Diecezja
32/2019 (1255) 2019-08-07
2 sierpnia w bialskim kościele pw. św. Antoniego obchodzono odpust ku czci Matki Bożej Anielskiej (Porcjunkuli). Tego dnia można było uzyskać całkowite odpuszczenie grzechów i kar.

Uroczystości zgromadziły wielu przyjaciół i sympatyków bialskiego klasztoru kapucynów. Przybyłych powitał gwardian br. Bogdan Augustyniak. - Ten odpust u Matki Najświętszej wyprosił sam św. Franciszek. Dziś konfesjonały w naszym kościele są oblężone od samego rana. Dziękuję wszystkim, którzy tu do nas przybyli. W sposób szczególny wyrażam wdzięczność kapłanom i tym, którzy mają Maryję za patronkę - mówił br. Bogdan. Sumie odpustowej przewodniczył i homilię wygłosił o. Sebastian Wiśniewski, superior klasztoru ojców oblatów w Kodniu. Swoje rozważania rozpoczął franciszkańskim pozdrowieniem: „Pokój i dobro!”. Następnie nawiązał do Ewangelii o zwiastowaniu. Zaznaczył, że w wypowiedzi archanioła ewangelista użył konstrukcji gramatycznej, która wydobywa ukryty sens zawołania niebieskiego posłańca.
32/2019 (1255) 2019-08-07
Na terenie dawnej cegielni w Łomazach powstaje kompleks rekreacyjno-turystyczny. Prace modernizacyjne zakończą się na przełomie września i października.

Obszar ma prawie 6 ha powierzchni. Pozostałością po cegielni, która funkcjonowała w Łomazach do lat 80, jest m.in. osiem dużych stawów. Są one wyrobiskami po wydobywanej glinie, z której na miejscu wypalano cegłę. - Teren należał do Wspólnoty Gruntowej Wsi Łomazy. Kilka lat temu został przekazany naszej gminie i jest jej własnością. Od lat był wpisany do strategii rozwoju jako obszar do zrewitalizowania i zagospodarowania. Do tej pory administrował nim nasz klub piłkarski Niwa Łomazy. W ramach klubu funkcjonuje sekcja wędkarska. Tutejsze koło wydawało pozwolenia na połów ryb. Uzyskane w ten sposób środki przeznaczało m.in. na zarybianie stawów dwa razy w roku. Teren porastała dzika roślinność i nie był on w pełni wykorzystany. Teraz chcemy nadać mu nowy wygląd - mówi Jerzy Czyżewski, wójt gminy Łomazy.
31/2019 (1254) 2019-07-31
Wspólnie śpiewają, modlą się, pochylają nad słowem Bożym, tańczą i dyskutują. Na różnorodne sposoby doświadczają głębi wiary i piękna wspólnoty. Mówią, że to błogosławiony czas.

Wisznice przez większą część wakacji są opanowane przez młodzież z Ruchu Światło-Życie. W tym roku odbędą się tam trzy turnusy rekolekcji oazowych. Od 16 lipca do 1 sierpnia trwała Oaza Nowego Życia. - W rekolekcjach uczestniczy ponad 70 uczestników. Diakonia animatorska liczy 15 osób. Towarzyszą nam treści kerygmatyczne. Chcemy przekazać młodym prawdę o tym, że są kochani przez Boga, że Jezus przyszedł na ziemię, aby nas zbawić. Jednym z głównym punktów tych rekolekcji jest uroczyste obranie Chrystusa jako swego osobistego Pana i Zbawiciela. Zachęcamy uczestników, by szli za Jego słowem i postępowali według tego, co On nam przekazał - zaznacza na wstępie ks. Kamil Frączek, moderator rekolekcji.
31/2019 (1254) 2019-07-31
Podkreśla, że Bóg uratował mu życie i nadał jego istnieniu nowy sens. Nie filozofuje, nie wchodzi w teologię, mówi tylko o tym, czego doświadczył. Nie chce zasłaniać Pana, który wyciągnął do niego rękę.

Paweł Cwynar ma 47 lat. Półtorej dekady przesiedział w więzieniu. Zaczęło się od młodzieńczych rozbojów, skończyło na poważnej gangsterce. Nawrócił się dzięki Bożej łasce. Kilka lat temu przeszedł na drugą stronę barykady. Nie zapomniał całkowicie o przeszłości. Swoim świadectw dzieli się w zakładach karnych i mediach. - Nie chodzi mi o to, aby gdzieś zaistnieć. Nic z tego nie mam. Opowiadam o sobie, aby odkupić winy - zaczyna opowieść. - Sporo nabroiłem, więc teraz trzeba stanąć w prawdzie. Gdy wszedłem na drogę nawrócenia, długo myślałem o tym, co mam robić dalej. Doszedłem do wniosku, że wszyscy bierzemy udział w wojnie o życie wieczne. Każdy ma swoje miejsce na froncie. Jeden walczy w pierwszej linii, inny na obrzeżach, ale każdy jest do czegoś potrzebny. Moim „stanowiskiem” są zakłady karne.
30/2019 (1253) 2019-07-25
Kresy przyciągają jak magnes. - To nie jest zwykła wycieczka. Jedziemy tam w pielgrzymce, szukając śladów polskości - mówią uczestnicy bialskich wypraw rowerowych.

Na początku wakacji zadzwonił do nas Władysław Zaciura. Poinformował, że 6 lipca grupa rowerowa z parafii Narodzenia NMP w Białej Podlaskiej wyjeżdża na Ukrainę. Podkreślał, że głównym celem będzie Kamieniec Podolski. Umówiliśmy się na spotkanie po powrocie z pielgrzymki. W tym roku wzięło w niej udział aż 31 osób. Wyjechali po porannej Mszy św. z błogosławieństwem proboszcza ks. kan. Mariana Daniluka. Do domu wrócili tydzień później. Duchowym opiekunem wyjazdu był ks. Jarosław Rękawek. To dzięki niemu każdy dzień mogli zacząć od Eucharystii. Dziś zorganizowanie tygodniowego wyjazdu nie sprawia im większych problemów. - Za nami kilkanaście lat doświadczeń. Jesteśmy bardzo zdyscyplinowani. Leszek Rola odpowiada za trasę pielgrzymki i robi ciekawe zdjęcia. Zenon Iwanowski zajmuje się załatwianiem noclegów i posiłków; pilnuje też, byśmy wszędzie zdążyli na czas. Elżbieta Tymoszuk zawsze troszczy się o naszą wyjazdową apteczkę i czuwa nad tempem przejazdu. Ryszard Tymiński jest nieocenionym mechanikiem, niestraszna mu żadna awaria, o rowerach wie wszystko - zapewnia W. Zaciura.
30/2019 (1253) 2019-07-25
Miejsce, w którym przez około 60 lat spoczywały szczątki św. Jozafata Kuncewicza, będzie odpowiednio upamiętnione. Uroczystości zostaną zorganizowane w porozumieniu z władzami kościelnymi i będą zgodne z obrządkiem katolickim.
29/2019 (1252) 2019-07-17
W trakcie remontu kaplicy zamkowej znajdującej się w parku Radziwiłłowskim natrafiono na miejsce, w którym przez kilkadziesiąt lat spoczywały doczesne szczątki św. Jozafata Kuncewicza.

Dla znawców historii Białej Podlaskiej nie była to niespodzianka. O tym, że relikwie przechowywano w kaplicy, wiadomo było od lat. - Kiedy zdjęto historyczną, ceglaną posadzkę, w samym centrum ukazała się prostokątna jama. Oczywiście nie było w niej żadnych szczątków, bo relikwie Jozafata przebywały tam tymczasowo. Została zasypana piaskiem. Warstwę wokół grobowego wkopu datuję na czasy powstania kaplicy. Znaleźliśmy w niej kilka monet i fragmenty ceramiki, które trzeba poddać oczyszczeniu. Widząc jamę, nie miałem wątpliwości, że właśnie tam spoczywał biskup męczennik J. Kuncewicz. Jego ciało prawdopodobnie przechowywane było w metalowej trumnie - mówi Mieczysław Bienia, archeolog, prowadzący badania na terenie parku Radziwiłłowskiego.
29/2019 (1252) 2019-07-17
Bialska stacja pogotowia realizuje pilotażowy program dotyczący bezpieczeństwa ratowników medycznych. Jeśli projekt się sprawdzi, zostanie rozszerzony na całe województwo.

Pomysł powstałe we współpracy z urzędem marszałkowskim w Lublinie. - Wielokrotnie rozmawiałem z dyrektorem bialskiej stacji na temat usprawnienia pracy ratowników, którzy ratują nasze życie i zdrowie. Pomagają poszkodowanym w wypadkach, a kiedy zajdzie potrzeba, przyjeżdżają też do naszych domów. Niestety, pełniąc swoją służbę, coraz częściej są narażeni na agresję i przemoc ze strony osób postronnych. Jej źródłem bywają emocje, ale też nadużywanie alkoholu czy innych używek. Ratownicy nie mają możliwości obrony. Przejeżdżają, by udzielać pomocy, tymczasem dodatkowo muszą zmagać się z zagrożeniami. Mieliśmy różne koncepcje na to, jak rozwiązać ten problem. Jako pierwsi w Polsce stworzyliśmy pilotażowy program. Po zakończeniu przedstawimy jego wyniki. Jeśli się sprawdzi, wdrożymy go w całym województwie lubelskim i zarekomendujemy w ministerstwie zdrowia - mówi wicemarszałek Dariusz Stefaniuk.
28/2019 (1251) 2019-07-10
3 lipca minęło 70 lat od tzw. cudu lubelskiego. Obraz Matki Bożej, który płakał krwawymi łzami przyciąga wiernych po dzień dzisiejszy.

Kościół nigdy oficjalnie nie potwierdził nadprzyrodzonego charakteru tamtych wydarzeń, ale też nie zignorował ich. Do dziś wysuwa się różne interpretacje zaskakujących i trudnych zarazem faktów. Wszystko zaczęło się 3 lipca, w niedzielę, w godzinach popołudniowych, w dniu objęcia diecezji przez nowego ordynariusza bp. Piotra Kałwę. Lubelską katedrę wypełniała cicha modlitwa wiernych. Pierwszą osobą, która zauważyła zmiany na obrazie Matki Bożej Jasnogórskiej, była s. Barbara Sadowska. Zakonnica spostrzegła łzę w prawym kąciku oka Maryi. Poszła do zakrystii i opowiedziała o tym kościelnemu. Mężczyzna nie uwierzył siostrze na słowo i sam poszedł sprawdzić te „rewelacje”. Gdy przekonał się, że Matka Boża płacze, pobiegł do wikariusza. Wieść o „cudzie” rozeszła się z prędkością błyskawicy.