Aby przeżyć dzień, potrzebuje pomocy przynajmniej trzech osób.
Porusza się na wózku inwalidzkim. To jednak nie przeszkodziło jej
wybrać się na pielgrzymkę do Rzymu autostopem czy zamieszkać
samodzielnie. Bo Barbarę Turek definiują słowa: „Wszystko mogę w
Tym, który mnie umacnia.
Po jej narodzinach rodzice usłyszeli od lekarzy diagnozę: dziecięce porażenie mózgowe, córka nie będzie chodzić, mówić, widzieć ani słyszeć. Do pracy nad Basią zabrały się aż dwie matki: biologiczna i Matka Boska. - Z opowiadań mamy wiem, że niedługo po moich narodzinach zawiozła mnie do Częstochowy i powierzyła Maryi. Matka Boża od początku miała swój wkład w moje życie i biorąc pod uwagę, jak niezwykłą jest orędowniczką, właściwie nie dziwi mnie, że zaczęły dziać się cuda - mówi B. Turek. Dziewczynka wkrótce zaczęła stawiać pierwsze kroki i składać słowa. - Rodzice zawieźli mnie do lekarzy, którzy powtarzali wcześniej, że nic ze mnie nie będzie. Zostałam nazwana ósmym cudem świata, a mama usłyszała, że to po prostu nie mogło się zdarzyć - opowiada. Niestety, tragiczna w skutkach operacja odebrała jej na dobre możliwość samodzielnego chodzenia. - Miałam sześć lat.
Po jej narodzinach rodzice usłyszeli od lekarzy diagnozę: dziecięce porażenie mózgowe, córka nie będzie chodzić, mówić, widzieć ani słyszeć. Do pracy nad Basią zabrały się aż dwie matki: biologiczna i Matka Boska. - Z opowiadań mamy wiem, że niedługo po moich narodzinach zawiozła mnie do Częstochowy i powierzyła Maryi. Matka Boża od początku miała swój wkład w moje życie i biorąc pod uwagę, jak niezwykłą jest orędowniczką, właściwie nie dziwi mnie, że zaczęły dziać się cuda - mówi B. Turek. Dziewczynka wkrótce zaczęła stawiać pierwsze kroki i składać słowa. - Rodzice zawieźli mnie do lekarzy, którzy powtarzali wcześniej, że nic ze mnie nie będzie. Zostałam nazwana ósmym cudem świata, a mama usłyszała, że to po prostu nie mogło się zdarzyć - opowiada. Niestety, tragiczna w skutkach operacja odebrała jej na dobre możliwość samodzielnego chodzenia. - Miałam sześć lat.