Wspólnymi siłami udało się rozwikłać kilka tajemnic przeszłości miasta.
W Muzeum Sił Powietrznych odbyło się spotkanie z cyklu „Dęblin na
dawnej fotografii”.
Kultura
W Terespolu odsłonięto pomnik poświęcony ofiarom stanu wojennego.
Uroczystości związane z 40 rocznicą tamtych wydarzeń rozpoczęły się
Mszą św. w kościele pw. Świętej Trójcy.
Czego nie wiemy o ks. Dolindo? Jaką rolę w promowaniu jego
świętości odgrywają duchowe dzieci? W czym tkwi siła polecanego przez
kapłana aktu zawierzenia? I, wreszcie, dlaczego mistyk z Neapolu nie
jest jeszcze błogosławiony? - w rozmowie z Aleksandrą Zapotoczny,
autorką książki „Ksiądz Dolindo, jakiego nie znacie”.
„Jezu, Ty się tym zajmij!” - modlitwa o. Dolindo staje się równie popularna, jak przekazane przez św. s. Faustynę: „Jezu, ufam Tobie!”. W czym tkwi siła tego aktu zawierzenia?
Modlitwa „Jezu, Ty się tym zajmij!” jest odpowiednikiem słów: „Bądź wola Twoja” wypowiadanych w Modlitwie Pańskiej, „Nie lękajcie się” - św. Jana Pawła II czy przywołanych „Jezu, ufam Tobie!” z „Dzienniczka” s. Faustyny. Jak zaznaczał ks. Dolindo: „Akt oddania się Jezusowi wart jest tysiąca modlitw”. Włoscy teolodzy tłumaczą, że momentem na wypowiedzenie aktu zawierzenia jest chwila, gdy uświadamiamy sobie, że nasze siły już nie wystarczą, że dotarliśmy do „limitu”. Kiedy poddajemy się, ustając w walce, i czujemy złość w kierunku nieba - to jest właśnie ten moment, by oddać się Jezusowi.
„Jezu, Ty się tym zajmij!” - modlitwa o. Dolindo staje się równie popularna, jak przekazane przez św. s. Faustynę: „Jezu, ufam Tobie!”. W czym tkwi siła tego aktu zawierzenia?
Modlitwa „Jezu, Ty się tym zajmij!” jest odpowiednikiem słów: „Bądź wola Twoja” wypowiadanych w Modlitwie Pańskiej, „Nie lękajcie się” - św. Jana Pawła II czy przywołanych „Jezu, ufam Tobie!” z „Dzienniczka” s. Faustyny. Jak zaznaczał ks. Dolindo: „Akt oddania się Jezusowi wart jest tysiąca modlitw”. Włoscy teolodzy tłumaczą, że momentem na wypowiedzenie aktu zawierzenia jest chwila, gdy uświadamiamy sobie, że nasze siły już nie wystarczą, że dotarliśmy do „limitu”. Kiedy poddajemy się, ustając w walce, i czujemy złość w kierunku nieba - to jest właśnie ten moment, by oddać się Jezusowi.
Jak przygotować się do świąt w pandemicznym czasie, mówi
psycholog, psychoterapeuta ks. Krzysztof Piórkowski.
Od dwóch lat żyjemy w poczuciu zagrożenia i strachu: o zdrowie i życie swoje, najbliższych, przyszłość. Coraz więcej osób zauważa, że wszyscy dookoła odczuwają smutek, przygnębienie…
Rzeczywiście, jest w nas dużo smutku, a od pewnego czasu też lęku. I to nie tylko z powodu pandemii, ale także w związku z innymi wydarzeniami, np. rosnącą inflacją, działaniami wokół Ukrainy czy w części naszego kraju z powodu sytuacji na granicy z Białorusią. To - oprócz pandemii - dodatkowe przyczyny lęku. Chyba nie da się go uniknąć. Druga kwestia to problem podsycania tego wszystkiego przez media. Kiedy osoby, które nie muszą wychodzić do pracy czy innych zajęć, zamkną się w domu i siedzą przed telewizorem, radiem, słuchają tych informacji, to choć wcześniej się nie bały, teraz już czują się inaczej.
Od dwóch lat żyjemy w poczuciu zagrożenia i strachu: o zdrowie i życie swoje, najbliższych, przyszłość. Coraz więcej osób zauważa, że wszyscy dookoła odczuwają smutek, przygnębienie…
Rzeczywiście, jest w nas dużo smutku, a od pewnego czasu też lęku. I to nie tylko z powodu pandemii, ale także w związku z innymi wydarzeniami, np. rosnącą inflacją, działaniami wokół Ukrainy czy w części naszego kraju z powodu sytuacji na granicy z Białorusią. To - oprócz pandemii - dodatkowe przyczyny lęku. Chyba nie da się go uniknąć. Druga kwestia to problem podsycania tego wszystkiego przez media. Kiedy osoby, które nie muszą wychodzić do pracy czy innych zajęć, zamkną się w domu i siedzą przed telewizorem, radiem, słuchają tych informacji, to choć wcześniej się nie bały, teraz już czują się inaczej.
8 grudnia bp Kazimierz Gurda podniósł kościół Matki Bożej
Częstochowskiej do rangi diecezjalnego sanktuarium św. Józefa.
Ogłoszenie tej decyzji zbiegło się z zakończeniem roku poświęconego
Oblubieńcowi Maryi.
Dekret o ustanowieniu sanktuarium odczytano w Szpakach przed wieczorną Mszą św. sprawowaną w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP. Treść dokumentu przekazał kanclerz kurii siedleckiej ks. kan. Jan Babik. „W celu podkreślenia znaczenia oraz wielkiej czci, jaką w kościele parafialnym w Szpakach od wielu lat odbiera św. Józef, Oblubieniec NMP, niniejszym przychylając się do prośby wielu księży oraz wiernych świeckich naszej diecezji, a także biorąc pod uwagę pozytywne votum rady kapłańskiej oraz księży dziekanów (…), ustanawiam przy kościele pw. MB Częstochowskiej w Szpakach diecezjalne sanktuarium św. Józefa Oblubieńca NMP. Ufam, że ustanowienie w Szpakach sanktuarium na zakończenie ogłoszonego przez papieża Franciszka Roku św. Józefa, przyczyni się do jeszcze większego rozwoju kultu tego wielkiego patrona i opiekuna Kościoła, a także umocni wiarę oraz miłość do Chrystusa i Jego Kościoła wśród wiernych, którzy będą gromadzić się w tym sanktuarium, wzywając orędownictwa św. Józefa” - napisał w dekrecie bp Kazimierz Gurda.
Dekret o ustanowieniu sanktuarium odczytano w Szpakach przed wieczorną Mszą św. sprawowaną w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP. Treść dokumentu przekazał kanclerz kurii siedleckiej ks. kan. Jan Babik. „W celu podkreślenia znaczenia oraz wielkiej czci, jaką w kościele parafialnym w Szpakach od wielu lat odbiera św. Józef, Oblubieniec NMP, niniejszym przychylając się do prośby wielu księży oraz wiernych świeckich naszej diecezji, a także biorąc pod uwagę pozytywne votum rady kapłańskiej oraz księży dziekanów (…), ustanawiam przy kościele pw. MB Częstochowskiej w Szpakach diecezjalne sanktuarium św. Józefa Oblubieńca NMP. Ufam, że ustanowienie w Szpakach sanktuarium na zakończenie ogłoszonego przez papieża Franciszka Roku św. Józefa, przyczyni się do jeszcze większego rozwoju kultu tego wielkiego patrona i opiekuna Kościoła, a także umocni wiarę oraz miłość do Chrystusa i Jego Kościoła wśród wiernych, którzy będą gromadzić się w tym sanktuarium, wzywając orędownictwa św. Józefa” - napisał w dekrecie bp Kazimierz Gurda.
Rozmowa z prof. nadzw. Marzeną Olesińską, kierownik Kliniki i
Polikliniki Układowych Chorób Tkanki Łącznej Instytutu Reumatologii w
Warszawie i mazowieckim wojewódzkim konsultantem w dziedzinie
reumatologii.
Reumatyzm to popularna nazwa dolegliwości stawowych. Jednak jeśli wejdziemy głębiej w to pojęcie, to powodem dolegliwości reumatycznych z narządu ruchu, czyli ze stawów, mięśni, tkanek miękkich, mogą być przyczyny zapalne i niezapalne. Ważną i bardzo szeroką grupą tych chorób są choroby zapalne, które w efekcie w dotyczą układu ruchu i obejmują cały ustrój, np. narządy wewnętrzne, skórę. Gdybyśmy z kolei popatrzyli na choroby reumatyczne niezapalne, to dotyczą one szczególnie układu kostno-stawowego. Zalicza się do nich głównie choroba zwyrodnieniowa oraz takie zmiany, jak niszczenie stawów, do czego dochodzi na skutek współistniejących schorzeń obecnych u danej osoby.
Reumatyzm to popularna nazwa dolegliwości stawowych. Jednak jeśli wejdziemy głębiej w to pojęcie, to powodem dolegliwości reumatycznych z narządu ruchu, czyli ze stawów, mięśni, tkanek miękkich, mogą być przyczyny zapalne i niezapalne. Ważną i bardzo szeroką grupą tych chorób są choroby zapalne, które w efekcie w dotyczą układu ruchu i obejmują cały ustrój, np. narządy wewnętrzne, skórę. Gdybyśmy z kolei popatrzyli na choroby reumatyczne niezapalne, to dotyczą one szczególnie układu kostno-stawowego. Zalicza się do nich głównie choroba zwyrodnieniowa oraz takie zmiany, jak niszczenie stawów, do czego dochodzi na skutek współistniejących schorzeń obecnych u danej osoby.
Prace idą zgodnie z planem, ale trzeba będzie na nie wyłożyć
więcej pieniędzy niż wcześniej zakładano. Trwa przebudowa połączenia
drogowego między Dęblinem a Rykami.
Zniszczona i miejscami niebezpieczna trasa ma dla władz znaczenie strategiczne. Jest dobrym połączeniem z drogą wojewódzką nr 801, a przez drogę krajową nr 48 łączy się również z węzłem Ryki Południe przy drodze ekspresowej S17. Dodatkowo bywa wykorzystywana jako objazd w przypadku utrudnień komunikacyjnych na innych trasach. Ze względu na rozmiary zadania (długość drogi wynosi ok. 10 km), zostało ono podzielone na etapy. W pierwszym, realizowanym w latach 2018- 2019, prace toczyły się w obrębie Ryk i Dęblina. W drugim etapie przyszedł czas na najdłuższy fragment całego ciągu drogowego - pomiędzy miastami. Obecnie budowlańcy dość intensywnie działają na odcinku położonym na terenie gminy Ryki. Idzie dobrze, choć nastąpiły pewne utrudnienia. - Trzeba było poprawić i uszczegółowić niektóre elementy projektu, który powstał w 2017 r. - zauważa starosta powiatu ryckiego Dariusz Szczygielski.
Zniszczona i miejscami niebezpieczna trasa ma dla władz znaczenie strategiczne. Jest dobrym połączeniem z drogą wojewódzką nr 801, a przez drogę krajową nr 48 łączy się również z węzłem Ryki Południe przy drodze ekspresowej S17. Dodatkowo bywa wykorzystywana jako objazd w przypadku utrudnień komunikacyjnych na innych trasach. Ze względu na rozmiary zadania (długość drogi wynosi ok. 10 km), zostało ono podzielone na etapy. W pierwszym, realizowanym w latach 2018- 2019, prace toczyły się w obrębie Ryk i Dęblina. W drugim etapie przyszedł czas na najdłuższy fragment całego ciągu drogowego - pomiędzy miastami. Obecnie budowlańcy dość intensywnie działają na odcinku położonym na terenie gminy Ryki. Idzie dobrze, choć nastąpiły pewne utrudnienia. - Trzeba było poprawić i uszczegółowić niektóre elementy projektu, który powstał w 2017 r. - zauważa starosta powiatu ryckiego Dariusz Szczygielski.
Prezydent miasta Andrzej Sitnik zaproponował nowe stawki za wywóz
odpadów. Zgodnie z projektem uchwały opłata miałaby wzrosnąć z
obowiązujących 19 do 25 zł od mieszkańca miesięcznie za śmieci
segregowane
W przypadku odpadów zmieszanych byłoby to 50 zł, a nie jak dotychczas 38 zł. W gospodarstwach wieloosobowych opłata ma być niższa od czwartej i kolejnej osoby. Proponowane zmiany urzędnicy tłumaczą zwiększeniem kosztów odbierania i transportu odpadów (czyli m.in. wzrostem cen paliwa, wynagrodzeń oraz obsługi PSZOK) oraz zarządzania systemem (większa liczby frakcji do zbierania przez właścicieli nieruchomości). W uzasadnieniu projektu uchwały czytamy, że system odbioru się nie bilansuje, a - zgodnie z ustawą - powinien. Tylko w tym roku z budżetu miasta trzeba do niego dopłacić ponad 3,1 mln zł. Wpływy z tytułu opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi przy stawkach aktualnie obowiązujących na 2022 r. oszacowano na poziomie ok. 15 mln zł. A spodziewany koszt systemu to 19,5 mln zł.
W przypadku odpadów zmieszanych byłoby to 50 zł, a nie jak dotychczas 38 zł. W gospodarstwach wieloosobowych opłata ma być niższa od czwartej i kolejnej osoby. Proponowane zmiany urzędnicy tłumaczą zwiększeniem kosztów odbierania i transportu odpadów (czyli m.in. wzrostem cen paliwa, wynagrodzeń oraz obsługi PSZOK) oraz zarządzania systemem (większa liczby frakcji do zbierania przez właścicieli nieruchomości). W uzasadnieniu projektu uchwały czytamy, że system odbioru się nie bilansuje, a - zgodnie z ustawą - powinien. Tylko w tym roku z budżetu miasta trzeba do niego dopłacić ponad 3,1 mln zł. Wpływy z tytułu opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi przy stawkach aktualnie obowiązujących na 2022 r. oszacowano na poziomie ok. 15 mln zł. A spodziewany koszt systemu to 19,5 mln zł.
Współcześni rodzice mają dzisiaj mnóstwo narzędzi pomocnych w
wychowaniu dzieci. Podręczniki, poradniki, przeróżne publikacje,
seminaria, internetowe blogi. Problem w tym, że wiele z nich pisze o
ojcostwie i macierzyństwie jak o nauce paralotniarstwa lub
wędkowania, a z innych wyłania się jedynie chaos dobrych rad.
Czy można dzisiaj dobrze wychować dziecko? - Można. Choć jest to trudniejsze niż kiedykolwiek w dziejach - przyznaje dr Jacek Pulikowski, ekspert poradnictwa rodzinnego. Rządy, programy szkolne, prawo, które chce decydować o wychowaniu, media, szkodliwe treści, wszechobecny hedonizm - to tylko część wyzwań, z jakimi muszą mierzyć się rodzice. - „My jesteśmy porządni, więc i nasze dzieci będą porządne” - słyszę często. Niestety, możemy sparzyć się na tym przekonaniu. Dzisiaj bowiem mamy niespotykany atak sił zła, m.in. poprzez sferę seksualności. Niektórzy mówią np., iż dziecko jest wpadką, wypadkiem przy pracy. To straszne słowa. Wyrażają niegodne podejście człowieka do daru, jakim powinno być dziecko - podkreśla J. Pulikowski. Ekspert poradnictwa rodzinnego zwraca uwagę, iż jednym z wrogów wychowania jest bezrozumność.
Czy można dzisiaj dobrze wychować dziecko? - Można. Choć jest to trudniejsze niż kiedykolwiek w dziejach - przyznaje dr Jacek Pulikowski, ekspert poradnictwa rodzinnego. Rządy, programy szkolne, prawo, które chce decydować o wychowaniu, media, szkodliwe treści, wszechobecny hedonizm - to tylko część wyzwań, z jakimi muszą mierzyć się rodzice. - „My jesteśmy porządni, więc i nasze dzieci będą porządne” - słyszę często. Niestety, możemy sparzyć się na tym przekonaniu. Dzisiaj bowiem mamy niespotykany atak sił zła, m.in. poprzez sferę seksualności. Niektórzy mówią np., iż dziecko jest wpadką, wypadkiem przy pracy. To straszne słowa. Wyrażają niegodne podejście człowieka do daru, jakim powinno być dziecko - podkreśla J. Pulikowski. Ekspert poradnictwa rodzinnego zwraca uwagę, iż jednym z wrogów wychowania jest bezrozumność.
Pani w okienku kiosku przy warszawskiej ulicy kupuje karki
bożonarodzeniowe. - Tylko bez tych „Jezusków” poproszę - dodaje.
Infantylizm? Zła wola? A może jedno i drugie. Zresztą… Trzeba mieć
wiele szczęścia, by w XXI w. dostać pocztówki zawierające rzeczywiste
motywy świętowania.
Dominują czerwone krasnale, gwiazdka, wesołe reniferki, stosy prezentów, choinki, bombki i dzwoneczki, tysiące pustych, nic nieznaczących słów o „magii świąt” - niezliczone namiastki pustki, coraz trudniej kryjące ludzką, nieuświadomioną często rozpacz, stanowiącą konsekwencję skazania Boga na banicję. Mało kto ma odwagę wykrzyczeć, że król jest nagi. Niczym w słynnej bajce Jana Christiana Andersena, wszyscy klaszczą, udają, że tak ma być! Zachwycają się nowymi „modami” i „trendami”. Ale to nie wszystko. Zalęknieni ludzie przemykają ulicami. Kryzys, drożejąca żywność, paliwo, widmo wzrastających rat kredytów, płynące zewsząd informacje o zagrożeniach, kantar masek na twarzach i brak nadziei na lepszą przyszłość - to wszystko przybija nas. Wzmacnia lęki, generuje silne negatywne emocje, eksplodujące przy byle okazji. To nasz kulturowy „adwent”. Niewiele mający wspólnego z duchowym przygotowaniem do Bożego Narodzenia.
Dominują czerwone krasnale, gwiazdka, wesołe reniferki, stosy prezentów, choinki, bombki i dzwoneczki, tysiące pustych, nic nieznaczących słów o „magii świąt” - niezliczone namiastki pustki, coraz trudniej kryjące ludzką, nieuświadomioną często rozpacz, stanowiącą konsekwencję skazania Boga na banicję. Mało kto ma odwagę wykrzyczeć, że król jest nagi. Niczym w słynnej bajce Jana Christiana Andersena, wszyscy klaszczą, udają, że tak ma być! Zachwycają się nowymi „modami” i „trendami”. Ale to nie wszystko. Zalęknieni ludzie przemykają ulicami. Kryzys, drożejąca żywność, paliwo, widmo wzrastających rat kredytów, płynące zewsząd informacje o zagrożeniach, kantar masek na twarzach i brak nadziei na lepszą przyszłość - to wszystko przybija nas. Wzmacnia lęki, generuje silne negatywne emocje, eksplodujące przy byle okazji. To nasz kulturowy „adwent”. Niewiele mający wspólnego z duchowym przygotowaniem do Bożego Narodzenia.