Komentarze
5/2017 (1126) 2017-02-01
Instytut Pamięci Narodowej podał do wiadomości, że Lech Wałęsa był w latach 1970-76 tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Bolek. Potwierdziła to ekspertyza biegłych, którzy badali dokumenty. Tyle fakty. A co słychać w kwestii komentarzy?

Ano - zależy, gdzie ucho przyłożyć. Chociaż chyba nikt już nie neguje tej współpracy, to podział, jaki jest, każdy widzi. I każdy ma swoje na ten temat zdanie. Czyli że miała być demokracja, a tu każdy wygaduje, co chce. A najgłośniej zdaje się wybrzmiewać donośny głos samego Lecha Wałęsy.
4/2017 (1125) 2017-01-25
Współcześni nazywali go poetą serca. Adam Mickiewicz porównywał go z Goethem i zazdrościł mu sławy. Moja niepiśmienna babcia znała jego teksty na pamięć.

Franciszek Karpiński herbu Korab - bo o nim tu mowa - to poeta raczej zapomniany z nazwiska. Myślę, że wielu z nas, śpiewając pieśni: Kiedy ranne wstają zorze, Wszystkie nasze dzienne sprawy czy kolędę Bóg się rodzi, nie kojarzy ich z autorem. A szkoda. Bo to twórca naprawdę dużej miary.
3/2017 (1124) 2017-01-18
Pośród wielu porzekadeł jest i to - zresztą wszystkim znane - mówiące o stole i nożycach. Że jak w stół uderzyć, to się nożyce odzywają. Czyli brzęczą.

Ale chyba dodać trzeba, że mamy nowe czasy, w których po uderzeniu we wspomniany mebel nożyce nie tylko się brzękiem swym odzywają, ale i tną, ile wlezie i co popadnie. Może właściwą reakcją byłoby przyzwyczajenie się do tego brząkania. Ale do niszczenia wszystkiego?
1/2017 (1122) 2017-01-04
No i mamy kolejny nowy rok. Powitał nas wytęsknionym śniegiem, mniej chyba wytęsknionym mrozem i tłumem zaziębionych pacjentów u lekarzy.

A na deser wojażem szefa Nowoczesnej Ryszarda Petru z posłanką tegoż ugrupowania do krajów nieco cieplejszych niż rodzimy. Ten wyjazd to jedna ze spraw, przy których nie wiadomo: śmiać się czy płakać? Do łez może bowiem doprowadzić głupota człowieka, który - mieniąc się przywódcą totalnej opozycji - nie ma świadomości, że skoro jest osobą publiczną, to jego zachowoanie opinię publiczną interesuje bardziej niż życie jakiegoś tam Kowalskiego.
52/2016 (1121) 2016-12-27
Jeśli zaś miarę w zawziętości przebierzecie, tedy nie będzie ani dla jednych, ani dla drugich zmiłowania i poganin posiądzie tę ziemie na wieki wieków - przestrzegał w Trylogii. 10 grudnia 1905 r. Henryk Sienkiewicz został pierwszym polskim laureatem literackiej Nagrody Nobla.

Drogę do światowej sławy bez wątpienia utorowała mu wydana w 1896 r. powieść Quo vadis, która zrobiła zawrotną karierę w całej Europie. Jednak, wbrew panującej opinii, to nie za nią dostał najbardziej prestiżową spośród nagród. Akademia Szwedzka uhonorowała Polaka za całokształt pracy artystycznej: za wybitne osiągnięcia w dziedzinie eposu i rzadko spotykany geniusz, który wcielił w siebie ducha narodu.
49/2016 (1118) 2016-12-07
No i nie da się ukryć: znowu mamy zimę. Jak co roku. Zawsze mniej więcej o tej samej porze. Mniej więcej, bo przecież te tygodniowe opóźnienia czy przyspieszenia wypada wziąć pod uwagę.

Ale pewne jest, że każdego roku zima - bardziej lub mniej śnieżna czy mroźna, w Polsce się pojawi. Ciekawe zatem zdaje się być zjawisko corocznego zaskoczenia (nie tylko) drogowców przez tę porę roku. Wystarczy pierwszy śnieg - i następuje paraliż. Skutkujące spóźnieniami do pracy korki na drogach, zupełna dezorganizacja z powodu braku prądu i w ogóle niezły rozgardiasz.
46/2016 (1115) 2016-11-16
W teatrze grana jest Moniuszkowska opera. Pośród widzów przywiezieni na ucywilizowanie robotnicy. W postać Halki wciela się mało atrakcyjna solistka. Poruszony historią uwiedzionej przez panicza wiejskiej dziewczyny robotnik głośno się zastanawia: Rozumiem, że ją rzucił, ale po co ją brał?

Przypomniał mi się ten dowcip z brodą, kiedy przeczytałam informację o końcu współpracy niejakiego Krzysztofa Skiby z programem W tyle wizji emitowanym przez publiczną stację. Pracujący w rozrywce lider grupy Big Cyc był tam już od paru miesięcy jednym z prowadzących.
45/2016 (1114) 2016-11-09
Od rana pada. Właściwie musiało już nieźle sypać w nocy, bo dookoła biało. Przykryte niezgrabione liście. Podretuszowana przydomowa sosna. A internety pokazują, że tak nawet dłużej niż do północy ma prószyć. Czyli że zima się robi.

W amerykańskich wyborach podobno wygrywa Trump, a przed KPRM - też podobno - nie ma kto KOD-owskiej przyczepy pilnować. W prasie na zachód od Odry korowód zatroskanych o polskie jutro obywateli kraju nad Wisłą. Tego kraju. Krokodyle łzy leją i upust dają emocjom. Michnik Adam, Janda Krystyna, Tokarczuk Olga… Oraz Wałęsa Lech. Czyli tak zwana elita.
44/2016 (1113) 2016-11-02
O zadumie nad życiem - jego kruchością i ulotnością - mówi się najwięcej w kontekście Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Ale i cały listopad jest tą refleksją mocno naznaczony.

Może to właśnie nastrój pierwszych dni tego miesiąca rzutuje na kolejne tygodnie, a może ta najprawdziwsza jesień każe się zatrzymać i zastanowić nad istotą naszego jestestwa, mijającej drogi, sensu codziennych prac. Pytanie, po co to wszystko, skoro i tak kończymy w grobie, wydawać się może zasadne. Może…
42/2016 (1111) 2016-10-19
Jesień już. Już palą chwasty w sadach. A dym wcale nie jest zielony. Nie pachnie. I może właśnie dlatego…

Magdalena Środa - etyk/czka, profesor/ka, filozof/ka. Piszę podwójne formy, bo nie mam informacji, które z nich profesor/ka uznaje. Raczej zaryzykowałabym te żeńskie, albowiem profesor/ka nowoczesna jest. Wyedukowana. Zatroskana. Ubolewająca.