Każdy pierwszy dzień stycznia obchodzony jest z inicjatywy Stolicy Apostolskiej jako Światowy Dzień Pokoju. Początek kalendarzowego roku staje się przyczynkiem do spojrzenia z nadzieją na przyszłość i próbą refleksji nad przyczynami niepokoju wśród ludzi.
Komentarze
Każdy ma swoje Boże Narodzenie. I nie jest to z mojej strony pochwała jakiegoś dziwacznie skonstruowanego na potrzeby dzisiejszego liberalnego czy raczej libertyńskiego społeczeństwa, któremu podlizuje się zgraja teologów - publicystów, sloganu. To raczej próba wniknięcia w najgłębszą część naszej duszy, w której grają jak skrzypce rzewliwe wspomnienia z lat najcieplejszych - dzieciństwa.
Już w parę minut po zdarzeniu media całej postępowej Polski pełne były zapewnień, że to zwykły szaleniec. Człowiek ogarnięty manią quasi-religijną, który powoływał się na jakieś własne objawienia. Nic wielkiego.
Nie mam pewności, czy Adam Mickiewicz, pisząc swoją „Odę do młodości”, miał jakieś wizje przyszłości, lecz czytając przynajmniej niektóre jej fragmenty odnoszę wrażenie, że świetnie nadałaby się ona jako komentarz do zachowań dzisiejszego polskiego społeczeństwa.
Nie mam zbyt wiele czasu ostatnio, by na bieżąco śledzić poczynania graczy naszej sceny społeczno-politycznej. Zresztą wiele można przewidzieć i raczej nic nie zaskakuje.
Są jednak na świecie rzeczy, o jakich nie śniło się filozofom, nie mówiąc już o prostych felietonistach. Adam Michnik chwalący Romana Giertycha. Jeszcze nie tak dawno pomyślałbym, że to doskonały żart z byłego naczelnego GazWyb czy też z założyciela odnowionej Młodzieży Wszechpolskiej. A jednak ten obraz się ziścił.
Życie polityczne Romana Giertycha jest iście zachwycające. I to nie ze względu na wyznawane poglądy, ile raczej ze względu na to, że ów lider polityczny nie może chyba narzekać na nudę.
Gdy napisałem tytuł dzisiejszego felietonu, zaczerpnięty z „Ksiąg pielgrzymstwa i narodu polskiego” Adama Mickiewicza, to wstrzymałem się nieco i zamyśliłem. Wszak ponoć już wyrosła. Po co więc we współczesnych nam czasach pisać o Polsce jak o niezrealizowanym projekcie, tkwiącym nadal w sferze marzeń, planów, wyczekiwań, tęsknot?
Znowu w Zaduszki więcej zniczy się pojawiło. Więcej niż rok temu. Płoną nie tylko w religijnym uniesieniu. Płoną jak pamięć. Wielu odeszło w tym ostatnim roku. Być może za wielu.
Są wiadomości, które spadają nagle. W wieczór sobotni włączyłem telewizor i od razu ukłucie w sercu. Wiadomość z ostatniej chwili - zmarł Przemysław Gintrowski.
- « Następne
- 1
- …
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- …
- 71
- Poprzednie »