Kościół
41/2018 (1213) 2018-10-10
Ich zgromadzenia powstały w czasach, kiedy car kasował inne klasztory. Przetrwały do dziś. Wierne charyzmatowi, dalej służą w ukryciu. Wierzą, że ich misja ma sens.

Bł. Honorat Koźmiński uznawany jest za jednego z największych zakonodawców. Założył aż 26 zgromadzeń, w większości bezhabitowych. Do dziś przetrwało 17 z nich. W naszej diecezji obecne są Córki Najczystszego Serca Najświętszej Maryi Panny (sercanki), Siostry Służki Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej (służki) oraz Sługi Jezusa. Siostry od o. Honorata pracują u nas od dziesiątek lat. W rozmowach powtarzają, że ludzie przyzwyczaili się do ich obecności i posługi. - Czujemy się potrzebne i to nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim duchowo. Ludzie wiedzą, gdzie nas szukać. Pozdrawiają nas na ulicy, chętnie zamieniają kilka słów. Często proszą o modlitwę. Spotykamy się z życzliwością i szacunkiem. Tutejsze wspólnoty zapraszają nas na różne przedsięwzięcia parafialne typu Orszak Trzech Króli czy Noc Świętych. W tym drugim przypadku zawsze proszą, byśmy zabrały ze sobą relikwie naszych świętych - opowiada s. Anita Piaścik, przełożona domu sercanek w Skórcu.
40/2018 (1212) 2018-10-03
Wystarczy być tylko dobrym człowiekiem, aby się zbawić - tak brzmi coraz popularniejsze dziś stwierdzenie. Pojawia się mnóstwo argumentów „za”. Niepotrzebny jest Kościół, sakramenty. Archaizmem staje się katechizmowe zdanie, iż „łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna”.

„Szczęść Boże! Jakiś czas temu trafiłem na ciekawy profil na facebooku, a właściwie wirtualną grupę liczącą ponad 4,5 tys. członków. Idea jest bardzo ciekawa: ludzie piszą o swoich dylematach, stawiają pytania, wymieniają się doświadczeniami i opiniami - pisze Patryk L. - Przeglądając stare posty, znalazłem m.in. dyskusję nt. dobroludzizmu. Z grubsza rzecz ujmując, chodziło o to, że ktoś twierdził, iż wystarczy być dobrym człowiekiem, by „załatwić” temat nieba. To, co tam znalazłem, trochę namieszało mi w głowie. Czy mógłby Ksiądz coś na ten temat napisać? Pozdrawiam!”. Spotkałem się z opisywanym przez Patryka zjawiskiem. Termin „dobroludzizm” jest nieco chropowaty, ale dobrze oddaje istotę problemu. Z okazji przeżywanego w Kościele Roku Miłosierdzia mówił o nim m.in. kard. Robert Sarah, prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, przestrzegając wiernych, iż „ideologia polegająca na «byciu po prostu dobrym» należy do najbardziej niebezpiecznych”.
40/2018 (1212) 2018-10-03
To najlepsi parafianie, zawsze można na nich liczyć - mówi z uśmiechem ks. Dariusz Ostałowski, wikariusz parafii pw. Bożego Ciała, gdzie od roku znajdują się relikwie św. Rity i św. o. Pio. Jak wielką pomocą w życiu jest ich wstawiennictwo, potwierdzają świadectwa, których przybywa z miesiąca na miesiąc.

Ona - specjalistka od spraw beznadziejnych, on - stygmatyk potrafiący czytać w ludzkich sercach. Ekstraklasa świętych pod względem popularności i skuteczności. I właśnie ta skuteczność przyciąga tych, którzy do siedleckiej parafii - gdzie 22 i 23 dnia każdego miesiąca odbywają się specjalne nabożeństwa - przyjeżdżają często z najdalszych zakątków diecezji, by prosić o wstawiennictwo. Przybywają z różnymi intencjami. Proszą m.in. o zdrowie, życie, dar rodzicielstwa, uwolnienie z nałogów, pracę, miłość, zgodę w rodzinie, pomoc w sprawach finansowych, mieszkaniowych czy zdanie egzaminu na prawo jazdy. Nie brakuje też kartek skreślonych dziecięcą ręką, np. „aby rodzicie się nie kłócili”, „by tatuś miał więcej czasu dla nas”, „abym został piłkarzem”. - Intencji jest tyle, ile ludzkich spraw - mówi ks. D. Ostałowski. - Na pierwszym nabożeństwie ku czci św. Rity złożono 102 prośby i podziękowania. Najwięcej było ich w liturgiczne wspomnienie świętej, czyli w maju, bo aż 626.
39/2018 (1211) 2018-09-25
Przed nami miesiąc poświęcony modlitwie różańcowej. Zwracam się z propozycją do duszpasterzy i do wszystkich czcicieli Różańca, by w październiku codziennie jedną tajemnicę różańcową ofiarować w intencji misji katolickich.

Misjonarzom i misjonarkom potrzeba naszej modlitwy, by z mocą Ducha Świętego głosili Ewangelię i nie zrażali się napotykanymi trudnościami. Od 21 października będziemy obchodzić Tydzień Misyjny ph. „Pełni Ducha i posłani”. Misjonarze są niejako ambasadorami Kościoła katolickiego w różnych zakątkach ziemi. Z naszej diecezji na misjach (ad gentes i w krajach byłego Związku Radzieckiego) pracuje 16 kapłanów i dwie świeckie misjonarki. Są posłani, by życiem przenikniętym miłością nieść Chrystusa tym, którzy o Nim mało słyszeli i budować Królestwo Boże.
39/2018 (1211) 2018-09-25
Często można usłyszeć, że wraz ze śmiercią wszystko się kończy. Tymczasem w przypadku św. s. Faustyny wszystko się zaczęło…

„Przepowiedziała mi śmierć swoją 26 września, że za dziesięć dni umrze i 5 października umarła” - wspominał ks. Michał Sopoćko. 80 lat temu św. s. Faustyna narodziła się dla nieba. „Czuję dobrze, że nie kończy się posłannictwo moje ze śmiercią, ale się zacznie. O dusze wątpiące, uchylę wam zasłony nieba, aby was przekonać o dobroci Boga, abyście już więcej nie raniły niedowierzaniem najsłodszego Serca Jezusa. Bóg jest Miłością i Miłosierdziem” (Dz 281). 17 września 1938 r. s. Faustyna wróciła ze szpitala na Prądniku do klasztoru w Krakowie-Łagiewnikach, by umrzeć w swojej zakonnej rodzinie. Siostry czuwały przy niej na zmianę. Przełożona domu m. Irena Krzyżanowska lubiła ją odwiedzać w infirmerii.
38/2018 (1210) 2018-09-19
Chiara Corbella Petrillo odmówiła leczenia, by ratować życie nienarodzonego synka. Ktoś powie: takich historii jest wiele. Być może. Jednak ta 28-letnia kobieta uczy czegoś więcej: że Bóg to nie maszynka do spełniania życzeń. Zaufanie, iż On wie lepiej - jeśli mamy nie zwariować - musi wyprzedzić nasze starania o cud. Że przeciwieństwem strachu nie jest odwaga, lecz wiara.

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej 28-letniej Włoszce, pomyślałam, że to, co ją spotkało, jest dla przeciętnego człowieka nie do udźwignięcia. Jej biografia jeszcze bardziej utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Chiara z pewnością nie była przeciętna. Bo które dziecko w wieku siedmiu lat pisze na widokówce znad morza: „Maryjo i Jezusie, proszę Was, żebym została świętą”? Wiele wskazuje na to, że jej pragnienie ma szansę się spełnić. 21 września w Watykanie zaplanowano uroczyste otwarcie procesu beatyfikacyjnego Chiary Corbelli Petrillo. Urodziła się 9 stycznia 1984 r. w Rzymie. Wychowywała się w rodzinie katolickiej, chodziła też na spotkania wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. Była piękną dziewczyną, towarzyską. Lubiła ludzi i wszyscy dobrze się z nią czuli. „I wcale nie była odważna. Kiedy chodziła do szkoły, nigdy nie zgłaszała się na ochotnika. Taka drobnostka, ale o czymś świadczy. To nie była przebojowa kobieta, która bierze się za bary ze światem. Nie, ona miała wiarę. Wiara i odwaga to dwie różne rzeczy. Przeciwieństwem strachu nie jest odwaga, lecz wiara.
38/2018 (1210) 2018-09-19
Przypadająca 26 września dziesiąta rocznica śmierci bp. Jana Mazura skłania do wspomnień. - Był wzorem pasterza, który pasie owce, daje im dobrą strawę i troszczy się o nie - mówią księża. - Wrósł w tę ziemię. Kochał ludzi. Był „naszym biskupem” - to opinia świeckich.

Urodził się w rodzinie rolniczej w miejscowości Płoskie pod Zamościem. Równolatek Karola Wojtyły, rocznik 1920 r., podobnie jak papież imponował siłą, otwartością, zdecydowaniem w działaniu. Prowadził swoją owczarnię do nieba, ale na ziemi stał mocno. Kochał konkret. Nie bał się pracy. To wszystko sprawiało, że w zwierzchniku Kościoła więcej było zwykłego człowieka niż hierarchy. - Kiedy w 1968 r. objął rządy w naszej diecezji, w oczy rzucał się przede wszystkim kontrast w stosunku do poprzednika. Bp Ignacy Świrski był typem patriarchy, człowieka monumentalnego, surowego. W ostatnich latach schorowany, małomówny, na twarzy miał wypisane cierpienie. Nowy ordynariusz liczył zaledwie 48 lat. Wyprostowany, energiczny, rzutki, zaraz ruszył „w diecezję” - wspomina ks. prałat Mieczysław Głowacki. - Wydaje mi się, że w stylu pracy wzorował się na kard. S. Wyszyńskim, którego dobrze znał. Ksiądz kardynał był bardzo skrupulatny we wszystkim, co robił. Podobnie bp Mazur.
37/2018 (1209) 2018-09-12
„Ludzie dziś szukają wzorców, dlatego pragniemy przedstawić najlepszy z możliwych wzór do naśladowania - Jezusa Chrystusa! Przyjedźcie! Zabierzcie rodzinę, przyjaciół, znajomych, sąsiadów - wypełnijmy stadion” - apelują organizatorzy rekolekcji „STADION MŁODYCH: włącz pełnię wiary”.

W programie 12-godzinnego spotkania (od 12.00 do 24.00), które odbędzie się w sobotę 6 października na PGE Narodowym w Warszawie, są m.in.: Msza św., adoracja, konferencje ciekawych mówców, koncerty i niespodzianki dla uczestników. Organizatorem wydarzenia jest Fundacja SMS z Nieba. Idea rekolekcji skupia się wokół synodu biskupów zainaugurowanego trzy dni wcześniej w Rzymie na temat „Młodzież, wiara i rozeznanie powołania”. W spotkaniu na warszawskim stadionie udział weźmie kilkunastu prelegentów - świadków wiary - osób znanych i mniej znanych, którzy podzielą się z uczestnikami doświadczeniem swojej relacji z Panem Bogiem.
36/2018 (1208) 2018-09-05
Przez przypadające 15 września wspomnienie Maryi Bolesnej uświadamiamy sobie cierpienia, jakie stały się udziałem Matki Bożej, która - jak nikt inny - była zjednoczona z Chrystusem również w Jego męce, cierpieniu i śmierci.

Jak przypomina Brewiarz, przez wiele stuleci Kościół obchodził dwa święta dla uczczenia cierpień Najświętszej Maryi Panny: w piątek przed Niedzielą Palmową - Matki Bożej Bolesnej - oraz 15 września - Siedmiu Boleści Maryi. Pierwsze święto, wprowadzone w 1423 r. w Niemczech, w 1727 r. papież Benedykt XIII rozszerzył na cały Kościół i przeniósł na piątek przed Niedzielą Palmową. Drugie święto czci Maryję jako Matkę Bożą Bolesną i Królową Męczenników - bardziej w aspekcie historycznym, przypominając ważniejsze etapy i sceny dramatu Maryi i Jej cierpień. Jako pierwsi zaczęli wprowadzać je serwici. W 1814 r. Pius VII rozszerzył je na cały Kościół. Papież św. Pius X ustalił je na 15 września. Oba święta są niejako odpowiednikiem świąt Męki Pańskiej - pierwsze łączy się bezpośrednio z Wielkim Tygodniem, drugie zaś z uroczystością Podwyższenia Krzyża Świętego. Ostatnia zmiana kalendarza kościelnego zniosła pierwsze z nich.
36/2018 (1208) 2018-09-05
Zaintrygowało mnie jej zdjęcie, opisane w książce wydarzenia. I informacja, że na 86 rok życia jej idzie. Postanowiłam poznać tę kobietę. Tę siostrę.

Pokaźnych rozmiarów kapliczka z Chrystusem jest wyraźnym akcentem na tle niewielkiego lasku. To w tym miejscu Pan Jezus pierwszy raz ukazał się siostrze Czesławie Polak. Idę wzdłuż ogrodzenia i oglądam wytyczone alejki, kolejne kapliczki. Jest i pomnik. Cmentarny. Czytam: Czesława Polak… O, Boże! Za późno. Ale widnieje na nim tylko rok urodzenia. Więc jednak zdążyłam! Obok piękna figura Matki Bożej. Za furtką - Mojżesz. Jest jeszcze ojciec Pio i - na ławeczce, na której można przysiąść - papież Jan Paweł II. Wzdłuż alejki wyrastają piękne, rzeźbione w dębowym drewnie stacje różańcowe. Centralny punkt to kaplica, obok niej dom. Jest też przystosowana do spotkań przy grillu wiata. Pusto. Mży. Ruch zaczyna się po 14.00. Ludzie schodzą się (a raczej zjeżdżają) na Mszę św. O 15.00 kaplica jest wypełniona po brzegi. Dostojny, świąteczny nastrój. Młody ksiądz z parafii w Szumowie doskonale sprawdza się w roli sprawującego Eucharystię, mówcy, organisty. I informatora. Wskazuje mi siostrę Czesławę. Czyli jestem, gdzie trzeba. Na miejscu objawień. W Ostrożnem. Siedem kilometrów od Zambrowa. 100 kilometrów od Siedlec.