Historia
21/2021 (1347) 2021-05-26
Niektórym peerelowski maj nadal pachnie szalonym, zielonym bzem. Innym konwalią i jaśminem. Albo miętą. Jeszcze innym - rozrzucanym po polu obornikiem.

Przez lata ten wiosenny miesiąc fetowany był głównie w swoim pierwszym dniu. I jeśli jeszcze naczelne święto PRL gdzieś się w zakamarkach wałęsa - to bardziej na zasadzie upiora przeszłości niż bohatera socjalistycznej pracy - propagandowego umięśnionego herosa o nostalgicznym spojrzeniu. Ale trochę lat temu 1 maja to była niezła impreza. Jakkolwiek uroczyste obchody rocznicy wybuchu Rewolucji Październikowej z założenia przeskakiwały rangę Święta Pracy, to pojedynek pór roku zawsze wygrywała wiosna. A bywało i tak, że na okoliczność pochodów rzucili do sklepu kubańskie pomarańcze. Albo toaletowy papier. Głośniki dudniły nie tylko przez otwarte drzwi, chłoporobotnik nadrabiał zaległości w polu, a babcia przez caluśki dzień niepolitycznie, ale za to tęsknie zawodziła: „Boże daj, Boże daj, żeby wrócił Trzeci Maj!”.
21/2021 (1347) 2021-05-26
Pozornie idiotyczny tytuł niniejszego felietonu nawiązuje do znanego snu św. Augustyna. W sennym widzeniu święty ten, rozmyślając nad tematem Trójcy Przenajświętszej, miał zobaczyć chłopczyka nad brzegiem morza wlewającego morską wodę do wykopanej przez siebie jamki w piasku.

Biskup Hippony miał wówczas usłyszeć zapewnienie, iż łatwiej jest przelać morze do małego dołka, niż zrozumieć, czym jest Trójca Boskich Osób. Przykład powyższy najczęściej słyszymy na kazaniach, a jego zadanie to uświadomienie słuchaczom, iż ta prawda wiary jest na tyle niepojęta, że żadne o niej mówienie możliwym nie jest, poza oczywiście kulawymi przykładami czy też wezwaniami natury moralno- psychologiczno-poetycznej. Jednak to pozornie pobożne stwierdzenie, nacechowane jakąś udawaną pokorą, niesie w sobie zarodek czegoś niebezpiecznego. Otóż zwalnia zarówno głoszącego, jak i słuchacza, z konieczności używania rozumu na gruncie wiary, a samą wiarę rozdziewa z pancerza prawdy. Konsekwencje tegoż są przerażające.
21/2021 (1347) 2021-05-26
Pewnego słonecznego poranka, wychodząc z podwórka na ulicę, przy której mieszkam, zauważyłem jadącą powoli ciężarówkę. Za autem podążało dwóch panów w jaskrawych kamizelkach.

Mężczyźni wartko chwytali stojące przed każdą z posesji żółte worki z napisem „plastik” i - niczym armata pociski - miotali je na pakę pojazdu. Kiedy jeden z nich złapał dwa przygotowane przeze mnie tobołki i cisnął nimi w kierunku auta, stos - który od pewnego czasu niebezpiecznie piętrzył się na ładowni samochodu - nagle runął. Na jezdnię spadło kilkadziesiąt wypchanych po brzegi worów. Wiele z nich pękło, a dziurawy jak ser asfalt w mgnieniu oka wypełnił się różnym pojemnikami, butelkami, woreczkami, nakrętkami i tubkami z tworzyw sztucznych. Z ust mających pot na czole mężczyzn zaczęły wydobywać się popularne łacińskie sentencje ludowe. Co ciekawe, większość z nich skierowana była do osób, które postawiły worki przed płotami swoich domostw. Na początku nieco rozbawiła mnie ta sytuacja. Po chwili zacząłem się jednak zastanawiać, czy ja i moi sąsiedzi powinniśmy być tak naprawdę adresatami złotych myśli wygłaszanych przez pracowników firmy zajmującej się odbiorem odpadów komunalnych?
21/2021 (1347) 2021-05-26
Kilka lat temu w mediach społecznościowych krążyło zdjęcie pokazujące młodych ludzi na tle procesji Bożego Ciała w stolicy. Totalna obojętność. Ironia. Pogardliwe komentarze przerywane degustacją drinków. Rzecz jasna to sytuacja skrajna, ale faktem jest, że my sami mamy coraz większy kłopot z odpowiedzią na pytania: po co wychodzimy tego dnia na ulicę? Dlaczego procesja? Samo stwierdzenie: „Bo tak było od zawsze” już nie wystarcza.

Ważną rolę w naszej rzeczywistości odgrywają znaki, symbole. Odnoszą do treści duchowych, tradycji, wprowadzają w misteria. Liturgiczny znak procesji uświadamia nam, że ludzkie życie jest drogą, człowiek zaś - wędrowcem (łac. homo viator). Jej „prototypem” była wędrówka ludu wybranego z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej, w Nowym Testamencie zaś Pascha Jezusa - Jego przejście ze śmierci do życia. Procesja ulicami miast i wiosek przypomina nam, że nie możemy pogrążyć się w stagnacji, czekając, aż inni zmienią świat za nas. Jest deklaracją budowania życia i hierarchii wartości wedle zasad ewangelicznych. Przypomina, że wiara nie może być „sprawą prywatną” - do jej wyznawania konieczne są odwaga i konsekwencja. We współczesnym kontekście cywilizacyjnym, kulturowym ten aspekt wydaje się szczególnie ważny. Jest jeszcze jeden wymiar Uroczystości Bożego Ciała: to ekspiacja za grzechy świętokradztwa, za niewiarę w realną obecność Chrystusa w konsekrowanych postaciach.
21/2021 (1347) 2021-05-26
Drodzy Czytelnicy, od maja w „Echu” - w każdym ostatnim numerze miesiąca - znajdziecie stronę poświęconą osobom chorym, niepełnosprawnych, osłabionych podeszłym wiekiem - ich problemom, potrzebom duchowym i fizycznym.

Będziemy pisać o tym, co jest Wam bliskie, co boli, ale też stanowi niepowtarzalną okazję do wewnętrznej przemiany, nowego spojrzenia na siebie, Kościół, świat, na wszystko, co do tej pory wydawało się ważne, a co choroba przewartościowała. Poszukamy odpowiedzi na trudne pytania. Cierpienie jest zbyt cenne, by je marnować. Nikt z nas go nie chce i nikt do niego nie dąży. Chronimy siebie, bliskich przed nim, nie godzimy się na jego zadawanie. Samo z siebie nie uszlachetnia - to bliskość Boga, miłość uszlachetnia! Gdy ludzkie cierpienie staje się jedno z Przedwieczną Miłością, może zaprowadzić na wyżyny świętości, pomóc uratować wiele zbłąkanych dusz! Dziś chcielibyśmy przybliżyć idee Apostolstwa Chorych, jak też zaprosić Was do wejścia w tę wspólnotę, podjęcia się trudu realizacji jej charyzmatu. Pomocą może być dołączony do tego numeru tygodnika insert. O Apostolstwie Chorych dużo będziemy mówili także podczas Diecezjalnego Dniach Chorych w sanktuarium Matki Bożej w Kodniu 2 lipca.
21/2021 (1347) 2021-05-26
Co będę tak siedział na pusto, zacznę robić skrzypce. Przecież jeśli nie wyjdą, świat się nie zawali. Jak pomyślałem, tak zrobiłem - opowiada znakomity muzyk i niestrudzony propagator ludowej i muzycznej tradycji Podlasia Zdzisław Marczuk z Zakalinek w gminie Konstantynów, który został… lutnikiem.

Nagrody, które ma na koncie, trudno zliczyć. Jako śpiewak i muzyk dwukrotnie zdobył Basztę na Festiwalu Kapel i Śpiewaków w Kazimierzu. Jest też laureatem Nagrody im. Oskara Kolberga i Nagrody Polskiego Radia „Muzyka Źródeł”, a także Międzynarodowych Festiwali Kolędniczych w Terespolu oraz Europejskich Spotkań Folklorystycznych w Sokołowie Podlaskim. Inicjator, instruktor, współpracownik i muzyk licznych kapel i zespołów śpiewaczych z terenu południowego Podlasia. Z jego aktywnej pomocy korzystali lub korzystają: Kapela Rodzinna Marczuków z Zakalinek, Kapela Sąsiedzka, Kapela Rodzinna Zubowiczów, Dziecięcy Zespół Śpiewaczy z Zakalinek, Zespół Leśniańskie Nutki, Pogodna Jesień z Konstantynowa, rodzeństwa Dziołaków z Zakalinek, Kapela Zubuzaki z Siemiatycz, Leśnianki z Leśnej Podlaskiej, Jutrzenka ze Sławacinka Starego, Lewkowianie z Dokudowa i Sokotuchy z gminy Biała Podlaska. Wychowawca wielu pokoleń muzykantów.
21/2021 (1347) 2021-05-26
Pod hasłem „Służyć Panu z radością” w sobotę 22 maja odbył się w diecezji siedleckiej I Kongres Służby Liturgicznej. - To hasło jest wezwaniem, byśmy potrafili odnaleźć wielką radość w służbie przy ołtarzu - podkreślił bp Kazimierz Gurda.

Kongres rozpoczął się w siedleckiej katedrze. Dzięki transmisji udział w tej części, obejmującej powitanie, słowo biskupa siedleckiego, konferencję formacyjną oraz świadectwa ministrantów i lektorów parafii katedralnej, wzięli także przedstawiciele służby liturgicznej ołtarza z 26 dekanatów naszej diecezji, łącznie ok. 800 osób: ministranci każdego stopnia, lektorzy, członkowie schol dziecięcych i młodzieżowych, katecheci, siostry zakonne i opiekunowie służby liturgicznej. Spotkanie rozpoczął śpiew hymnu ministrantów - „Króluj nam, Chryste”. Diecezjalny duszpasterz służby liturgicznej ks. Tomasz Koprianiuk w krótkiej modlitwie prosił Ducha Świętego, by kongres ubogacił wszystkich uczestników. - To czas, kiedy możemy uczyć się wspólnej drogi służby liturgicznej. Wielkie wydarzenie w przededniu Zesłania Ducha Świętego. Mamy nadzieję, że po trudach pandemii On nas ożywi - zaznaczył. Podzielił się też świadectwem swojej posługi, podkreślając, że praca z dziećmi i młodzieżą daje możliwość bycia z tymi, którzy nie muszą, ale chcą, dlatego rodzi dużo dobra, radości i satysfakcji.
21/2021 (1347) 2021-05-26
Bóg powołuje do małżeństwa ludzi słabych, grzeszników, którzy do końca życia będą potrzebowali nawrócenia - mówi o. dr Nikodem Kilnar. I dodaje, że w małżeństwie jest miejsce na błędy, ale przede wszystkim na pojednanie.

Darem Boga jest też jedność. I to w nią uderza szatan. - Dlaczego? Ponieważ małżeństwo, rodzina to sanktuarium życia. Bóg jest miłośnikiem życia. Z kolei szatan zazdrości ludzkiego szczęścia, jest przeciwnikiem życia. Jak snajper celuje i trafia w jedność małżonków - podkreślał paulin z Jasnej Góry podczas Diecezjalnego Dnia Rodziny w Parczewie odbywającego się pod hasłem „Pojednanie w małżeństwie”. Kiedy szatan uderzy w tę jedność, pojawiają się kolejne grzechy: zazdrość, gniew, roszczenia czy pretensje. - Aż wsączy truciznę: niechęć. Ona odbiera nadzieję, że cokolwiek w danym małżeństwie może się zmienić. Tymczasem to właśnie relacja z Bogiem powoduje, że możemy funkcjonować, okazywać sobie miłość, że możemy prześcigać się w okazywaniu serdeczności. Dlatego demon uderza w jedność, którą daje Bóg - zaznaczył o. N. Kilnar.
21/2021 (1347) 2021-05-26
„Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (1P 5,5). Pouczającej lekcji w tym temacie udziela nam Matka Najświętsza.

Czym jest pokora? Mówią, że to cnota moralna, która polega na uznaniu własnej ograniczoności, niewywyższaniu się ponad innych i unikaniu chwalenia się swoimi dokonaniami. Przekładając to na bardziej zrozumiały język, możemy powiedzieć, że człowiek pokorny wie, że zawsze komuś podlega, że nie jest wszechmocny, że nie jest pępkiem świata i cała ziemia wcale nie musi wiedzieć o jego osiągnięciach. To paradoksalne, że dziś pokora z jednej strony bywa wyśmiewana, a z drugiej pożądana. Jej brak bywa zauważany i podkreślany. W tym samym momencie jeden może usłyszeć: „nie bądź taki pokorny”, a drugi: „opamiętaj się i spokorniej, bo daleko tak nie zajdziesz”. Wzoru pokory trzeba nam szukać w nazaretańskim domu, który przez Benedykta XVI został nazwany sanktuarium pokory. „...w Ewangelii Jezus, po przypowieści o zaproszonych na ucztę weselną, podsumowuje: «Każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony» (Łk 14,11).
21/2021 (1347) 2021-05-26
Danuta Siedzikówna „Inka” jest kandydatką na patrona Szkoły Policealnej Medycznego Studium Zawodowego w Białej Podlaskiej. Tak zdecydowano w ogólnospołecznym referendum online.

Po tym jak Instytut Pamięci Narodowej potwierdził niechlubną przeszłość dotychczasowej patronki - pielęgniarki z Zamościa Marii Minczewskiej, która okazała się konfidentką Urzędu Bezpieczeństwa, i podjęciu przez sejmik województwa lubelskiego uchwały odbierającej jej ten tytuł, szkoła rozpoczęła procedurę zmiany imienia. - Powołano specjalną komisję, która czuwała nad wszelkimi formalnościami związanymi z wyłonieniem kandydatów na patrona i głosowaniem. Natomiast samorząd uczniowski zadbał o przybliżenie społeczności ich sylwetek - mówi Marzena Paszkowska, dyrektor Szkoły Policealnej Medycznego Studium Zawodowego w Białej Podlaskiej. Mieszkańcy miasta zgłosili trzy kandydatury: Anna Lipka - bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, a Dorota Just - bł. Hannę Chrzanowską. Natomiast reprezentujący Stowarzyszenie Kibiców AZS „Podlasie” Kamil Komorowski zaproponował D. Siedzikównę „Inkę”.