Opinie
46/2018 (1218) 2018-11-14
Ciągle mamy się za coś wstydzić. Za swoją historię, konserwatywne poglądy, miłość do ojczyzny, przywiązanie do religii i tradycji, za „wyssany z mlekiem matki” antysemityzm.

Za opór przeciw lewicowym ideologiom importowanym z UE. Rodzima „antologia żółci” pęcznieje wypowiedziami polityków, filmami, książkami, pseudointelektualnymi dywagacjami i tekstami prasowymi opartymi na pogardzie, wypominaniu „obciachowości” Polski i Polaków, stawiającymi ich do kąta i wmawiającymi, że jedyne, co im pozostało, to wstyd. W umysłach „totalsów” panuje dziś przewrotna pewność, że można się wypromować, gardząc innymi. Owa pogarda ma kształt wypowiedzi, iż „polskość to nienormalność” (w wariancie optymistycznym - co najmniej „gorszość”), która deprecjonuje nas w oczach innych nacji. Dochodzi do tego historyczne przekonanie sąsiadów Polski, że stawianie nas „do kąta” to jedyny sposób na jej uległość i wiernopoddaństwo.
45/2018 (1217) 2018-11-07
Z Polską ciągle jest kłopot. Historycy mówią: złe położenie geopolityczne. Nasze ziemie od wieków deptały ordy tatarskie, najeżdżały - przekonane o swojej cywilizacyjnej wyższości - oddziały germańskie, paliły i rabowały chciwe łupu armie ruskie, szwedzkie, kozackie. Polski „kłopot” próbowali „rozwiązać” zaborcy, rozszarpując Rzeczypospolitą na trzy części. Skazana na polityczny niebyt miała nigdy nie powstać do życia.

Przypisano jej rolę „pawia narodów i papugi”. Albo „panny bez posagu”, która musi czynić nieustanne umizgi, aby ktokolwiek chciał się nią zajmować. Paradoksalnie, jedynym krajem, który nigdy nie uznał rozbiorów, była Turcja. Ponoć istniał nawet szczególny rytuał na dworze sułtana: władca osmański podczas prezentacji dyplomatów zadawał pytanie: „A gdzież to jest poseł z Lechistanu?”. Dworzanie odpowiadali: „Poseł Lechistanu jeszcze nie przybył”. Na polskiego ambasadora czekało puste krzesło. Sułtan nie pozwolił zburzyć budynku polskiej ambasady, zamykając go na klucz, który przechowywał w skarbcu - ostatni władca turecki oddał go przybyłym ambasadorom Polski po odzyskaniu przez naszą ojczyznę niepodległości. Gdy przyszedł ów długo wyczekiwany, wyśniony dzień, okazało się, że na wschodnich rubieżach kontynentu zbierają się chmury zapowiadające kolejną groźną burzę. Bolszewicy postanowili „uszczęśliwić” Europę „wyzwalając” lud pracujący spod panowania „panów”, a przy okazji rozdeptać jej narody butami półdzikich hord krasnoarmiejców.
45/2018 (1217) 2018-11-07
„Posłaniec św. Teresy” - wydawana w cyklu miesięcznym gazetka parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Siedlcach - świętuje 20 rocznicę istnienia! Jubileusz stał się okazją do wspomnień oraz podziękowań ludziom, którzy na przestrzeni dwóch minionych dziesięcioleci dbali o rozwój pisma łączącego informację z formacją.

Na czele zespołu redakcyjnego od 11 lat stoi Elżbieta Ługowska. Pytana o okoliczności zaangażowania się we współtworzenie „Posłańca”, nawiązuje do wyjazdu pielgrzymkowego do Rzymu w 2000 r. - Osobiście był to dla mnie bardzo trudny rok - wspomina, wskazując na szereg okoliczności stojących na przeszkodzie wyjazdowi. Obawy - co podkreśla - pozwoliły jej jednak przezwyciężyć usłyszane podczas pielgrzymki słowa Pisma Świętego o Bogu zatroskanym o lilie polne i ptaki na niebie. - Mimo że byłam w Kościele, wtedy po raz pierwszy tak naprawdę zrozumiałam Ewangelię - wyznaje z zaznaczeniem, iż zaufanie Bożej opatrzności stało się momentem jej osobistego nawrócenia. Relacja z owocnego wyjazdu była też pierwszym artykułem E. Ługowskiej zamieszczonym na łamach gazety parafialnej. - Pismo istniało już od dwóch lat, a jego opiekunem był uczestniczący w naszej pielgrzymce o. Mariusz Legieżyński OMI. W drodze powrotnej zachęcał nas, byśmy podzielili się na łamach „Posłańca” wrażeniami z wyjazdu. To był mój debiut - komentuje.
44/2018 (1216) 2018-10-31
Wszystko jest „kwestią wordingu”. Czyli, w opinii liberałów, słowo, niczym czarodziejska różdżka, sprawia, iż raz możemy mówić o człowieku, innym razem o „niechcianej ciąży”. Wszystko zależy od kontekstu, egoistycznych zachcianek. Wszystko jest względne, płynne, zależne od ludzkiego kaprysu.

Robert Mazurek: „Był pan dziennikarzem. Działał pan w PR. Wie pan, co to znaczy «słowo». Dostaje pan pytanie: «A jeśli ktoś chce zabijać dzieci?» I pan odpowiada: «To niech to zrobi!» Na Boga! Można mieć poglądy liberalne albo demokratyczne, ale zabijanie dzieci jest poza poglądami”. Paweł Rabiej: „My nie mówimy tu o zabijaniu dzieci, mówimy tu o usuwaniu niechcianej ciąży. To kwestia wordingu”. Koniec cytatu. Rozmowa powyżej stanowi fragment porannej audycji na antenie radia RMF FM sprzed paru dni. R. Mazurek przepytywał P. Rabieja, działacza Nowoczesnej, zadeklarowanego homoseksualistę, prawdopodobnie przyszłego wiceprezydenta Warszawy. Człowiek z takimi poglądami (pośrednio wybrany przez warszawiaków, jako że Rafał Trzaskowski zapowiedział już wcześniej, iż tak się stanie, jeśli zdobędzie większość w wyborach w stolicy) będzie współdecydował o losach dużej, europejskiej stolicy.
44/2018 (1216) 2018-10-31
„Pracowaliśmy w komunii i ze szczerością, pragnąc służyć Bogu i Jego ludowi. Niech Pan błogosławi nasze kroki, abyśmy umieli wysłuchać młodych, stawać się im bliskimi i świadczyć im radość naszego życia: Jezusa” - mówił papież Franciszek w homilii na zakończenie synodu poświęconego młodzieży.

W dniach 3-28 października obradowało w Watykanie XV Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów. „Młodzież, wiara i rozeznawanie powołania” - to temat tego spotkania. Obrady poświęcone były wszystkim młodym ludziom w wieku 16-29 lat, których na świecie jest około 1,8 mld i stanowią blisko jedną czwartą ludzkości. Podstawą do prac i dyskusji był przedstawiony w czerwcu br. dokument roboczy „Instrumentum laboris”. Tekst sformułowany według zasad chrześcijańskiego rozeznawania zawierał refleksje na temat współczesnej młodzieży i jasno przedstawiał cele obrad biskupów oraz ich znaczenie dla całego Kościoła. Był to wynik licznych konsultacji i spotkań. Pod uwagę wzięto także wiele informacji oraz przemyśleń, które młodzi ludzie przesyłali bezpośrednio do sekretariatu synodu.
43/2018 (1215) 2018-10-24
Któż z nas nie spotkał się z sytuacją, gdy podczas uroczystego obiadu goście co chwilę zerkają ukradkiem na ekrany swoich smartfonów? Mniej pruderyjni kładą telefon obok talerza. Dla wielu z nas smartfon dawno przestał być li tylko narzędziem komunikacji. Przymus ciągłego bycia online zamienia nas powoli w telefoniczne zombie.

Wiele lat temu w socjologii pojawiło się pojęcie „globalnej wioski” (global village). Autor sformułowania Marshall McLuhan chciał w ten sposobów zaakcentować szansę, jaką kryje internet. W podzielonym świecie sieć miała nieść ze sobą bliskość, poprawić komunikację, wpłynąć na poprawę relacji. Niewątpliwie tak się stało. Wraz z rozwojem technologii pojawiły się jednak problemy, których istnienia (i skali) jeszcze ćwierć wieku temu nikt nie byłby w stanie przewidzieć. Technologia zdominowała człowieka. Globalizacja zaczęła jednoczyć i zarazem dzielić. Ludzie, podporządkowani stechnicyzowanemu światu, zaczęli gubić indywidualność, zdolność wyrażania siebie i nawiązywania relacji. Łatwiej dziś przychodzi napisać email, sms, niż spotkać się z drugim człowiekiem. Tzw. komunikacja zapośredniczona ukradła szansę na spojrzenie w ludzkie oczy, uśmiech (zastępowany kombinacjami znaków, czyli emotikonami).
43/2018 (1215) 2018-10-24
Podczas prac prowadzonych przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN w różnych miejscach Polski odnajdywane są kolejne ofiary reżimów komunistycznego czy niemieckiego.

4 października ogłoszono kolejne 21 nazwisk zidentyfikowanych ofiar, wśród których jest Zdzisław Broński ps. Zdzich, Uskok, sierż. rez. WP, ppor. Armii Krajowej, por. Delegatury Sił Zbrojnych, kpt. Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, kawaler orderu Virtuti Militari. Bolesną historię Zdzisława Brońskiego opowiedział jego syn Adam. Prawda o niezłomnym wynurza się również z kart pamiętnika „Uskoka”, w którym 1 maja 1949 r. zanotował: „Polska tonie w czerwonej powodzi.... Istnieje przysłowie, że «tonący brzytwy się chwyta», jakże ono obecnie pasuje do wielu Polaków! Toniemy - a nadzieja, której się chwytamy - pozostaje niestety tylko przysłowiową brzytwą”. Ten jeden z największych dowódców podziemia antykomunistycznego urodził się 24 grudnia 1912 r. w Radzicu Starym w powiecie lubartowskim. W 1934 r. powołano go do odbycia służby wojskowej w 23 pułku piechoty we Włodzimierzu Wołyńskim, gdzie ukończył szkołę podoficerską.
42/2018 (1214) 2018-10-16
4 października Sejm RP uchwalił ustawę ustanawiającą Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych. Jak podała Katolicka Agencja Informacyjna, będzie on obchodzony 19 października jako święto państwowe uchwalone w hołdzie „bohaterom, niezłomnym obrońcom wiary i niepodległej Polski”.

Za przyjęciem ustawy głosowało 356 posłów, przeciwko 39, a 21 wstrzymało się. Dokument trafił do prac w senacie. Początkowo narodowy dzień pamięci miał być poświęcony „prześladowanym księżom, niezłomnym obrońcom wiary chrześcijańskiej i niepodległej Polski”, jednak w toku prac postanowiono poszerzyć formułę, odnosząc ją do duchownych różnych wyznań, jak też zakonnic i zakonników. Jego ustanowienie ma być wyrazem hołdu duchownym, którzy „swoją postawą dawali wyraz wierze w Jezusa Chrystusa, ale też męstwu i niezłomnej postawie patriotycznej oraz niejednokrotnie przelewali krew w obronie swej chrześcijańskiej Ojczyzny - Polski”. Podkreślono, że nie chodzi tylko o dzieje najnowsze. Od początków polskiej państwowości „pojawiają się postacie niezłomnych, bohaterskich duchownych, dla których chrześcijańskie idee i wiara w Boga są podstawą do apostolstwa, pobożnego życia i dążenia do świętości, ale też stanowią dodatkową motywację do działań na rzecz ziemskiej Ojczyzny - jej rozwoju, suwerenności i dobrobytu” - napisano w uzasadnieniu dokumentu.
42/2018 (1214) 2018-10-16
Matka Boża Trzykroć Przedziwna zdobywa serca naszych diecezjan. Coraz więcej ludzi otwiera przed Nią swój dom i regularnie przyjmuje Ją w gościnę. Pielgrzymowanie Maryi zatacza coraz szersze kręgi.

Apostolat Matki Bożej Pielgrzymującej, bo o nim mowa, zadomowił się w Polsce ok. 20 lat temu. Wywodzi się z Ruchu Szensztackiego, który narodził się w 1914 r. w Niemczech, w miejscowości Schönstatt. Wszystko zaczęło się od maleńkiej XIII-wiecznej kaplicy będącej częścią klasztoru opuszczonego przez siostry augustianki. - W jego budynkach powstało gimnazjum pallotyńskie, które przygotowywało młodych chłopców do kapłaństwa. W gronie nauczycieli był m.in. o. Józef Kentenich. Zakonnik, zobaczywszy zachowanie swoich uczniów, miał powiedzieć: „tu już nic nie da się zepsuć”. Nie załamał jednak rąk. Zaczął mówić swoim wychowankom o ideałach i rozbudził w nich pragnienie świętości. W starej kaplicy głosił im duchowe konferencje. Zainspirowany historią bł. Bartolo Longo poprosił Matkę Bożą, by obrała ich malutką świątynię jako miejsce łask. W zamian, wraz ze swoimi uczniami, obiecał pracę nad sobą. Chciał, by chłopcy kształtowali się i wychowywali pod opieką Maryi.
41/2018 (1213) 2018-10-10
Pojęcia zwarte w haśle „Bóg - honor - ojczyzna” wielokrotnie powracały w trakcie tegorocznej Pielgrzymki Mężczyzn do Pratulina, organizowanej przez Duszpasterstwo Rodzin Diecezji Siedleckiej, która odbyła się 7 października.

Piękna słoneczna pogoda sprzyjała organizatorom i uczestnikom, których część dotarła do pratulińskiego sanktuarium motorami, rowerami, a nawet pieszo. Od ośmiu lat mężczyźni gromadzą się w miejscu, w którym przed laty oddali życie za wiarę pratulińscy unici. Podejmując rozważania nad istotą męskości - zawarte w tytule prelekcji „Jak być mężczyzną w współczesnym świecie? - znany rekolekcjonista ks. dr Piotr Pawlukiewicz zaznaczył na początku, że Pan Bóg, stwarzając świat, oddzielał od siebie jego elementy. Zasadą różnicowania kierował się, stwarzając mężczyznę i kobietę. - Jesteśmy innymi światami, to trzeba zachować - stwierdził ks. Pawlukiewicz. Wskazał też, że wytwory Stwórcy były coraz doskonalsze, wymagały więc ochrony.