„Boże Ciało jest w istocie dniem, który obejmuje wymiar
kosmiczny. (…) Chleb Eucharystyczny jest widocznym znakiem Tego, w
którym niebo i ziemia, Bóg i człowiek stali się jednym” - mówił
Benedykt XVI.
Rzadko się nad tym zastanawiamy, ale postać Eucharystii jest wstrząsająca. Jezus przychodzi do nas pod osłoną białego kruchego chleba. Wszechmocny Bóg przychodzi w czymś delikatnym, nietrwałym, wręcz bezsmakowym, jednocześnie wystawia się na ryzyko odrzucenia, podeptania, profanacji i obojętności. Dlaczego obrał tak niepozorną postać? Aby nas nie przestraszyć swoją świętością i pięknością? Aby jeszcze raz pokazać swoją pokorę i uniżenie? A może po to, by się do nas upodobnić i zbliżyć? Do nas - słabych na duchu i ciele, połamanych i poranionych wewnętrznie, kruchych i zniszczalnych. Co by było, gdyby stanął przed nami w pełni swej chwały i świętości? Pewnie umarlibyśmy z przerażenia albo uciekli przed Nim ze wstydu. Eucharystia, podczas której karmimy się Ciałem Chrystusa, łączy ziemię i niebo, pozwala nam zjednoczyć się z Jezusem, Matką Najświętszą, wszystkimi świętymi i aniołami.
Rzadko się nad tym zastanawiamy, ale postać Eucharystii jest wstrząsająca. Jezus przychodzi do nas pod osłoną białego kruchego chleba. Wszechmocny Bóg przychodzi w czymś delikatnym, nietrwałym, wręcz bezsmakowym, jednocześnie wystawia się na ryzyko odrzucenia, podeptania, profanacji i obojętności. Dlaczego obrał tak niepozorną postać? Aby nas nie przestraszyć swoją świętością i pięknością? Aby jeszcze raz pokazać swoją pokorę i uniżenie? A może po to, by się do nas upodobnić i zbliżyć? Do nas - słabych na duchu i ciele, połamanych i poranionych wewnętrznie, kruchych i zniszczalnych. Co by było, gdyby stanął przed nami w pełni swej chwały i świętości? Pewnie umarlibyśmy z przerażenia albo uciekli przed Nim ze wstydu. Eucharystia, podczas której karmimy się Ciałem Chrystusa, łączy ziemię i niebo, pozwala nam zjednoczyć się z Jezusem, Matką Najświętszą, wszystkimi świętymi i aniołami.