Historia
Ostatnie tajne misje w 1904 r.

Ostatnie tajne misje w 1904 r.

Latem 1904 r. Łukasz Kowalczyk ze wsi Dawidy zorganizował dość dużą misję - odpust dla unitów w lesie Psiarnia k. Wyrozębów. Podobną misję zorganizował Stanisław Staszewski w lasach dóbr Korczew. W tej misji brało udział ok. 30 studentów Uniwersytetu Warszawskiego.

Z kolei Józef Chwedoruk z Dawidów urządził misję dla unitów w lesie miedzy wsiami Kożuszki, Łuniew i Mostów. Ta misja była bardzo liczna i oprócz ks. Kotyłły brało w niej udział kilku księży, m.in. ks. Roman Szłapczyński, ks. Wesołowski, i trwała przez dwa dni. Taki był wtedy entuzjazm i rozrzewnienie ludu, że trudno mi wyrazić - zapisał ks. Kotyłło. Tenże duchowny zorganizował jeszcze tajny chrzest dla 100 dzieci unickich w Łepkach i 76 dzieci w Czuchlebach.

Po incydencie w Mokranach ks. A. Kraupa musiał wyjechać z powrotem do Galicji, aby zmienić dokumenty. We wsi wszczęto śledztwo urzędowe. Wszyscy mieszkańcy Mokran zgodnie zeznali, że strażnicy wymyślili całą historię. Naczelnik, mając z jednej strony zeznania kilku pozbawionych dobrej sławy strażników, z drugiej – zgodne świadectwo mieszkańców wioski, sprawę umorzył. Ks. Kraupa wyrobił nowy paszport na nazwisko Jana Grzegockiego i dokumenty zawodowe na studniarza mechanika. Po dwóch tygodniach zjawił się ponownie w Lublinie i tu zabawił kilka dni u ks. Kłopotowskiego. 30 sierpnia 1904 r. wyruszył do Parczewa. Na stacji kolejowej spotkał się z br. Marianem Bucniewiczem. Po drodze wstąpili w Parczewie do proboszcza ks. Stanisława Wierzejskiego, pochodzącego z Wierzejek k. Trzebieszowa (przyszłego budowniczego bazyliki parczewskiej). Ks. Kraupa tak go scharakteryzował: „Proboszcz zacny, kwestia unicka bardzo mu leży na sercu, choć sam osobiście, dla bezpieczeństwa parafii katolickiej, nie udziela im sakramentów prócz spowiedzi i komunii świętej. Spieszy im jednak z radą, ułatwia, co może, w każdym razie wikaremu [ks. S. Zarzycki – JG] w niczym nie przeszkadza, owszem, zachęca go i kieruje nim w tej sprawie”.

Z Parczewa misjonarze udali się do Kostrów, do rodziny Curyłów, która wiele wycierpiała dla spraw unii i teraz prowadziła dzieło apostolskie. Tutaj ks. Kraupa ukończył chrzest dzieci o 23.00, a spowiedź rano, o 7.00, i kilka osób wybierzmował. Z Kostrów udał się z powrotem do Parczewa, gdzie przygotowano tajny chrzest 75 dzieci. Wieczorem wybrał się furą do Kolana. Tu spowiadał do 3.30, potem odprawił Mszę św. i udzielił bierzmowania. Po południu ochrzcił przeszło 100 dzieci i pobłogosławił sześć małżeństw. W nocy z 1 na 2 września obaj misjonarze wyjechali do Zaliszcza, gdzie było ok. 30 chrztów. Potem odwiedzili wieś Mosty, gdzie ochrzcili 15 dzieci. Z Mostów po północy udali się do Zahajek do unity Budko, który przebywał rok na Syberii. Tam ks. Kraupa wyspowiadał osiem osób i odprawił Mszę św. 2 września. Budko odwiózł ich do Żukowa. Tu Kraupa ochrzcił przeszło 30 dzieci, spowiadał i bierzmował. 3 września udał się do wsi Konstantyn, gdzie było do chrztu 25 dzieci. 4 września pojechał do Dołhobrodów i zatrzymał się u Błyskosza, którego ojciec zmarł na pielgrzymce w Rzymie. Ponieważ nie czuł się tu bezpiecznie, przeniósł się na okólnik, gdzie dalej spowiadał, ochrzcił 90 osób i bierzmował. Potem obsłużył chorą starszą kobietę, która całe życie chodziła po odpustach, ułatwiała ludziom dostęp do sakramentów i katechizowała dzieci.

5 września misjonarz podążył wraz z br. Marianem do wiosek pod Włodawą. Nie dojeżdżając do Włodawy, spotkali unitę nazwiskiem Kusyk z Orchówka, który poradził im, aby ze względu na pobyt Kozaków w Orchówku zatrzymali się we Włodawie, u jego znajomego Ciepałowicza. Z uwagi na to, że miał on parobka prawosławnego, misjonarz dopiero pod wieczór ochrzcił dzieci i wnuki gospodarza, razem ok. dziesięć osób, a potem spowiadał. Za zamkniętymi okiennicami o 4.00 odprawił Mszę św., mimo że do tego lokalu przytykał dom strażnika. Po południu przyszedł Kusyk, oznajmiając, że Kozacy z jego wsi odjechali i można już jechać do Orchówka. Po drodze ks. Kraupa dowiedział się, że we Włodawie było ok. 200 dzieci niechrzczonych, a unickie małżeństwo teścia Ciepałowicza uważane jest przez urzędników prawosławnych za konkubinat i teść jest za to prześladowany; jego żona natomiast mieszka u swego ojca i rzadko bywa u męża. Okazało się, że Kusyk z górą od 30 lat dzielnie walczy o swą wiarę i poprzez wytrwałość swoją stał się apostołem swej wioski. Znosząc prześladowania od wrogów i swoich, kontrybucje, więzienia i bicie, nie zachwiał się, a po ostatnim spisie ludności dopiął tego, że przeszło połowę swej wioski doprowadził do wiary, którą przedtem pod wpływem prześladowań porzucili. Tenże Kusyk brał udział w tajnej pielgrzymce do Rzymu razem z Błyskoszem.

W Orchówku misjonarz ochrzcił ok. 30 dzieci, pobłogosławił dwa małżeństwa, kilka osób wyspowiadał i o 2.00 odprawił Mszę św. 7 września pojechał z gospodarzem Zaleskim do Bytynia. Po drodze w lesie omal nie zabłądzili. Zaleski miał dobrą studnię, co ułatwiło misjonarzowi robotę. Kobiety szły z wiadrami rzekomo po wodę, po tajnej spowiedzi nabierały wody i wracały do domu. W Bytyniu ks. Kraupa ochrzcił 50 dzieci na jednym końcu wsi, spowiadał, a potem na drugim końcu również ochrzcił 40 dzieci. Wszystko odbywało się z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, ponieważ pośrodku wioski mieszkało dwóch strażników. Potem była jeszcze Msza św. i bierzmowanie. Misjonarz prosił rodziców, aby nie posyłali dzieci do szkoły cerkiewnej. Okazało się, że rodzina Zaleskich była bardzo zasłużona dla wiary unickiej. Jeden z członków rodziny musiał się schronić w Galicji, gdzie w Krakowie założył sklepik.

Następnie Zaleski odwiózł misjonarzy do Chełma, do swego znajomego Krawczyńskiego. Od niego dowiedziano się, że w Chełmie połowa mieszkańców uważanych przez rząd rosyjski za prawosławnych nie praktykuje tego wyznania, lecz należy do tzw. opornych (unitów).

Józef Geresz