Rozmowy
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Budować państwo

O początkach rocznicy 11 listopada, świętowaniu ponad podziałami i wyciąganiu wniosków z historii z politologiem - w rozmowie z prof. Antonim Dudkiem z Instytutu Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Dzisiaj żyjemy w państwie nazywanym III RP. Najczęściej mówi się, że ono istnieje od 1989 r., czyli 29 lat, więc znacznie dłużej niż II RP. I moje pytanie brzmi: czy mamy już święto narodzin III RP? Nie mamy, bo kłótnia wokół tego jest gigantyczna. Jedni jako datę początkową podają 4 czerwca, inni 27 października 1991 r., kiedy odbyły się pierwsze demokratyczne wybory parlamentarne. Czyli nie ma absolutnie zgody co do konkretnej daty. Podobnie było w II RP, ponieważ odzyskiwanie niepodległości było procesem, który rozciągał się między 1916 r. a 1922 r., kiedy inkorporowaliśmy Wileńszczyznę i zakończyło się kształtowanie granic. W ciągu tych sześciu lat pojawiały się różne daty i poglądy. W końcu piłsudczycy, którzy rządzili po Przewrocie Majowym autorytarnie, wytypowali datę związaną z kultem marszałka. Prawdopodobnie nie utrzymałaby się ona, gdyby nie rządy komunistyczne po wojnie. 11 listopada był obchodzony w 1937 i 1938 r. Komuniści natychmiast zlikwidowali to święto w 1945 r. jako element walki z całym dziedzictwem II RP. Opozycja demokratyczna w PRL sięgnęła do tej daty, poczynając od końca lat 70.

100 lat temu, gdy odzyskiwaliśmy niepodległość, był to czas święta czy może bardziej niewiadomej, walki?

 

Myślę, że wszystkiego po trosze. Trzeba pamiętać, że ówczesne społeczeństwo było jeszcze bardziej zróżnicowane niż to, z którym mamy do czynienia obecnie. Mówiąc o różnicach, mam na myśli trzy zabory. Odmienne więc było spojrzenie Polaków z poszczególnych części kraju, ponieważ były to kompletnie inne państwa. Większość Polaków cieszyła się tego, że nie mają już nad sobą obcego panowania. Jednak np. mieszkańcy Galicji czy Wielkopolski mieli poczucie, że ich dotychczasowe państwa, choć obce, były dość dobrze urządzone, a tymczasem II RP miała problemy z funkcjonowaniem urzędów, instytucji, zwłaszcza w pierwszym okresie swego istnienia. Na to nakładała się wojna, konflikt o granice, inflacja, pojawił się problem pewnej nieufności. Kolejna kwestia związana była z poziomem wykształcenia. Trzeba pamiętać, że pokaźna część obywateli II RP to analfabeci, głównie chłopi o ograniczonym poziomie świadomości, nawet narodowej. Całkiem spora grupa, liczona w setkach tysięcy, w spisach ludności II RP na pytanie o narodowość odpowiadała, że „są tutejsi”. ...

ks. Marek Weresa

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł