Kościół
17/2021 (1343) 2021-04-28
Troska o powołania objawia się nie tylko w modlitwie o nowych pracowników niwy Pańskiej. Za klimat sprzyjający rozeznawaniu i podążaniu za wolą Boga odpowiedzialny jest każdy z nas.

Modląc się o powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego, spełniamy wezwanie Jezusa, który apelował: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” (Łk 10,2). - Kościół jest posłuszny temu wezwaniu i ciągle pokornie prosi o nowe powołania. Ta modlitwa jest też wyrazem naszej tęsknoty i pragnienia, aby nie zabrakło nam pasterzy, którzy będą służyć Dobremu Pasterzowi, aby byli oni prawdziwymi świadkami zmartwychwstałego Jezusa - wyjaśnia ks. kan. dr Piotr Paćkowski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Dodaje, że trzeba modlić się za młodych, by mieli odwagę podjąć wezwanie płynące od Chrystusa. - Jego głos dociera do wielu osób, ale nie każdy chce za nim pójść.
17/2021 (1343) 2021-04-28
Powołane 300 lat temu Bractwo Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polski odrodziło się i na nowo szerzy kult Matki Bożej Królowej Polski w akcie zawierzenia się Jej Niepokalanemu Sercu.

Reaktywowane przed dekadą Bractwo NMP Królowej Korony Polski jest kontynuatorem Bractwa Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej z Jasnej Góry i Znalezienia Krzyża Świętego - tak brzmiała pierwotna nazwa bractwa, które powołał do istnienia papież Klemens XI breve apostolskim „Cum sicut accepimus” z 27 kwietnia 1718 r., a rok po koronacji jasnogórskiego wizerunku Najświętszej Maryi Panny, która miała miejsce 8 września 1718 r., nastąpiło uroczysta introdukcja bractwa. Okazją do odrodzenia były pierwszosobotnie zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi Królowej Polski organizowane na Jasnej Górze systematycznie od 2002 r. i przyciągające ludzi z całej Polski. Bractwo NMP Królowej Korony zostało reaktywowane 24 kwietnia 2013 r. dekretem Ojca Generała Zakonu Paulińskiego o. Izydora Matuszewskiego.
16/2021 (1342) 2021-04-21
Biblię można zgłębiać podczas osobistej lectio divina, na rekolekcjach i w lekturze dobrych książek. Ciekawą drogą poznania pism natchnionych są także kręgi biblijne działające w parafiach.

To propozycja dla młodszych i starszych. Tu nie liczy się wiek, zawód czy stan. Potrzebne są tylko otwartość i wiara. Przynależność do kręgu daje wiedzę na temat treści zawartych w księgach Pisma Świętego i uczy poprawnej interpretacji, ale też motywuje do modlitwy słowem Bożym. To nic, że poszczególne księgi powstały setki lat temu. „Słowo Boże zawsze jest dzisiejsze, zawsze na teraz” - powtarza salwatorianin ks. Krzysztof Wons. Pytając o kręgi biblijne w parafiach, wszędzie słyszałam, że są otwarte dla wszystkich chętnych. Duszpasterze zapraszają: przyjdź, posłuchaj, przemyśl, przemódl... W swoją wiarę trzeba inwestować ciągle. W życiu duchowym nie można zatrzymać się na poziomie ośmioletniego dziecka czy nastolatka. Wiara ma dojrzewać razem z nami. Trzeba też wiedzieć, w co wierzymy. Dziś o wiele bardziej jesteśmy skorzy uwierzyć wszystkim apokaliptycznym „prorokom” niż Bogu, który mówi w Biblii.
16/2021 (1342) 2021-04-21
Warto pamiętać o tym, że Msza św. zaczyna się dużo wcześniej niż o ustalonej godzinie. Trzeba się do niej odpowiednio przygotować, podobnie jak to czynił św. Jan Paweł II.

Za nami Triduum Paschalne, w czasie którego wspominaliśmy m.in. ustanowienie przez Chrystusa sakramentu Eucharystii. Mimo trudnej sytuacji epidemicznej wielu z nas przeżyło doroczne rekolekcje wielkopostne, podczas których odbyło spowiedź i mogło przystąpić do Komunii św. Kościół naucza, że Komunia św. przyjęta w trwającym okresie wielkanocnym winna być traktowana jako dar, ale też jako pobożny doroczny obowiązek. Przy tej okazji warto więc poruszyć temat dobrego przygotowania do Mszy św. i Komunii, bez którego trudno o owocne przeżycie Sakramentu Ołtarza, szczególnie, że niektórzy, na mocy dyspensy, ciągle jeszcze uczestniczą w niej za pośrednictwem mediów, w warunkach niesprzyjających skupieniu.
15/2021 (1341) 2021-04-14
Podkreślał, że praca, której nie towarzyszy modlitwa, jest niewiele warta, i że nigdy nie powinno się żałować czasu na spotkanie z Bogiem. Wielu mówiło o nim: „Wypisz, wymaluj św. Józef”. Tymczasem on kwitował to słowami: „jestem zwykłym skrobidechą”. Pokorny, życzliwy dla ludzi. Taki był br. Kalikst Kłoczko, kapucyn z lubelskiej Poczekajki, którego życiowe motto brzmiało: „Kochać Boga w bliźnich”.

Od jego śmierci minęło osiem lat. Zmarł w opinii świętości w pierwszą sobotę miesiąca i wigilię Święta Bożego Miłosierdzia. - Odchodząc tego dnia, br. Kalikst zyskał swoistą pieczęć potwierdzającą piękno jego życia wypełnionego wiarą i miłością - uważa o. prof. Andrzej Derdziuk OFMCap, autor wielu publikacji o kapucyńskim stolarzu. W swojej najnowszej książce pt. „Brat Kalikst z Poczekajki” przypomina postać tego skromnego zakonnika, który mawiał: „Ważne jest, aby człowiek za wszystko, cokolwiek się uda, dziękował Bogu. Nie trzeba często prosić, tylko dziękować. Człowiek sam z siebie dużo nie wymyśli, jeśli Pan Bóg nie da. Tego w życiu doświadczyłem”. Marian Kłoczko pochodził z Podlasia. Urodził się 15 kwietnia 1930 r. w miejscowości Brzozowo Kolonia należącej do parafii w Różanymstoku niedaleko Suchowoli. Był jednym z dziewięciorga dzieci Wincentego i Moniki. Kilkoro z jego rodzeństwa zmarło w wieku dziecięcym.
15/2021 (1341) 2021-04-14
Naucz mnie przemieniać ból w drogę światła i chwały dla Boga - modliła się św. Rafka, skromna libańska zakonnica, która wybrała drogę cierpienia i świadomie nią podążała. Jej liturgiczne wspomnienie obchodziliśmy 23 marca.

O gronie maronickich świętych, w którym obok św. Szarbela, Al- Hardiniego i bł. Stefana jednym tchem wyliczana jest św. Rafka, mówi się, że przypominają silne i długowiekowe drzewa cedrowe. O ile jednak w Polsce silny jest kult św. Szarbela, to życie i cierpienia św. Rafki, jak też cuda dokonujące się za jej przyczyną, pozostają nieco w cieniu. Urodziła się 29 czerwca 1832 r. w rodzinie katolickiej. Na chrzcie otrzymała imię Boutroussyeh (Pietra). Po śmierci matki Pietra Choboq Ar-Rayes przez cztery lata pracowała jako służąca w domu zamożnego Libańczyka w Damaszku. W tym czasie jej ojciec ożenił się po raz drugi. Zarówno macocha, jak i jedna z ciotek chciały dziewczynkę szybko wydać za mąż, ale ona postanowiła swe życie poświęcić Bogu i wstąpiła do Zgromadzenia Córek Maryi w Bikfaya. Po zakończeniu nowicjatu, 10 lutego 1856 r. złożyła śluby zakonne. Dwa lata później skierowano ją do pracy w jezuickim seminarium w Ghazir.
14/2021 (1340) 2021-04-07
Od ponad 30 lat o. Stanisław Kazek OMI jest misjonarzem na Madagaskarze. Przez trzy dekady prowadził ludzi do Boga przez ewangelizację, posługę sakramentami oraz działalność charytatywną. O współczesnych wyzwaniach pracy misjonarskiej rozmawia z nim o. Błażej Mielcarek OMI.

Madagaskar to specyficzna wyspa, gdzie jest wiele gatunków roślin i zwierząt występujących tylko w tym miejscu na świecie. Jak żyje się w takim miejscu?

Na wyspie można spotkać niezwykłe okazy zwierząt: lemury, kameleony. Jest tam 350 gatunków gadów endemicznie żyjących tylko na Madagaskarze i 6 tys. gatunków roślin, których nie możemy spotkać nigdzie indziej na świecie. Jednak teren Madagaskaru jest poważnie wyeksploatowany przez działalność człowieka: wiele z połaci lasu zostało wypalonych pod przyszłe pola ryżowe i w wyniku pozyskania węgla drzewnego ze spalonych drzew.
14/2021 (1340) 2021-04-07
Najpiękniejszą rzeczą, jaką jeden człowiek może ofiarować drugiemu, to obudzić w nim godność i poczucie wolności - tą myślą kieruje się ks. Mirosław Tosza, założyciel wspólnoty „Betlejem”, której celem jest niesienie pomocy osobom bezdomnym, uzależnionym i ubogim.

Dzięki jego staraniom udało się pozyskać i wyremontować budynek starej, zrujnowanej szkoły podstawowej w Jaworznie, która od 2000 r. jest domem księdza i bezdomnych. Inspiracją do nazwania tego miejsca „Betlejem” była książka „Niewygodne Ewangelie” Alessandra Pronzatto, włoskiego księdza, który pisze o pierwszej adoracji w historii Kościoła. „Adoracji, do której zostali zaproszeni ubodzy pasterze, ludzie pogubieni, wywodzący się właśnie z tego szemranego środowiska. To był wybór Boga, żeby pierwszymi, którzy Go przywitają na ziemi i oddadzą Mu hołd, byli ubodzy” - mówi ks. M. Tosza w książce „Dzisiaj w Betlejem”. „I przez trzydzieści trzy lata On był w tym szalenie konsekwentny, bo umarł też między ubogimi - dwoma łotrami, bezimiennymi przestępcami. Spotkania z Jezusem zmieniają tych, którzy przychodzą z dobrą intencją. O tym piszą Mateusz i Łukasz, podkreślając, że pasterze odeszli z radością, a mędrcy inną drogą. Tak samo definiujemy nasze Betlejem: jako miejsce spotkania zmieniającego ludzi ubogich i bogatych, prostych i mędrców”.
13/2021 (1339) 2021-03-31
Unici z Pratulina zostali skazani nie tylko na konfiskaty i śmierć, ale także na zapomnienie. Pamięć o męczennikach miała zginąć razem z nimi. Wbrew prześladowcom przetrwała i owocuje do dziś.

W obronie pratulińskiej cerkwi zginęło dziewięciu mężczyzn. Kolejnych czterech zmarło w wyniku odniesionych ran. - Oprawcy nie oddali ich ciał krewnym. Początkowo leżały one przy świątyni. Potem, pod osłoną nocy, w tajemnicy zostały wywiezione na skraj lasu zwanego Wierzbinką. Zakopano je w dole głębokim na 1,5 metra. W „pochówku” nie uczestniczył nikt z miejscowych, ale w jakiś sposób zapamiętano to miejsce - opowiada ks. kan. Jacek Guz, kustosz pratulińskiego sanktuarium. - Dół miał wymiary 13x3,5 m. Był zrównany z ziemią. Mimo to stał się miejscem modlitwy. Po odzyskaniu niepodległości postawiono tam pomnik, na którym wyryto napis: „Tu spoczywają ciała męczenników, którzy dnia 24 stycznia 1874 roku w Pratulinie oddali życie w obronie wiary, Kościoła i polskości. Módlmy się o wyniesienie ich na ołtarze”. Do 1990 r. grób pozostał nienaruszony. Nikt go nie otwierał. Ekshumacja odbyła się 18 maja. Szczątki przeniesiono do kościoła.
13/2021 (1339) 2021-03-31
Żaden, nawet pozornie za duży krzyż, który otrzymujemy, nie jest ponad nasze siły. Jeśli przyjmiemy go z miłością, to łaski, które spłyną na nas i naszych bliskich, będą przeobfite - mówi Maria Szajda-Cupryn.

Doświadczenie krzyża przynosi samo życie, a jak sobie z nim radzić - najlepiej uczą świadkowie krzyża. Śp. ks. kan. Józef Szajda - stryj pani Marii, w testamencie, który spisał u schyłku życia, z pokorą dziękował Bogu za wszystko, co go spotkało: każdą radość i każdy krzyż. - Kiedy miałam wielkie dylematy, rodzice zawsze wysyłali mnie do ks. Józefa. Mówili: on doradzi ci najlepiej. Tak też było. Najpierw słuchał. Potem, z przymkniętymi powiekami, jakby wsłuchując się w jakiś głos w głębi serca, mówił. Na końcu dawał mi do ręki Pismo Święte, prosząc, by odczytać dowolnie wybrany fragment, i w nim szukał potwierdzenia swoich słów - wspomina. Jak mówi, stryj, który w młodości przeżył kaźń ubeckiego więzienia i poznał smak upokorzenia, nigdy o swoich krzyżach nie opowiadał. Może dlatego był - i jest nadal - najlepszym nauczycielem. - Gdy dzisiaj napotykam trudność, proszę go o przyjacielską podpowiedź.