Rozmaitości
Minister studzi nadzieje

Minister studzi nadzieje

Komisje do szacowania w gospodarstwach strat spowodowanych suszą będą powoływane, ale chcę ostudzić nadzieje tych, którzy myślą, iż w związku z tym zostaną wypłacone im odszkodowania. Tak się nie stanie - zapowiedział 14 sierpnia w podsiedleckim Chodowie minister Marek Sawicki.

Szef resortu spotkał się z rolnikami w ramach szkoleń, które organizuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Choć celem było zapoznanie z warunkami wsparcia grup producentów, Narodowym Programem Obszarów Wiejskich, możliwościami dotowania działalności rolniczej, problem suszy zdominował dyskusję.

Wysokie temperatury i brak opadów dają się we znaki właścicielom chyba wszystkich typów gospodarstw. Rolnicy liczą straty, podkreślając, iż zbiory będę zdecydowanie mniejsze niż w zeszłym roku. – Zwracam się do rządu o ogłoszenie stanu klęski – zaapelował w piątek, 14 sierpnia, prezes izb rolniczych Wiktor Szmulewicz, dodając, iż dzięki tej decyzji rolnicy w całym kraju mieliby prawa do zwolnień z różnych podatków, przesunięcia spłat kredytów czy możliwość niewywiązania się z kontraktów. Z taką samą prośbą zwrócił się do rządu Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. – Dotknęło nas zjawisko, wobec którego jesteśmy bezsilni – stwierdził wiceprezes KZRKiOR Wiesław Domian. Podkreślił, że rolnicy żądają systemowych rozwiązań, bo w sytuacji suszy nie można produkować żywności bez wsparcia. Członkowie związku proponują m.in. dopłaty w wysokości 500 zł do hektara użytków rolnych, zwolnienie rolników z płacenia składek KRUS za drugie półrocze, umorzenie podatku rolnego z jego rekompensatą dla samorządów ze strony rządu czy zniesienie kar za nadprodukcję mleka w roku 2014/2015. – Żądamy konkretnej, realnej pomocy, a nie doraźnej. Dziś rząd tylko symuluje pomoc – zaznaczył podczas konferencji prasowej Domian. Według niego rolników nie stać np. na zaciąganie tanich tzw. kredytów klęskowych. – Każdy kredyt trzeba spłacić, a w obecnej sytuacji zaciągnięcie nowego, nawet preferencyjnego, to zaciskanie pętli na szyi rolnika – podkreślił.

Związkowcy oceniają, że trwająca susza doprowadziła do ok. 20% spadku produkcji mlecznej. – Z niepokojem obserwujemy, że nadal będzie ona spadać, bo z powodu suszy mamy mało paszy, a jej jakość jest kiepska – zauważył Domian, dodając, że nawet 50% straty odnotowano w zbożach jarych. Kiepskie są też zbiory roślin okopowych, co na jesieni przełoży się na ok. 20% wzrost ceny np. ziemniaków. W ocenie prezesa izb rolniczych susza najbardziej dotknęła producentów zbóż jarych, w tym kukurydzy, i warzyw oraz sadowników. Ucierpią też hodowcy bydła.

Metoda nie do końca właściwa

Związkowcy zwracają uwagę, że do tej pory w wielu gminach nie powołano komisji ds. szacowania strat wskutek suszy – wojewodowie opierają się na informacjach Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) w Puławach i jeżeli nie stwierdzi on, że w danym rejonie jest susza, nie ma podstaw do powołania takich komisji.

Zdaniem Szmulewicza metodologii szacowania suszy, jaką stosuje instytut, nie jest do końca właściwa: IUNG stwierdza wystąpienie suszy na podstawie ilości opadów w czasie wegetacji, czyli od 1 kwietnia, nie biorąc pod uwagę innych warunków, a o wystąpieniu suszy może decydować nie tylko ilość deszczu, ale także zasoby wody w glebie po zimie, warunki temperaturowe (parowanie gleby) oraz poziom wód gruntowych i w rzekach. – Dzisiaj w Polsce wystąpiły wszystkie rodzaje suszy – podkreślił Szmulewicz, zaznaczając, iż wojewodowie powołują komisje do szacowania strat tylko w niektórych uprawach. Np. nie uwzględnia się trwałych użytków zielonych, roślin okopowych, kukurydzy. Tam, jeżeli nawet wystąpiła klęska suszy, wojewoda nie może powołać komisji, a rolnicy nie mogą liczyć na żadną pomoc. Tymczasem skutki suszy mogą doprowadzić do redukcji stad bydła i upadku wielu gospodarstw.

Wsparcie – tak, odszkodowania – nie

Również rolnicy z naszego regionu apelują o ogłoszenie stanu klęski. – Przejeżdżałem przez powiat łosicki, sokołowski i siedlecki i zdaję sobie sprawę, że susza jest bardzo dokuczliwa. Jednak od tego, by wprowadzać stan klęski żywiołowej, są wojewodowie, a nie minister, i to oni na swoim terenie muszą ocenić, czy są spełnione ku temu warunki – tłumaczył na spotkaniu w Chodowie M. Sawicki. – Przekazałem wojewodzie mazowieckiemu, by – bez względu na komunikat IUNG – na wniosek samorządów gminnych powoływał komisje do szacowania strat. Chcę jednak ostudzić nadzieje tych rolników, którzy myślą, iż w związku z tym zostaną im wypłacone rekompensaty za suszę. Tak się nie stanie. Po pierwsze nie ma w budżecie pieniędzy na ten cel, a po drugie od odszkodowań są inne instytucje – zapowiedział minister. Przypomniał, że trzy miesiące temu sejm zmienił ustawę o ubezpieczeniu upraw i zwierząt gospodarskich poprzez zwiększenie dopłat z budżetu państwa do składek ubezpieczeniowych z 50% do 65%. Poinformował również, iż na pierwszym posiedzeniu sejmu zamierza wnieść wniosek o powrocie do ubezpieczenia pakietowego. – Wymrożenia, deszcze nawalne, gradobicia, przymrozki i susze byłyby ubezpieczone w pakiecie. W pierwszych latach składka będzie nieco wyższa, ale jeśli system się upowszechni, zmaleje. Tak to funkcjonuje w innych państwach: w ramach ubezpieczeń, a nie systemu odszkodowawczego państwa – powiedział. M. Sawicki, dodając, iż w Polsce np. od gradobicia ubezpieczono 40% upraw rzepaku, a od suszy zaledwie 68 gospodarstw.

– A słyszał pan, że firmy ubezpieczeniowe nie są zainteresowane zawieraniem takich umów? Poza tym przy dochodach rolniczych składki są zaporowe – zauważyła jedna z uczestniczek spotkania.

– Gdyby susza znalazła się pakiecie, mielibyśmy co najmniej 1/3 gospodarstw ubezpieczonych. A ponieważ pakiet na wniosek organizacji rolniczych w 2009 r. został rozdzielony, od suszy nie mamy ubezpieczeń. Dlatego rolnicy mogą liczyć na wparcie państwa, a nie odszkodowania – wyjaśnił minister. – Jednak w mojej ocenie w wielu wypadkach nawet dokładne szacunki powołanych komisji nie będą miały większego wpływu na poziom pomocy państwa, bo nie będzie to forma odszkodowawcza – podkreślił po raz kolejny.

– Nie znajdzie pan minister żadnych rezerw? – dociekała jedna z kobiet.

– Rezerw już szukamy. Uruchamiamy także środki z rezerwy kryzysowej ministerstwa administracji – odpowiedział M. Sawicki, obiecując poszkodowanym rolnikom wsparcie. – Postaramy się uruchomić pomoc socjalną w postaci dopłat do hektara. Będzie ona przysługiwała tym, których gospodarstwa odnotowały straty powyżej 30% średniej produkcji z trzech ostatnich lat. Dodatkowo występujemy do Komisji Europejskiej z programem w sprawie pomocy dla producentów bydła mlecznego i wołowiny ze względu na ubytki pasz – zadeklarował minister rolnictwa.


MOIM ZDANIEM

Krzysztof Dąbrowski, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego mazowieckiego urzędu wojewódzkiego

Stan klęski żywiołowej ogłasza się tylko w sytuacjach nadzwyczajnych, kiedy do opanowania sytuacji jest niezbędne zastosowanie ograniczeń wolności i praw obywatelskich oraz wprowadzenie jednolitego kierownictwa dla organów administracji. Trzeba więc zadać sobie pytanie, czy obecna klęska suszy stwarza taką konieczność ograniczenia praw i nałożenia obowiązków na osoby fizyczne, przedsiębiorstwa i instytucje publiczne? Środki konstytucyjne, którymi dysponuje administracja, są wystarczające do likwidacji skutków suszy i innych zjawisk, i dlatego nie ma przesłanek od ogłoszenia postulowanej przez część rolników klęski żywiołowej. Wojewoda tylko wnioskuje o wprowadzanie takiego stanu, ale ogłasza go rząd, który może to zrobić również z własnej inicjatywy. Nie ma potrzeby formalnego wprowadzania stanu klęski, by udzielić pomocy np. rolnikom. Służą temu działające od lat programy i procedury, zgodnie z którymi weryfikuje się potrzeby i udzielania wsparcia. Prawie każdego roku wielu rolników korzysta z różnych form pomocy uruchamianej, gdy sytuacja nosi znamiona klęski żywiołowej. Być może przekonanie wielu ludzi o konieczności wprowadzenia takiego stanu wynika z tego, że m.in. w USA stan klęski musi być ogłoszony, by uruchomić pomoc finansową. U nas nie. Taka pomoc jest udzielana poszkodowanym przez różne zjawiska atmosferyczne co roku.

MD