W niedzielę 23 września na pl. gen. Sikorskiego odbędzie się
przedpremierowy pokaz nagranego w Siedlcach odcinka serialu „Ojciec
Mateusz”. Ksiądz z Sandomierza rozwiąże zagadkę kryminalną związaną
z
Muzeum Diecezjalnym.
Aktualności
W niedzielę 30 września, o 19.15, odbędzie się pierwszy koncert z
jesiennego sezonu Wieczorów Muzycznych przy organach Wagnera. Będzie
również akcent polski - utwory z Warszawskiej Tabulatury Organowej
zebranej w XVII w. Wstęp wolny!
W Zespole Szkół Zawodowych im. gen. Franciszka Kleeberga w
Dęblinie trwa budowa kompleksu wielofunkcyjnych boisk.
Inwestycję w całości finansuje powiat rycki. Były wprawdzie próby uzyskania wsparcia ze środków ministerstwa sportu, ale bez pożądanego efektu. Nie oglądając się na zewnętrzne dotacje, samorząd wyłożył z własnego budżetu ponad 1,5 mln zł. Według władz powiatu zadanie nie mogło dłużej czekać. Szkoła w Dęblinie jest ostatnią w powiecie, która do tej pory nie posiada odpowiedniej bazy sportowo-dydaktycznej. Prace ruszyły na początku lata. Do tej pory budowlańcom udało się wykonać większość z zaplanowanych zadań. Nowy kompleks będzie posiadał miejsca do różnych dyscyplin sportowych. Z pełni wyposażonego placu skorzystają wielbiciele footballu, koszykówki, siatkówki, szczypiorniaka i piłki plażowej. Z myślą o lekkoatletach powstaną: rzutnia do pchnięcia kulą, skocznia do skoku w dal i bieżnia o długości 60 m.
Inwestycję w całości finansuje powiat rycki. Były wprawdzie próby uzyskania wsparcia ze środków ministerstwa sportu, ale bez pożądanego efektu. Nie oglądając się na zewnętrzne dotacje, samorząd wyłożył z własnego budżetu ponad 1,5 mln zł. Według władz powiatu zadanie nie mogło dłużej czekać. Szkoła w Dęblinie jest ostatnią w powiecie, która do tej pory nie posiada odpowiedniej bazy sportowo-dydaktycznej. Prace ruszyły na początku lata. Do tej pory budowlańcom udało się wykonać większość z zaplanowanych zadań. Nowy kompleks będzie posiadał miejsca do różnych dyscyplin sportowych. Z pełni wyposażonego placu skorzystają wielbiciele footballu, koszykówki, siatkówki, szczypiorniaka i piłki plażowej. Z myślą o lekkoatletach powstaną: rzutnia do pchnięcia kulą, skocznia do skoku w dal i bieżnia o długości 60 m.
W niedzielę 7 października, o 11.30, w parafii św. Antoniego
odprawiona zostanie Msza inaugurująca pierwsze w naszej diecezji
obchody Światowego Dnia Modlitwy o Ochronę Świata Stworzonego.
23 października w Katolickiej Szkole Podstawowej im. bł. ks. Jerzego
Popiełuszki w Siedlcach odbędzie się trzecia edycja Konkursu
Piosenki Religijnej „Cantate Deo”.
Rozmowa z Elżbietą Ruman, dziennikarką, publicystką, autorką
programu telewizyjnego „My Wy Oni”, nowego cyklu pokazującego
piękno Polski „Ukryte Skarby” oraz książek, m.in. „Dotyk Nieba”,
„Główna rola w teatrze życia”, „Miasto marzeń” i najnowszej
„Widziałam cuda”.
Moje pasjonowanie się cudami jest znane wśród bliskich mi przyjaciół i znajomych, stąd dzwonią do mnie z takimi historiami. Od przyjaciółki z Wrocławia dowiedziałam się o przyjacielu jej rodziny, cudownie uzdrowionym ojcu duchownym wrocławskiego seminarium, duszpasterzu akademickim. A cud miał się wydarzyć za sprawą średniowiecznej benedyktynki Hildegardy z Bingen. Zafascynowało mnie, jak osoba, która żyła tysiąc lat temu, mogła dziś kogoś uzdrowić? U ks. Marka zdiagnozowano nowotwór trzustki z przerzutami. Jednak po kilku miesiącach kuracji według zapisków św. Hildegardy ksiądz wyzdrowiał, nie miał guzów, przerzutów, komórek nowotworowych. Pojechałam, zrobiłam program i przepadłam. To wszystko było tak przekonujące, tak spójne z moją chrześcijańską wizją stworzenia, że zaczęłam się zagłębiać w szczegóły. Ta fascynacja pozostała, skłoniła mnie do podjęcia studiów w Niemczech i stworzenia Centrum św. Hildegardy w Józefowie. Tak powstało miejsce, gdzie znaleźć można wszystko, co pozostawiła nam ta święta.
Moje pasjonowanie się cudami jest znane wśród bliskich mi przyjaciół i znajomych, stąd dzwonią do mnie z takimi historiami. Od przyjaciółki z Wrocławia dowiedziałam się o przyjacielu jej rodziny, cudownie uzdrowionym ojcu duchownym wrocławskiego seminarium, duszpasterzu akademickim. A cud miał się wydarzyć za sprawą średniowiecznej benedyktynki Hildegardy z Bingen. Zafascynowało mnie, jak osoba, która żyła tysiąc lat temu, mogła dziś kogoś uzdrowić? U ks. Marka zdiagnozowano nowotwór trzustki z przerzutami. Jednak po kilku miesiącach kuracji według zapisków św. Hildegardy ksiądz wyzdrowiał, nie miał guzów, przerzutów, komórek nowotworowych. Pojechałam, zrobiłam program i przepadłam. To wszystko było tak przekonujące, tak spójne z moją chrześcijańską wizją stworzenia, że zaczęłam się zagłębiać w szczegóły. Ta fascynacja pozostała, skłoniła mnie do podjęcia studiów w Niemczech i stworzenia Centrum św. Hildegardy w Józefowie. Tak powstało miejsce, gdzie znaleźć można wszystko, co pozostawiła nam ta święta.
W dniach 14-15 września ponad półtora tysiąca naszych
diecezjan
wzięło udział w Diecezjalnej Pielgrzymce do Krakowa. Wpisano ją w
obchody 200-lecia naszego lokalnego Kościoła.
Pierwszym oficjalnym punktem było nawiedzenie kościoła pw. Świętego Krzyża. Wierni nie tylko zwiedzili świątynię, ale wzięli też udział we wspólnej modlitwie Liturgią godzin, której przewodniczył bp Kazimierz Gurda. We wspólne odmawianie brewiarza włączyli się także bp Piotr Sawczuk, rektor WSD ks. kan. Piotr Paćkowski, kapłani, osoby życia konsekrowanego i klerycy. Kościół Świętego Krzyża wpisał się w historię naszej diecezji. To właśnie w tej świątyni wielu podlaskich unitów brało potajemnie ślub. O tym fakcie przypomina specjalna tablica umieszczona pod chórem. W czasie nawiedzenia kościoła bp K. Gurda przekazał tamtejszemu proboszczowi relikwie bł. Męczenników z Pratulina. Relikwiarz, w którym je umieszczono, ma kształt pękniętego krzyża z 13 połączonymi ze sobą kroplami, symbolizującymi krew. Głównym punktem pielgrzymki była Eucharystia w Sanktuarium św. Jana Pawła II. Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił kard. Stanisław Dziwisz. Na początku przypomniał, że kiedy w 1818 r. powstała diecezja janowska, aż 37 jej parafii wcześniej należało do diecezji krakowskiej. Hierarcha wspominał także o naszych unitach, którzy przybywali do Krakowa, aby przyjąć sakrament małżeństwa.
Pierwszym oficjalnym punktem było nawiedzenie kościoła pw. Świętego Krzyża. Wierni nie tylko zwiedzili świątynię, ale wzięli też udział we wspólnej modlitwie Liturgią godzin, której przewodniczył bp Kazimierz Gurda. We wspólne odmawianie brewiarza włączyli się także bp Piotr Sawczuk, rektor WSD ks. kan. Piotr Paćkowski, kapłani, osoby życia konsekrowanego i klerycy. Kościół Świętego Krzyża wpisał się w historię naszej diecezji. To właśnie w tej świątyni wielu podlaskich unitów brało potajemnie ślub. O tym fakcie przypomina specjalna tablica umieszczona pod chórem. W czasie nawiedzenia kościoła bp K. Gurda przekazał tamtejszemu proboszczowi relikwie bł. Męczenników z Pratulina. Relikwiarz, w którym je umieszczono, ma kształt pękniętego krzyża z 13 połączonymi ze sobą kroplami, symbolizującymi krew. Głównym punktem pielgrzymki była Eucharystia w Sanktuarium św. Jana Pawła II. Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił kard. Stanisław Dziwisz. Na początku przypomniał, że kiedy w 1818 r. powstała diecezja janowska, aż 37 jej parafii wcześniej należało do diecezji krakowskiej. Hierarcha wspominał także o naszych unitach, którzy przybywali do Krakowa, aby przyjąć sakrament małżeństwa.
Rozmowa z Małgorzatą Mossakowską, prezes honorową i
założycielką Polskiego Towarzystwa Wspierania Osób z Nieswoistymi
Zapaleniami Jelita „J-elita”.
Choroba Leśniowskiego-Crohna, obok wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, to przewlekła i nieuleczalna choroba autoimmunologiczna z grupy tzw. nieswoistych zapaleń jelit (NZJ). Główne objawy to ból brzucha - często nie do zniesienia, biegunka - chorzy muszą korzystać z toalety nawet do kilkudziesięciu razy na dobę, a także osłabienie i gorączka. U dzieci choroba może się objawiać również opóźnieniem wzrastania i dojrzewania płciowego. Zapalenie może obejmować cały przewód pokarmowy - od jamy ustnej, przełyku aż po odbyt, ale najczęściej umiejscowione jest w okolicy kątniczo-krętniczej, czyli końcowym odcinku jelita cienkiego i początku jelita grubego.
Choroba Leśniowskiego-Crohna, obok wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, to przewlekła i nieuleczalna choroba autoimmunologiczna z grupy tzw. nieswoistych zapaleń jelit (NZJ). Główne objawy to ból brzucha - często nie do zniesienia, biegunka - chorzy muszą korzystać z toalety nawet do kilkudziesięciu razy na dobę, a także osłabienie i gorączka. U dzieci choroba może się objawiać również opóźnieniem wzrastania i dojrzewania płciowego. Zapalenie może obejmować cały przewód pokarmowy - od jamy ustnej, przełyku aż po odbyt, ale najczęściej umiejscowione jest w okolicy kątniczo-krętniczej, czyli końcowym odcinku jelita cienkiego i początku jelita grubego.
Kilkadziesiąt pielęgniarek i położnych, które domagają się
podwyżki płac, przyszły na ostatnią sesję rady powiatu. Chcą, by
samorządowcy zajęli się postulatami. Zatrudnione w szpitalu
powiatowym pielęgniarki i położne z powiatowego szpitala żądają
wzrostu wynagrodzeń o 500 zł.
Wszczęły już spór zbiorowy z dyrektorem placówki. W ich imieniu radny Krzysztof Tymoszuk zgłosił wniosek o uzupełnienie porządku obrad, domagając się wyjaśnienia sytuacji. - Myślę, że wszystkim nam zależy, byśmy pewnego dnia nie obudzili się, twierdząc, iż łukowski szpital działa nie tak, jak powinien. Uważam, iż problemy te zasługują na uwagę samorządu - wyjaśnił. Wniosek jednak nie uzyskał wymaganej większości. Jednak do dyskusji i tak doszło. - To nie rada jest stroną tego konfliktu, ale przecież odpowiadamy za wszystko, co dzieje się w powiecie. Wprawdzie nie musimy podejmować decyzji, ale należy zapoznać się z problemem - podkreślił radny Leszek Świętochowski. Przewodniczący Tadeusz Brzozowski udzielił głosu przewodniczącej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położonych SP ZOZ w Łukowie Bernardzie Machniak. - Mamy kryzys nie tylko w kwestii płac, ale i braku kadry. Średnia wieku pielęgniarek wynosi ok. 50 lat. Dlatego za chwilę nas po prostu nie będzie - podkreślała.
Wszczęły już spór zbiorowy z dyrektorem placówki. W ich imieniu radny Krzysztof Tymoszuk zgłosił wniosek o uzupełnienie porządku obrad, domagając się wyjaśnienia sytuacji. - Myślę, że wszystkim nam zależy, byśmy pewnego dnia nie obudzili się, twierdząc, iż łukowski szpital działa nie tak, jak powinien. Uważam, iż problemy te zasługują na uwagę samorządu - wyjaśnił. Wniosek jednak nie uzyskał wymaganej większości. Jednak do dyskusji i tak doszło. - To nie rada jest stroną tego konfliktu, ale przecież odpowiadamy za wszystko, co dzieje się w powiecie. Wprawdzie nie musimy podejmować decyzji, ale należy zapoznać się z problemem - podkreślił radny Leszek Świętochowski. Przewodniczący Tadeusz Brzozowski udzielił głosu przewodniczącej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położonych SP ZOZ w Łukowie Bernardzie Machniak. - Mamy kryzys nie tylko w kwestii płac, ale i braku kadry. Średnia wieku pielęgniarek wynosi ok. 50 lat. Dlatego za chwilę nas po prostu nie będzie - podkreślała.
Na Lisich Jamach, zwanych garwolińskimi Palmirami, gdzie w
latach
1942-44 niemieccy żołnierze rozstrzelali ponad 2,5 tys. ludzi
różnych narodowości, 14 września uroczyście obchodzono Dzień
Pamięci
Ofiar Totalitaryzmu.
Przeszło 75 lat temu w lesie Kotwica na Lisich Jamach swoje życie oddało ponad 2,5 tys. ludzi, chociaż niktóre źródła historyczne podają, że było ich nawet ok. 4 tys. W jednym grobie spoczęli rozstrzelani przez niemieckich żołnierzy Polacy, Żydzi, Romowie i jeńcy radzieccy. W ich intencji i intencji ojczyzny odprawiona została Msza św., której przewodniczył dziekan dekanatu garwolińskiego ks. prałat Ryszard Andruszczak, któremu towarzyszyli proboszcz miętneńskiej parafii ks. Jerzy Janowski, wikariusza parafii ks. Piotr Wasyliew. - Z wielką zadumą i bólem stajemy dzisiaj w miejscu, które było świadkiem kaźni dzieci Bożych. Chcielibyśmy dzisiaj wołać do Boga, wykrzyczeć w naszej modlitwie, aby więcej już nigdy człowiek człowiekowi nie zgotował takiego losu, aby już nikt na wojskowych pasach nie pisał „Bóg z nami” i strzelał do drugiego człowieka tylko dlatego, że był Żydem, Polakiem, Cyganem, Rosjaninem - podkreślał ks. prałat R. Andruszczak.
Przeszło 75 lat temu w lesie Kotwica na Lisich Jamach swoje życie oddało ponad 2,5 tys. ludzi, chociaż niktóre źródła historyczne podają, że było ich nawet ok. 4 tys. W jednym grobie spoczęli rozstrzelani przez niemieckich żołnierzy Polacy, Żydzi, Romowie i jeńcy radzieccy. W ich intencji i intencji ojczyzny odprawiona została Msza św., której przewodniczył dziekan dekanatu garwolińskiego ks. prałat Ryszard Andruszczak, któremu towarzyszyli proboszcz miętneńskiej parafii ks. Jerzy Janowski, wikariusza parafii ks. Piotr Wasyliew. - Z wielką zadumą i bólem stajemy dzisiaj w miejscu, które było świadkiem kaźni dzieci Bożych. Chcielibyśmy dzisiaj wołać do Boga, wykrzyczeć w naszej modlitwie, aby więcej już nigdy człowiek człowiekowi nie zgotował takiego losu, aby już nikt na wojskowych pasach nie pisał „Bóg z nami” i strzelał do drugiego człowieka tylko dlatego, że był Żydem, Polakiem, Cyganem, Rosjaninem - podkreślał ks. prałat R. Andruszczak.