Komentarze
31/2020 (1305) 2020-07-29
„Kto z nas tych lat nie pomni, gdy, młode pacholę…”. Stop! Nie będziemy nadużywali talentu mistrza do prozaicznych rozważań.

Ale jakoś nie mogę się oprzeć temu skojarzeniu. I myślę, że zarówno starsi, jak i sporo młodszych dorosłych pamięta czasy, gdy do - albo zamiast - kieszonkowego dorabiali zbieraniem i sprzedawaniem butelek. Być może, zdaniem niektórych, było/jest to zajęcie mało szlachetne. Za to do wielu przemawiało swoją ekonomią. I organizowało akcje zarówno indywidualnego, jak i zbiorowego wyszukiwania po domowych i podwórkowych kątach butelek, które niekoniecznie dawały finansowe kokosy, ale były dosyć istotne dla małoletniego budżetu. Zresztą nie tylko małoletniego. Zbieraniem puszek zajmowało się przecież wielu bardziej dorosłych. Gdyby sięgnąć nieco dłuższą pamięcią, to z całą pewnością można też sobie przypomnieć pokoje umeblowane regałami, na których w ordynku stały puszki wszelakie. Po coca-coli, piwie, kolorowych napojach. Wtedy było to powodem do dumy, bo wskazywało na zachodnie koneksje. Kiedy już kolorowe puszki spadły z regałów i weszły do naszych domów szeroko otwartymi drzwiami, przez jakiś czas turlały się po klatkach schodowych i podwórkach.
30/2020 (1304) 2020-07-22
Nic nowego nie powiem, gdy stwierdzę, iż intencje człowieka poznaje się nie po jego słowach, ale działaniach.

Współcześni specjaliści od oddziaływań społecznych podkreślają, jak wielką wagę w relacjach międzyludzkich ma tzw. mowa ciała. W czasach ponoć mniej oświeconych powiadano, iż oczy w odróżnieniu od słów nie kłamią, ponieważ są oknami duszy. Wybory prezydenckie zdawały się przechodzić już w przeszłość. Nawet składane protesty wyborcze raczej tego zmienić nie mogą. Aż tu nagle na gdyńskim placu błysnęło. Rafał Kazimierz Trzaskowski z mocą ogłosił, iż na gruncie jego wyborców z drugiej tury będzie budował nowy ruch obywatelski, dla którego znalazł już nazwę - Nowa Solidarność. Pomińmy milczeniem optymizm byłego kandydata na urząd Prezydenta RP. Optymizm, który zakłada, że wszyscy głosujący na niego w drugiej turze będą go popierać i jego partię PO w następnych wyborach.
30/2020 (1304) 2020-07-22
Sport odmrożony, można kibicować swojej drużynie. Pewnego słonecznego dnia postanowiłam więc wesprzeć siedleckich piłkarzy.

Obowiązujący reżim sanitarny spowodował pewne zmiany przy wchodzeniu na stadion. Wejście, przez które zazwyczaj dostawałam się na trybuny, zamknięto, przez co zostałam zmuszona do wypróbowania nowych szlaków. Pokonałam bramkę otwieraną oraz zamykaną przez ochroniarzy. I zaczęłam się rozglądać, w którą stronę mam się udać, aby dotrzeć do celu. Moje zagubienie dostrzegł przechodzący obok młody mężczyzna. Postanowił zareagować: - Pani idzie za mną i się nie boi. W Siedlcach sami sympatyczni ludzie. - Wiem, bo od kilkunastu lat tu mieszkam - odparłam. - A ja, niestety, od urodzenia - stwierdził nieznajomy.
29/2020 (1303) 2020-07-15
W chwili, gdy piszę tekst, liberalne media lamentują, że Polska wsiowa, zaściankowa, rozpijaczona, Polska pińcetplusów podłożyła nogę Polsce nowoczesnej, otwartej, reprezentowanej przez młodych i wykształconych z dużych miast, gdzie jest internet, dociera sygnał nie tylko TVPiS Info, gdzie inaczej się patrzy na świat itp. Bzdury. Pomijając pogardę i bezradność, jakie zawarte są w tego typu opiniach, przeczą im fakty.

Kim jest bowiem ów „wielkomiejski elektorat”? Wystarczy przyjrzeć się korkom na wyjazdowych arteriach komunikacyjnych np. stolicy i rzeszom „warszawiaków” jadących w piątkowe popołudnie po słoiki na wieś właśnie. Przez sam fakt zamieszkania w wielkomiejskim blokowisku człowiek nie staje się „elitą”. Podobnie, jak nie czyni nią wyjazd na wczasy all inclusive (przez wielu mylony z „exclusive”, co ma zasadniczy wpływ na resztę dni w roku). Może po prostu zwyczajnie chodzi o leczenie kompleksów prowincjusza? Może o uzasadnienie apostazji, która się już dawno dokonała, ale sumienie popiskuje cichutko, więc trzeba je zakrzyczeć? Pewnie jedno i drugie.
29/2020 (1303) 2020-07-15
Natychmiast po ogłoszeniu sondażowego wyniku wyborów prezydenckich pisarka Manuela Gretkowska oznajmiła na facebooku, że sprzedaje dom i wyjeżdża za granicę.

Aktor Piotr Adamczyk - sprawdzając w praktyce teorię: głową muru nie przebijesz? - tłucze czaszką w ścianę. Według artystki Jandy ci, którzy głosowali na Andrzeja Dudę, to troglodyci niezdający sobie sprawy, co jest dobre, a co złe. Choć to i tak pryszcz w zestawieniu z jej komentarzem po wyborach parlamentarnych, kiedy to wyborców PiS porównała do prostytutek i stwierdziła, że lubią siedzieć w gównie. Rozpętana przed prezydenckimi wyborami akcja ośmiu gwiazdek, czyli „Je…ać PiS”, to poziom tzw. elit - z guru nowoczesnego dziennikarstwa Tomaszem Lisem na czele - które nie są w stanie przyjąć do wiadomości wyniku wyborów.
28/2020 (1302) 2020-07-08
Ostatnio w internecie pojawiło się sporo filmów, które udowadniają, iż granica absurdów politpoprawności ciągle się przesuwa. Choć „młodzi, nowocześni, z dużych miast” robią, co mogą, aby nie pozostawać w tyle za „nowoczesnymi” (w przeciwieństwie do mieszkańców „tego kraju”) społeczeństwami, nadal daleko nam - na szczęście! - do aktualnie obowiązujących standardów w Ameryce czy Szwecji. A tam idzie nowe!

Otóż w ostatnich miesiącach upowszechnia się praktyka klękania przed czarnoskórymi mieszkańcami i przepraszania ich za minione wieki upokorzeń, niewolnictwa i prześladowań, zaś w perspektywie bliższej - za zabicie przez policjanta Dereka Chauvina (podczas próby zatrzymania) 46-letniego czarnoskórego Amerykanina George’a Floyda. Całowanie butów jest mile widziane.
28/2020 (1302) 2020-07-08
Masz psa? To masz problem! Chyba że posiadasz dom jednorodzinny z ogrodem, prywatny las czy łąkę albo po prostu masz cierpliwego czworonoga.

Bo jeśli mieszkasz w bloku i do tego trafi ci się sąsiad, który psów nie lubi, musisz mieć obowiązkowo samochód. Będziesz nim woził swojego pupila do jakiegoś miejsca odosobnienia, gdzie załatwi swoje potrzeby. O wychodzeniu z psem na trawnik w pobliżu bloku zapomnij. Tak jest przynajmniej na moim osiedlu, gdzie na kilkunastometrowym odcinku pasa zieleni wkopano w ziemię kilka tabliczek z napisem: „zakaz wprowadzania psów”. To już kolejna ich edycja, bo poprzednie dziwnym trafem zniknęły.
27/2020 (1301) 2020-07-01
W najśmielszych marzeniach nie wyobrażałem sobie, że druga tura kampanii wyborczej w elekcji prezydenckiej obfitować będzie w wydarzenia zbliżone do cudów.

Tymczasem okazuje się, że w polityce mogą mieć miejsce wydarzenia o takim charakterze. Rafał Trzaskowski z rozbrajającą szczerością oświadczył już w wieczór niedzielny, iż z Konfederacją Krzysztofa Bosaka bardzo wiele go łączy. Zwrócił oczywiście uwagę przede wszystkim na sferę gospodarczą, ale sam fakt nobilitacji współorganizatorów Marszu Niepodległości, stojącego w kontrze zasadniczej do „spacerowych” poczynań obecnego włodarza Warszawy, który chadzał był raczej pod tęczową flagą, jest czymś niebywałym w swojej kategorii. Ciekawe, co jeszcze zrobić może pretendent do zamieszkania w Pałacu Namiestnikowskim (nazwa w jego wydaniu nabierze całkowicie nowego znaczenia). Radosny pisk podnieconej nastolatki, który wydał z siebie, gdy Szymon Hołownia określił „warunki brzegowe” swojego wskazania w drugiej turze (choć i bez nich poparłby Trzaskowskiego), pokazały że w polityce słowa się całkowicie nie liczą. Myślę sobie, że w tej sytuacji pretendent PO do prezydenckiego stolca powinien zmienić hasło wyborcze.
27/2020 (1301) 2020-07-01
Ostatnia prosta. Ostatnie zwarcie. Ostatnia szansa. Ostatnia tura. Ale w zasadzie wszystkie te „ostatki” można by zanegować. Bo ostatnia prosta wcale prosta nie jest, a zwarcia na pewno zostaną - albo się jeszcze pogłębią - niezależnie od ostatecznego wyniku wyborów.

Co do ostatniej szansy… Mój znajomy w ciężkich chwilach zwykł się podnosić na duchu rymowanką: „Czy się źle, czy dobrze dzieje, póki żyjesz, miej nadzieję” (są tacy, którzy pytają, po co nadzieja, skoro się dzieje dobrze, ale to temat na nieco inną okazję). A rymowanka nadaje się dla każdej opcji politycznej, a nawet dla bezwyznaniowych, bo jest niezależna. W przeciwieństwie do ludzi mediów. Tu akurat niezależności politycznej nie tylko ze świecą, ale i z reflektorem nie uwidzisz. I nie należy tego mylić/utożsamiać z przynależnością partyjną. Wszak nawet prezydent kraju, choć po wyborach przestaje być członkiem partii, nie przestaje mieć politycznych poglądów i politycznego zaplecza. Niezależni i apolityczni kandydaci na prezydenta to przypadki rzadsze niż lądowania kosmitów w Wyrozębach.
26/2020 (1300) 2020-06-24
Najbliższa niedziela to niedziela elekcyjna. W pierwszej turze wyborów prezydenckich zmierzy się ze sobą 11 kandydatów chcących objąć urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Dynamika kampanii wyborczej jest jednak taka, iż ta pierwsza elekcja zdaje się być przygrywką przed ostatecznym wyborem w ramach tury drugiej, czyli lipcowego głosowania.

Owszem, może zdarzyć się cud i wybory rozstrzygnięte zostaną w pierwszej turze, lecz dzisiaj nic na to nie wskazuje. Decydujące starcie dokona się na początku lipca. Jaki będzie jego wynik? Przyznam się, że śledząc sondaże i ludzkie wypowiedzi, trudno dzisiaj zawyrokować. Analizy chociażby prowadzone przez M. Palade wskazują, że decydujący głos może mieć wybór ok. 300 tys. wyborców. Czyli finisz o włos i wygrana/przegrana na poziomie większego miasta polskiego. Można zaryzykować stwierdzenie, że mamy do czynienia z wyborami na poziomie plebiscytu ideologicznego. Przyglądając się bowiem zarówno kampanii prezydenckiej, jak i sondażowym wyliczeniom przepływów elektoratów pomiędzy dwoma najważniejszymi (jak się wydaje) graczami w tej elekcji, zauważyć można dość wyraźnie, że nie argumenty ekonomiczno-społeczne grają w niej zasadniczą rolę, ale odrodzona mentalność plemienna. Mentalność, która nie została zachwiana pomimo 15 lat, jakie zaistniały w polskiej rzeczywistości.