Na dworze plucha, ale w domu siedleckiej wspólnoty sióstr
pasjonistek nastój już przedświąteczny. W sobotę, 10 grudnia,
tutaj bije serce akcji Szlachetna paczka. I chociaż finał stanowi
zwieńczenie trwającej kilka miesięcy pracy grupy wolontariuszy, w
sztabie przy ul. Grabowej zamiast spodziewanej nerwówki - panuje
spokój.
Od wejścia aż kręci się w nosie od zapachów: świerku, duszonej kapusty z grzybami, pomarańczy… Nie ma mowy - muszę zajrzeć do jadalni. Jedno spojrzenie ściąga mnie na ziemię - to tutaj, przy okazałym stole, a nie w magazynie - jak to sobie wyobrażałam - trwa finałowa krzątanina ludzi zaangażowanych w Szlachetną paczkę.
Od wejścia aż kręci się w nosie od zapachów: świerku, duszonej kapusty z grzybami, pomarańczy… Nie ma mowy - muszę zajrzeć do jadalni. Jedno spojrzenie ściąga mnie na ziemię - to tutaj, przy okazałym stole, a nie w magazynie - jak to sobie wyobrażałam - trwa finałowa krzątanina ludzi zaangażowanych w Szlachetną paczkę.