Dzięki uprzejmości redakcji „Echa Katolickiego” goszczę znowu na
łamach tygodnika. Znowu - ponieważ u zarania dziejów tej gazety
pisałem cykliczne odcinki historyczne.
Nie wchodzi się jednak dwa razy do tej samej rzeki, a i świadomość historyczna w ciągu trzech ostatnich dekad znacznie się zmieniła. Nie zamierzam tu „malkontencić” - jak mawiał jeden z oficerów, z którym miałem do czynienia w szkole podchorążych rezerwy (trzeba bowiem wiedzieć, że dawniej absolwenci studiów wyższych musieli odsłużyć swoje i należą teraz do tej nielicznej grupy w naszym społeczeństwie, która wie choćby to, że karabin należy trzymać lufą od siebie; tyle że wiekowo to już nie są młodzieńcy). Wracając do świadomości historycznej, szczególnie tej dotyczącej dziejów regionalnych, małych ojczyzn, ludzi z nimi związanych, to jestem optymistą. Wiele się tu zmieniło na lepsze przez ostatnich 30 lat. Dlaczego tak uważam - oto przykład.
Nie wchodzi się jednak dwa razy do tej samej rzeki, a i świadomość historyczna w ciągu trzech ostatnich dekad znacznie się zmieniła. Nie zamierzam tu „malkontencić” - jak mawiał jeden z oficerów, z którym miałem do czynienia w szkole podchorążych rezerwy (trzeba bowiem wiedzieć, że dawniej absolwenci studiów wyższych musieli odsłużyć swoje i należą teraz do tej nielicznej grupy w naszym społeczeństwie, która wie choćby to, że karabin należy trzymać lufą od siebie; tyle że wiekowo to już nie są młodzieńcy). Wracając do świadomości historycznej, szczególnie tej dotyczącej dziejów regionalnych, małych ojczyzn, ludzi z nimi związanych, to jestem optymistą. Wiele się tu zmieniło na lepsze przez ostatnich 30 lat. Dlaczego tak uważam - oto przykład.