Historia
9/2021 (1335) 2021-03-03
Budynek po byłej pralni, która kiedyś wykorzystywana była przez żołnierzy stacjonującego w mieście 1 Pułku Strzelców Konnych, od kilkunastu lat spędza sen z powiek władzom Garwolina.

Obiekt niszczeje, a chętnego na jego zakup i odnowienie nie było. Blisko dwa lata temu sąd rejonowy zaproponował przejęcie budynku w zamian za inną działkę Skarbu Państwa na terenie miasta. Radni miejscy zaakceptowali rekomendowaną przez burmistrz propozycję sądu, ale przy okazji powróciła inicjatywa zorganizowania w obiekcie... muzeum. - Na chwilę obecną nie potrafię odpowiedzieć, co będzie: czy muzeum, czy archiwum sądu - mówi Albert Baran, zastępca burmistrza Garwolina. - Sprawa przekazania i zagospodarowania budynku po byłej pralni na terenie osiedla mieszkaniowego Koszary toczy się od 2007 r. Pasjonaci historii zwrócili się wówczas do władz miasta o przekazanie tego budynku na cele utworzenia muzeum lub izby pamięci. Nie doszło jednak do przekazania lokalu stowarzyszeniom. Po przedyskutowaniu przez komisje i radę miasta tematu zagospodarowania tego terenu z budynkiem w 2016 r. podjęto uchwałę o przeznaczeniu działki wraz z obiektem na sprzedaż - wyjaśnia A. Baran.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Wychowanie patriotyczne zaczyna się w rodzinie. Żywa historia kraju i dziejów rodu przekazana przez dziadków w formie wspomnień wywiera niezatarty ślad w naszej pamięci.

W patriotycznym wychowaniu młodego pokolenia ważną rolę odgrywają opowiadania o przełomowych momentach w życiu narodu i państwa, które nabierają większego znaczenia, gdy ich uczestnikami byli członkowie rodziny. Istotnym elementem kształtowania postaw patriotycznych są wycieczki krajoznawcze, którym towarzyszy komentarz i spotkania ze świadkami historii. Podobnie - udział w uroczystościach związanych z upamiętnieniem rocznic wydarzeń istotnych dla naszego narodu. W taki sposób rodzi się postawa obowiązku wobec własnej ojczyzny. - Powinniśmy mieć świadomość, że to, co posiadamy, zawdzięczamy ludziom, którzy poświęcili swoje życie i przelali krew w obronie ojczyzny - mówi J. Niekłań z Osiecka, która wraz z mężem Stanisławem pielęgnuje w domu wartości patriotyczne. Ona - urodzona w 1941 r., on - w 1936 r. przekazują dzieciom i wnukom umiłowanie polskości. - Żyjemy według zasady miłości: jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu - mówi pani Jadwiga. - Jako dziadkowie jesteśmy wraz z mężem przekonani, że postawa religijna jest mocnym oparciem dla wartości patriotycznych - dodaje.
8/2021 (1334) 2021-02-24
19 lutego odbyła się online promocja książki prof. Dariusza Magiera pt. „Tajemnice nazistowskiej i komunistycznej katowni w Radzyniu Podlaskim”. W budynku przy ul. Warszawskiej 5A w czasie II wojny światowej działał areszt Gestapo, a w latach 1944-1954 katownia Urzędu Bezpieczeństwa.

Jak podkreślił na wstępie autor publikacji, jest to miejsce szczególne, ponieważ wiąże się z dwoma totalitaryzmami, które dotknęły Polskę w XX w. Od 1939 r. znajdował się tam areszt Gestapo, który w 1944 r. - po zaledwie miesiącu pustostanu - zasiedlił Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, kontynuując zbrodniczą działalność, zwłaszcza w stosunku do żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Obiekt ten jest świadkiem tragedii tysięcy osób, które były katowane najpierw przez Niemców, a potem przez komunistów. W piwnicach, gdzie znajdowały się cele aresztu, zachowały się oryginalne drzwi z judaszami, a na ścianach - wyryte przez więzionych tam w latach 1944-1954 inskrypcje. „Cela więzienna to żywy grób”, „Jezu, pamiętaj o mnie”, „Jezu, wyprowadź mnie stąd. Matko najłaskawsza, ratuj” - to tylko niektóre z napisów świadczących o dramacie osadzonych. Dzisiaj trwają starania u upamiętnienie tego miejsca, miejsca nazistowskiej i komunistycznej kaźni. Działalność Gestapo w budynku przy ul. Warszawskiej 5A przybliżył Damian Sitkiewicz, doktorant Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach.
7/2021 (1332) 2021-02-17
Pewnie każdy statystyczny Polak potrafi zanucić jakąś kolędę albo chociaż jej fragment. Z wielkopostnymi pieśniami jest dużo gorzej.

Może dlatego, że od cierpienia, umartwienia i śmierci wolimy radość narodzin. Albo że skoczne pieśni łatwiej jest śpiewać niż te poważne i smutne. A może po prostu trzeba do nich dorosnąć. Średniowieczna pieśń „Jezusa Judasz przedał za pieniądze nędzne” to 17 zwrotek opowieści o kolejnych etapach Chrystusowej męki („Od Żydow jest pośmiewan, gdy na krzyżu wisiał,/ Jezus, miłosierny Pan, wszytko skromnie cirpiał”) - aż do złożenia w grobie. Także odległa w latach, ale zdecydowanie bardziej znana „Ludu, mój ludu” - nawiązująca do znajdującej się w Księdze Proroka Micheasza „Skargi Pańskiej wytoczonej ludowi”: „Ludu mój, cóżem ci uczynił? /Czym ci się uprzykrzyłem” - to przejmujące narzekanie wiszącego na krzyżu Jezusa, który zestawiając wyświadczone przez Niego dobrodziejstwa z ludzką niewdzięcznością, ubolewa nad odrzuceniem przez naród wybrany: „Jam cię wywyższył między narodami,/ tyś mnie na krzyżu podwyższył z łotrami”. Z kolei powstała w XVII w. pieśń „Ogrodzie Oliwny” (w połowie XIX w. liczyła aż 39 zwrotek) to portret Jezusa sprzedanego przez ucznia, zelżonego, zhańbionego i wzgardzonego, odsądzonego od czci i skazanego na śmierć.
7/2021 (1332) 2021-02-17
Wszystkie tkaniny zaprezentowane na tej wystawie są wykonane ręcznie. Najczęściej nazywano je dywanami, narzutami, kapami, derkami. Służyły do zaścielania łóżek, co nie zmienia faktu, że wyszły z warsztatu tkaczek, które wcale nie na wyrost można nazwać wiejskimi artystkami.

Dwie uzupełniające się wystawy otwarto w Muzeum Regionalnym w Siedlcach 5 lutego. „Dywany, płachty, dery. Tkaniny okryciowe ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Siedlcach” to tytuł pierwszej z nich, gdzie oczy może nasycić konkret - kilkadziesiąt tkanych ręcznie narzut, jak też sprzęt, narzędzia i próbki surowca, które temu służyły. Drugą, zatytułowaną „W słowie i obrazie ukazane… Tkanina”, można nazwać teoretycznym uzupełnieniem. Składają się na nią przede wszystkim różnego rodzaju publikacje z muzealnej biblioteki traktujące o tkaninach - ich historii, rodzajach, splotach itd. A jako że tkanie jest pracą niezwykle misterną, pojęcie używane jest także w odniesieniu do innych dziedzin sztuki, niekoniecznie użytkowej. Stąd obok książek komisarz wystawy Agnieszka Świerczewska zamieściła tutaj m.in. obraz Małgorzaty Łady-Maciągowej czy teksty literackie.
6/2021 (1332) 2021-02-10
Treblinka to miejsce, które wciąż odkrywa nowe karty. Dzięki trwającym śledztwom i badaniom powoli udaje się wydobyć na światło dzienne długo skrywane tajemnice.

Instytut Pamięci Narodowej zakończył niedawno śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa dokonanych przez funkcjonariuszy III Rzeszy Niemieckiej w latach 1942-1943 w niemieckim nazistowskim obozie zagłady w Treblince. - Śledztwo to prowadzone było wiele lat - tłumaczy naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie prokurator Marek Rabiega. - Treblinka jest jednym z miejsc największego ludobójstwa wszechczasów. Zebraliśmy rozproszone dokumenty, relacje żyjących, dane z terenu, ustaliliśmy całość zdarzeń z lat funkcjonowania obozu, organizację tej „fabryki śmierci”, zidentyfikowaliśmy ponad 100 funkcjonariuszy odpowiedzialnych, kilkadziesiąt tysięcy nazwisk osób zamordowanych pochodzących z całej Europy, przebieg buntu, który tam zaistniał, powojenne losy ocalałych, procesy sprawców - wylicza, dodając, że trudno wszystko wymienić w kilku zdaniach, czego dowodem jest fakt, że decyzja końcowa w tej sprawie liczy ok. 70 kart.
6/2021 (1332) 2021-02-10
Za kilka dni usłyszymy znamienne słowa: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”. To zapowiedź tego, co stanie się z naszym ciałem po śmierci. Czy może być inaczej? Bywa. Takich przypadków naliczono ponad 500.

Wielu z nas słyszało na pewno o świętych, których ciała z niewytłumaczalnych przyczyn nie uległy rozkładowi. To nie jest kościelny fakenews. Takie rzeczy działy się (i dzieją) na przestrzeni ostatnich 2 tys. lat. Są rozpatrywane w kategorii cudu. Można jednak zapytać: po co nam takie znaki? Oto trzy logiczne argumenty: poprzez owe przypadki Bóg objawia swoją chwałę i potwierdza świętość danej osoby; tajemnicze zachowanie ciała jest też zapowiedzią i potwierdzeniem zmartwychwstania na końcu czasów. Tak wyjaśnia ten tajemniczy fenomen Giuseppe Fallica, autor książki „Niezniszczalni. 2000 lat dziejów cudu nienaruszonych ciał”. Jednocześnie przestrzega, aby świętych, których spotkał ten przywilej, nie uważać za lepszych od tych, którzy rozsypali się w proch, jak większość śmiertelników. Pierwsze takie cuda odnotowano już w II w. Owe fakty wychodzą na światło dzienne zazwyczaj podczas procesu beatyfikacyjnego, kiedy dochodzi do ekshumacji w celu identyfikacji ciała. Nie jest to jednak czynnik decydujący, który miałby przesądzać o wyniesieniu na ołtarze.
5/2021 (1331) 2021-02-03
W dzisiejszych czasach podziału pragnę ukazać przede wszystkim młodym ludziom, że posiadamy wspólny mianownik, jakim jest ojczyzna - mówi Cezary Gryczewski, twórca filmu „Powstanie Warszawskie w naszej pamięci”.

Powstanie Warszawskie uznawane jest za jedno z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski. Przez 63 dni powstańcy prowadzili z wojskami niemieckimi heroiczną i osamotnioną walkę, której celem była niepodległa Polska, wolna od niemieckiej okupacji i dominacji sowieckiej. C. Gryczewski od ponad dwóch lat jest wolontariuszem w Muzeum Powstania Warszawskiego. Kończy kurs na przewodnika po tej placówce. Prowadzi także swój kanał na youtube - Historical Channel. - Powstaniem warszawskim interesuję się od kilku lat. Pewnego dnia trafiłem do Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie poznałem panią Martę Walkowską-Lipko, kierownika centrum wolontariatu. To właśnie ona zachęciła mnie do przygody z wolontariatem - przyznaje siedlczanin. I podkreśla, że wszelkie spotkania z powstańcami, ludźmi w podeszłym wieku, ale o niesamowitej charyzmie, pozostają w pamięci na długo. - To ogromna lekcja patriotyzmu.
5/2021 (1331) 2021-02-03
Modny kapelusz, rzadko spotykany krzyżyk i tajemnicza plakietka póki co muszą zaspokoić ciekawość pasjonatów historii. Światło dzienne ujrzały efekty badań archeologicznych na cmentarzu parafialnym w Żabiance.

Mieszkańcy gminy Ułęż każdego roku pamiętają o bohaterach sprzed 100 lat. Mocno sfatygowany betonowy nagrobek wciąż jest dla pokoleń świadectwem obecności na tym terenie obrońców ojczyzny. Informuje o tym tabliczka zamontowana przy grobie. Legenda legionistów sięga czasów Bitwy Warszawskiej. Według przekazów 16 sierpnia 1920 r. właśnie przez te okolice (Drążgów, Sobieszyn i Ułęż w stronę Żelechowa) w pogoni za wojskami bolszewickimi przemieszczał się kaszubski 65 Starogardzki Pułk Piechoty z 16 Pomorskiej Dywizji Piechoty. Żołnierze wchodzili w skład 4 armii wykonującej kontrofensywę znad Wieprza. Zgodnie z przypuszczeniami niektórzy z legionistów mieli polec w trakcie pościgu za wrogiem. Wielu miejscowych powtarzało, że ciała zabitych zostały pochowane na cmentarzu parafialnym w Żabiance. Pewności co do takiego przebiegu zdarzeń wciąż jednak do tej pory brakowało.
4/2021 (1330) 2021-01-27
To jest wujek, jakiego ja znam! Nie znany benedyktyn z Tyńca, słynny rekolekcjonista i przyjaciel św. Jana Pawła II, wielokrotnie odznaczany i nagradzany, a po prostu… mój wujek Leon.

Jak to jest mieć takiego (pra)wujka? - pytam Bartosza Michałowskiego. - To w zasadzie temat na osobną książkę - odpowiada. Nie ukrywa, iż są bardzo dumni z o. Leona. Śledzą publiczne wystąpienia i oglądają programy z jego udziałem. - Jednak dla nas wujek jest przede wszystkim ukochanym krewnym - przyznaje, zaznaczając, iż o. Knabit wielką troską otacza instytucję małżeństwa i jak dawniej był blisko dziadków i rodziców pana Bartosza, tak teraz z oddaniem towarzyszy rodzinie swojego (pra)siostrzeńca. - Życie bliskich znanego kaznodziei to także oglądanie Kościoła od środka i bardzo dużo „kuchni”: tysiące przejechanych kilometrów na spotkania autorskie czy rekolekcje, setki pożegnań na dworcach, odwiedziny na dziesiątkach plebanii, obiady u biskupów, poznawanie ciekawych ludzi, których w innych okolicznościach pewnie nigdy nie miałbym możliwości spotkać - sygnalizuje B. Michałowski.