Po pięciu latach funkcjonowania filii Poczty Polskiej przywrócono
w Leśnej Podlaskiej urząd z prawdziwego zdarzenia.
Likwidacja poczty i przekształcenie jej w agendę była ciosem dla mieszkańców gminy. Leśniański oddział włączono w struktury urzędu w oddalonym o ponad 10 km Konstantynowie. Decyzja o zamknięciu była niekorzystna zarówno ze względów praktycznych, jak i wizerunkowych. - To było niczym policzek. W Leśnej mamy siedzibę urzędu gminy, sanktuarium i klasztor oraz szkołę średnią rolniczą. W miejscowości pielęgnowane są patriotyczne tradycje. Nie zapominamy, że właśnie u nas nowych sił do walki nabierał oddział „Zenona”. Gmina liczy 4,5 tys. mieszkańców, więc likwidacja poczty była tym bardziej niezrozumiała - mówi Marian Tomkowicz, wiceprzewodniczący rady powiatu i dawny wójt Leśnej Podlaskiej.
Likwidacja poczty i przekształcenie jej w agendę była ciosem dla mieszkańców gminy. Leśniański oddział włączono w struktury urzędu w oddalonym o ponad 10 km Konstantynowie. Decyzja o zamknięciu była niekorzystna zarówno ze względów praktycznych, jak i wizerunkowych. - To było niczym policzek. W Leśnej mamy siedzibę urzędu gminy, sanktuarium i klasztor oraz szkołę średnią rolniczą. W miejscowości pielęgnowane są patriotyczne tradycje. Nie zapominamy, że właśnie u nas nowych sił do walki nabierał oddział „Zenona”. Gmina liczy 4,5 tys. mieszkańców, więc likwidacja poczty była tym bardziej niezrozumiała - mówi Marian Tomkowicz, wiceprzewodniczący rady powiatu i dawny wójt Leśnej Podlaskiej.