To, co nie udało się Krysińskiemu 21 października 1863 r., powiodło się w nocy z 30 listopada na 1 grudnia oddziałowi Walerego Wróblewskiego, w którym służyło wielu Podlasian.
Tak o tym zapisał P. Powierza: „Gdy byliśmy blisko Łęcznej, powstał projekt spędzenia nocy w tym miasteczku… Wysłano na zwiady jednego z mieszczan. Niebawem wrócił z wiadomością, że przed wieczorem przyszła do miasteczka rota piechoty i kilkunastu Kozaków… Było w naszym szwadronie sześciu Węgrów, którzy z oficerami i całą amunicją przybyli z Austrii jeszcze wczesną jesienią - ażeby walczyć za naszą sprawę. Ci dowiedziawszy się, że do Łęcznej nie pójdziemy - przyszli do naczelnika z propozycją, żeby pozwolił im, jak się wyrazili, „Moskali z miasteczka wykurzyć”.
Tak o tym zapisał P. Powierza: „Gdy byliśmy blisko Łęcznej, powstał projekt spędzenia nocy w tym miasteczku… Wysłano na zwiady jednego z mieszczan. Niebawem wrócił z wiadomością, że przed wieczorem przyszła do miasteczka rota piechoty i kilkunastu Kozaków… Było w naszym szwadronie sześciu Węgrów, którzy z oficerami i całą amunicją przybyli z Austrii jeszcze wczesną jesienią - ażeby walczyć za naszą sprawę. Ci dowiedziawszy się, że do Łęcznej nie pójdziemy - przyszli do naczelnika z propozycją, żeby pozwolił im, jak się wyrazili, „Moskali z miasteczka wykurzyć”.