Władze powiatu radzyńskiego zachęcają do korzystania z nieodpłatnej
pomocy prawnej i poradnictwa obywatelskiego.
Burmistrz miasta ogłosił czwartą edycję plebiscytu „Włodawianin Roku
2018”. Tytuł ten przyznawany jest za szczególne osiągnięcia w
zakresie
kultury, sportu lub działalności społecznej.
5 czerwca przedstawiciele Caritas Polska: Sylwia Hazboun, ekspert
CP ds. Bliskiego Wschodu, koordynator programu Rodzina Rodzinie, i
Farid AbouJrab, uchodźca wojenny z Syrii, spotkali się z młodzieżą I
LO im. Bolesława Prusa oraz z widzami NovegoKina Siedlce.
Na obu spotkaniach goście opowiadali o dramatycznej sytuacji Syryjczyków, którzy doświadczyli grozy wojennych działań. - Konflikt rozpoczął się w 2011 r. i pochłonął pół miliona ofiar. Swoje żniwo zbiera do dziś - mówiła przedstawicielka CP. - Obecnie linia frontu jest już za Aleppo, natomiast potrzeby humanitarne nadal są tam bardzo duże. Kraj jest zdestabilizowany. Ciężko przewidzieć, czy można mówić o końcu wojny. Powrót do normalności będzie trwał długie lata, ludzie nie przestaną się od razu bać i nie staną szybko na nogi - opowiadała. - Od dwóch lat pomoc w Syrii niesiona jest na bardzo dużą skalę w ramach programu Rodzina Rodzinie, który polega na tym, że rodzina, instytucja, parafia z Polski obejmuje pomocą konkretną rodzinę syryjską na okres sześciu miesięcy - tłumaczyła S. Hazboun. Rodzina Rodzinie to największy program pomocy humanitarnej w historii Polski. Dzięki dotychczasowemu wsparciu udało się zebrać 46 mln zł. - Pieniądze przekazywane są w formie zapomogi i rodziny przeznaczają je na zakup leków lub opłacenie zaległych rachunków. Programem objętych zostało ok. 9 tys. rodzin - relacjonowała.
Na obu spotkaniach goście opowiadali o dramatycznej sytuacji Syryjczyków, którzy doświadczyli grozy wojennych działań. - Konflikt rozpoczął się w 2011 r. i pochłonął pół miliona ofiar. Swoje żniwo zbiera do dziś - mówiła przedstawicielka CP. - Obecnie linia frontu jest już za Aleppo, natomiast potrzeby humanitarne nadal są tam bardzo duże. Kraj jest zdestabilizowany. Ciężko przewidzieć, czy można mówić o końcu wojny. Powrót do normalności będzie trwał długie lata, ludzie nie przestaną się od razu bać i nie staną szybko na nogi - opowiadała. - Od dwóch lat pomoc w Syrii niesiona jest na bardzo dużą skalę w ramach programu Rodzina Rodzinie, który polega na tym, że rodzina, instytucja, parafia z Polski obejmuje pomocą konkretną rodzinę syryjską na okres sześciu miesięcy - tłumaczyła S. Hazboun. Rodzina Rodzinie to największy program pomocy humanitarnej w historii Polski. Dzięki dotychczasowemu wsparciu udało się zebrać 46 mln zł. - Pieniądze przekazywane są w formie zapomogi i rodziny przeznaczają je na zakup leków lub opłacenie zaległych rachunków. Programem objętych zostało ok. 9 tys. rodzin - relacjonowała.
Dział wiedzy o regionie Miejskiej Biblioteki Publicznej ogłosił
konkurs dla młodych fotografów - dokumentalistów z całej Polski pn.
„Miejsce, które kocham”.
Neounicka parafia św. Nikity męczennika zaprasza na uroczystości
odpustowe ku czci bł. Męczenników z Pratulina. W programie
tradycyjnie
znajdzie się piesza pielgrzymka i Boska Liturgia.
Męczą cię codzienne dojazdy do szkoły? Cenisz sobie wychowanie w
duchu chrześcijańskich i patriotycznych wartości? Najcenniejsze
rekomendacje Bursie św. Stanisława Kostki dla Młodzieży Męskiej
Szkół Ponadpodstawowych w Siedlcach wystawiają sami wychowankowie.
„Bursa to nasz drugi dom!” - przyznają zgodnie.
„Chłopcy, a wy dokąd?” - pyta ksiądz wychowanków wpisujących się do „zeszytu wyjść” przy okienku recepcji. „Do sklepu, księże dyrektorze, ale na 17.00 wrócimy” - zapewniają. Do czasu obowiązkowej nauki zostało 20 minut. Przy furcie dyżuruje - uśmiechnięta jak zawsze - pani Ania. Czwartkowe popołudnie w siedleckiej bursie to dzień jak co dzień. Tegoroczni maturzyści mają już wolne. W budynku trwają prace remontowe służące m.in. adaptacji nowych pomieszczeń na pokoje. - Od września będziemy mogli przyjąć 75 wychowanków - wyjaśnia ks. Mariusz Świder. Przyznaje, iż jako dyrektor placówki czuje satysfakcję, że wszyscy dotychczasowi „bursanci”, którzy będą kontynuować naukę w Siedlcach, złożyli podania o przyjęcie na nowy rok i - co ciekawe - w tych samych pokojach i z tymi samymi sublokatorami. - Dla nas, jako kadry, to najlepsza reklama potwierdzająca zasadność istnienia tego miejsca i naszej pracy - podkreśla.
„Chłopcy, a wy dokąd?” - pyta ksiądz wychowanków wpisujących się do „zeszytu wyjść” przy okienku recepcji. „Do sklepu, księże dyrektorze, ale na 17.00 wrócimy” - zapewniają. Do czasu obowiązkowej nauki zostało 20 minut. Przy furcie dyżuruje - uśmiechnięta jak zawsze - pani Ania. Czwartkowe popołudnie w siedleckiej bursie to dzień jak co dzień. Tegoroczni maturzyści mają już wolne. W budynku trwają prace remontowe służące m.in. adaptacji nowych pomieszczeń na pokoje. - Od września będziemy mogli przyjąć 75 wychowanków - wyjaśnia ks. Mariusz Świder. Przyznaje, iż jako dyrektor placówki czuje satysfakcję, że wszyscy dotychczasowi „bursanci”, którzy będą kontynuować naukę w Siedlcach, złożyli podania o przyjęcie na nowy rok i - co ciekawe - w tych samych pokojach i z tymi samymi sublokatorami. - Dla nas, jako kadry, to najlepsza reklama potwierdzająca zasadność istnienia tego miejsca i naszej pracy - podkreśla.
Eucharystia pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza, Marsz
dla Życia i Rodziny, festyn z koncertem Arki Noego i modlitewne
spotkanie na błoniach przy krzyżu papieskim - tak w Siedlcach
wyglądało świętowanie jubileuszu 20 rocznicy wizyty Jana Pawła II.
Tego dnia było wiele okazji do wspomnień. Wielokrotnie przywoływane były słowa Papieża Polaka, także te wygłoszone przez niego w Siedlcach 10 czerwca 1999 r. Nie brakowało również modlitwy. Obchody rozpoczęła o 12.00 Msza św. w katedrze, której przewodniczył wieloletni współpracownik Jana Pawła II kard. Stanisław Dziwisz. Uczestniczyli w niej przedstawiciele władz lokalnych i państwowych oraz szkół z naszego regionu noszących imię Jana Pawła II. Licznie reprezentowane było prezbiterium Kościoła siedleckiego na czele z biskupami Kazimierzem Gurdą i Piotrem Sawczukiem. Homilię kard. Dziwisz rozpoczął od nawiązania do Ewangelii. - Duch Święty jest duchem prawdy i miłości. Potrzebujemy w życiu prawdy, bo ona nie tylko oświeca człowieka, ale go także uświęca. Chrystus modli się w wieczerniku za uczniów: „uświęć ich w prawdzie” - przypomniał. Odwołał się do pierwszej encykliki Jana Pawła II Redemptor hominis, mówiącej, że człowiek nie może żyć bez miłości.
Tego dnia było wiele okazji do wspomnień. Wielokrotnie przywoływane były słowa Papieża Polaka, także te wygłoszone przez niego w Siedlcach 10 czerwca 1999 r. Nie brakowało również modlitwy. Obchody rozpoczęła o 12.00 Msza św. w katedrze, której przewodniczył wieloletni współpracownik Jana Pawła II kard. Stanisław Dziwisz. Uczestniczyli w niej przedstawiciele władz lokalnych i państwowych oraz szkół z naszego regionu noszących imię Jana Pawła II. Licznie reprezentowane było prezbiterium Kościoła siedleckiego na czele z biskupami Kazimierzem Gurdą i Piotrem Sawczukiem. Homilię kard. Dziwisz rozpoczął od nawiązania do Ewangelii. - Duch Święty jest duchem prawdy i miłości. Potrzebujemy w życiu prawdy, bo ona nie tylko oświeca człowieka, ale go także uświęca. Chrystus modli się w wieczerniku za uczniów: „uświęć ich w prawdzie” - przypomniał. Odwołał się do pierwszej encykliki Jana Pawła II Redemptor hominis, mówiącej, że człowiek nie może żyć bez miłości.
Ksiądz pchnięty nożem, ołtarz zniszczony siekierą w czasie Mszy
św., siwawy pan nazywający siebie biskupem i człowiek z durszlakiem
na głowie parodiujący Eucharystię w przedbiegach warszawskiej parady
homoseksualistów, wstrętne naigrywanie się z tradycyjnych form
procesyjnych przez feministyczną grupę, niszczenie krzyży w
kościołach…
Wyliczać można jeszcze więcej. To już nie jakiś hinduistyczny stan w Indiach czy też ataki w zlaicyzowanej Francji. To Polska. Dzisiaj. Doliczyć do tego trzeba postępującą (niestety) absencję młodzieży na katechezie w szkole, szalony hejt w internecie, gdzie jedynym oskarżeniem kierowanym przeciwko Kościołowi jest fakt bycia katolikiem (co ciekawe, innych wyznań chrześcijańskich w tym kontekście jakby nie było), modę na „dowalanie czarnym”. O co w tym wszystkim idzie? I czy nie jest to zapowiedź końca, niezależnie czy rozumiemy przez to zejście Kościoła ze senny społecznej, czy apokaliptyczne zakończenie istnienia tej rzeczywistości? Pytań pojawia się coraz więcej, a potęgowane one są zwykłym strachem. I chociaż niekiedy może on być siłą napędową pewnych rozwiązań dobrych, to jednak najczęściej powoduje, że nasz osąd racjonalny zostaje zaciemniony przez różne straszaki czy też wyimaginowane twierdzenia.
Wyliczać można jeszcze więcej. To już nie jakiś hinduistyczny stan w Indiach czy też ataki w zlaicyzowanej Francji. To Polska. Dzisiaj. Doliczyć do tego trzeba postępującą (niestety) absencję młodzieży na katechezie w szkole, szalony hejt w internecie, gdzie jedynym oskarżeniem kierowanym przeciwko Kościołowi jest fakt bycia katolikiem (co ciekawe, innych wyznań chrześcijańskich w tym kontekście jakby nie było), modę na „dowalanie czarnym”. O co w tym wszystkim idzie? I czy nie jest to zapowiedź końca, niezależnie czy rozumiemy przez to zejście Kościoła ze senny społecznej, czy apokaliptyczne zakończenie istnienia tej rzeczywistości? Pytań pojawia się coraz więcej, a potęgowane one są zwykłym strachem. I chociaż niekiedy może on być siłą napędową pewnych rozwiązań dobrych, to jednak najczęściej powoduje, że nasz osąd racjonalny zostaje zaciemniony przez różne straszaki czy też wyimaginowane twierdzenia.
Im więcej czasu mija od ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów od
Parlamentu Europejskiego, tym większa wydaje się być klęska Koalicji
Europejskiej.
Komentatorzy, którzy wieszczyli triumf Grzegorzowi Schetynie i jego sojusznikom, dziś zupełnie zmienili front i coraz częściej przepowiadają zwycięstwo w jesiennej potyczce do parlamentu tubylczego Prawu i Sprawiedliwości. To, że opozycja wybory przegrała - i to wcale nie o włos, jak chciał tego wydawany przez Agorę dziennik, ale o grubość pokaźnego warkocza - w polskiej rzeczywistości wcale nie oznacza, że za kilka miesięcy będzie tak samo. Jak wiadomo, Polki i Polacy to wyborcy krnąbrni, zmienni i niesłowni. Póki co ugrupowania polityczne, które znalazły się w trudnej powyborczej rzeczywistości, stają na rzęsach, aby przekonać do siebie jak największą rzeszę rodaków. Niestety, większość z nich nie ma jak na razie żadnego sensownego pomysłu: ani ideowego, ani organizacyjnego, ani tym bardziej marketingowego. Ot weźmy, tzw. partia ludowa, czyli PSL.
Komentatorzy, którzy wieszczyli triumf Grzegorzowi Schetynie i jego sojusznikom, dziś zupełnie zmienili front i coraz częściej przepowiadają zwycięstwo w jesiennej potyczce do parlamentu tubylczego Prawu i Sprawiedliwości. To, że opozycja wybory przegrała - i to wcale nie o włos, jak chciał tego wydawany przez Agorę dziennik, ale o grubość pokaźnego warkocza - w polskiej rzeczywistości wcale nie oznacza, że za kilka miesięcy będzie tak samo. Jak wiadomo, Polki i Polacy to wyborcy krnąbrni, zmienni i niesłowni. Póki co ugrupowania polityczne, które znalazły się w trudnej powyborczej rzeczywistości, stają na rzęsach, aby przekonać do siebie jak największą rzeszę rodaków. Niestety, większość z nich nie ma jak na razie żadnego sensownego pomysłu: ani ideowego, ani organizacyjnego, ani tym bardziej marketingowego. Ot weźmy, tzw. partia ludowa, czyli PSL.