wizytował parafię św. Trójcy w Radzyniu Podlaskim, gdzie proboszczem był ks. Tadeusz Osiński. Wizytacji towarzyszył ogromny entuzjazm, a pobyt biskupa w tym mieście był równie podniosły jak w Parczewie i Czemiernikach. Przybyło wielu pielgrzymów w ramach tak zwanych kompanii, m.in. z Wohynia oraz bliższych i dalszych miejscowości.

Arcypasterz brał udział w uroczystych nabożeństwach, spowiadał i bierzmował. Spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem ludności, która manifestowała swe przywiązanie do religii katolickiej. Ordynariusz przebywał w Radzyniu trzy dni. 30 sierpnia przybył do Komarówki, gdzie proboszczem był wielki społecznik ks. Jan Rudnicki, znienawidzony przez rząd rosyjski.

Już za kilka miesięcy zostanie on ukarany w rzekomej „sprawie prawosławnej” karą w wysokości 100 rubli. Liczba wiernych w parafii komarowskiej wzrosła już do ok. 4 tys. Osada została pięknie przystrojona. Były bramy tryumfalne, flagi, girlandy z kwiatów i zieleni, ulice wysypane tatarakiem. Okazale prezentowało się Bractwo Różańcowe, które po rocznej działalności liczyło już 492 członków.

2 września bp Jaczewski przybył do Tucznej. Część mieszkańców w pielgrzymce witała go już 10 czerwca w Chełmie i 9 lipca w Wisznicach. Proboszcz parafii w Tucznej ks. Solnicki nie musiał spwecjalnie mobilizować swych wiernych, bo i tak entuzjazm był olbrzymi. Kościół w Tucznej i kościół w Białej Podlaskiej były jedynymi w dekanacie bialskim, których rząd carski nie zamknął.

Z Tucznej biskup udał się 4 września do Białej Podlaskiej. Na temat tej wizyty zamieszczono dwie wzmianki w „Gazecie Świątecznej”. W pierwszej notce napisano: „Białą Podlaską nawiedził po kilkudziesięciu latach bp ks. Jaczewski z Lublina. Przybył tam w licznym orszaku, poprzedzany przez 1200 jeźdźców, witany radośnie przez tłumy ludzi w poniedziałek 4 września”. Druga była trochę obszerniejsza i brzmiała: „W poniedziałek dnia 4 września po ciężkiej pracy wyruszył biskup do Białej, gdzie na przybycie Jego już od paru tygodni się szykowano. Biała – miasto powiatowe, zwykle dość czyste, w chwili tak uroczystej wyglądała wspaniale. Zjechała się tu wielka ilość ludu, pewnie do 30 tys. Przybyły także kompanie z Litwy, z obrazami i chorągwiami. Więcej też było właścicieli dóbr. Ale mimo to nie wybijał się tu nikt naprzód, nie tłoczył się nikt do pierwszeństwa: hrabiowie, lud, książęta i księża wspólnie pracowali i wspólnie też wszyscy zasiedli do stołu, przy obiedzie wydanym na cześć biskupa, w pięknym budynku na ten cel wzniesionym, a kilimkami wiejskimi przybranym. Widać tu, że wszyscy się wzajemnie kochają i wszyscy wspólnie dla dobra ogólnego pracują, w czym niech też im Pan Bóg dopomaga. Pogoda dopisała”.

Proboszczem i dziekanem w Białej był wtedy ks. Ludwik Górniak, człowiek ugodowy i unikający konfliktów. Mimo to dwa lata później rząd carski usunie go z Białej.

7 września bp Jaczewski przybył do Janowa Podlaskiego. Tak wspominał tę wizytę ks. prałat Szymon Pióro: „Stałem przy bramie triumfalnej z napisem: „Zgromadzaj Najdostojniejszy Pasterzu, co ci rozproszono!”. A stał przy mnie naczelnik straży ziemskiej, Borys Czański, ten sam, który mnie z Janowa w 1900 roku wyrzucił. Pytam go, jakie wrażenie robią na nim te ogromne tłumy ludności, banderie i bramy. A on, jakby nie słyszał treści pytania, mówi mi «Kak u was prekrasno wstreczajut episkopa! I u nas tak, no, ne tak!». A tymczasem chłopiec z banderii ubrany po krakowsku, machając rogatywką, pełen radości woła: «Wiwat Polszcza»”.

Niestety nie posiadamy szczegółowych relacji z dalszej wizytacji biskupa. Wiadomo tylko, że 9 września był w Sarnakach, 11 września w Górkach, 13 września w Knychówku, 15 września w Skrzeszewie, 17 września w Jabłonnej, 19 września w Zembrowie, 22 września w Sterdyni, 24 września w Kosowie Lackim i 26 września w Sokołowie Podlaskim.

Jak pisze historyk dr Andrzej Szabaciuk, po nawiedzeniu Sokołowa bp Jaczewski po raz kolejny został wezwany przez gen. gub. „na dywanik” do Warszawy. Dopiero 8 października przybył do Siedlec, gdzie witało go do 40 tys. wiernych i gdzie 10 października poświęcił kamień węgielny pod budowę nowego kościoła przy ówczesnym pl. Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego.

13 października 1905 r. bp Jaczewski udał się koleją do Międzyrzeca Podlaskiego. Po drodze na każdej stacji, przy przystrojonych bramach triumfalnych, witał go chlebem i solą tłum wiernych. W Międzyrzecu na spotkanie biskupa przyszły tłumy mieszczan i włościan z okolicy, co najmniej 50 tys. osób. Był to ostatni przystanek biskupa w podróży pasterskiej po południowym Podlasiu. Pamiątkowe zdjęcie z procesji oczekującej hierarchy w Międzyrzecu Podlaskim zrobił miejscowy fotograf Karol Smoleński.

Podsumowując objazd diecezji lubelsko-podlaskiej bp. Jaczewskiego, naoczny świadek tych wydarzeń ks. Antoni Kotyłło napisał: „Takiej manifestacji religijnej, takiej entuzjastycznej uczuciowości wśród ludu, jaka była wówczas, już przyszłe pokolenia nie ujrzą nigdy. Gdyby dziś sam papież lub nawet najsławniejszy człowiek świata przyjechał w te strony i gdyby sztucznie chciano wywołać największy entuzjazm, by uczcić go najgodniej, takiego przyjęcia jakie miał bp Jaczewski, na pewno nie zdołano by zorganizować. Naturalny odruch ludności był niezwykły. Banderie konne w każdej byłej parafii na unii składały się z 3 do 5 tys. koni. A te płomienne mowy, to pokazywanie biskupowi ran i blizn prześladowanych, te różne owacje są wprost trudne do opisania”.

Ks. Kotyłło nie był gołosłowny. Jako przykład można podać, że przedstawicielowi Sławatycz przy powitaniu ze wzruszenia uwięzły słowa w gardle, rozszlochał się. Płacząc z radości, wydobył z zanadrza zawinięty w białe płótno kawał suchego czarnego chleba ze szczyptą soli i podając biskupowi, wyszeptał: „To z Podlasia”, następnie runął jak długi do jego nóg. Ale ks. Kotyłło nawet nie przypuszczał, że na Podlasie zawita w przyszłości Papież Polak i będzie go witać ponad milion ludzi.

Józef Geresz