Łukowska Fundacja Cegiełkowo - Pasja i Pomoc to organizacja
szczególna. W swych działaniach stawia na pomoc dzieciom, kierując
się chrześcijańskimi zasadami miłości bliźniego. Krótko mówiąc:
typowy altruizm i społecznictwo, którego jest coraz mniej we
współczesnym świecie. Za kilka miesięcy fundacja będzie obchodzić
pięciolecie działalności. Przez ten czas nie zdezaktualizowała się
jej misja.
Opinie
Pochody i demonstracje przez nich organizowane przyciągają
tysiące zwolenników. Wywołują też skrajne emocje. Dla jednych
narodowcy to prawdziwi patrioci, dla drugich - niebezpieczni
radykałowie szukający awantur. Sami o sobie mówią, że walczą o
poszanowanie tradycyjnych wartości i obronę narodowej tożsamości.
Jedno jest pewne: polskie organizacje nacjonalistyczne rosną w
siłę. Czy to zjawisko może stanowić zagrożenie?
Maj, miesiąc budzącej się do życia przyrody, rozbrzmiewa śpiewem
Litanii loretańskiej. W opinii naszych czytelników majówki
odprawiane przy przydrożnych kapliczkach to okazja do uwielbienia
Pana Boga za przyczyną Matki Najświętszej, jak również lekcja
dziedzictwa wiary przekazywanego w praktyce. Dlaczego to właśnie
maj
jest miesiącem poświęconym szczególnej czci Matki Bożej? Krystyna
Werner z Żukowa w powiecie włodawskim nie ma wątpliwości: - Jest
to
najpiękniejszy miesiąc roku, czas budzącego się po zimie życia
ptaków, roślin i człowieka.
Powstaniu Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej przyświecał
konkretny cel: opieka nad ludźmi starszymi, chorymi i
niepełnosprawnymi. Z czasem działalność organizacji poszerzona
została także o inne dziedziny aktywności, niemniej sens jej
istnienia pozostał bez zmian. PKPS niesie pomoc człowiekowi w
potrzebie, a dziesięciolecia działalności instytucji dowodzą, jak
bardzo jest ona potrzebna.
Początki Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej datowane są na rok 1958. Oddział w Siedlcach powstał rok później. - Usługi opiekuńcze stanowią trzon naszej działalności - potwierdza Robert Żur, prezes zarządu rejonowego tutejszego PKPS, dodając, iż świadczeniem objęci są mieszkańcy, którzy z racji wieku czy stwierdzonej ułomności nie są w stanie funkcjonować samodzielnie.
Początki Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej datowane są na rok 1958. Oddział w Siedlcach powstał rok później. - Usługi opiekuńcze stanowią trzon naszej działalności - potwierdza Robert Żur, prezes zarządu rejonowego tutejszego PKPS, dodając, iż świadczeniem objęci są mieszkańcy, którzy z racji wieku czy stwierdzonej ułomności nie są w stanie funkcjonować samodzielnie.
Przykład zaangażowania ludzi zdrowych, którzy bezinteresownie
niosą pomoc osobom niepełnosprawnym, to nic innego, jak cenna lekcja
miłosierdzia w praktyce. Co każe im poświęcać swój czas i dzielić
się talentami? Oddajemy głos wolontariuszom działającym w KSN.
Beata Dawidowicz na co dzień pracuje jako instruktor terapii zajęciowej w siedleckim Domu Pomocy Społecznej Dom nad Stawami. Do zaangażowania na zasadach wolontariatu w funkcjonowanie tutejszego oddziału KSN wpływ miała - co akcentuje - jej sytuacja rodzinna i wychowanie. - Moja siostra cioteczna jest osobą niepełnosprawną. W czasach liceum jeździłam do niej na wakacje - wyjaśnia, przyznając, iż wspólnie spędzony czas zaowocował cennym doświadczeniem i postanowieniem: chcę pomagać!
Beata Dawidowicz na co dzień pracuje jako instruktor terapii zajęciowej w siedleckim Domu Pomocy Społecznej Dom nad Stawami. Do zaangażowania na zasadach wolontariatu w funkcjonowanie tutejszego oddziału KSN wpływ miała - co akcentuje - jej sytuacja rodzinna i wychowanie. - Moja siostra cioteczna jest osobą niepełnosprawną. W czasach liceum jeździłam do niej na wakacje - wyjaśnia, przyznając, iż wspólnie spędzony czas zaowocował cennym doświadczeniem i postanowieniem: chcę pomagać!
Nie każdej niedzieli Wielkanoc - głosi przysłowie. Halinka
kłóciła się w duchu z ludową mądrością. Nad powiedzenie przedkładała
bowiem wiarę w Bożą hojność, która ujawnia się każdego dnia, nie
tylko od święta! Jezus umarł na krzyżu za nasze grzechy. Czy w
świetle tak heroicznego dowodu miłości jakikolwiek człowiek może
czuć się samotny? - westchnęła, pozwalając płynąć myślom.
Kobieta jedną ręką miesiła ciasto na wypieki, drugą ocierała pot roszący czoło. Sercem trwała jednak przy Chrystusie, który po wielkopiątkowej męce oczekiwał zmartwychwstania. Halina bowiem - zgodnie z sugestią księdza proboszcza wyrażoną podczas niedzielnego kazania poprzedzającego czas Triduum Paschalnego - starała się zachować duchową łączność z Bogiem od świtu aż po zmierzch.
Kobieta jedną ręką miesiła ciasto na wypieki, drugą ocierała pot roszący czoło. Sercem trwała jednak przy Chrystusie, który po wielkopiątkowej męce oczekiwał zmartwychwstania. Halina bowiem - zgodnie z sugestią księdza proboszcza wyrażoną podczas niedzielnego kazania poprzedzającego czas Triduum Paschalnego - starała się zachować duchową łączność z Bogiem od świtu aż po zmierzch.
Ewa Dymowska, zaskoczona pierwszą nagrodą w konkursie Echa
Katolickiego i Biura Pielgrzymkowo-Turystycznego Arka, stwierdza: -
Matka Boża spełnia nie tylko prośby, ale i marzenia. Liczę na
niezwykłe rekolekcje, jakimi na pewno okaże się wyjazd na obchody
100-lecia objawień Maryi w Fatimie.
Pani Ewa pracuje na oddziale laryngologicznym bialskiego szpitala. Pielęgniarką jest od ponad 20 lat. O swoim zawodzie mówi krótko: kocham to, co robię. - Zawsze myślałam, że zostanę nauczycielką. Podczas pieszych pielgrzymek na Jasną Górę podpatrywałam, jak pielęgniarki opiekują się chorymi. Pod wpływem tego podjęłam inną decyzję. Nigdy jej nie żałowałam.
Pani Ewa pracuje na oddziale laryngologicznym bialskiego szpitala. Pielęgniarką jest od ponad 20 lat. O swoim zawodzie mówi krótko: kocham to, co robię. - Zawsze myślałam, że zostanę nauczycielką. Podczas pieszych pielgrzymek na Jasną Górę podpatrywałam, jak pielęgniarki opiekują się chorymi. Pod wpływem tego podjęłam inną decyzję. Nigdy jej nie żałowałam.
Z taką opinią odchodził do Pana. Z Wilna przez Siedlce do nieba -
mówił podczas uroczystego pokazu filmu poświęconego bp. Ignacemu
Świrskiemu bp Kazimierz Gurda. Następnie wypowiedział słowa, na
które wszyscy czekali: - Bardzo bym chciał, abyśmy w przyszłym roku,
tj. w 50 rocznicę śmierci bp. Ignacego i 200-lecie powstania naszej
diecezji, rozpoczęli jego proces beatyfikacyjny.
28 marca w sali Podlasie w Siedlcach odbył się premierowy pokaz filmu pt. Z Wilna do nieba. Obraz w reżyserii Mirosława Krzyszkowskiego i Jana Świrskiego przybliża biografię bp. Ignacego Świrskiego, kierującego diecezją siedlecką w latach 1946-1968. Zanim jednak licznie zgromadzeni na widowni mieszkańcy mieli sposobność konfrontacji wiedzy z materiałami źródłowymi i świadectwami świrszczaków, jak nazywano księży - wychowanków Papy, głos zabrał Jan Pospieszalski.
28 marca w sali Podlasie w Siedlcach odbył się premierowy pokaz filmu pt. Z Wilna do nieba. Obraz w reżyserii Mirosława Krzyszkowskiego i Jana Świrskiego przybliża biografię bp. Ignacego Świrskiego, kierującego diecezją siedlecką w latach 1946-1968. Zanim jednak licznie zgromadzeni na widowni mieszkańcy mieli sposobność konfrontacji wiedzy z materiałami źródłowymi i świadectwami świrszczaków, jak nazywano księży - wychowanków Papy, głos zabrał Jan Pospieszalski.
Wielki Post to czas rekolekcji, nabożeństw i duchowej odnowy. Ale
nie tylko. Są tacy, którzy w tym czasie rezygnują z jedzenia mięsa,
wybierając tylko warzywa i owoce, piją wodę i soki, oczywiście
warzywno-owocowe. Tzw. post Daniela zyskuje coraz więcej
zwolenników, bo - jak twierdzą - ma on zbawienny wpływ nie tylko na
ciało, ale i ducha.
Fuhrmana, Dunkana, kapuściana, garstkowa, Atkinsa, Kwaśniewskiego - na świecie istnieje kilkaset rodzajów diet i wszystkie zapewniają, że - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - tym razem już na zawsze stracisz zbędne kilogramy. Jaka bywa rzeczywistość, wszyscy wiemy: albo brak efektów, albo utrata wagi i szybko następujący po niej efekt jojo. A w konsekwencji - kolejna dieta cud.
Fuhrmana, Dunkana, kapuściana, garstkowa, Atkinsa, Kwaśniewskiego - na świecie istnieje kilkaset rodzajów diet i wszystkie zapewniają, że - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - tym razem już na zawsze stracisz zbędne kilogramy. Jaka bywa rzeczywistość, wszyscy wiemy: albo brak efektów, albo utrata wagi i szybko następujący po niej efekt jojo. A w konsekwencji - kolejna dieta cud.
Całe swoje sportowe życie bronił dostępu do bramki, ale dopiero
teraz przed nim najważniejszy mecz - walka o powrót do zdrowia.
Podczas jednego ze spotkań Paweł Matłacz doznał uszkodzenia rdzenia
kręgowego. Lekarze orzekli, że bramkarz resztę życia spędzi bez
ruchu. On się jednak nie poddał…
Pierwsze kroki w futbolu P. Matłacz zaczął stawiać w wieku kilku lat. - Na moim podwórku było dwóch bramkarzy. Przyglądałem się im, strzelałem gole. Potem sam stanąłem w bramce. Zaczęło mi się to podobać. Koledzy zobaczyli, że potrafię się rzucać, dali rękawice bramkarskie. Tak to się zaczęło - wspomina. Dlaczego wybrał akurat tę pozycję na boisku? - Bardzo mi się podobało, że mogę wyskoczyć, górować nad pozostałymi i złapać piłkę nad ich głowami. Miałem z tego frajdę. A już najbardziej, jak zatrzymałem piłkę po strzale.
Pierwsze kroki w futbolu P. Matłacz zaczął stawiać w wieku kilku lat. - Na moim podwórku było dwóch bramkarzy. Przyglądałem się im, strzelałem gole. Potem sam stanąłem w bramce. Zaczęło mi się to podobać. Koledzy zobaczyli, że potrafię się rzucać, dali rękawice bramkarskie. Tak to się zaczęło - wspomina. Dlaczego wybrał akurat tę pozycję na boisku? - Bardzo mi się podobało, że mogę wyskoczyć, górować nad pozostałymi i złapać piłkę nad ich głowami. Miałem z tego frajdę. A już najbardziej, jak zatrzymałem piłkę po strzale.
- « Następne
- 1
- …
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- …
- 174
- Poprzednie »