Nietypowe znalezisko trafiło do wojewódzkiego konserwatora
zabytków w Lublinie. Chodzi o wykonany najprawdopodobniej z poroża
renifera topór. Wstępne oględziny wskazują, że narzędzie może mieć
nawet dziesięć tysięcy lat.
Na tajemniczo wyglądający przedmiot pod koniec grudnia natknął się płynący kajakiem po Wiśle w rejonie Drachalicy mężczyzna. Znalezisko miało ok. 18 cm długości, posiadało otwór i ostre zakończenie. Chociaż kajakarz nie był archeologiem ani historykiem, uznał, że jest to coś tak wyjątkowego, że zasługuje na sprawdzenie przez znawców. Myśląc, iż przebywa na terenie województwa mazowieckiego, postanowił przekazać przedmiot mazowieckiemu konserwatorowi zabytków. Ostatecznie okaz trafił jednak pod opiekę konserwatora w Lublinie. Dokładne analizy nie pozostawiły wątpliwości. Przedmiot okazał się toporem wykonanym z proksymalnej części rogu ściętego w ten sposób, by utworzył ostrze. Zaś w widocznym otworze o średnicy ok. 2 cm najprawdopodobniej mieścił się drewniany trzonek.
Na tajemniczo wyglądający przedmiot pod koniec grudnia natknął się płynący kajakiem po Wiśle w rejonie Drachalicy mężczyzna. Znalezisko miało ok. 18 cm długości, posiadało otwór i ostre zakończenie. Chociaż kajakarz nie był archeologiem ani historykiem, uznał, że jest to coś tak wyjątkowego, że zasługuje na sprawdzenie przez znawców. Myśląc, iż przebywa na terenie województwa mazowieckiego, postanowił przekazać przedmiot mazowieckiemu konserwatorowi zabytków. Ostatecznie okaz trafił jednak pod opiekę konserwatora w Lublinie. Dokładne analizy nie pozostawiły wątpliwości. Przedmiot okazał się toporem wykonanym z proksymalnej części rogu ściętego w ten sposób, by utworzył ostrze. Zaś w widocznym otworze o średnicy ok. 2 cm najprawdopodobniej mieścił się drewniany trzonek.