Region
24/2021 (1350) 2021-06-16
Miasto Siedlce jako większościowy udziałowiec w Zakładzie Utylizacji Odpadów chce kupić działkę sąsiadującą z terenem należącym do miejskiej spółki w Woli Suchożebrskiej. Powód to konieczność powiększenia składowiska odpadów komunalnych.

Śmieci ciągle przybywa, w związku z tym coraz pilniejsza staje się potrzeba pozyskania dodatkowego terenu na ich składowanie. Na czaszy wysypiska zlokalizowanego w Woli Suchożebrskiej, jak poinformowała podczas ostatniej sesji rady miasta prezes ZUO Anna Goś- Pszczółkowska, będzie można magazynować odpady jeszcze przez trzy, a najdłużej do pięciu lat. Składowisko powstało w 1986 r. na terenie wyeksploatowanego wyrobiska piasku. Obecnie spółka zajmuje teren wielkości ok. 6 ha. Jego powiększenie o dodatkowe kilkanaście hektarów zabezpieczyłoby potrzeby ZUO na kilkadziesiąt lat. Ważny jest tu aspekt ekonomiczny - w przypadku „zatkania” się obecnego wysypiska miasto zostanie zmuszone do wywożenia śmieci w odległe miejsca, co będzie wiązało się z dodatkowymi kosztami. Rozmowy zmierzające do zakupu 14-hektarowego terenu sąsiadującego ze składowiskiem prowadzone są od dłuższego czasu. Początkowo terenem zarządzała gmina Suchożebry. W 2019 r. miasto wraz z ZUO podjęło rozmowy z zarządem gminy Suchożebry w celu pozyskania działki.
24/2021 (1350) 2021-06-16
W piątkowy wieczór 11 czerwca goście zgromadzeni w sali Podlasie wraz z członkami zespołów Singers oraz Sweet Angels świętowali 25- lecie istnienia.

Jubileuszowy koncert przybrał formę musicalu opowiadającego historię małej dziewczynki, która ma odwagę spełniać swoje marzenia. Dlatego trafia ona do Akademii Sztuk „Piękna 7”, czyli jednego z budynków Miejskiego Ośrodka Kultury w Siedlcach, gdzie rozpoczyna się jej wielka przygoda. O poszczególnych etapach tej historii opowiadały kolejne piosenki w wykonaniu małych, średnich i starszych wychowanków Studia Piosenki Singers: „Marzenia”, „Czas porzucić strach”, „Dam radę, dam”, „Dobrze mieć przyjaciela”, „Koleżanka”, „Ego”, „Tylko miłość”. Historie, które każdy młody człowiek pamięta ze swojego życia: marzenia, pragnienia, nowe znajomości, przyjaźnie, pierwsza miłość… Historię zamykała piosenka „Gwiazdą być” w wykonaniu Kariny Szurek, jednej z wokalistek zespołu Sweet Angels, który daje możliwość kontynuowania kształcenia scenicznego i wokalnego po udziale w zajęciach grupy Seengers. Słowa i muzykę do pięciu piosenek wykonywanych podczas piątkowego koncertu napisała Edyta Wójcik, instruktor MOK, która od 2001 r. podjęła się prowadzenia ówczesnego dziecięcego klubu piosenki.
24/2021 (1350) 2021-06-16
Działający przy bialskiej filii Akademii Wychowania Fizycznego Zespół Pieśni i Tańca „Podlasie” wydał właśnie pierwszy album studyjny. Płyta nosi tytuł „Zagrajże muzyko” i zawiera dziewięć utworów, które spodobają się nie tylko wielbicielom tradycyjnego folkloru.

W albumie znajdziemy zarówno pieśni z Podlasia, jak też z Lubelszczyzny, Kurpi oraz Krakowa. Krążek rozpoczyna liryczny kujawiak „Oj świećże mi świeć...” w wersji instrumentalnej, a kończy utwór „Małe państwo”, będący epilogiem widowiska o Księstwie Warszawskim pt. „Małe Państwo Wielkich Nadziei”. W nagraniu płyty uczestniczyło 14 muzyków i 14 solistów zespołu. Materiał zarejestrowano w Studiu S4 Polskiego Radia. Utwory, które znalazły się na płycie, można znaleźć w wybranych serwisach muzycznych (np. Spotify, Tidal, Apple Music, Amazon). Praca nad albumem „Zagrajże muzyko” rozpoczęła się w grudniu 2019 r. i miała zakończyć się wiosną następnego roku. Premierę planowano połączyć z jubileuszem 50-lecia zespołu. Niestety, wszystko pokrzyżowała pandemia. Realizacja tych planów była możliwa dopiero teraz. Po album warto sięgnąć z wielu względów. ZPiT „Podlasie” ma już swoją markę.
24/2021 (1350) 2021-06-16
Ostatnie dwa lata to wzrost aktów apostazji w naszym kraju. Jednak wciąż niewiele osób wie, jak rozmawiać z tymi, którzy ją rozważają. Czasem chwila poświęcona wahającemu się może wiele zdziałać.

Okazją do dyskusji nad tym trudnym dla wspólnoty Kościoła katolickiego tematem jest broszura wydana przez Katolicki Uniwersytet Lubelski „Zanim odejdziesz. Kilka słów do osób rozważających wystąpienie z Kościoła katolickiego”. To efekt przemyśleń wielu osób, zarówno kapłanów, jak i osób świeckich, także młodych, które osobiście zetknęły się z problemem apostazji. - Dostrzegliśmy potrzebę stworzenia takiej publikacji po zgłoszeniach kapłanów, duszpasterzy, ale nie tylko - tłumaczył podczas prezentacji broszury jej współautor ks. prof. Przemysław Kantyka, dziekan wydziału teologii KUL. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego przez lata nie zbierał danych o liczbie apostazji, gdyż w naszym kraju była ona zjawiskiem marginalnym. - Jednak w ostatnich dwóch latach proces nasilił się - zauważa ks. P. Kantyka, dodając, iż na razie nie ma dokładnych danych, gdyż te są dopiero gromadzone. Jak na razie ISKK na przełomie 2020 i 2021 r. przeprowadził pilotaż badania osób formalnie występujących z Kościoła katolickiego.
24/2021 (1350) 2021-06-16
13 czerwca świętowano 350-lecie fundacji bialskiego kościoła i klasztoru, którym patronuje św. Antoni z Padwy. Obchody były połączone z dorocznym odpustem.

Świątynia i przylegający do niej klasztor powstały z inicjatywy księcia Michała Kazimierza Radziwiłła oraz jego małżonki Katarzyny z Sobieskich. Pierwotny kompleks był drewniany. Murowany wzniesiono w latach 1672-84. Jego pierwszymi gospodarzami byli ojcowie reformaci, którzy posługiwali w Białej Podlaskiej aż do powstania styczniowego. Potem kościół zamieniono w cerkiew, a klasztor w szkołę cerkiewną. W okresie II wojny światowej Niemcy zorganizowali tu magazyn wojskowy. Klasztor użyczał też swojej powierzchni na potrzeby szkoły. W latach międzywojnia świątynia była kościołem garnizonowym 34 Pułku Piechoty. Świątynię rekoncyliowano w 1944 r. Przez 25 lat jej rektorem był ks. Edward Barbasiewicz, prefekt gimnazjalny, opiekun harcerstwa i wybitny duszpasterz. W latach 60 z inicjatywy bp. Ignacego Świrskiego opiekę nad obiektem objęli bracia mniejsi kapucyni, którzy posługują w nim do dziś.
24/2021 (1350) 2021-06-16
Nie tylko od czasu do czasu mnie ludzki ród zaskakuje. A ostatnio głównie jego inwencja w wyciąganiu od ludzi ich własnych pieniędzy.

I nie mówię tu o podatkach, tylko o tych niby pełnych empatii obywatelach, którzy w ramach ratowania cudzego wnuczka wydzierają kasę dziadkom, o tych „bankowcach”, co to z własnej i nieprzymuszonej woli informują o rzekomych finansowych napaściach i w równie szczerym jak informacja odruchu altruizmu proponują przelanie pieniędzy na inne konto, o tych „miłosiernych” policjantach, którzy ofiarują się przechować zagrożoną cudzą gotówkę. Zadziwia mnie, jak w momencie, kiedy już kolejne metody zostają oswojone, pojawiają się nowe i nowe. A najnowsze złapało mnie ostatnio w handlowej galerii. Nie jakiejś tam z dalekiego świata, ale tutejszej, naszej. Akurat napatoczył się stary znajomy, a więc gadu-gadu… Ani się spostrzegliśmy, jak podbiegła do nas rozkoszna - na oko - 25-latka, ładnie ubrana, śniada na urodzie, ale nie za bardzo, więc może niekoniecznie po Zanzibarze, a tylko po solarium. Taka Jennifer Lopez dla nieco mniej zamożnych.
24/2021 (1350) 2021-06-16
Każdy wykładowca historii filozofii zna powiedzenie, iż przygotowanie współczesności i tego, co dzisiaj nazywa się myśleniem, zaczęło się kantem, a zakończyło niczem (oryginalnie: zaczęło się Kantem, zaś zakończyło Nietzschem).

Być może niskiej lotności powiedzenie niesie w sobie dość ważne przesłanie dla współczesności. Nicość nie jest koniecznym i ostatecznym stadium rozwoju homo sapiens i jego kultury, ale zawsze rozpoczyna się od oszustwa. Pchani jednak rozwojem wypadków najczęściej nie dostrzegamy źródeł idei i osądów rzeczywistości serwowanych nam jako rozwiązania bolączek obecnego czasu. Flirt z doraźnością i tym, co dzieje się tu i teraz, czyni nas ślepymi także i w kontekście finalnego wyniku podejmowanych przez nas dzisiaj ocen i wyborów. Ogólnie rzecz biorąc, dopiero spadając w nicość uzmysławiamy sobie, co właściwie i dlaczego się stało. Fałsz towarzyszący naszej teraźniejszości jest jak klapki na końskim łbie - doskonale zawęża nam pole widzenia. Jeśli do tego dodamy trzymanie się z determinacją maniakalną twierdzeń łechcących swoim prostactwem nasze ego, wówczas nie sposób uniknąć koszącego lotu Ikara w otchłań morską. I tak jak na obrazie Pietera Bruegla, w ostatecznym rozrachunku z owej topieli wystawać będzie tylko niedomyta kończyna dolna szalonego awiatora.
24/2021 (1350) 2021-06-16
Obraz Matki Bożej Pocieszenia w Orchówku, który od setek lat odbiera cześć w orchowskim kościele, trafił do renowacji. Działaniom konserwatorskim będzie poddany zarówno wizerunek, jak i jego rama.

Parafia św. Jana Jałmużnika w Orchówku istnieje od 1507 r. Początkowo administrowali nią księża diecezjalni. W lutym 1610 r. przekazano ją w ręce ojców augustianów. - Zakonnicy przybyli tu na zaproszenie Mikołaja Iwickiego. Razem z nimi do Orchówka przyjechały obrazy Matki Bożej Pocieszenia i św. Antoniego z Padwy, które mamy w naszej świątyni do dziś. Augustianie szerzyli kult Maryi. Kiedy w 1729 r. tutejszą parafię wizytował ordynariusz chełmski bp Jan Szaniawski, zanotowano, że wizerunek Matki Bożej, który wisi w głównym ołtarzu, w opinii ogółu uważany jest za obraz słynący łaskami, a także cudami - tłumaczy o. Jacek Romanek OFMCap., kustosz orchowskiego sanktuarium i gwardian tamtejszego Klasztoru Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. - Zakonnicy opuścili Orchówek w 1864 r., po powstaniu styczniowym. Ukazem carskim zlikwidowano tutejszy klasztor, a zakonników skierowano do Wielunia. Orchowską świątynię zamieniono na cerkiew prawosławną, a obraz Matki Bożej Pocieszenia przewieziono do kościoła paulińskiego we Włodawie.
24/2021 (1350) 2021-06-16
Dla Rozalii Barańczuk z Patkowa nie było rzeczy niemożliwych, jeśli idzie o pomoc unitom. Niezłomna w swoich działaniach, niebojąca się prześladowania, nazywana była apostołką unitów, Rózią apostołką, bohaterką z Patkowa albo po prostu - ciocią.

W „Słowniku biograficznym Południowego Podlasia i Wschodniego Mazowsza” wydanym przez Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach Tomasz Dobrowolski, historyk z Łosic, badacz dziejów unitów, charakteryzuje żyjącą w latach 1874-1965 Rozalię Barańczuk jako obrończynię unitów, krzewicielkę oświaty wśród unitów, organizatorkę posług duchowych dla nich. W swojej książce „Unici ziemi łosickiej i ich walka o jedność Kościoła i polską wieś na Podlasiu” poświęcił jej miejsce w rozdziale zatytułowanym „Obrońcy polskości, wiary i jedności Kościoła”. Odnotował, że Rozalia urodziła się w chałupie kilkunastomorgowego gospodarza z Patkowa Ruskiego należącego do parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Niemojkach (powiat łosicki). Jej rodzicami byli Paweł i Marianna z Gosiewskich, wierni Kościoła rzymskokatolickiego. Była najmłodszym dzieckiem w rodzinie. Jej brat Stanisław pojął za żonę Teofilę Denisiuk, natomiast siostra Leokadia wyszła za mąż za Józefa Hawryluka, syna Onufrego z Korczówki, jednego z przywódców unickiego oporu.
24/2021 (1350) 2021-06-16
W świecie pozbawionym i poszukującym miłości bądźcie znakiem obecności nieskończonej miłości Boga ukazanej w Jezusowym sercu - mówił bp Kazimierz Gurda w homilii podczas święceń prezbiteratu.

W sobotę 12 czerwca ordynariusz diecezji siedleckiej udzielił święceń prezbiteratu dziewięciu diakonom. Uroczystą Mszę św. wraz z biskupem koncelebrowali: ks. kan. Piotr Paćkowski - rektor Wyższego Seminarium Duchownego naszej diecezji, oraz ks. Maciej Majek - ojciec duchowny kleryków. Nowi księża diecezji siedleckiej to: ks. Damian Gadamer z par. pw. św. Jadwigi w Mokobodach, ks. Adrian Gendek z par. pw. św. Józefa w Trąbkach, ks. Grzegorz Góraj z par. Najświętszego Zbawiciela w Rykach, ks. Paweł Konieczny z par. Trójcy Przenajświętszej w Staninie, ks. Patryk Krzymowski z par. pw. św. Mikołaja w Międzyrzecu Podlaskim, ks. Adrian Kubak z par. Świętej Rodziny w Sobolewie, ks. Łukasz Kwasowiec z par. pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podl., ks. Kacper Osak z par. Chrystusa Króla w Międzyrzecu Podlaskim, ks. Robert Piegdoń z par. Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie.