Historia
2/2016 (1071) 2016-01-13
Pisząc o pacyfikacji parafii Kornica, należy wspomnieć osobliwy przypadek. Gdy okrutnik Gołowiński kolejno maltretował wszystkich mieszkańców wsi Szpaki, nie raczył dokładnie rozeznać, że wśród nich mieszka jeden gospodarz obrządku łacińskiego należący do parafii Górki, którego również usiłował go nawrócić.

Jednak ktoś poinformował o tym proboszcza z Górek i ks. Rajmund Kamiński przyjechał ratować swego parafianina, ale ten był już strasznie pobity. Po udowodnieniu wyznania wściekły Gołowiński kazał go uwolnić, ale zemścił się na kapłanie. Po 24 godzinach na mocy telegraficznego rozkazu gub. Gromeki ks. Kamińskiego wydalono z Górek i parafia czasowo pozostała bez proboszcza.
1/2016 (1070) 2016-01-06
Wyrażamy głębokie zaniepokojenie realizowanym bez szerszej konsultacji naukowej i społecznej przez magistrat projektem nowej ekspozycji kolekcji ikony rosyjskiej w Muzeum Południowego Podlasia - napisali w liście otwartym do prezydenta Białej Podlaskiej historycy i naukowcy.

Sygnatariusze podkreślają, że pochodzenie prac, a przede wszystkim okoliczności ich pozyskania, budzą poważne wątpliwości. Czy są to pomysły rzeczywiście realizujące priorytetowe cele misyjne muzeum wobec mieszkańców miasta i regionu? - pytają.
1/2016 (1070) 2016-01-06
Podlaski pamiętnikarz Kajetan Kraszewski nie interesował się zbytnio męczeństwem Koniuszewskich. Poświęcił temu zdarzeniu zaledwie półtora zdania i tak o tym zapisał: W Kłodzie k. Chotyłowa włościanin obity mocno, gdy mu jeszcze ów pułkownik obiecał, że jutro powtórzy porcję i żonie też zaaplikuje, ofuknął się i zaklął, że tego nie będzie - jakoż wróciwszy do domu, zawołał żonę, wzięli małą dziecinę, zamknęli się w stodole i żywcem, leżąc krzyżem, spalili się wraz z budynkiem. Fakt to był okropny, poszły raporta - zakazano też natychmiast surowych środków…

Kajetan posiadał niedokładne informacje. O tym, iż nie zakazano surowych środków, świadczy krwawa pacyfikacja Kornicy. 25 grudnia, w Boże Narodzenie, zwołał naczelnik Klimenko włościan z Kornicy, Szpaków, Walima i Kobylan.
53/2015 (1069) 2015-12-29
W mijającym roku Związek Nauczycielstwa Polskiego świętował jubileusz 110-lecia istnienia. Dało to okazję do refleksji i dyskusji na temat przeszłości i teraźniejszości polskiej oświaty. Jedno ze spotkań odbyło się w Gminnym Ośrodku Kultury w Kąkolewnicy, gdzie spotkali się nauczyciele ze szkół z terenu gminy zrzeszeni w ZNP.

Wzięli w nim udział dyrektorzy placówek oświatowych, prezes oddziału ZNP w Kąkolewnicy Zdzisława Stadnicka, przewodnicząca oddziałowej Sekcji Emerytów i Rencistów ZNP Krystyna Matejek. Obecny był także prezes Okręgu Lubelskiego i członek zarządu głównego ZNP Adam Sosnowski oraz wójt Zbigniew Ładny.
53/2015 (1069) 2015-12-29
19 grudnia 1874 r. weszły do wsi Kornica trzy roty piechoty z kozakami, a nazajutrz naczelnik sztabu kapitan T. Klimenko zapytał unitów, czy przyjmują prawosławie. Gdy otrzymał odpowiedź odmowną, kazał obdzielić wszystkich po 25 nahajów i wypędził ich do zgarniania śniegu.

Jeżeli skonacie na mrozie - mówił do unitów - to lepiej; ci, co pozostaną przy życiu, przyjmą prawosławie. Mężczyźni i kobiety na mrozie z odkrytymi głowami musieli zwalać zaspy śniegu z dróg i gościńców na pola i ogrody przyległe, a potem ten sam śnieg z pól i ogrodów sypać na powrót na drogi i deptać go nogami.
51/2015 (1068) 2015-12-16
13 grudnia bialczanie wspominali 34 rocznicę ogłoszenia stanu wojennego. W programie obchodów były m.in. odsłonięcie tablicy i modlitwa.

Ofiary stanu wojennego upamiętniono najpierw przy pomniku Solidarności na ul. Warszawskiej. W samo południe kwiaty złożyli pod nim przedstawiciele władz miasta i członkowie bialskiego oddziału NSZZ Solidarność. Kolejnym punktem było odsłonięcie pamiątkowej tablicy poświęconej ludziom skrzywdzonym w wyniku wprowadzenia stanu wojennego, w tym zamordowanemu przez żołnierzy Wojska Polskiego bialczaninowi Wojciechowi Cieleckiemu.
51/2015 (1068) 2015-12-16
Pogróżki płk. Tura wobec parafian z Ostrowa Lub. nie były gołosłowne. Liczące ok. 4 tys. mieszkańców miasteczko o bogatych tradycjach patriotycznych wydawało się być niewzruszoną twierdzą katolicyzmu i stanowiło sól w oku gub. Gromeki.

Mieszkańcy dobrze tu pamiętali manifestację (odpust) z 8 września 1861 r., gdy przybył biskup podlaski B. Szymański i zgromadziło się kilkanaście tysięcy wiernych obrządków łacińskiego i unickiego z obrazami i chorągwiami kościelnymi oraz narodowymi.
50/2015 (1067) 2015-12-09
Problematyka unicka jest częścią naszej narodowej tradycji, a zarazem historii Kościoła katolickiego. Pamięć o prześladowaniach to fragment naszej przeszłości, zwłaszcza na terenie Podlasia.

Wielu współczesnych katolików diecezji siedleckiej ma unickie korzenie. Beatyfikacja męczenników z Pratulina w 1996 r., działalność tamtejszego sanktuarium sprawiają, że tematy te są ciągle aktualne - podkreślał podczas otwarcia w siedleckim Archiwum Państwowym wystawy „Od likwidacji Unii do ukazu tolerancyjnego. 30 lat oporu unitów podlaskich 1875-1905” jej autor Bogusław Niemirka.
50/2015 (1067) 2015-12-09
Według zapisu protojereja Liwczaka przejście na prawosławie w Dołhobrodach odbyło się gładko i bezboleśnie. Jak było w rzeczywistości, wystarczy zajrzeć do tajnej XIX-wiecznej broszury pt. Dobrowolny powrót unitów.

Zapisano tam następująco: We wsi Dołhobrody, parafii położonej na granicy powiatów bialskiego i włodawskiego, pod dyrekcją naczelnika Gubaniewa trzy roty wojska dopuściły się tyranii. Włościanie na rozkaz dostawienia 60 wołów - przyprowadzili 69. Zapytani, dlaczego dają więcej - odpowiedzieli, że wszystko, co mają, oddadzą, lecz wiary łamać nie chcą.
49/2015 (1066) 2015-12-02
Na miejsce wywiezionych z parafii opornych kapłanów unickich, którzy nie godzili się na przyjęcie prawosławia, rząd ros. ściągnął z Galicji dysydenckich greko-katolickich duchownych, którzy oddali się bez zastrzeżeń na jego usługi i przyjęli wszystkie zwyczaje i ceremonie kościoła prawosławnego.

Przeciwko tym kapłanom narastał coraz większy sprzeciw wiernych unitów. Prawosławny pamiętnikarz Liwczak upatruje w tym uporze skutki postanowień nocnego zjazdu unitów k. Międzyrzeca. Wg niego następstwa tego zjazdu szybko dały znać o sobie, bo ludność unicka zaczęła nagminnie usuwać galicyjskich, zdradzieckich księży. Najpierw doszło do tego w parafii Różanka.