Zaczęło się od Joli. - Przynieś - mówi - znowu parę tych ciastek zbożowych albo przynajmniej przepis na nie daj. - Dobre były? - pytam z premedytacją, bo po takim wstępie Jola musi je przecież pochwalić.
Komentarze
„Musi być jakaś magia w murach tej szkoły, skoro absolwenci tak chętnie do niej wracają. Jestem z tego dumny” - mówił dyrektor Andrzej Kopiec podczas jubileuszowego, X spotkania „Prusaków”.
Było sobotnie popołudnie. Choć tego dnia wypadło mu pójść do pracy, najlepszy z mężów zaproponował popołudniowy wypad do lasu. - Na grzyby - mówi - a choćby się ich nie udało nazbierać, to powietrza się czystego chociaż nawdychamy.
Podobno nic nie jest dziełem przypadku. Inaczej po co polazłabym do księgarni, kiedy ruch jak w kołomyi, bo naród kupuje podręczniki, a ja dawno z podręcznikowych dzieci wyrosłam? Zaraz potem, jak na ironię, usłyszałam starą, dawno zapomnianą piosenkę (śpiewaną, zdaje się, przez też zapomnianych Piotra Janczerskiego i Niebiesko-Czarnych): „Jak szybko mija czas, kalendarz o tym wie.
Reprezentant Polski Paweł Fajdek rzucił młotem na odległość prawie 82 metrów i został mistrzem świata! Podobno przez lata uparcie trenował. Gotowa jestem jednak się założyć, że dla wielu osób jest to wyczyn zdecydowanie mniejszej wagi niż ten, o którym informacja obiegła Polskę kilka dni wcześniej.
Mam wystarczająco dużo lat, żeby pamiętać czasy, kiedy o Powstaniu Warszawskim mówiono niewiele, pisano tę nazwę małą literą i tak też warszawski zryw traktowano. Przywracanie wiedzy o tej pełnej poświęcenia postawie stoliczan, swoista moda na powstańczą problematykę jest od kilku lat zjawiskiem niewątpliwie pozytywnym.
No i proszę! Niewiele brakowało, a przeoczylibyśmy 22 lipca. Nie mówię, oczywiście, o dniu jako takim, bo ten nie najgorzej minął, tylko o polskim narodowym święcie, które miało upamiętniać odrodzenie naszego kraju.
Wy też tak macie, że przeważnie wszystko jest na odwrót? Bo ja tak właśnie mam. Choćby i dzisiaj na przykład. Jak się gdzieś w komputerze internet mi zapodział i potrzebuję pomocy, to najlepszy z mężów, oczywiście, śpi.
Na zorganizowanej z okazji 90 urodzin generała Wojciecha Jaruzelskiego zamkniętej imprezie obok przyjaciół jubilata sprzed lat - pojawili się ci, których jeszcze nie tak dawno w podobnej sytuacji nie sposób było sobie wyobrazić.
Jedynego prezydenta PRL zaszczycił więc swoją obecnością Waldemar Kuczyński, niegdyś działacz Solidarności i komentator Radia Wolna Europa.
No i się porobiło! Premier polskiego rządu zataił w oświadczeniu majątkowym i w rejestrze korzyści 250 tys. złotych na garnitury dla siebie i na sukienki dla żony, a ponadto na wina po 700 zł. Media donosiły, że jeszcze inne koszta były, ale już nie wspomniały jakie.
- « Następne
- 1
- …
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- …
- 57
- Poprzednie »