Sztuka wskazana w tytule niniejszego felietonu, niestety, zdaje
się odchodzić w zamierzchłą przeszłość. Większość poprzestaje na
odczytaniu tytułu prasowego lub serwisowego, całą resztę
dopowiadając sobie z dowolności tego, co nazywa intelektem.
Widać to szczególnie w komentarzach internetowych, w których co chwila pojawia się dramatyczny apel: „Doczytaj do końca, bo głupoty piszesz”. Fakt niechęci do czytania ze zrozumieniem wykorzystują zresztą wszyscy macherzy manipulujący opinią społeczną za pomocą mediów. Wystarczy, że w tytule zamieszczą informację, iż pod zarzutem pedofilii zatrzymano jakiegoś duchownego, fala ataków rzuca się na Kościół katolicki, chociaż z tekstu wynika, że mamy do czynienia z duchownym prawosławnym, protestanckim lub nawet rabinem żydowskim. Trudno jednak wymagać od istot przekonanych o własnej doskonałości, by zauważały swoje braki. Tymczasem dla nikogo nie stanowi tajemnicy to, iż dzisiejsze społeczeństwo jest hodowane w przekonaniu, że jego członkowie rodzą się z iście boską doskonałością intelektualną, której nie trzeba ani kształcić, ani szlifować. Powyższy passus umieszczam na początku tego felietonu, ponieważ w ostatnich kilkunastu dniach pojawiły się dość ciekawe doniesienia medialne.
Widać to szczególnie w komentarzach internetowych, w których co chwila pojawia się dramatyczny apel: „Doczytaj do końca, bo głupoty piszesz”. Fakt niechęci do czytania ze zrozumieniem wykorzystują zresztą wszyscy macherzy manipulujący opinią społeczną za pomocą mediów. Wystarczy, że w tytule zamieszczą informację, iż pod zarzutem pedofilii zatrzymano jakiegoś duchownego, fala ataków rzuca się na Kościół katolicki, chociaż z tekstu wynika, że mamy do czynienia z duchownym prawosławnym, protestanckim lub nawet rabinem żydowskim. Trudno jednak wymagać od istot przekonanych o własnej doskonałości, by zauważały swoje braki. Tymczasem dla nikogo nie stanowi tajemnicy to, iż dzisiejsze społeczeństwo jest hodowane w przekonaniu, że jego członkowie rodzą się z iście boską doskonałością intelektualną, której nie trzeba ani kształcić, ani szlifować. Powyższy passus umieszczam na początku tego felietonu, ponieważ w ostatnich kilkunastu dniach pojawiły się dość ciekawe doniesienia medialne.