Komentarze
Leszek Sawicki

My, bilionerzy

Ostrzegam państwa, pilnujcie swoich portfeli. Dzisiaj naprawdę poważna załoga zaczyna się zabierać za wasze portfele i za wasze złotówki - alarmował w marcu 2006 r. Donald Tusk. Jak się okazało, były to słowa prorocze i szybko zaczęły obracać się przeciwko ich autorowi.

Działo się tak za dwóch pierwszych gabinetów Tuska, kiedy po przejęciu władzy w 2007 r., w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy drakońsko podniesiono podatki i wprowadzono kilka nowych danin, jak choćby podatek od miedzi i srebra, podatek bankowy czy e-myto via toll. Tuż przed ucieczką Tuska do Brukseli zadłużenie sektora finansów publicznych stanowiło ponad 57% produktu krajowego brutto.
Anna Wolańska

Czy co?

Być może pamiętają jeszcze Państwo zdarzenie związane z Jakubem Żulczykiem, który pięć lat temu, w opublikowanym w mediach społecznościowych poście, nazwał Andrzeja Dudę debilem.

Nie spodobała się bowiem pisarzowi forma wysłanych przez polskiego prezydenta gratulacji po wygranych przez Joe Bidena w USA wyborach . Sprawa ostatecznie trafiła do Sądu Najwyższego, który umorzył ją z powodu znikomej szkodliwości społecznej („w ramach wolności wypowiedzi można krytykować organy państwa w imię dobra społecznego”). Żulczyk chyba jednak poczuł się po tym mocno związany z prezydentem Dudą, bo kiedy ten kończył swoją drugą kadencję, pisarz nie omieszkał zabrać głosu.
Przed Matejkowskim „Rejtanem” na Zamku Królewskim bachnęła na kolana klimatyczna rewolucjonistka Ostatniego Pokolenia. Mało, że bachnęła, uwolniła też z niewoli koszuli swoje górne wdzięki.

Rejtan ani drgnął, wyprowadzający ją z dostojnego miejsca policjanci też wykazali się brakiem wrażliwości na zademonstrowany erotyzm. Za to - jak przystało na elektroniczne czasy - filmiczek z tego dramatycznego zajścia musiał się znaleźć w sieci. Występ ten miał zrównać protest ostatniopokoleniowej bojowniczki z protestem Tadeusza Rejtana próbującego pod drzwiami komnaty, w której miał być podpisany pierwszy rozbiór Polski, nie dopuścić do narodowej katastrofy.
Na kilka dni udało mi się przejść w tryb offline. Będąc na urlopie nie oglądałem programów informacyjnych, nie czytałem gazet, nie obserwowałem mediów społecznościowych, wreszcie - by nie otrzymywać żadnych powiadomień i wiadomości - wyłączyłem telefon.

W tym czasie przewietrzyłem głowę od rzeczy na co dzień uchodzących za niezwykle istotne. Od informacji, którymi należy się interesować i koniecznie śledzić. Komentarzy, które trzeba obowiązkowo znać. Poglądów, które wypada - najlepiej bezwarunkowo - wcielać w życie. Zajęty fizyczną robotą doświadczyłem tego, że świat nagle przestał krzyczeć.
„Religia jest jedynie iluzorycznym słońcem, które się kręci wokół człowieka tak długo, jak on sam nie rusza się wokół samego siebie.

Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy, protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia to opium dla ludu” - Karol Marks. „Religia jest tylko fantastycznym odzwierciedleniem w głowach ludzkich tych zewnętrznych sił, które rządzą codziennym bytem ludzi, odzwierciedleniem, w którym siły ziemskie przybierają postać sił nadprzyrodzonych” - Fryderyk Engels.
Niezwykle bogata w różne przedziwne wydarzenia jest końcówka tegorocznej kanikuły. Do naszego kraju po raz kolejny podesłano jakąś tajemniczą przesyłkę ze Wschodu.

Po przebyciu wielu kilometrów drogą powietrzną spadło to coś na jedno z pól kukurydzy na ziemi łukowskiej i, eksplodując, narobiło huku w kilku gminach Lubelszczyzny. Póki co, rządzący nie są jeszcze pewni, cóż to było. Nie mają także pojęcia, kto i po jakie licho nam to podesłał. Czy był to tzw. wabik, dron bojowy, urządzenie meteorologiczne, a może jakieś najnowszej generacji ustrojstwo do masowej produkcji popcornu… - w bliżej nieokreślonej przyszłości ustalą to pracujący w pocie czoła śledczy.
Zła wola. Zapłacą wszyscy - skomentował premier Donald Tusk brak prezydenckiego podpisu pod ustawą wiatrakową.

Towarzysząca temu reklama chwytającej się za głowę na widok rachunku za prąd starszej kobiety ma być przypieczętowaniem opinii o zatwardziałości serca nowego prezydenta. Jego rzekomo paskudny charakter nieustająco i za wszelką cenę starają się pokazać coraz bardziej sfrustrowani uśmiechnięci. „Zakaz prowadzenia auta dla Karola Nawrockiego” - dramatyzował nagłówek na jednym z internetowych portali. „Karol Nawrocki bez prawa jazdy na pięć lat” - wtórował mu inny.
Za nieco ponad miesiąc w Polsce ma zacząć funkcjonować nowy system kaucyjny obejmujący większość plastikowych, metalowych i szklanych opakowań.

Wszystko przez matkę Unię Europejską, która stając na rzęsach, by za naszego życia nie spłonęła planeta, przygotowała i uchwaliła nowoczesne przepisy na miarę swoich możliwości. Mowa o dyrektywie SUP (Single-Use Plastics). Dotychczas szczytem unijnego postępu technicznego i obowiązującej od przeszło roku dyrektywy był m.in. nakaz dwupunktowego uwiązania plastikowych nakrętek do butelek i kartonów.
Mocno nagłośniona rekonstrukcja rządu Donalda Tuska okazała się głównie zabiegiem medialnym. No może jeszcze pewną formą zemsty na - mocno zdziwionym decyzją szefa - ministrze sprawiedliwości i prokuratorze generalnym Adamie Bodnarze.

Wszyscy widzieli, jak się człowiek starał powyłapywać i pozamykać PiS-owców, jak bardzo walczył o zmianę wyniku prezydenckich wyborów, jak mocno się kompromitował przed mającą ogłosić ich ważność komisją. Nie docenił jednak tych starań pan premier rządu - wszak nie o starania, ale o wyniki mu szło. A po tym, jak zawiódł Murański, kolejną porażkę musiał sobie Donald Tusk solidnie czymś powetować.
Mój sąsiad mówi, że spośród trzech możliwości: braku pomyślunku, niefrasobliwości i politycznego sabotażu wybiera to trzecie.

Ma się rozumieć w kwestii rozdysponowania pieniędzy z KPO. Bo kto inny, jak nie sabotażysta, zamieszcza w internecie, na rządowej stronie, informacje, które ten rząd mogą do reszty zniweczyć? - Mało to - mówi sąsiad - miał premier Tusk zgryzoty po przegranych prezydenckich wyborach? A tam - miał. Ta zgryzota to dopiero na dobre się zaczyna. A że, jak wiadomo, nieszczęścia chodzą parami, żeby się przypadkiem któreś nie zgubiło, to się i awantura natychmiast rozkręciła.