Nie liczmy na moralność Zachodu
Nie liczmy na moralność państw Zachodu, bo oni jej nie mają. To nie Francja ma największy potencjał nuklearny. Gdyby Francja lub Niemcy miały wpływać czy rozstrzygać, jaki będzie los wojny na Ukrainie, to Ukraińcy już by przegrali. Na szczęście to Amerykanie decydują. Wojna obnażyła bardzo dużo relacji, które zostały przykryte retoryką rzekomych sankcji. W przypadku przyszłości Ukrainy wiele zależy od tego, jak postąpią Stany Zjednoczone. Jeśli Ukraina wygra wojnę, rysuje się środkowoeuropejski projekt - zarówno gospodarczy, jak i militarny. W tym względzie mielibyśmy do czynienia z inną konstrukcją sił w Europie. Na pewno nie będzie prostego powrotu do relacji z Rosją, co z naszego punktu widzenia jest korzystne.
Polityka strategiczna Polski w ostatnich latach mocno się zmieniła – jak Pan ją ocenia? Zarzucanie, że chcemy wyjść z Unii Europejskiej, to celowe działanie, by zakrzyczeć rzeczywistość?
Wszystko zależy od tego, o jakiej Unii mówimy. W Polsce często pojawia się przekonanie, a raczej histeria, że powinniśmy pozostać w Unii bez względu na to, w którą stronę ona pójdzie. A jeśli stanie się nazistowska? Albo marksistowska? To mamy chcieć takiej Unii? Uczynienie z UE jakiegoś bożka, któremu oddaje się cześć medialną, jest błędem. Wydaje się, że Polska nie chce Unii zmierzającej w kierunku superpaństwa niemieckiego czy neomarksistowskiej rewolucji seksualnej i kulturowej. Gdzieś przecież są granice kompromisu i należy absolutnie temu postawić tamę, czego w Polsce nie zrobiono. Natomiast chcemy Unii gospodarczej polegającej na współpracy międzynarodowej, Europy chrześcijańskiej. To jest alternatywa, którą stawiamy wobec przyspieszonej budowy superpaństwa, jakim staje się UE, gdzie podmiotem byłyby zasadniczo dwa kraje: Niemcy i Francja, względnie kraje starej Unii. Bo wtedy Europa Środkowa, w tym my, stajemy się tylko strefą wpływów. ...
JAG