„Gdyby następnego dnia rano ktoś powiedział tak: „Stiopa! Jeżeli
natychmiast nie wstaniesz, zostaniesz rozstrzelany!” - Stiopa
odpowiedziałby słabym, ledwie dosłyszalnym głosem: „Rozstrzeliwujcie
mnie, róbcie ze mną, co chcecie, za nic nie wstanę”.
Cóż tu mówić o wstawaniu - Stiopie wydawało się, że nawet oczu nie zdoła otworzyć, a jeżeli tylko spróbuje zrobić coś podobnego, potworna błyskawica rozwali mu głowę na kawałki. W głowie tej kołysał się olbrzymi dzwon, pod powiekami przepływały brązowe plamy z ognistozieloną obwódką. Na domiar wszystkiego Stiopę mdliło, przy czym wydawało mu się, że mdłości te wiążą się w jakiś sposób z natrętnymi dźwiękami patefonu.” Korzystając z życiowego doświadczenia, ośmielę się wyrazić graniczące z pewnością przypuszczenie, że opisany powyżej „stan pourazowy” literackiego bohatera Stiopy Lichodiejewa (Michaił Bułhakow: „Mistrz i Małgorzata”, tłum. Irena Lewandowska i Witold Dąbrowski) znany jest całkiem sporemu gronu naszych obywateli. Nazywany też „syndromem dnia poprzedniego” zwykle stanowi konsekwencję nie do końca kontrolowanej zabawy albo zgubnej pewności, że „mnie to nie dotyczy”.
Cóż tu mówić o wstawaniu - Stiopie wydawało się, że nawet oczu nie zdoła otworzyć, a jeżeli tylko spróbuje zrobić coś podobnego, potworna błyskawica rozwali mu głowę na kawałki. W głowie tej kołysał się olbrzymi dzwon, pod powiekami przepływały brązowe plamy z ognistozieloną obwódką. Na domiar wszystkiego Stiopę mdliło, przy czym wydawało mu się, że mdłości te wiążą się w jakiś sposób z natrętnymi dźwiękami patefonu.” Korzystając z życiowego doświadczenia, ośmielę się wyrazić graniczące z pewnością przypuszczenie, że opisany powyżej „stan pourazowy” literackiego bohatera Stiopy Lichodiejewa (Michaił Bułhakow: „Mistrz i Małgorzata”, tłum. Irena Lewandowska i Witold Dąbrowski) znany jest całkiem sporemu gronu naszych obywateli. Nazywany też „syndromem dnia poprzedniego” zwykle stanowi konsekwencję nie do końca kontrolowanej zabawy albo zgubnej pewności, że „mnie to nie dotyczy”.