Aktualności
Kilka dni temu minęła 143 rocznica urodzin sługi Bożego o. Dolindo Ruotolo. 5 października 1938 r. zmarła św. Faustyna Kowalska (tego dnia obchodzimy też jej liturgiczne wspomnienie).

Oboje przypomnieli światu to, co po latach lapidarnie ujął papież Franciszek: „Miłosierdzie to imię Boga”. Zapewne nie wiedzieli o swoim istnieniu, bo i skądże mieli wiedzieć? Kraków od Neapolu dzieli prawie 1800 km. Poza tym słowa Chrystusa, które usłyszeli, przez długi czas pozostawały „in pectore” - w ukryciu, zanim ujrzały światło dzienne. Przez jakiś czas byli traktowani jak dziwacy, nie dowierzano temu, co mówili. Neapolitańskiego księdza oskarżano o szarlataństwo, zarzucono mu fałszywą świętość, gwiazdorstwo, robiono z niego oszusta.
Popularna pompejanka nieprzypadkowo określana jest mianem nowenny nie do odparcia. O jej sile zaświadczają wierni czciciele Matki Bożej, którzy przez 54 dni szturmują niebo w określonej intencji. W czym tkwi fenomen tej modlitwy?

Na początek jedno zastrzeżenie. - Pompejanka nie jest maszynką do spełnienia życzeń - podkreśla Marek Woś, popularyzator nowenny pompejańskiej, redaktor naczelny czasopisma „Królowa Różańca Świętego”, na łamach którego systematycznie opisywane są łaski i cuda uproszone dzięki tej modlitwie. Skuteczność duchowego perpetuum mobile - jak mówi o nowennie - potwierdzają także liczne świadectwa zamieszczane na stronie polskiego centrum nowenny pompejańskiej (pompejanska.krolowa.pl).
Zwycięzcą nie jest ten, kto innych pokonał, ale ten, kto pozostał wierny. Nie ten, kto głośno krzyczy, ale ten, kto cicho i wytrwale służy - podkreślał bp Grzegorz Suchodolski podczas Diecezjalnej Pielgrzymki Mężczyzn.

Nieprzypadkowo miejsce, w którym czczeni są bł. Męczennicy z Pratulina, od 15 lat jest celem, do którego swe kroki kierują panowie. W niedzielę 5 października towarzyszyło im hasło: „Droga zwycięzców”. Pielgrzymów powitał - pierwszy raz w tej roli - duszpasterz rodzin ks. Jakub Kozak. - Gromadzimy się w przededniu 29 rocznicy beatyfikacji bł. Wincentego Lewoniuka i 12 towarzyszy. Witam was, mężowie i ojcowie, synowie i bracia, zrzeszonych w różnych ruchach i stowarzyszeniach oraz grupach, w których na co dzień się formujecie.
W czasach, gdy Kościół w Polsce był tłumiony carskim butem, a życie zakonne - niemal nielegalne, jeden zakonnik z Podlasia stworzył fenomen w dziejach Kościoła: za kratką konfesjonału, szeptem, bez żadnych struktur i formalnych uprawnień, powołał do życia 26 żeńskich zgromadzeń.

O. Honorat Koźmiński - kapucyn, mistyk, strateg i ojciec podziemnej armii kobiet, które zamiast habitów nosiły fartuchy, chustki i skromne suknie. Przyszedł na świat 16 października 1829 r. w Białej Podlaskiej jako Wacław Koźmiński. Z rodzinnego domu wyniósł wiarę, wartości, obraz modlącej się matki, od ojca - odpowiedzialność i pragnienie wolności ducha. A jednak, kiedy rozpoczął naukę z dala od domu i zaczął nasiąkać modnymi wówczas ideologiami, wyrzekł się Boga. Mało tego - jako zdeklarowany ateista walczył z wierzącymi.
Rozmowa z prof. Zbigniewem Krysiakiem, ekonomistą, założycielem Instytutu Myśli Schumana.

Jaka idea przyświecała założycielom Unii Europejskiej?

Trzeba odróżnić to, co postulował Robert Schuman, a co zrobił Altiero Spinelli. Bo dzisiejsza Unia stanowi negatywny efekt działania tego drugiego. Schuman wiedział, że będzie on groźny dla przyszłości Europy. Kiedy w 1963 r. umarł pomysłodawca UE, na scenę wszedł Spinelli i zaczął działać. I choć zmarł w 1986 r., udało mu się przygotować zespół ludzi do tego, by w 1992 r. powstał traktat w Maastricht, który przekreślił ideę wspólnoty narodów Europy, jaką tworzył Schuman.
Proszę Państwa, wraz z początkiem tegorocznej jesieni w Polsce skończył się Szymon Hołownia - można by sparafrazować słynne zdanie, wypowiedziane niegdyś przez równie słynną aktorkę.

Do wielkiej polityki popularny i wyluzowany gwiazdor TVN wszedł niespełna sześć lat temu, gdy w grudniu 2019 r. ogłosił start w wyborach prezydenckich. Hołownia miał naprawić oraz na pokolenia zmienić polską politykę. Jego - jak uważa liczne grono złośliwych - „konserwatywne” poglądy z gatunku bezobjawowych szybko znalazły wielu wyznawców. Ekstranowoczesny chrześcijanin, świecki papież polskiego mainstreamu, przyjaciel otwartych na zmiany katolików, kaznodzieja przekonany o tym, że jedyną słuszną drogą do szczęścia są uczynki miłosierdzia wobec ciała...
Wielu z Państwa pamięta zapewne z filmu Marka Piwowskiego sytuację dotyczącą „zwierzęcia domowego, hodowlanego, występującego nad Wisłą”, którego odgłos paszczowy miał przywołać uczestnik rejsowego konkursu.

Po nieudanych próbach udzielenia odpowiedzi zdenerwowany rzucił w stronę konkursowej komisji, że „pytania są tendencyjne”. Tendencyjne, jej zdaniem, pytanie dostała niedawno od Kuby Wojewódzkiego gwiazdka Julia Wieniawa. Ale po kolei. Udzielająca się wszechstronnie wspomniana artystka, która „śpiewa, tańczy, recytuje” i influenceruje, zasiadła na opatrzonej do bólu przez wielu rodaków kanapie wspomnianego „ponadsześćdziesięcioletniego szesnastolatka”.
Modlitwa, Eucharystia i duchowe umocnienie - to wszystko stało się udziałem uczestników jubileuszowej - piątej Pielgrzymki Osób Zawierzonych Jezusowi w niewolę miłości przez ręce Maryi. Przebiegała ona pod hasłem „Matka nadziei”.

Osoby, które odbyły 33-dniowe rekolekcje zawierzenia, jak i czciciele Matki Bożej, przybyli w sobotę 4 października do sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim, by razem się modlić i umocnić słowem. W programie była Eucharystia, konferencja, adoracja Najświętszego Sakramentu i wspólny Różaniec. Ponieważ sanktuarium jest kościołem stacyjnym, po powitaniu przez diecezjalnego duszpasterza zawierzonych ks. Grzegorza Suwałę i odmówieniu Litanii do św. Ludwika Marii Grignion de Montfort, pielgrzymi uroczyście przekroczyli drzwi świątyni.
Dzięki modlitwie zanoszonej w tej świątyni od prawie 40 lat ołtarz i jej mury dojrzały do poświęcenia. Obrzęd namaszczenia to pieczęć na decyzji, że wasz kościół zostaje oddany Bogu - mówił bp Kazimierz Gurda. W niedzielę 5 października odbyła się uroczystość konsekracji kościoła pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Siedlcach.

Przed rozpoczęciem Mszy św., witając licznie przybyłych na uroczystość konsekracji świątyni duchownych i świeckich, proboszcz parafii o. Piotr Darasz OMI przedstawił jej krótki rys historyczny (dzieje „św. Teresy” opisywaliśmy szczegółowo w poprzednim numerze „Echa”). W imieniu wspólnoty wyraził też wielką radość, iż po 94 latach od decyzji o erygowaniu parafii kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w uroczystym obrzędzie zostanie oddany Panu Bogu na wyłączną własność!