Region
28/2021 (1354) 2021-07-14
Rada miasta Siedlce po raz kolejny nie wyraziła zgody na budowę bloku przy ul. Pułaskiego. Deweloper nie zamierza jednak rezygnować z inwestycji.

Przypomnijmy: w zeszłym roku firma Budomatex kupiła działkę od miasta i planuje postawić na niej sześciopiętrowy budynek z dwukondygnacyjnym garażem podziemnym. Projekt nie przewiduje miejsc postojowych naziemnych ani funkcji handlowej i usługowej. Inwestycja ma być realizowana na podstawie tzw. specustawy mieszkaniowej, która pozwala działać inwestorowi z pominięciem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Radni podczas czerwcowej sesji wytykali projektowi szereg błędów. Zwracali uwagę, że kształt planowanego budynku zlokalizowanego w kwartale ulic: Kilińskiego, Pułaskiego, Floriańska i Sienkiewicza nie wpisuje się w historyczną formę centrum miasta, czyli stanowiących jego otoczenie kamienic. Podkreślali również brak usług, zieleni, naziemnych miejsc parkingowych oraz brak dostępu do drogi publicznej. Wskazywali na niezgodność przedsięwzięcia ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego - brak funkcji usługowej. Zwrócili także uwagę na pogorszenie standardów nasłonecznienia istniejącej zabudowy.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Takie perły jak urokliwy Korczew czy też niedaleko płynący malowniczy, dziki Bug czekają na turystów! - mówił marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik podczas konferencji promującej akcję „Odpocznij na Mazowszu”.

W czwartek 8 lipca w ogrodzie zespołu pałacowo-parkowego w Korczewie zorganizowano spotkanie prasowe. Na zaproszenie władz samorządu województwa przybyli zarówno siedleccy, jak i warszawscy dziennikarze oraz blogerzy promujący turystykę. Miejsce nie było przypadkowe. Tego dnia nastąpiło bowiem również symboliczne przekazanie czeku o wartości blisko 1 mln zł na rewitalizację letniego pałacyku „Syberia” wchodzącego w skład zespołu pałacowo- parkowego. W imieniu Fundacji „Pałac w Korczewie” umowę podpisała właścicielka obiektu i prezes Joanna Beata Harris, z kolei samorząd Mazowsza reprezentował marszałek A. Struzik oraz członek zarządu Janina Ewa Orzełowska. Zespół pałacowo-parkowy w Korczewie pochodzi z przełomu XVIII i XIX w. W jego skład wchodzą m.in. pałac, dwie oficyny z galeriami, oranżeria, studnia (źródełko), ogrodzenie z kordegardą i bramą, 12-hektarowy park, w którym zachowały się rzadkie i stare okazy drzew oraz zarośli - np. ponadstuletnie platany, karagana syberyjska czy jesion płaczący, a także wspomniana wcześniej zabytkowa „Syberia”.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Statystyczny Polak w 2019 r. wyrzucił do kosza 56 kg żywności. „Średnia” europejska wynosi 74 kg, w skali globalnej zmarnowało się 931 mln ton żywności. Większość odpadów pochodzi z gospodarstw domowych, sporo jedzenia marnują gastronomia i handel. W 2020 r. pandemia zapewne problem jeszcze bardziej pogłębiła.

Po krótkiej wakacyjnej przerwie - szybkie zakupy w niedalekim markecie. Do kosza wrzuca się łatwo, zwłaszcza, gdy nie ma wcześniej zrobionej listy. Później jeszcze tylko zdziwienie przy kasie (hmm… spory rachunek) i dyskretne sprawdzenie paragonu (nie no, na pewno nie, ale co mi szkodzi), czy aby pani kasjerka nie pomyliła się. Wszystko ok. Dalej: pakowanie do bagażnika samochodowego toreb i zatachanie ich z garażu do mieszkania. Pierwsza „skucha” pojawia się już przy rozpakowywaniu zakupów w domu i rozmieszczaniu ich w miejscach do tego przeznaczonych. Ooo, trzeci słoik z musztardą? Myślałem, że już nie ma… I dwa majonezy otwarte w lodówce? Termin ważności śmietany skończył się pięć dni temu. Zapomniany sok pomarańczowy „zakwitł”. Kilka plasterków żółtego sera pokryło się białym nalotem (do kosza!). Parę bułeczek kupionych „na wszelki wypadek” tydzień temu przypomina kamienie. I jeszcze okazało się, że za słoiczkami z konfiturami (dziękuję pani Halinko!) „schowały się” suszone pomidory w oleju, ketchup i kolejny słoik musztardy (czwarty już).
28/2021 (1354) 2021-07-14
Nie jedziemy nawracać, bo ci ludzie są już ochrzczeni, często jednak wyłączeni ze wspólnoty parafialnej. Dlatego musimy do nich wychodzić - mówi ks. Mieczysław Kłak, który od 30 lat przebywa w Brazylii i jest najdłużej pracującym misjonarzem diecezji siedleckiej.

O wyjeździe na misje ks. Mieczysław myślał już podczas nauki w seminarium. - Kiedy opowiedziałem o swoich planach ówczesnemu biskupowi Janowi Mazurowi, odpowiedział: najpierw musisz „odpracować” seminarium, a dopiero potem cię wypuszczę - zdradza. Rok po święceniach, w 1986 r., ks. Kłak rozpoczął studia na kierunku misjologia na Akademii Teologii Katolickiej (obecnie Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego) w Warszawie. - Na zajęcia dojeżdżałem z Osiecka, gdzie w tamtym czasie byłem wikarym - wspomina. Cztery lata później otrzymał pozwolenie na wyjazd na misje, ale bez określenia kierunku. - W tamtym czasie do kraju przyjechał polski biskup w Brazylii, który szukał księży. Mój pierwszy proboszcz, ks. Franciszek Hołda, powiedział, że ma w Brazylii kolegę, który mnie przyjmie. Muszę mieć tylko zgodę bp. Mazura. Udało się - podkreśla kapłan. - W sumie na misję wyjechałem rok po pozwoleniu, ale wykorzystałem ten czas na naukę portugalskiego. Skończyłem magisterkę z misjologii - zaznacza.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Z kilkumiesięcznym opóźnieniem z powodu pandemii koronawirusa w Radzyniu Podlaskim odbyła się Noworoczna Gala Akordeonowa Kameralnej Orkiestry Akordeonowej Arti Sentemo.

W ponaddwugodzinnym koncercie orkiestra wykazała się maestrią i zachwyciła słuchaczy. Zaskoczyła również nowościami w repertuarze. Licznie przybyłych 4 lipca do obszernej hali widowiskowo-sportowej przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych powitał założyciel, kierownik artystyczny i dyrygent Arti Sentemo Zbigniew Czuryło. W gronie słuchaczy byli m.in. kurator lubelska Teresa Misiuk, burmistrz Radzynia Jerzy Rębek, starosta radzyński Szczepan Niebrzegowski oraz wójtowie gmin z terenu powiatu radzyńskiego. Na koncert przybyli przedstawiciele zaprzyjaźnionego środowiska muzycznego z Sanoka z dyrektorem Państwowej Szkoły Muzycznej I i II st. dr. Tomaszem Tarnawczykiem i prezesem Sanockiego Towarzystwa Muzycznego prof. Andrzejem Smolikiem. Ciepłe słowa dyrygent skierował do publiczności, która jak zwykle nie zawiodła. Choć nie było takich tłumów jak w styczniowych edycjach, to hala widowiskowo-sportowa ZSP była pełna.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Zbigniew Golec nie od zawsze zajmował się rzeźbiarstwem. Ma za sobą służbę na okrętach marynarki wojennej, pracę jako nauczyciel wychowania fizycznego w miejscowej szkole podstawowej oraz podróże po krajach Europy. Pochodzi z Wyhalewa w gminie Dębowa Kłoda, dziś mieszka kilka kilometrów od rodzinnej miejscowości - w Kodeńcu.

Twierdzi, że zamiłowanie do drewna odziedziczył po swoim dziadku, który był stolarzem, a rzeźbienie przejął od ojca. - Kiedy miałem dziesięć lat, ojciec odwoził mnie i brata na kolonie w okolice Zamościa, a po drodze zatrzymywał się przy rzece, aby nazbierać gliny, z której potem wyrabiał posążki - Z. Golec wspomina lata dziecięce. - Brat, który jest malarzem i rzeźbiarzem oraz „sprawcą” tego, że dzisiaj zajmuję się pracą w drewnie na sposób twórczy, nie znajdował czasu, aby mnie zainteresować swoją pasją. Tym bardziej sięgałem po nożyk, potem po dłuto. Była to połowa lat 90 - opowiada. Oknem na świat okazały się spotkania z twórcami zrzeszonymi we włodawskim stowarzyszeniu. Te pierwsze kontakty umocniły się w trakcie Festiwalu Trzech Kultur, który daje twórcom możliwość prezentacji swojego dorobku. W czasie tego wydarzenia przy włodawskim Czworoboku rozmawiał z malarką Agnieszką Kuryłowicz i rzeźbiarzem Sylwestrem Sową, którzy zaproponowali wstąpienie do Stowarzyszenia Twórców Kultury Nadbużańskiej.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Noście zawsze szkaplerz święty. Ja zawsze go noszę i wiele z tego nabożeństwa doznałem pożytku. Pozostałem mu wierny i stał się on moją siłą! - mówił św. Jan Paweł II.

Tradycja noszenia szkaplerza ma kilkaset lat. Wszystko zaczęło się od objawienia, jakiego doznał 16 lipca 1251 r. karmelita Szymon Stock. Maryja wręczyła mu wtedy brązowa szatę i powiedziała: „Przyjmij, synu, szkaplerz twego zakonu, jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania”. Nabożeństwo z czasem rozprzestrzeniło się na cały świat. Szkaplerz nosili europejscy i polscy władcy oraz liczni święci. Dziś ta „brązowa szata” znów wraca do łask. Przyjmują ją zarówno dorośli, jak i dzieci. Ze strony internetowej karmelitów bosych możemy dowiedzieć się, że szkaplerz jest znakiem pokuty i nawrócenia. Oznacza też poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi oraz przymierze przyjaźni z Matką Bożą. Ci, którzy go przyjmują, zobowiązują się do naśladowania cnót Panny Najświętszej.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Choć powołanie czuła właściwie od dziecka, to kiedy cztery lata temu pierwszy raz zapukała do drzwi siedleckiego Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu, miała wątpliwości, czy zakon kontemplacyjny jest dla niej. A jako zanurzona w liczbach matematyczka chciała mieć stuprocentową pewność. Usłyszała wtedy: „Zaufaj!”. Dziś jest s. Klarą od Miłości Bożej.

Zawsze patrz na siebie, jak na małą kulkę wosku w ręku Boga kształtowaną według Jego upodobania. Nie wybieraj i nie pragnij, abyś stała się zdolna przyjąć działanie Jego czystej miłości. Oddaj się cała, bez zastrzeżeń, bez lęku i bez namysłu Temu, który ma dla ciebie więcej dobroci niż ty mogłabyś kiedykolwiek mieć dla siebie samej. Żyj wiarą, ufnością i miłością - te słowa matki Mechtyldy od Najświętszego Sakramentu, założycielki benedyktynek od nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu, idealnie pasują do drogi, jaką Agata przeszła, by odkryć swoje powołanie. I choć pierwszy raz pomyślała o zakonie już jako 11-latka, długo szukała dla siebie miejsca. Znalazła je, kiedy właściwie zaczynała wątpić, czy kiedykolwiek założy habit. Do benedyktynek sakramentek podprowadziła ją wyszukiwarka internetowa. Przeczytała „adoracja Najświętszego Sakramentu” oraz „Aby we wszystkim Bóg był uwielbiony” i… wpadła w zachwyt. Od 11 lipca jest s. Klarą od Miłości Bożej.
28/2021 (1354) 2021-07-14
Co jedzą na śniadanie, jakie buty włożą na wyjście, w jakim wózku wożą dziecko? Zdawałoby się: ot, zwykłe, codzienne sprawy, nad którymi można przejść obojętnie. Ale niektórzy na informowaniu o tych - powiedzmy otwarcie - banałach zarabiają niebagatelne kwoty.

System jest prosty. Na początku wszelkiej maści gwiazda czy celebryta zakłada profil w mediach społecznościowych. Główny cel to przede wszystkim kontakt ze swoimi fanami. Dzięki facebookowi i instagramowi może pokazywać swoje codzienne życie, dzielić się przemyśleniami, troskami itp. Nie od dziś wiadomo jednak, że social media służą nie tylko do tego. Chodzi też o pieniądze. I to niemałe. Kanały społecznościowe dają celebrytom możliwość bezpośredniego dotarcia z przekazem do szerokiej grupy fanów i wywierania na nich wpływu. Kiedy już któryś z nich osiągnie dużą popularność (a więc może pochwalić się ogromnym zasięgiem, czyli sporą liczbą obserwujących), do gry wchodzą firmy i producenci, gotowi słono płacić za lokowanie ich produktu na zdjęciach czy filmikach. To daje nieograniczone w zasadzie możliwości zarabiania. Okazuje się, że światowe gwiazdy za jedno zdjęcie, na którym pozują z jakimś produktem, mogą zgarnąć kilkaset tysięcy dolarów, czyli tyle, ile niektórzy z nas nie zarobią przez całe życie!
28/2021 (1354) 2021-07-14
Wyciszonym tematem ostatnich tygodni w naszym kraju są wyniki egzaminów końcowych w szkołach podstawowych i średnich. Wyciszonym, ponieważ jakoś nikt nie podejmuje się wyciągnięcia z nich wniosków.

Radosne ćwierkanie, iż maturę zdało niecałe ¾ uczniów szkół średnich (co stanowi wzrost o jakieś 2% w porównaniu do roku ubiegłego), przypomina konstatację nad poczuciem humoru generalissimusa Stalina, który porozmawiał, a mógł przecież zabić. Dokładając do tego fakt, że MEiN okroiło materiał na egzaminach podstawowych, radość ze zdawalności jest rzeczywiście lekko idiotyczna. Podobnie z podsumowaniem egzaminów ósmoklasisty. Okazało się bowiem, że w przypadku wszystkich trzech egzaminów najmniej trudności sprawiły egzaminowanym zadania związane z czystą praktyką (odczytywanie obrazków, pytania z wyborem gotowych odpowiedzi czy też liczenie ilości losów loteryjnych), a bieda okazywała się przy zadaniach teoretycznych (teoria literatury, wzory obliczeniowe czy też gramatyka języków obcych). Co ciekawe, do tych informacji jakoś w mediach dotrzeć nie możemy, a w wypowiedziach polityków o nich nic nie słychać. Wydaje się, że także i my, odbiorcy informacji, dziwnym trafem nie oczekujemy na te newsy. Dlaczego?