O tym, co gra w duszy motocyklistów, jak się modlą oraz co to
znaczy być diecezjalnym duszpasterzem motocyklistów - w rozmowie z
ks. Zbigniewem Komoszką
Jestem przede wszystkim jednym z nich: zakładam skórę, podczas rajdu jadę w kolumnie, trzymam się ustalonych zasad. Staram się nie moralizować, rozmawiam normalnie. Kiedy jedziemy na pielgrzymkę, mówię: słuchajcie panowie, uczestniczymy w całym programie. To dla nich oczywiste: nikogo nie trzeba przekonywać czy namawiać. I takie sytuacje bardzo mnie - ich duszpasterza - dopingują w posłudze. Utarło się, że przed każdym wyjazdem błogosławię uczestników. Jeżeli grupa nie jest liczna - każdego z osobna, stawiając krzyżyk na czole albo na kasku. Kiedy motocyklistów jest dużo, staję przed nimi i błogosławię znakiem krzyża św. całą grupę. Kiedyś wyruszaliśmy na jakąś wspólną wyprawę. W pośpiechu wskoczyłem na motocykl i daję. Ale widzę w lusterku, że wszyscy zostali na miejscu. Czekam, myśląc, że może ktoś się nie zdążył przygotować. Oni dalej stoją, maszyny włączone... Zsiadam z motocykla, podchodzę, rzucam: „panowie, co jest?”. Oni na to: „A krzyżyk, Zbychu?!”.
Jestem przede wszystkim jednym z nich: zakładam skórę, podczas rajdu jadę w kolumnie, trzymam się ustalonych zasad. Staram się nie moralizować, rozmawiam normalnie. Kiedy jedziemy na pielgrzymkę, mówię: słuchajcie panowie, uczestniczymy w całym programie. To dla nich oczywiste: nikogo nie trzeba przekonywać czy namawiać. I takie sytuacje bardzo mnie - ich duszpasterza - dopingują w posłudze. Utarło się, że przed każdym wyjazdem błogosławię uczestników. Jeżeli grupa nie jest liczna - każdego z osobna, stawiając krzyżyk na czole albo na kasku. Kiedy motocyklistów jest dużo, staję przed nimi i błogosławię znakiem krzyża św. całą grupę. Kiedyś wyruszaliśmy na jakąś wspólną wyprawę. W pośpiechu wskoczyłem na motocykl i daję. Ale widzę w lusterku, że wszyscy zostali na miejscu. Czekam, myśląc, że może ktoś się nie zdążył przygotować. Oni dalej stoją, maszyny włączone... Zsiadam z motocykla, podchodzę, rzucam: „panowie, co jest?”. Oni na to: „A krzyżyk, Zbychu?!”.