Historia
38/2022 (1415) 2022-09-21
Głośny ostatnio temat reparacji wojennych należnych Polsce od Niemiec mocno poruszył opinię publiczną. Przy okazji warto przypominać, jak wielkie straty poniosła Polska w wyniku rozpętanej przez Niemcy II wojny światowej.

Straty te to nie tylko śmierć milionów obywateli i kolosalne zniszczenia materialne. To także wykorzystywanie niewolniczej siły roboczej, znanej bardziej jako „wywiezieni na roboty do Niemiec”. Hitlerowscy okupanci skrupulatnie notowali swoje dokonania w tej dziedzinie, ale też nie mniej skrupulatnie niszczyli wszelkie dowody zbrodniczej działalności, gdy przyszło im uciekać przed Armią Czerwoną. Na szczęście zachowały się dokumenty sporządzone przez polskie władze tuż po zakończeniu wojny, z których część trafiła z czasem do archiwów państwowych. Jeśli chodzi o straty ludzkie, to w Archiwum Państwowym w Siedlcach najwięcej informacji dotyczy powiatu łukowskiego.
37/2022 (1414) 2022-09-14
Beatyfikowana 28 kwietnia 2018 r. Hanna Chrzanowska była córką prof. Ignacego Chrzanowskiego, wybitnego historyka literatury. Ignacy wywodził się zaś z rodziny podlaskich ziemian związanych głównie z majątkiem Dziadkowskie w parafii Huszlew.

Bł. Hanna Chrzanowska (1902-1973), której relikwie peregrynują po placówkach służby zdrowia w diecezji siedleckiej, najbardziej znana jest ze swej pracy pielęgniarskiej. Była ona w gronie organizatorek powstałego w 1925 r. Polskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek Zawodowych, pracowała nad projektem ustawy o pielęgniarstwie, która weszła w życie w 1935 r. Od lipca 1929 r. do wybuchu II wojny światowej była naczelną redaktorką „Pielęgniarki Polskiej”, gdzie ukazywało się wiele jej publikacji. Jej artykuły zebrane w podręcznik „Zabiegi pielęgniarskie” doczekały się kilku wydań przed, w czasie i po II wojnie światowej. Podczas wojny pracowała społecznie w Obywatelskim Komitecie Pomocy Społecznej w Krakowie.
37/2022 (1414) 2022-09-14
27 września 1934 r. dobiegło kresu życie hrabiego Jakuba Potockiego, jednego z najbogatszych wówczas Polaków. Na pięć dni przed śmiercią hrabia Potocki sporządził testament.

Zapisał w nim cały swój ogromny majątek fundacji swojego imienia, której utworzenie polecił w testamencie. Zadaniem fundacji miało być wspieranie badań naukowych w dziedzinach medycyny, koncentrujących się na zwalczaniu raka i gruźlicy. Warto poświęcić nieco miejsca hrabiemu Potockiemu, jak i jego fundacji z racji tego, w jaki sposób ten przedstawiciel magnackiego rodu zadysponował ogromną fortuną, w skład której wchodziły m.in. majątki położone w naszym regionie. Tym bardziej że mało który z dziedziców magnackich fortun zdobył się na zapisanie całego majątku na cele dobroczynne.
36/2022 (1413) 2022-09-07
Zakończyły się prace archeologiczne na terenie Zespołu Szkół im. Adama Naruszewicza w Janowie Podlaskim. Podczas wykopalisk odkryto ponad 50 tys. zabytków.

Badania prowadzono przy okazji budowy hali sportowej. Inwestycji towarzyszył nadzór archeologiczny, ponieważ spodziewano się, że w trakcie prac będzie można natrafić na pozostałości z poprzednich epok. Od XV do XVII w. Janów Podlaski był największym ośrodkiem miejskim na Podlasiu. - To miasto o bogatej historii. Wystarczyło kilka ruchów koparki i już natrafiono na duży obiekt mieszkalny będący pozostałością po jakimś domostwie. Na jego terenie, w palenisku, natrafiono na srebrną, pozłacaną paterę z wizerunkiem Maksymiliana II Habsburga, który ubiegał się o polski tron. Ostatecznie, po sprzeciwie naszych możnowładców, wycofał się ze swoich zamierzeń. Korona dostała się wtedy Stefanowi Batoremu. Patera z podobizną Maksymiliana II mogła być jednym z elementów, który miał przybliżyć jego postać biskupom albo możnym. Naczynie było pewnie formą prezentu - wyjaśnia Mieczysław Bienia, kierownik ekipy archeologicznej, która badała teren przy szkole.
36/2022 (1413) 2022-09-07
Życie i działalność Prymasa Tysiąclecia można rozpatrywać w różnych aspektach, lecz istotne jest to, co mówił sam o sobie: że chce być ojcem i pasterzem ludu Bożego, który broni duszy narodu przed bezbożnictwem i programową ateizacją.

Moje spotkania z kard. Stefanem Wyszyńskim miały miejsce w czasie studiów, które odbywałem w Warszawie pod koniec lat 70 XX w. Najczęściej widziałem go w archikatedrze warszawskiej podczas nabożeństw. Już wtedy ksiądz prymas cieszył się ogromnym autorytetem. Wzrósł on po wyborze kard. Karola Wojtyły na stolicę Piotrową - wielu uważało, że jest to zasługa prymasa Wyszyńskiego.
35/2022 (1412) 2022-08-31
Rozmowa z Robertem Sikorskim , kierownikiem działu historii uprawy roślin i hodowli zwierząt Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu.

Decyzję o terminie siewu nieraz podejmowano na podstawie obserwacji plonowania innych roślin o krótszym okresie wzrostu np., gryki. Jeśli gryka posiana wcześnie na wiosnę dała dobry plon, to zakładano, że wcześniejszy termin siewu żyta też da dobry rezultat. Prace przygotowawcze zaczynano zwykle około połowy sierpnia, po zakończeniu żniw: robiono tzw. podorywkę, następnie orano i bronowano pole. Po orce ziemia musiała się uleżeć przed siewem, co trwało zwykle dwa tygodnie. Najwcześniejszy termin siewu żyta przypadał na św. Bartłomieja 24 sierpnia, o czym mówi przysłowie: „na św. Bartłomieja otwiera się siew i knieja”. W pismach ks. Jana Krzysztofa Kluka znajdujemy zalecenia, by siać żyto i pszenicę między 10 a 20 września, czyli po święcie Matki Bożej Siewnej. Pszenicę siano później niż żyto.
35/2022 (1412) 2022-08-31
Powyższy tytuł nie dotyczy członków zakonu krzyżackiego, którzy tak mocno dali się we znaki Polsce i Polakom w wiekach średnich.

Czarnymi krzyżami były oznaczone nie tylko płaszcze rycerzy - zakonników, ale też niemieckie samoloty, które zaatakowały Polskę 1 września 1939 r. Lotnicy Luftwaffe byli równie „rycerscy” jak ich poprzednicy opisani przez Henryka Sienkiewicza. Przekonali się o tym boleśnie także mieszkańcy naszego regionu. Wrzesień 1939 r. był wyjątkowo pogodnym miesiącem. Oznaczało to wymarzone warunki dla niemieckich lotników, którzy niemal bezkarnie szaleli nad Polską. Niemcy bombardowali miasta i wioski, strzelali do ludzi na drogach i na polach, a nawet do zwierząt na pastwiskach.
34/2022 (1411) 2022-08-24
Do naszej redakcji przyszedł list od Zbigniewa Sochackiego zaniepokojonego informacją, że miasto chce zburzyć tzw. dworek dr. Sochackiego zlokalizowany w Dęblinie przy ul. Niepodległości 10.

W piśmie, które trafiło również m.in. do ministerstwa kultury, wojewódzkiego konserwatora zabytków, rady miasta Dęblin i Towarzystwa Przyjaciół Dęblina, napisał: Jako spadkobierca doktora Augusta Sochackiego - mojego dziadka, honorowego obywatela gminy Irena i honorowego obywatela miasta Dęblin, zaniepokojony wszczęciem przez Urząd Miasta w Dęblinie procedury rozbiórki tzw. dworku dr. Sochackiego usytuowanego przy ul. Niepodległości 10 w Dęblinie (dawna ul. dr. Augusta Sochackiego 15 i Mariana Buczka 15), składam protest w imieniu własnym oraz prawnuków i praprawnuków darczyńców nieruchomości i postuluję, aby ten budynek wraz działką przekazaną na rzecz Skarbu Państwa w 1967 r. (obecnie będący w posiadaniu miasta Dęblin), przez mojego stryja Włodzimierza Sochackiego w imieniu własnym oraz w imieniu Adama Sochackiego - swojego brata, Jerzego Sochackiego, Zbigniewa Sochackiego, Wojciecha Sochackiego - synów po zmarłym bracie Zygmuncie Sochackim, oraz Leonardę Sochacką, żonę Zygmunta Sochackiego - moją matkę, był wykorzystywany jako lokalna edukacyjna placówka kultury np. Muzeum Miasta Dęblin.
34/2022 (1411) 2022-08-24
Została tam tylko ziemia nasza cała, polska… i moja - stwierdza z nostalgią Stanisław Domagalski, autor Lwowskich czasów minionych w mowie i fotografii. Już pobieżne przejrzenie książki wystarcza do stwierdzenia, że powstała ona z miłości.

Zapytany, skąd to uczucie do Lwowa, mówi krótko: - Bo ja jestem stamtąd. A poproszony o sprecyzowanie, objaśnia: - Urodziłem się w polskich Mościskach: 28 km od Przemyśla i 70 km od Lwowa. To graniczne miasto, ale klimat polski. Tam się wychowałem. I tam do szkoły rosyjsko-ukraińskiej chodzić musiałem. Po polsku się nie uczyłem, ale pierwszą klasę jakoś udało mi się zaliczyć w polskim języku. A trzeba wiedzieć, że i w naszej bibliotece szkolnej, i nawet w miejskiej nie było ani jednej książki po polsku - przybliża tamte realia. - Grałem też w szkolnej orkiestrze i też ani jednej melodii nie graliśmy po polsku. - Wszystko po sowiecku było. A po polsku uczyłem się tylko w domu. Z książek, których jeszcze nam nie zabrali.
33/2022 (1410) 2022-08-17
Społecznicy boją się, że nowy nabywca przedwojennego dworku w Rososzy zniszczy budynek i postawi nowy. - Nie możemy do tego dopuścić - mówi prezes lokalnej fundacji Agnieszka Danilewska.

W centrum wsi - otulony zaniedbanym parkiem - stoi dom. Jeszcze przed wojną przebywał w nim znany polski malarz Leon Wyczółkowski. Później obiekt przeszedł na własność gminy i pełnił funkcję szkoły. Gdy wzniesiono nowy gmach, stary okazał się bezużyteczny i od kilkunastu lat jest pusty. Urząd gminy postanowił sprzedać budynek razem z przyległym parkiem. Przetargi nie przyniosły rozstrzygnięcia. Za to obiektem zainteresowała się Fundacja Integracji Społecznej Przyjaciele z Czernica w gminie Kłoczew. Nie godząc się z pomysłem władz co do przekazania dworku w prywatne ręce i obawiając się jego rozbiórki, wystąpiła do wojewódzkiego konserwatora zabytków w Lublinie o wpis do rejestru zabytków.