Aktualności
Niezbędny remont

Niezbędny remont

Oficjalnie oddano do użytku zmodernizowany plac manewrowy przy bialskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Inwestycja kosztowała ponad 2,2 mln zł.
Tu spoczywa śp. Azorek

Tu spoczywa śp. Azorek

Coraz więcej miast w Europie wprowadza prawo pozwalające grzebać w jednej mogile ludzi ze swoimi zwierzęcymi pupilami. Dyskusja, jaka przy tej okazji się toczy, pokazuje, że nie chodzi tylko o sentymenty, emocje, ale o radykalną zmianę antropologii, gdzie nie przewiduje się już miejsca dla Pana Boga i nie ma mowy o wyjątkowości człowieka jako Jego szczególnego dzieła.

Tytuł felietonu jest prowokacyjny. A dlaczego zapraszam do lektury? Na początek garść faktów. W październiku br. w niemieckiej Bremie zaczęły obowiązywać nowe przepisy prawa umożliwiające wspólny pochówek - w jednej mogile - ludzi i zwierząt domowych. Podobne rozwiązania istnieją już np. w Hamburgu (od 2020 r.) czy w Mediolanie (od marca br.).
To historia o tym, jak wiara i chęć pomocy mogą zdziałać cuda. To historia, która pokazuje, że warto być życzliwym światu i zwyczajnie dobrym dla innych. To opowieść o człowieczeństwie, wielkiej sile solidarności i miłości bliźniego.

„Pan Wojtek uczył mnie pierwszej pomocy, teraz sam jej potrzebuje”. „Dobry człowiek, nauczyciel, wychowawca - pora się odwdzięczyć”. To tylko dwa z setki pozytywnych komentarzy pojawiających się w kontekście zbiórki na rehabilitację Wojciecha Puszkarskiego, międzyrzeckiego nauczyciela, który w czerwcu tego roku otarł się o śmierć. Wiadomość o wypadku, jakiemu uległ, była szokiem, także dla tych, którzy nie znali go osobiście.

To największy prezent zawodowy od Pana Boga, jaki w życiu dostałem - tak o roli św. o. Maksymiliana Marii Kolbego w filmie „Triumf serca” mówił aktor Marcin Kwaśny, który gościł w Siedlcach w ramach Dni Kultury Chrześcijańskiej.

Premiera polsko-amerykańskiej produkcji miała miejsce 12 września. Po filmach Krzysztofa Zanussiego „Życie za życie” i Michała Kondrata „Dwie korony” to kolejny obraz popularyzujący niezwykłego polskiego franciszkanina, o tyle ważny, że skupia uwagę na ostatnich dniach jego życia w Auschwitz, spędzonych w celi śmierci. Kiedy M. Kwaśny dowiedział się, że Amerykanie będą kręcić film o Maksymilianie, modlił się, by dostać tę rolę. Z powodzeniem.
Człowiek jest wielki i godny, ponieważ ukochał Boga - ta oczywista prawda wynikająca ze stworzenia nas na obraz i podobieństwo Boga była stale obecna w nauczaniu św. Jana Pawła II.

Istnieje niezmiernie ważny aspekt, na który Papież Polak zwracał uwagę w swojej pierwszej encyklice „Redemptor hominis” („Odkupiciel człowieka”). - Podkreśla on związek przyczynowy między odkupieniem a godnością odkupionego człowieka - zauważa Grzegorz Polak, katolicki dziennikarz i publicysta, autor ponad 30 książek i serii wydawniczych poświęconych tematyce hagiograficznej oraz pontyfikatowi św. Jana Pawła II.
Rozmowa z s. Anną Czajkowską ze Zgromadzenia Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych, moderatorką Apostolstwa Pomocy Duszom Czyśćcowym.

Według nauki Kościoła katolickiego po śmierci dusza ludzka trafia do nieba lub do piekła. Przejściowo może też znaleźć się w czyśćcu. Tymczasem zdarza się, że nawet ludzie wierzący wątpią w jego istnienie.

Myślę, że problem leży w niedostatecznym zrozumieniu podstaw - ludzie znają słowo „czyściec”, słyszeli o nim, ale gdy przechodzimy do konkretów, wiedza staje się mglista lub zniekształcona. Do tego dochodzi sceptycyzm. Co więcej, dotyczy to nie tylko osób oddalonych od Kościoła, ale nawet członków grup modlitewnych.
Kiedy przed dwoma laty, głosami m.in. wrocławskiego Jagodna, uśmiechnięta koalicja wygrywał wybory parlamentarne, wiele środowisk wręcz wyło z zachwytu.

Ba, znaleźli się nawet tacy, co chcieli przenieść Święto Niepodległości z 11 listopada, dnia - jak mówili - kojarzącego się wyłącznie z „faszystami, przemocą i płonącą Warszawą”, na 15 października, „czyli datę wyborów parlamentarnych przywracających nas wolności”. Do kraju zaczęli wracać przedstawiciele elit oraz resortowe dzieci przez lata prześladowani przez PiS-owski „reżim”. W mediach społecznościowych łzami szczęścia zalewały się młode aktywiszcza Ostatniego Pokolenia oraz innych organizacji pozarządowych, poświęcających swój cenny czas na zmobilizowanie jak największej liczby osób dezaprobujących ówczesną antyliberalną władzę.
Najpierw fakty: kilka dni temu doszło do strasznego incydentu. Oto bowiem dwóch nieznanych sprawców chciało podpalić biuro PO w Warszawie, rzucając w szklane drzwi budynku, gdzie wspomniany lokal się mieści, butelkę po syropie z nieznaną substancją.

„Ktoś przed chwilą rzucił koktajl Mołotowa przy ul. Wiejskiej 12a i go podpalił” - relacjonował chwilę później w transmisji „live” roztrzęsiony Witold Zembaczyński. „To akt terroru politycznego. Nie mamy co do tego wątpliwości. Kilka dni temu słyszeliśmy od Bąkiewicza o ziemi wypalanej napalmem, a teraz doszło do takiego incydentu” - dodał. Powiało grozą. Na szczęście dzięki bohaterskiej postawie wybitnego (i - jak się okazało - dzielnego) posła nie doszło do tragedii! Brawo.

Po nadaniu Dęblinowi patronatu św. Jana Pawła II miasto wzbogaciło się o kolejny symbol wiary i pamięci - pomnik św. Jana Pawła II, który stanął na skwerze naprzeciwko ratusza.

Starania o pomnik trwały kilka lat. Najpierw przeszkodziła pandemia, potem choroba głównego inicjatora - Jana Prządki. Wszelkich formalności udało się dopełnić dopiero w tym roku. 16 października, w rocznice wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, na ceremonię poświęcenia przybyli przedstawiciele lubelskiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”, osoby zaangażowane w proces budowy, mieszkańcy oraz księża z bp. Kazimierzem Gurdą na czele.

Te małe dzieci, które dziś żegnamy, nie utraciły życia. One weszły w pełnię życia - mówił bp Grzegorz Suchodolski podczas Mszy św. sprawowanej w piątek 17 października z racji Dnia Dziecka Utraconego.

- Jak co roku gromadzimy się w katedrze, modląc się razem z rodzicami, którzy mieli wielkie nadzieje w sercu na pojawienie się ich pierwszego bądź kolejnego dziecka, a jednak Boża opatrzność sprawiła, że dzisiaj stają tutaj wokół ich ciał, przyszli się z nimi pożegnać i wyznać swoją chrześcijańską wiarę w to, że Bóg jest Panem życia, Panem historii i że przedłużeniem tego, czego nie udało nam się dokończyć tutaj, na ziemi, jest cała wieczność - powiedział biskup na początku.