Komentarze
16/2017 (1137) 2017-04-19
Jeden z moich znajomych miał powiedzenie, iż człowiek jest istotą niezwykle problematyczną. Weźmy chociażby pod uwagę cały proces wychowania.

Orlica nie ma większych dylematów, bo cokolwiek robić będzie, jej młode wyrośnie na orła. Podobnie i świnia, gdyż niezależnie od podejmowanych przez nią zabiegów zawsze jej młode będą świniami. Tylko człowiecza matka żyje w nieustannym dylemacie, czy wychowa orła, czy też…?
15/2017 (1136) 2017-04-12
Ciekawość jest podobno pierwszym krokiem do piekła. Ale nie może się bez niej człowiek jakoś w życiu obejść. W końcu warunkuje ona radość poznania świata, każdy nowy wynalazek i zwykły ludzki rozwój. Trudno ją zgubić nawet w ten dzień, gdy pośród pisanek i innych wytworów naszej tradycji poszukujemy Zmartwychwstałego.

Ze szkiełkiem i okiem zaciekawionego badacza chcemy określić każdą fazę procesu, w wyniku którego zmarły staje się żywym. Poetycko usposobieni z ciekawością chcemy uchwycić trajektorię lotu duszy do ciała i swoisty Big Bang nowego stworzenia. Być może potwierdzenia naszych przemyśleń i wiary poszukujemy w określeniach najdrobniejszych elementów fizjologicznych procesów i filozoficznych dylematów.
14/2017 (1135) 2017-04-05
Poniższy felieton jest ciągiem dalszym moich przemyśleń związanych z histeryczną reakcją na uchwalone przez polski parlament przepisy, liberalizujące prawo do posługiwania się w ramach własności prywatnej zasobami naturalnymi znajdującymi się na terenach prywatnych.

Przeglądając prasę zagraniczną, natknąłem się na kilka doniesień właśnie z dziedziny ekologii, które w jasny sposób dowodzą, iż żyjemy w naprawdę surrealistycznych czasach. Oto w epoce, w której nadal nie wszyscy ludzie mają dostęp do praw człowieka, a niektórzy z najważniejszych bioetyków świata oświadczają, że dzieci nienarodzone i ludzie pozbawieni funkcji poznawczych nie są osobami ludzkimi, radykalne środowiska ekologiczne żądają, by zagwarantować prawa obiektom naturalnym.
13/2017 (1134) 2017-03-29
Istnieją teorie głoszące, iż ewolucja istot człekokształtnych w normalnego homo sapiens nastąpiła wówczas, gdy nauczyły się one śmiać. Jeśli wziąć to stwierdzenie na poważnie, wówczas można zaryzykować tezę, że w naszym kraju niektórzy dokładają wszelkich starań, by ów trend ewolucyjny nieustannie podtrzymywać.

W pierwszym rzędzie parający się polityką, ale nie tylko. Cóż, jeśli jest to działanie przemyślane, a strategia obrana świadomie, to chwała im za to. Im więcej wśród nas ludzi, tym lepiej. Lecz wrażenie dojmujące mi towarzyszy, że jest to raczej wyraz głębokiej tęsknoty za rozumem, aniżeli aktywność powodowana troską o humanizację naszej codzienności. I jeśli nawet śmiać się zaczynamy z tego, co przewija się przez nasze media lub w propagandzie szeptanej, to nie ma to waloru uczłowieczającego, a raczej stanowi gorzką pigułkę do przełknięcia.
12/2017 (1133) 2017-03-22
Nie powinno rozpoczynać się felietonu od narzekania na własny los. Jest w tym element autopromocji, którego autor oceniający współczesne mu wydarzenia powinien unikać, jak diabeł święconej wody. Ale skoro ma szansę się to dobrze wpisać w dalszą część tekstu, to może i warto.

Każdy felietonista doświadczył w swojej karierze pisarskiej momentu, w którym zmierzyć musiał się z atakiem ze strony przyjaciół. Ten atak najczęściej jest wynikiem całkowitego niezrozumienia sztuki felietonistycznej. Opisując nawet konkretne wydarzenia, wznosi się on na poziom delikatnie wyższy niż to, co jest kanwą jego tekstu, i chce najczęściej na bazie jakiegoś konkretu wskazać ważniejszą, choć ogólniejszą przyczynę zdarzeń bieżących.
11/2017 (1132) 2017-03-15
Komentarze po szczycie unijnym w Brukseli nie milkną. Jedni starają się upudrować cokolwiek nieskuteczną polską ofensywę, inni na tejże chcą wjechać w nowe rozdanie w polityce krajowej.

Tak w jednym, jak i w drugim przypadku ton publicystyczny wybija się na pierwszy plan. Nie jestem osobiście zwolennikiem żadnej z tych skrajności. To, co wydarzyło się w Brukseli, nie jest ani rzuceniem Polski na kolana, ani też genialnie rozegraną partią szachów politycznych. Daleki byłbym jednak od twierdzeń, że jest to ostateczny cios udzielony rządzącym. W polityce wewnątrzunijnej z podobnymi przypadkami mieliśmy już do czynienia. Jądro problemu europejskiego zdaje się być w czymś innym.
10/2017 (1131) 2017-03-08
Każdy z nas ma swoje ulubione gry i zabawy. Być może są to zapamiętane z dzieciństwa planszówki, a może cieszące się coraz większą atencją zespołowe gry strategiczne. Ja osobiście preferuję układanie puzzli.
Choć dla wielu jest to zwykła strata czasu, to jednak właśnie ten sposób spędzania czasu wolnego ma wiele zalet. Po pierwsze wzmaga zaciekawienie ostatecznym rozwiązaniem, bo chociaż obraz finalny jest znany, to jednak radość odkrywania przewidzianego po kawałeczku ma w sobie swoistą, rozbudzającą ciekawość, cechę.
9/2017 (1130) 2017-03-01
Nie jest najlepiej używać w felietonach dotyczących codzienności i bieżących wydarzeń słów górnolotnych. Zazwyczaj zakrywają one niejasność stanowiska piszącego albo też świadczyć mogą o niezbyt dokładnym rozeznaniu sytuacji.

Jest jeszcze jedna możliwość, a mianowicie chęć pozyskania odbiorcy frazesowym gęganiem bez podejmowania odpowiedzialności za własne (?) zdanie. Naszpikowanie tekstu quasi-filozoficznymi lub quasi- teologicznymi cytatami być może przypomina połeć boczku dobrze doprawionego czosnkiem, lecz smak ma mdły i powoduje raczej odruch zwrotny. Są jednak i takie momenty w życiu felietonisty, że i przed patosem lub emfazą uciec nie potrafi.
8/2017 (1129) 2017-02-22
Polska to jednak naprawdę ciekawy kraj, jak przed laty konstatował niezapomniany Zulu Gula. Niesamowitość zaś ta nie wynika z zagubionych w krajobrazie i nagle jawiących się niestrudzonym eksploratorom ciekawostek przyrodniczo- architektoniczno-technicznych. Ani nie stanowi o niej historycznie ukształtowana tkanka społeczna. Owa niesamowitość rodzi się raczej z naszych reakcji na wydarzenia. Reakcji nie do końca racjonalnie wytłumaczalnych.

Być może wypływa to z naszego narodowego temperamentu nacechowanego niespotykanym ładunkiem emocjonalnych zwrotów i wzlotów. Nie wiem.
7/2017 (1128) 2017-02-15
W życiu każdego człowieka są chwile, o których woli nie pamiętać. Wstyd towarzyszący niektórym wspomnieniom może stawać się niekiedy podstawą bolesnych i odzywających się po wielu latach kompleksów i traum. Podobnie bywa w życiu zbiorowym.

19 lutego przypada kolejna rocznica pogromu galicyjskiego - tzw. rabacji chłopskiej. Zawężając wspomnienia historyczne, można powiedzieć, że było to zbrojne wystąpienie chłopstwa przeciwko ziemiaństwu, a dokonało się ono z inicjatywy i przy znacznej inspiracji austriackich władz zaborczych. Celem działania okupanta stała się chęć - z jednej strony - powstrzymania możliwego wybuchu powstańczego, z drugiej zaś poróżnienie Polaków między sobą z jedoczesnym związaniem mentalnym jednej części społeczeństwa z tronem wiedeńskim.