Rozmaitości
41/2018 (1213) 2018-10-10
Krystyna Kończal zajmuje się mediowaniem. Uczestniczy w sporze, by wspólnie z osobami skonfliktowanymi wypracować kompromis. Na czym konkretnie polega to zadanie i dlaczego się go podjęła?

Od 2006 r. prowadzę mediacje karne, a od 2010 r. - rodzinne. Moje działania obejmują teren Sądu Okręgowego w Lublinie, ale najwięcej spraw otrzymuję z Sądu Rejonowego we Włodawie. Od dawna moją pasją było wypełnianie zadań kuratora społecznego, co czynię nieprzerwanie od 1985 r. Praca ta pokazała, że jeśli kontakt z rodzinami odbywa się na płaszczyźnie rozmowy i porozumienia, to uregulować można nawet bardzo trudne sprawy. Pełniąc funkcję kuratora, jednocześnie pracowałam w zawodzie pedagoga. Myślę, że moje doświadczenie zawodowe bardzo mi pomogło w podjęciu decyzji, aby zostać mediatorem. Mediator ma za zadanie wysłuchać racji obu stron konfliktu, który jest przedmiotem sprawy, i wspólnie wypracować ugodę między nimi. Praktyka pokazała, że mnóstwo spraw sądowych można rozwiązać, ludzie podają sobie ręce, padają sobie w objęcia, płyną łzy.
40/2018 (1212) 2018-10-03
Promowana w czasie festiwalu wielokulturowość Włodawy przyciąga setki gości. Nie inaczej było i tym razem.

Tegoroczna edycja oczekiwanego przez włodawian wydarzenia odbyła się m.in. w wyremontowanym Muzeum-Zespole Synagogalnym. Dominował temat języków, jakimi posługiwali się mieszkańcy miasta i okolic. Podczas uroczystego otwarcia muzeum, które miało miejsce 27 w września, na zewnętrznej prawej framudze drzwi do dużej synagogi został umieszczony pojemnik na mezuzę - zwitek pergaminu z naniesionymi dwoma fragmentami Tory. Zgodnie z żydowską tradycją każdy wchodzący powinien dotknąć mezuzy dłonią. A gości tego wieczoru nie zabrakło - to za sprawą koncertu muzyki synagogalnej w wykonaniu Chóru Synagogi Pod Białym Bocianem z udziałem kantora Israela Randa i pianisty Piotra Rojka. W piątek 28 września, który poświęcono kulturze żydowskiej, można było obejrzeć film „Triumf ducha”, a następnie wziąć udział w warsztatach prowadzonych przez scenarzystę Andrzeja Krakowskiego.
39/2018 (1211) 2018-09-25
Radosne głoszenie Zmartwychwstałego oraz poszukiwanie tej radości i miłości w sobie - taka idea od początku przyświecała zespołowi Tehalim, który działa przy parafii pw. św. Ludwika we Włodawie.

Tehalim istnieje niemal dziesięć lat, a znany jest głównie z obecności podczas niedzielnej Mszy św. o 12.00. Zespół ewangelizuje także w innych parafiach, jest zapraszany na śluby i uroczystości pierwszokomunijne. Prowadzi również działalność charytatywną na rzecz dzieci. W 2009 r. ówczesny proboszcz parafii pw. św. Ludwika o. Stanisław Jarosz zaproponował kierowanie scholą dziecięcą Rafałowi Rędziniakowi, który już wcześniej prowadził zespół dziecięcy, jednocześnie był członkiem zespołu młodzieżowego. - Od momentu rozpoczęcia pracy z dziećmi wprowadziłem pewien rytm, którego najważniejszym elementem było uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii o 12.00.
34/2018 (1206) 2018-08-22
19 sierpnia na cmentarzu parafii pw. św. Ludwika we Włodawie została oddana do sprawowania kultu Bożego historyczna kaplica.

Na uroczystość przybył z Jasnej Góry generał Zakonu św. Pawła Pierwszego Pustelnika o. Arnold Chrapkowski wraz z sekretarzem generalnym o. Pawłem Przygodzkim. O historii miejsca, które zostało przywrócone do dawnej świetności, przypomniał o. Dariusz Cichor, przeor oo. paulinów we Włodawie i proboszcz parafii pw. św. Ludwika. Początki włodawskiego cmentarza datowane są na 1795 r. Służył katolikom i licznej ludności Kościoła greckokatolickiego. - Wyznawcy tego Kościoła, po spaleniu się cerkiewki w 1801 r., wynajęli salę w klasztorze paulinów i tam przez 20 lat sprawowali liturgię według swojego obrządku - mówił o. D. Cichor. Cmentarz, który był nekropolią rzymskich i greckich katolików, znajdował się poza miastem.
34/2018 (1206) 2018-08-22
W Osowie (gm. Hańsk) w latach 40 XX w. żyło 360 rodzin ukraińskich i 20 polskich. - Urodziłem się w 1942 r., kiedy Ukraińcy jeszcze tu mieszkali - mówi Józef Hawrył. - Jak opowiadał ojciec, byli wśród nich tacy, którzy z niechęcią odnosili się do Polaków, zwłaszcza po rzezi wołyńskiej, jak i przyjaźnie do nas nastawieni.

W lipcu 1943 r., kiedy na Wołyniu już wrzało, do ojca pana Józefa przyszedł mieszkający w tej samej wsi Ukrainiec i powiedział, by uciekali z domu. Zrozumieli ostrzeżenie - nacjonaliści ze Wschodu zbliżają się do Osowy. Józef z matką poszli na pola, aby ukryć się w zbożu, ojciec został przy domu, ale do budynku nie wchodził. Czuwał, obawiając się podpalenia. - Tego wieczoru we wsi był rejwach. Zamieszanie trwało niemal do północy - przytacza wspomnienia ojca Hawrył. I odwołuje się do relacji członka Batalionów Chłopskich, późniejszego leśniczego Nadleśnictwa Sobibór: - W tym czasie Bataliony Chłopskie z Zamojszczyzny podeszły pod Chełm, do miejscowości Bukowa.
34/2018 (1206) 2018-08-22
Władysława Wójcik z Żukowa podkreśla, że sztuka nadaje sens jej życiu. Prawdę, że każdy powinien mieć pasję, przekazuje młodzieży w czasie warsztatów rzeźbiarskich.

Zamiłowanie do rzeźbienia rozwinęło się u pani Władysławy dzięki inspiracji ks. Jana Breczko (1881-1964). Kapłan był jej pierwszym duchowym nauczycielem. - We wczesnych latach dzieciństwa straciłam tatę, dlatego ks. Jan był mi szczególnie bliski - opowiada W. Wójcik. - Moja ciocia była gospodynią księdza, kiedy był proboszczem w Hannie. Gdy skończyłam szkołę pielęgniarską, mieszkałam blisko niego. Przebywał wówczas u oo. paulinów we Włodawie. Dopiero po latach zdałam sobie sprawę, jak wiele mi przekazał - dodaje. Używana głównie przez mężczyzn siekiera była w jej dłoniach od dawna. Dziś posługuje się nią z wielką wprawą, zwłaszcza kiedy trzeba ociosać kloc drzewa i wykonać z niego szkic rzeźby. Narzędzia, którymi dawniej posługiwano się w gospodarstwie, W. Wójcik doskonale znała od dziecka. Nie było ojca, więc wiele prac robiła sama, np. rąbała drewno na opał.
33/2018 (1205) 2018-08-14
Trwa remont zabytkowego zespołu obiektów parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Hannie. W trakcie przygotowania do prac odkryto niezwykłą historię obrazu z ołtarza głównego.

W 1950 r. w obecności dwóch świadków ksiądz zdejmuje z obrazu srebrną koszulkę przykrywającą Matkę Bożą i Dzieciątko Jezus. Spod koszulki wypada kartka, na której widnieje napis: „Obraz ten został odnowiony w 1850 r.”. Kartka zaginęła, ale żyją świadkowie: organista i kobieta posługująca wówczas na plebanii. Wiadomo, że między 1850 r. a okresem powstania styczniowego obraz zmienił właściciela. Najprawdopodobniej został skradziony - ze względu na srebrną koszulkę i wykonane ze złota korony Jezusa i Maryi. Właścicielami ikony stają się flisacy, którzy w tym czasie spławiali drewno Bugiem z Ukrainy do Gdańska. Przypłynęli do miejscowości Kuzawka, gdzie znajdowała się przystań. Zeszli na ląd i udali się do wioski po żywność na dalszą drogę. Przyszli do domu Marka Pietruczyka, właściciela garbarni, który ich ugościł. W podzięce za chleb flisacy dali mu obraz - ikonę Matki Bożej Poczajowskiej.
33/2018 (1205) 2018-08-14
Po raz dziewiąty pontonowy most połączył polską miejscowość Zbereże i ukraińską wieś Adamczuki. Od 9 do 12 sierpnia - dzięki staraniom władz samorządowych - Polacy i Ukraińcy mogli się spotkać po obu stronach rzeki Bug.

Od 2010 r., kiedy pojawiła się idea Europejskich Dni Dobrosąsiedztwa, z przeprawy przez tymczasowe przejście graniczne skorzystało 226 tys. osób. - Już dziewiąty rok samorząd Woli Uhruskiej i powiatu włodawskiego przeznacza środki finansowe na budowę mostu pontonowego - przypomniał starosta włodawski Andrzej Romańczuk podczas uroczystego otwarcia mostu, zaznaczając brak woli władz państwowych do budowy stałego przejścia przez rzekę Bug. Na tymczasowej przeprawie samorządy zyskują głównie w kontekście turystycznym. Kwestia ta została podjęta podczas konferencji z udziałem przedstawicieli władz samorządowych strony polskiej i ukraińskiej. Spotkanie tradycyjnie zorganizowano w starostwie powiatowym we Włodawie.
32/2018 (1204) 2018-08-08
Izba regionalna w Hańsku powstała, aby ocalić od zapomnienia przedmioty i narzędzia używane przez przodków. Wskazuje też na wielką pasję jej twórców. Sławomir Sobolewski i Jarosław Respond, twórcy izby regionalnej, nie urodzili się wprawdzie na ziemi hańskiej, ale osiadając w gminie, postanowili ocalić dawny świat rodowitych mieszkańców.

W przypadku pana Sławomira inspiracją do działań była poniekąd historia rodzinna. Jego dziadek ze strony matki, zesłany na Syberię po rewolucji październikowej, pieszo wracał do Polski. Z kolei ojciec S. Sobolewskiego - historyk - zaszczepił w synu pragnienie poszukiwania i dokumentowania. - Inną, równie mocną inspiracją do tworzenia izby była moja sytuacja życiowa - przyznaje. - W pewnym okresie zostałem bezrobotny i aby czymś się zająć, zacząłem zbierać pamiątki oraz przedmioty, których już dziś się nie używa. Pasją zaraziłem kolegę Jarosława Responda, regionalistę. Początkowo sprzęty gromadziłem w domu, w piwnicy i garażu, a kiedy zabrakło na nie miejsca, zostało nam udostępnione nieodpłatnie pomieszczenie wózkowni w piwnicy bloku - dodaje.
31/2018 (1203) 2018-08-01
Jest autorką aż trzech dzieł malarskich znajdujących się w kaplicy w Suchawie. Matka Boża Miodna, Archanioł Michał i Święty Hubert - te obrazy wyszły spod pędzla Agnieszki Kuryłowicz.

Rodowita włodawianka, znana w środowisku twórców, aktywnie zaangażowana w działalność Stowarzyszenia Twórców Kultury Nadbużańskiej znaczną część dnia spędza przed sztalugami. - Nawet po 12 godzin dziennie przez cały miesiąc poświęcałam na przygotowanie art formy „Archanioła Michała” - opowiada malarka. - Jest to nowoczesna ikona. Novum polega na tym, że nie jest pisana tylko na jednym kawałku drewna, ale stanowi trzyczęściowe dzieło - tłumaczy.