Komentarze
Anna Wolańska

Domniemana wizja

Po „Zielonej granicy” świat sztuki (ma się rozumieć - wysokiej!) zaprezentował w warszawskim Teatrze Studio nową artystyczną rzeczywistość. Tym razem spektakl wyreżyserowany przez Piotra Pacześniaka na podstawie tekstu mieszkającego od kilku lat w Polsce Białorusina Mikity Iłinczyka „2049: Witaj, Abdo”. Z osadzonego w przyszłości (tytułowy rok 2049) przedstawienia można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. A głównie tego, że kudy tam niemieckim nazistom z II wojny do wspomaganego śpiewaniem „Pieśni Konfederatów Barskich” i cytowaniem „Kordiana” morderczego instynktu Polaków.
Anna Wolańska

Niemożliwe? Możliwe!

I nagle - świat się zatrzymał. Wyjęty z kapelusza kandydat z zerowym politycznym doświadczeniem pokonał niekwestionowanego do prezydenckiego urzędu faworyta.

„Jestem bliska zawału serca chyba już dzisiaj. Myślę, że część z was również” - komentowała pomyślny dla jej męża wynik exit poll (szybko się okazało, że na wyrost) fetowana jako przyszła pierwsza dama rozpromieniona Małgorzata Trzaskowska. Porażka była tym bardziej bolesna, że pozwoliła małżeństwu zakosztować smaku zwycięstwa.
23/2025 (1552) 2025-06-04
Radosław Sikorski - szef polskiego MSZ, posiadacz chobielińskiego dworku i amerykańskiej żony - po spektakularnym pogromie antysystemowego Sławomira Mentzena w jego antysystemowej piwiarni poszedł za ciosem i Kanał Zero Krzysztofa Stanowskiego nawiedził. Przybierając pozę światowego wymiaru polityka i otrzaskanego z elitami Zachodu obywatela, zaprezentował swoje światowo-elitarne poglądy. Między innymi w kwestii wskazania najwybitniejszego Polaka. No to kto dla Sikorskiego jest polską jedynką wszech czasów?
22/2025 (1551) 2025-05-28
Ewa Szelburg-Zarembina i „Wesołe historie” - a wśród nich „Bajka o gęsim Jaju, raku Nieboraku, kogucie Piejaku, kaczce Kwaczce, kocie Mruczku i psie Kruczku” plus „O kurce Złotopiórce i kogutku Szałaputku” to ciągle żywe wspomnienie moich najpierwszych lektur.

Historia o bohaterskiej, choć bardzo niepozornej gromadce, która nie tylko pokonuje paskudnych rabusiów i przejmuje skradzione przez nich skarby, ale też rozdaje je ubogim mieszkańcom wioski, nie chce opuścić mojej głowy. Albo raczej - pal licho egzaltację! - mojego serca. „Kic-kic-kic! Klap-klap-klap! Człap-człap-człap! Szlap-szlap-szlap! Tur-tur-tur! Wędruje gęsie Jaje z rakiem Nieborakiem, z kogutem Piejakiem, kaczką Kwaczką, z kotkiem Mruczkiem.
21/2025 (1550) 2025-05-22
Całkiem jeszcze niedawno, bo zaledwie kilka lat wstecz, termin „praca zdalna” bardzo był od naszej rzeczywistości odległy. W zasadzie kiedy się - sprowokowane zaistniałą rzeczywistością - termin i sposób zarobkowania pojawiły, wywołały niejednoznaczne emocje i postawy.

Poniekąd zależały one od rodzaju zawodowej aktywności - wszak łatwiej było ogarnąć w taki sposób prace biurowe niż np. gromadę czujących powiew wolności uczniów. Dosyć szybko jednak tzw. kobiety pracujące odkryły, że ten sposób zarobkowania pozwala zaoszczędzić - czas i fundusze - na makijażu, doglądnąć dziecko, a jak się zaprzeć, to i zupę jaką upitrasić. Panowie, że niekoniecznie musowo się golić, a jeśli już obligatoryjnie trzeba być na wizji, to wystarczy się górą od ubrania przykryć.
21/2025 (1550) 2025-05-22
Są tacy, którzy uważają, że w słusznie minionych czasach peerelu wyborcze głosowanie było zdecydowanie łatwiejsze. Wystarczyło wziąć kartkę i wrzucić ją do urny.

Co prawda zdarzały się przypadki wchodzenia za parawan, ale na taki gest mało kto sobie pozwalał. Odbierane to bowiem było jako demonstracja przeciwko władzy i jej politycznym sugestiom. Dziś nie dosyć, że jest poniekąd przymus wejścia za parawan, to jeszcze głowić się trzeba, przy którym nazwisku krzyżyk wyborczy postawić. A jakby tego było mało, od paru już ładnych lat Polacy mają dodatkowy stres - wybierają prezydenta Rzeczpospolitej. W tym roku spośród 13 kandydatów.
20/2025 (1549) 2025-05-15
Jak długo pamiętają Państwo składane przez startujących do władzy polityków obietnice? Kto dziś jest w stanie przywołać niekoniecznie 100, ale chociaż 10 z tych zadeklarowanych narodowi na okoliczność ostatnich parlamentarnych wyborów? Z podziałem na zrealizowane i niezrealizowane?

Natknęłam się niedawno na taką internetową akcję „wyborczy bazar” (czy jakoś tak podobnie), gdzie w związku z aktualnymi prezydenckimi wyborami spotykani na targowisku ludzie określają swoje wyborcze preferencje. Dosyć ciekawa wydała mi się wypowiedź pewnego pana, którego serce wyrywało się w stronę sprawującej władzę koalicji.
19/2025 (1548) 2025-05-07
Wizyta Karola Nawrockiego w USA, jego spotkania z ważnymi politykami, w tym z prezydentem Donaldem Trumpem, dolały oliwy do i tak już buzującego emocjonalnego ognia zwolenników nachalnie lansowanego Rafała Trzaskowskiego.

A skoro już sam fakt utrzymania tej podróży w tajemnicy kością w gardle uśmiechniętej koalicji stanął, to i nie może dziwić, że w umniejszanie rangi tego wydarzenia jakby do koryta się pchają. Spotkania Nawrockiego z amerykańskimi politykami? A co to za sukces?! To może chociaż to z Trumpem? A gdzie tam! Gadać z nieobliczalnym, osłabiającym sojusz Zachodu prorosyjskim politykiem?! Poruta.
18/2025 (1547) 2025-04-30
No to sobie Andrzej Duda nagrabił! Chyba najgorzej, jak mógł. Jego udziału w łódzkiej konwencji Karola Nawrockiego nijak nie mogą przeboleć zjednoczone elity 13 grudnia.

A tam, przeboleć. Dawno już ich, a zwłaszcza Donalda Tuska nikt tak nie rozsierdził. Bo też i powód jest. Żeby się tak całkiem jak zza winkla pojawić?! Bez uprzedzenia do zgromadzonych przemówić?! Publicznie: „zagłosuję na Karola Nawrockiego” zakrzyczeć?! To się w pale nie mieści! W tym, że złośliwość prezydenta Dudy stratowała granice politycznej i patriotycznej przyzwoitości, niech utwierdzi P.T. Czytelników postawiony przez wielokrotnego posła, ministra, platformerskiego przewodniczącego, europosła i naukowca Borysa Budkę zarzut.
17/2025 (1546) 2025-04-23
Raczej trudno byłoby znaleźć dziś ludzi, którzy pamiętają pierwsze radia plus związane z tym ciekawość i zachwyty. Ale sporo jeszcze chodzi po świecie tych, co wychowali się na kołchoźnikach.

I szczęśliwców, którym dane było obcowanie z wielkim radiowym pudłem proponującym więcej niż jeden program. Potem nastały lata oczekiwań (bo za granicą już są!) na radia, które nie tylko mówią, ale i pokazują. Znam historie ciekawskich, co to w poszukiwaniu gadającego w odbiorniku ludzika gotowi byli pudło do imentu rozebrać.