Radzyński Ośrodek Kultury zaprasza wszystkich chętnych do gry w
Miejskiej Orkiestrze Dętej. Poszukiwane są zwłaszcza osoby grające na
klarnecie, saksofonie, flecie, trąbce i tubie.
Od 1 stycznia mieszkańców miejscowości należących do Międzygminnego
Związku Celowego z siedzibą we Włodawie czeka zmiana opłat za
gospodarowanie odpadami komunalnymi.
Rozpoczęła się realizacja pierwszego etapu rewaloryzacji parku
miejskiego „Aleksandria” w Siedlcach. Obecnie trwają prace przy
budowie nowej alejki od wejścia przy pałacu Ogińskich.
„In memoriam” to tytuł najnowszej wystawy Radzyńskiego Ośrodka
Kultury
prezentującej 900 fotografii nagrobnych pochodzących z radzyńskiego
cmentarza parafialnego.
Rozmowa z Jerzym Dmowskim z siedleckiego Klubu Ojca.
Na spotkaniach Klubu Ojca bardzo często korzystamy z książki wydanej przez inicjatywę Tato.Net pt. „7 sekretów efektywnego ojcostwa” autorstwa wspomnianego wcześniej K. Canfielda, założyciela Amerykańskiego Centrum Ojcostwa. Sami również wybieramy interesujące nas tematy, przygotowujemy się do rozmowy o nich. Jeżeli nie czujemy się na siłach, żeby go poprowadzić, zapraszamy kogoś mającego większą wiedzę. Dużo daje nam praca w grupach. To taki moment, gdy ojcostwa uczymy się od siebie nawzajem. Jesteśmy grupą facetów w różnym wieku, z różnym stażem ojcowskim. Ja jestem jednym z najstarszych - chociaż nie jestem jeszcze dziadkiem, ale kilku kolegów ma też wnuki. Młodzi tatusiowie chętnie nas słuchają, czerpią z tego, o czym mówimy, bo nigdy tego nie usłyszeli. Dlatego jestem przekonany, że można się nauczyć ojcostwa od innych ojców. Oczywiście dotyczy to osób, które ze swoim ojcostwem coś robią. My akurat uczymy się od siebie i nawzajem inspirujemy. Mimo że jestem ojcem już dorosłych dzieci, to słysząc, jak młodzi koledzy opowiadają o swoich osiągnięciach ojcowskich, także z tego czerpię.
Na spotkaniach Klubu Ojca bardzo często korzystamy z książki wydanej przez inicjatywę Tato.Net pt. „7 sekretów efektywnego ojcostwa” autorstwa wspomnianego wcześniej K. Canfielda, założyciela Amerykańskiego Centrum Ojcostwa. Sami również wybieramy interesujące nas tematy, przygotowujemy się do rozmowy o nich. Jeżeli nie czujemy się na siłach, żeby go poprowadzić, zapraszamy kogoś mającego większą wiedzę. Dużo daje nam praca w grupach. To taki moment, gdy ojcostwa uczymy się od siebie nawzajem. Jesteśmy grupą facetów w różnym wieku, z różnym stażem ojcowskim. Ja jestem jednym z najstarszych - chociaż nie jestem jeszcze dziadkiem, ale kilku kolegów ma też wnuki. Młodzi tatusiowie chętnie nas słuchają, czerpią z tego, o czym mówimy, bo nigdy tego nie usłyszeli. Dlatego jestem przekonany, że można się nauczyć ojcostwa od innych ojców. Oczywiście dotyczy to osób, które ze swoim ojcostwem coś robią. My akurat uczymy się od siebie i nawzajem inspirujemy. Mimo że jestem ojcem już dorosłych dzieci, to słysząc, jak młodzi koledzy opowiadają o swoich osiągnięciach ojcowskich, także z tego czerpię.
Przy parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim
ruszają katechezy Zwiastowanie Dobrej Nowiny - dla dorosłych i
młodzieży.
W dniach 14-17 listopada w kodeńskim sanktuarium odbędą się
rekolekcje
o przebaczaniu. Rekolekcje będą prowadzone na podstawie programu o.
Jeana Monborquette OMI .
Klub Literacki „Prozak Siedlce” zaprasza na spotkania. Mile
widziany jest każdy, komu brakuje teorii, którą może przekuć w
umiejętność praktyczną, i kontaktu z innymi, także chcącymi rozwijać
warsztat.
Na pomysł stworzenia klubu wpadł przed kilkoma miesiącami dziennikarz Bartosz Szumowski, który pierwsze opowiadania zaczął pisać już jako licealista. - Wtedy też przekonałem się, że przyjemność daje mi nie tylko ich tworzenie, ale też pokazywanie innym, a już najbardziej podoba mi się wymiana doświadczeń z ludźmi, których też kręci pisanie - zdradza. Niestety pasja, jak przyznaje dziennikarz, przygasła, ustępując miejsca pracy zawodowej. - Kilka lat temu wróciłem do pisania prozy, a razem z nią do szukania podobnych do mnie „wariatów”. Zorientowałem się jednak, że choć mamy w Siedlcach kilka grup poetyckich, brakuje takiej dla autorów opowiadań czy powieści. I tak narodziła się idea Klubu Literackiego „Prozak Siedlce” - podkreśla B. Szumowski.
Na pomysł stworzenia klubu wpadł przed kilkoma miesiącami dziennikarz Bartosz Szumowski, który pierwsze opowiadania zaczął pisać już jako licealista. - Wtedy też przekonałem się, że przyjemność daje mi nie tylko ich tworzenie, ale też pokazywanie innym, a już najbardziej podoba mi się wymiana doświadczeń z ludźmi, których też kręci pisanie - zdradza. Niestety pasja, jak przyznaje dziennikarz, przygasła, ustępując miejsca pracy zawodowej. - Kilka lat temu wróciłem do pisania prozy, a razem z nią do szukania podobnych do mnie „wariatów”. Zorientowałem się jednak, że choć mamy w Siedlcach kilka grup poetyckich, brakuje takiej dla autorów opowiadań czy powieści. I tak narodziła się idea Klubu Literackiego „Prozak Siedlce” - podkreśla B. Szumowski.
W niedzielę 27 października po raz kolejny spotkali się rodzice
dzieci, które odeszły do wieczności. Modlitwa w przeddzień
pierwszych listopadowych dni ma szczególny wymiar: przywraca
wspomnienia, jednoczy, ale też niesie nadzieję, umacnia wiarę.
Pokazuje osieroconym matkom, ojcom, że nie są sami. Daje pewność, że gdy zabraknie sił, będzie komu podtrzymać ramiona - że ktoś, kto jest mocniejszy, kto kolejne fazy żałoby ma już za sobą, pomoże temu, kto stoi na początku ekstremalnie trudnej drogi. I że ktoś inny podejmie modlitwę, gdy ich wargi zdrewnieją... Nikt nie pyta podczas spotkania, ile polecane Bożej pamięci dzieci miały lat. Czy weszły w dorosłość, czy też nawet nie dane było się im narodzić? Zabrała je długa, nieuleczalna choroba czy iskrę życia zdusił nagły, lodowaty powiew - wypadek, inna koszmarna tragedia? Nie pada pytanie o poziom wiary, choć zawsze łatwiej jest zaakceptować stratę komuś, kto mocno wierzy, że „nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14,7). Każdy jest mile widziany. Nikt nie pyta o bunty, zwątpienia - one zawsze przychodzą - niekiedy uderzają w struchlałą duszę nagle i niespodziewanie, niczym gwałtowna burza!
Pokazuje osieroconym matkom, ojcom, że nie są sami. Daje pewność, że gdy zabraknie sił, będzie komu podtrzymać ramiona - że ktoś, kto jest mocniejszy, kto kolejne fazy żałoby ma już za sobą, pomoże temu, kto stoi na początku ekstremalnie trudnej drogi. I że ktoś inny podejmie modlitwę, gdy ich wargi zdrewnieją... Nikt nie pyta podczas spotkania, ile polecane Bożej pamięci dzieci miały lat. Czy weszły w dorosłość, czy też nawet nie dane było się im narodzić? Zabrała je długa, nieuleczalna choroba czy iskrę życia zdusił nagły, lodowaty powiew - wypadek, inna koszmarna tragedia? Nie pada pytanie o poziom wiary, choć zawsze łatwiej jest zaakceptować stratę komuś, kto mocno wierzy, że „nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14,7). Każdy jest mile widziany. Nikt nie pyta o bunty, zwątpienia - one zawsze przychodzą - niekiedy uderzają w struchlałą duszę nagle i niespodziewanie, niczym gwałtowna burza!