Historia
Daremne zabiegi

Daremne zabiegi

Wyznawcy prześladowanego Kościoła unickiego mieli nadzieję, że po wstąpieniu na tron cesarskiego syna otrzymają nieco więcej swobody w wyznawaniu wiary.

W tym celu 23 kwietnia 1881 r. napisali do Aleksandra III zbiorową prośbę, winszując mu wstąpienia na tron, potępiając zbrodnię zamordowania jego ojca i prosząc o łaskę pozwolenia, aby mogli spełniać religijne obowiązki i modlitwy w kościołach katolickich. Opisali też nowemu carowi swoją nędzę materialną, męczeństwo i ucisk, jakiego doznają od władz administracyjno-policyjnych.

Wyznawcy prześladowanego Kościoła unickiego mieli nadzieję, że po wstąpieniu na tron cesarskiego syna otrzymają nieco więcej swobody w wyznawaniu wiary. W tym celu 23 kwietnia 1881 r. napisali do Aleksandra III zbiorową prośbę, winszując mu wstąpienia na tron, potępiając zbrodnię zamordowania jego ojca i prosząc o łaskę pozwolenia, aby mogli spełniać religijne obowiązki i modlitwy w kościołach katolickich. Opisali też nowemu carowi swoją nędzę materialną, męczeństwo i ucisk, jakiego doznają od władz administracyjno-policyjnych. Wymienili: ustawiczne kary, prześladowania, morderstwa, kontrybucje, sekwestry, więzienia, zsyłki w głąb Rosji, zamknięcia oraz zniszczenie wszystkich unickich cerkwi, rozpędzenie unickich księży i pozostawienie wiernych bez kapłana, ołtarza i sakramentów świętych. Szczerze wyznali, iż prawosławna cerkiew i wiara była i jest dla nich zupełnie obca; że prawosławia nigdy nie przyjmowali i nie „podpisywali się” na nie, że sami chrzczą swoje dzieci i grzebią zmarłych. Wobec religijnej i materialnej nędzy proszą najpokorniej monarchę, aby pozwolił im szukać pociechy i przytułku religijnego w łacińskich kościołach katolickich, gdyż swoich nie mają.

Tymczasem Moskwin, gubernator siedlecki, zdecydował się zrealizować zamiar sprzed roku, wysyłając 15 unitów z Podlasia – w asyście kilkunastu popów – do Ławry Pieczerskiej pod Kijowem. Celem było zaimponowanie włościanom relikwiami prawosławnych świętych i ich liczbą, przyciągnięcie wystawnością nabożeństwa, nakłonienie do spowiedzi, zaś – w istocie – do zmiany wyznania.

Na 17 maja 1881 r. gubernator polecił naczelnikom powiatów wybrać, a następnie dostarczyć do stacji Biała Podlaska, nakazaną liczbę unitów, kupić im bilety i wysłać do Kijowa pod konwojem dwóch popów: Mikołaja Straszkiewicza z Chełma i Szymona Michalewicza z Radzynia. Na stacjach w Brześciu i Kowlu nakazano tamtejszym popom witać unickich pielgrzymów, którzy – niczym powiązane owieczki – siedzieli w wagonie, nie wiedząc ani za co, ani po co ich wiozą. W Kijowie na przyjęcie popów i unitów wysłano wozy i powozy. Dostali osobną stancję, wszelkie usługi i wygody, zaś od 19 do 23 maja – niczym w niewoli – byli trzymani na przymusowych rekolekcjach. Archimandryta, monachowie, ihumeni, świaszczenniki żegnali unitów cudownymi obrazami, oprowadzali między relikwiami swoich świętych, uczyli żegnać się, bić pokłony i odmawiać prawosławne modlitwy. Dostrzegając jednak, że cały wysiłek poszedł na marne, zaniechali zmuszania ich do spowiedzi i bez udzielenia odpustu 24 maja 1881 r. odesłali do domu.

11 czerwca zarządzono uroczyste poświęcenie świątyni leśniańskiej przerobionej na cerkiew prawosławną. Tak jak planowano, na dachu oraz wieżach barokowego kościoła zamontowano siedem kopuł bizantyjskich i na każdej z nich umieszczono złocistą literę „A” z cyfrą rzymską na cześć cara Aleksandra II. Świątynia miała odzwierciedlać wielkość i sławę zabitego cara. Zbudowano także siedem mniejszych cerkiewek i kaplic prawosławnych, a wszystkie z kopułami – tak, iż Leśna na zewnątrz robiła wrażenie prawosławnego miasteczka. Lud, głównie z okolic zabużańskich, zwołano pod obietnicą gościny, a bliższym unitom policja zagroziła 5-rublową karą, gdyby kto w ten dzień nie chciał dostąpić odpustu w Leśnej. Przybyło ok. 100 prawosławnych duchownych. Ostatecznie spędzono wprawdzie dosyć ludności, ale unici milczkiem na placu pilnowali swoich koni i wozów, nie uczestnicząc w procesji.

Otrzymawszy polecenie, 12 października 1881 r. gubernator siedlecki wydał odezwę do naczelników powiatowych następującej treści: „Włościanie prawosławnych parafii waszego powiatu… udali się z prośbą do ministra spraw wewnętrznych o pozwolenie przejścia na katolicyzm. Zważywszy, że te parafie dobrowolnie przyjęły prawosławie w roku 1875 i mając na uwadze zatwierdzoną uchwałę b. Komitetu ds. Królestwa Polskiego, unickie parafie muszą być prawosławne. Adiutant cesarza gen. hr. Ignatiew zdecydował prośbę powyższą włościan zostawić bez skutku. Komunikując taką decyzję ministra, polecam W. Panom podać ją do wiadomości włościan”. Jeszcze w tym samym miesiącu rozczarowany nikłymi wynikami rusyfikacji gubernator Moskwin wybrał dwóch zaufanych popów Michała Wachowicza z Choroszczynki i Antoniego Budziłowicza z Siedliszcza, a z nimi Omelana Błyskosza z Dołhobrodów, i wysłał ich do rozmaitych miejsc w Rosji, do umęczonych unitów zesłanych za wiarę, niby misjonarzy do nawrócenia na prawosławie w miejscu odbywania przez nich kary. Błyskosz okazał się przewrotną chorągiewką, człowiekiem bardzo sprzedajnym i w dodatku hulaką. Ze swoimi udawał gorliwego unitę, zaś ze strażnikami szedł do cerkwi bić pokłony. Teraz miał namawiać unitów do odstępstw, zapewniając, że wszyscy ich ziomkowie na Podlasiu przyjęli już prawosławie. Hultajska trójka była w Chersoniu, Odessie, Elizabetgradzie, Permie, Połtawie. Jednak nigdzie nic nie wskórała, a doznała jedynie wstydu i hańby od zesłanych unitów, którzy zapewnili, że za nic nie zamienią wiary swych ojców – ani za obietnicę wolności, ani za szczęście powrotu.

9 grudnia 1881 r. Rosjanie uwolnili z więzienia w Warszawie powtórnie aresztowanego Jana Frankowskiego. Przyczynił się do tego ks. Serwatowski z Krakowa, wysyłając do warszawskiego sądu pismo mówiące, iż blankiety z pieczęcią znalezione u Frankowskiego pochodzą z jego kancelarii i zostały pobrane za jego wiedzą. W ten sposób spełzły na niczym zabiegi renegata Dobriańskiego, aby udowodnić władzom rosyjskim przestępstwo więźnia i ukarać Frankowskiego jako fałszerza dokumentów. Niezłomny obrońca unitów z Podlasia po uwolnieniu wyjechał do Krakowa.

Józef Geresz