Wspólny śpiew Litanii loretańskiej przed przydrożnym krzyżem to wspomnienie bezcenne, bo od nabożeństw majowych zaczęła się moja droga z Matką Bożą - mówi diecezjalny duszpasterz osób zawierzonych ks. Grzegorz Suwała.
Przeglądając ostatnio rodzinny album, trafił na zdjęcie, na którym kilkadziesiąt osób, w tym on - mały smyk, modli się przy krzyżu. - Moja pierwsza myśl: jak to pięknie wygląda. Otaczamy krzyż dużym półokręgiem: na samym przodzie najmłodsi, w kolejnych rzędach osoby coraz starsze. Zamykają go nasze babcie i nasi dziadkowie, którzy zwykle przychodzili ze swoimi stołeczkami, bo wystać przez 45 minut - mniej więcej tyle trwała wspólna modlitwa - to było dużo.
Przeglądając ostatnio rodzinny album, trafił na zdjęcie, na którym kilkadziesiąt osób, w tym on - mały smyk, modli się przy krzyżu. - Moja pierwsza myśl: jak to pięknie wygląda. Otaczamy krzyż dużym półokręgiem: na samym przodzie najmłodsi, w kolejnych rzędach osoby coraz starsze. Zamykają go nasze babcie i nasi dziadkowie, którzy zwykle przychodzili ze swoimi stołeczkami, bo wystać przez 45 minut - mniej więcej tyle trwała wspólna modlitwa - to było dużo.