19 grudnia 1874 r. weszły do wsi Kornica trzy roty piechoty z kozakami, a nazajutrz naczelnik sztabu kapitan T. Klimenko zapytał unitów, czy przyjmują prawosławie. Gdy otrzymał odpowiedź odmowną, kazał obdzielić wszystkich po 25 nahajów i wypędził ich do zgarniania śniegu.
Jeżeli skonacie na mrozie - mówił do unitów - to lepiej; ci, co pozostaną przy życiu, przyjmą prawosławie. Mężczyźni i kobiety na mrozie z odkrytymi głowami musieli zwalać zaspy śniegu z dróg i gościńców na pola i ogrody przyległe, a potem ten sam śnieg z pól i ogrodów sypać na powrót na drogi i deptać go nogami.
Jeżeli skonacie na mrozie - mówił do unitów - to lepiej; ci, co pozostaną przy życiu, przyjmą prawosławie. Mężczyźni i kobiety na mrozie z odkrytymi głowami musieli zwalać zaspy śniegu z dróg i gościńców na pola i ogrody przyległe, a potem ten sam śnieg z pól i ogrodów sypać na powrót na drogi i deptać go nogami.