W węgierskiej miejscowości Balatonkeresztúr odsłonięto 3 maja pomnik
upamiętniający ofiary wypadku, jaki miał tutaj miejsce w lipcu 2002 r.
Szymon Hołownia spotka się z mieszkańcami Siedlec i Międzyrzeca
Podlaskiego. Będzie to kolejne spotkanie z cyklu VITOexTrEAM.
Rozmowa z Wiesławem Czerniecem, prezesem Zarządu Polskiej
Federacji Turystyki Wiejskiej „Gospodarstwa Gościnne”.
Zmieniły się przede wszystkim realia, w jakich żyjemy. Przygodę z agroturystyką zaczynaliśmy w połowie lat 90, a więc ponad 25 lat temu. Na przestrzeni czasu następuje wymiana pokoleniowa. Nie wszyscy właściciele obiektów mają następców. Tym, którzy postawili na agroturystykę, dofinansowanie unijne pozwoliło na rozwój bazy: dokupienie sprzętu, przebudowę bądź rozbudowę budynków, które wcześniej spełniały funkcje gospodarcze. Jakość obiektów na pewno jest dzisiaj lepsza. Przed laty wcale nie było takie oczywiste, że każdy pokój powinien mieć własną łazienkę. Dzisiaj klienci potrzebują wyższego standardu i trzeba się do tego dostosować. Niestety często te przemiany sprawiły, że oferta stała się za mało „wiejska”. Zdarzało się np., że właściciele gospodarstw agroturystycznych pozbywali się starych, ale wartościowych sprzętów, zastępując je nowymi, zakupionymi w markecie, które z wsią miały niewiele wspólnego. Stąd potrzeba edukacji, żeby ofertę opierać na tym, co związane jest z wsią i rolnictwem. Jest to jest zadanie dla ośrodków doradztwa rolniczego i stowarzyszeń.
Zmieniły się przede wszystkim realia, w jakich żyjemy. Przygodę z agroturystyką zaczynaliśmy w połowie lat 90, a więc ponad 25 lat temu. Na przestrzeni czasu następuje wymiana pokoleniowa. Nie wszyscy właściciele obiektów mają następców. Tym, którzy postawili na agroturystykę, dofinansowanie unijne pozwoliło na rozwój bazy: dokupienie sprzętu, przebudowę bądź rozbudowę budynków, które wcześniej spełniały funkcje gospodarcze. Jakość obiektów na pewno jest dzisiaj lepsza. Przed laty wcale nie było takie oczywiste, że każdy pokój powinien mieć własną łazienkę. Dzisiaj klienci potrzebują wyższego standardu i trzeba się do tego dostosować. Niestety często te przemiany sprawiły, że oferta stała się za mało „wiejska”. Zdarzało się np., że właściciele gospodarstw agroturystycznych pozbywali się starych, ale wartościowych sprzętów, zastępując je nowymi, zakupionymi w markecie, które z wsią miały niewiele wspólnego. Stąd potrzeba edukacji, żeby ofertę opierać na tym, co związane jest z wsią i rolnictwem. Jest to jest zadanie dla ośrodków doradztwa rolniczego i stowarzyszeń.
IV Spartakiada Osób Niepełnosprawnych „Skórzec 2019” odbędzie się 11
czerwca, o 10.00, na boisku Zespołu Szkolno-Przedszkolnego przy ul.
Siedleckiej.
We wtorek 28 maja w sanktuarium bł. Męczenników Podlaskich odbędzie
się spotkaniu wolontariuszy ze szkolnych kół Caritas.
Tylko wiara w obecność Jezusa zmartwychwstałego, Dobrego Pasterza
pozwala odrzucić wszystko to, co może zagrozić zbawieniu i szczęściu
naszemu oraz naszych rodzin - podkreślił bp Kazimierz Gurda podczas
Diecezjalnego Dnia Rodziny w Parczewie.
W niedzielę 12 maja do sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Parczewie przybyli narzeczeni, małżeństwa i rodziny z dziećmi z całej diecezji. Tegoroczne spotkanie odbyło się pod hasłem „Małżeństwo bez lęku”. Nawiązując do niego, diecezjalny duszpasterz rodzin ks. kan. dr Jacek Sereda zwrócił uwagę, że ciągle szukamy odpowiedzi, jak radzić sobie z lękami i niepokojami. - Sam fakt bycia człowiekiem zakłada, że będziemy się lękać. Z lękiem musimy uważać, ponieważ niekontrolowany może nas wprowadzić w bardzo złe życie i nie do końca przewidywalne zachowania. Istnieje potrzeba zaangażowania się w coś, do czego mamy talent, by z tego zaangażowania otrzymać uzdrawiającą moc dla siebie. Takim środowiskiem życia i naszego zaangażowania jest małżeństwo - podkreślił dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Diecezji Siedleckiej, witając przybyłych pielgrzymów.
W niedzielę 12 maja do sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Parczewie przybyli narzeczeni, małżeństwa i rodziny z dziećmi z całej diecezji. Tegoroczne spotkanie odbyło się pod hasłem „Małżeństwo bez lęku”. Nawiązując do niego, diecezjalny duszpasterz rodzin ks. kan. dr Jacek Sereda zwrócił uwagę, że ciągle szukamy odpowiedzi, jak radzić sobie z lękami i niepokojami. - Sam fakt bycia człowiekiem zakłada, że będziemy się lękać. Z lękiem musimy uważać, ponieważ niekontrolowany może nas wprowadzić w bardzo złe życie i nie do końca przewidywalne zachowania. Istnieje potrzeba zaangażowania się w coś, do czego mamy talent, by z tego zaangażowania otrzymać uzdrawiającą moc dla siebie. Takim środowiskiem życia i naszego zaangażowania jest małżeństwo - podkreślił dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Diecezji Siedleckiej, witając przybyłych pielgrzymów.
8 maja w Miejskiej Bibliotece Publicznej we Włodawie odbyło się
uroczyste podsumowanie XIX Powiatowego Festiwalu Twórczości
Dziecięcej ph. „Zasłyszane w szumie Bugu... - w 205 rocznicę urodzin
Oskara Kolberga”.
Autorami prac literackich i malarskich byli uczniowie z Włodawy, Orchówka, Korolówki, Różanki, Starego Brusa, Dołhobród i Urszulina. Uczestnicy mieli za zadanie, inspirując się dziełami polskiego etnografa i folklorysty, pokazać dawne zwyczaje i obrzędy ludowe oraz legendy funkcjonujące na ziemi włodawskiej. Prowadząca spotkanie Edyta Pietrzak z MBP wyjaśniła, że festiwal promuje zdobywanie, utrwalanie i przekazywanie wiedzy o powiecie włodawskim. - Wydarzenie to, które na stałe wpisało się w kalendarz imprez kulturalnych, ma także na celu propagowanie twórczości artystycznej dzieci i młodzieży z naszej małej ojczyzny - mówiła. Witając uczestników spotkania, Jacek Żurawski, dyrektor MBP, podkreślił, iż festiwal stał się znanym wydarzeniem kulturalnym w powiecie. Przypomniał także inicjatorkę imprezy - Małgorzatę Zińczuk, dzięki której konkurs cieszy się popularnością. - Wśród nas są diamenty, które wymagają oszlifowania przez opiekunów i nauczycieli - powiedział Żurawski.
Autorami prac literackich i malarskich byli uczniowie z Włodawy, Orchówka, Korolówki, Różanki, Starego Brusa, Dołhobród i Urszulina. Uczestnicy mieli za zadanie, inspirując się dziełami polskiego etnografa i folklorysty, pokazać dawne zwyczaje i obrzędy ludowe oraz legendy funkcjonujące na ziemi włodawskiej. Prowadząca spotkanie Edyta Pietrzak z MBP wyjaśniła, że festiwal promuje zdobywanie, utrwalanie i przekazywanie wiedzy o powiecie włodawskim. - Wydarzenie to, które na stałe wpisało się w kalendarz imprez kulturalnych, ma także na celu propagowanie twórczości artystycznej dzieci i młodzieży z naszej małej ojczyzny - mówiła. Witając uczestników spotkania, Jacek Żurawski, dyrektor MBP, podkreślił, iż festiwal stał się znanym wydarzeniem kulturalnym w powiecie. Przypomniał także inicjatorkę imprezy - Małgorzatę Zińczuk, dzięki której konkurs cieszy się popularnością. - Wśród nas są diamenty, które wymagają oszlifowania przez opiekunów i nauczycieli - powiedział Żurawski.
Pierwowzór Świątyni Opatrzności Bożej jest jeden. Mamy go u nas,
w Mokobodach - zaznacza proboszcz tutejszej parafii ks. Stanisław
Szymuś, zachęcając do przyjazdu, naocznego przyjrzenia się
kościołowi liczącemu 200 lat i modlitwy w miejscu, w którym
wzniesiony został nieprzypadkowo.
Jubileusz parafia celebrowała 3 maja. - Świątynia jest nierozerwalnie związana z datą uchwalenia Konstytucji 3 maja, dlatego rocznicowe uroczystości parafialne również odbywają się w tym dniu - łącząc wymiar religijny z narodowo-społecznym - stwierdza ksiądz proboszcz. I dodaje, że w 2018 r. również była okazja do świętowania - i to potrójna. - W ubiegłym roku obchodziliśmy 560 rocznicę powstania parafii w Budzieszynie - dzisiaj nieistniejącej, 200 lat od przeniesienia cudownego obrazu Matki Bożej z Budzieszyna do kościoła mokobodzkiego oraz 505 rocznicę powstania parafii w Mokobodach - wylicza. Jak na potrójny jubileusz przystało, uroczystość miała godną oprawę. M.in. tak jak 200 lat temu, procesyjnie, w asyście strażaków i orkiestry dętej, przeniesiono z Budzieszyna do Mokobód kopię obrazu.
Jubileusz parafia celebrowała 3 maja. - Świątynia jest nierozerwalnie związana z datą uchwalenia Konstytucji 3 maja, dlatego rocznicowe uroczystości parafialne również odbywają się w tym dniu - łącząc wymiar religijny z narodowo-społecznym - stwierdza ksiądz proboszcz. I dodaje, że w 2018 r. również była okazja do świętowania - i to potrójna. - W ubiegłym roku obchodziliśmy 560 rocznicę powstania parafii w Budzieszynie - dzisiaj nieistniejącej, 200 lat od przeniesienia cudownego obrazu Matki Bożej z Budzieszyna do kościoła mokobodzkiego oraz 505 rocznicę powstania parafii w Mokobodach - wylicza. Jak na potrójny jubileusz przystało, uroczystość miała godną oprawę. M.in. tak jak 200 lat temu, procesyjnie, w asyście strażaków i orkiestry dętej, przeniesiono z Budzieszyna do Mokobód kopię obrazu.
Na czele parafii w Gręzówce ks. Wiktor Sopyła stał 38 lat.
Dziełem jego życia był kościół wybudowany jako wotum. - Miał
życzenie, żeby pochować go na tutejszym cmentarzu - wspomina
Zdzisław Moskwiak, wieloletni radny parafialny. - Wybrał miejsce
przy brzozie i żołnierskich grobach. Powiedział: walczyłem tak jak
oni…
Mając na uwadze trud, w jakim wznoszona był ich świątynia, i jej budowniczego, starsze pokolenie gręzowskich parafian powtarza: ten kościół ma szczególną moc, niejedna rodzina doznała w nim łask od Matki Bożej Częstochowskiej. - Nasza parafia ma szczęście do kapłanów - stwierdzają na wstępie zaproszeni do podzielenia się wspomnieniami o ks. Wiktorze mieszkańcy Gręzówki: Zdzisław Moskwiak i Teresa Dołęga - jak mówią o sobie: starsi od parafii, chrzczeni jeszcze w Łukowie, oraz Marian Rybka i Barbara Bartosiak. Na stole, przy którym zasiadamy, obecny proboszcz ks. Adam Krasuski kładzie bezcenną pamiątkę: kronikę prowadzoną przez pierwszego duszpasterza powołanej w 1938 r. wspólnoty - ks. Ignacego Sopyłę, starszego brata ks. Wiktora, która pozwala zrozumieć realia pierwszych lat funkcjonowania parafii. I skłania do wspomnień, których wystarczyłoby na książkę…
Mając na uwadze trud, w jakim wznoszona był ich świątynia, i jej budowniczego, starsze pokolenie gręzowskich parafian powtarza: ten kościół ma szczególną moc, niejedna rodzina doznała w nim łask od Matki Bożej Częstochowskiej. - Nasza parafia ma szczęście do kapłanów - stwierdzają na wstępie zaproszeni do podzielenia się wspomnieniami o ks. Wiktorze mieszkańcy Gręzówki: Zdzisław Moskwiak i Teresa Dołęga - jak mówią o sobie: starsi od parafii, chrzczeni jeszcze w Łukowie, oraz Marian Rybka i Barbara Bartosiak. Na stole, przy którym zasiadamy, obecny proboszcz ks. Adam Krasuski kładzie bezcenną pamiątkę: kronikę prowadzoną przez pierwszego duszpasterza powołanej w 1938 r. wspólnoty - ks. Ignacego Sopyłę, starszego brata ks. Wiktora, która pozwala zrozumieć realia pierwszych lat funkcjonowania parafii. I skłania do wspomnień, których wystarczyłoby na książkę…