Aktualności
10/2023 (1438) 2023-03-09
Choć prezydent Biden dawno opuścił kraj nad Wisłą, rozpaleni do czerwoności komentatorzy zapewne nie spodziewali się, jak bardzo pewną część polskiej elity politycznej poruszy - z pozoru tylko błahy - problem.

Mianowicie chodzi o zdjęcie z nim. Okazało się, że Rafał Trzaskowski i Tomasz Grodzki „mają”, a Donald Tusk „nie ma”! No i wyszła „beka”. Piarowcy byłego „króla Europy” poruszyli niebo i ziemię, napisali do Białego Domu i ambasady USA w Polsce, żebrząc o rzeczoną fotkę. Gdy rozpacz zdawała się sięgać zenitu, okazało się (po sześciu dniach poszukiwań), że jest! 27 lutego Donald mógł pochwalić się uwiecznionym uściskiem dłoni z prezydentem supermocarstwa. Hurra! Oto format naszych polityków. Poziom dzieci z piaskownicy. Problem jest jednak głębszy. Popularność fejsbuka, twittera, instagrama i Bóg wie czego jeszcze sprawiły, że dziś kluczową sprawą jest medialna obecność na którejś z platform.
29/2020 (1303) 2020-07-15
W chwili, gdy piszę tekst, liberalne media lamentują, że Polska wsiowa, zaściankowa, rozpijaczona, Polska pińcetplusów podłożyła nogę Polsce nowoczesnej, otwartej, reprezentowanej przez młodych i wykształconych z dużych miast, gdzie jest internet, dociera sygnał nie tylko TVPiS Info, gdzie inaczej się patrzy na świat itp. Bzdury. Pomijając pogardę i bezradność, jakie zawarte są w tego typu opiniach, przeczą im fakty.

Kim jest bowiem ów „wielkomiejski elektorat”? Wystarczy przyjrzeć się korkom na wyjazdowych arteriach komunikacyjnych np. stolicy i rzeszom „warszawiaków” jadących w piątkowe popołudnie po słoiki na wieś właśnie. Przez sam fakt zamieszkania w wielkomiejskim blokowisku człowiek nie staje się „elitą”. Podobnie, jak nie czyni nią wyjazd na wczasy all inclusive (przez wielu mylony z „exclusive”, co ma zasadniczy wpływ na resztę dni w roku). Może po prostu zwyczajnie chodzi o leczenie kompleksów prowincjusza? Może o uzasadnienie apostazji, która się już dawno dokonała, ale sumienie popiskuje cichutko, więc trzeba je zakrzyczeć? Pewnie jedno i drugie.
6/2020 (1280) 2020-02-05
…wbrew zapewnieniom wielu, iż nie warto sobie nią zawracać głowy. Ileż to już razy słyszeliśmy, że to nie ona jest najważniejsza.

„Wybierzmy przyszłość!” - pod tym hasłem Aleksander Kwaśniewski zwyciężył w wyborach prezydenckich w 1995 r., w analogiczny sposób promują się współczesne partie lewicowe, w spojrzeniu „przed siebie” dostrzegające receptę na zbędne polityczne dysputy, ale też na ukrycie mało chlubnych „dokonań” swoich poprzedniczek.Identyczna zasada nieco wcześniej obowiązywała w socrealizmie, tępiącym wszelkie przejawy tradycji i bezwzględnie cenzurującym historię.
47/2019 (1270) 2019-11-20
Od jakiegoś czasu Polska jest ostro strofowana przez Komitet Praw Dziecka działający przy ONZ za zgodę na funkcjonowanie tzw. okien życia.

To miejsca, gdzie matka ma sposobność anonimowego pozostawienia swojego dziecka, którym nie może, nie potrafi lub nie chce się zająć. Niedawno napomnienia przybrały formę kategorycznego żądania. Argument: łamanie praw człowieka, w tym prawa do tożsamości zapisanego w art. 8 Konwencji o prawach dziecka. Sytuacja jest o tyle absurdalna, że to samo gremium nie widzi „łamania praw dziecka” w promowaniu kontroli urodzin, która jest niczym innym jak zgodą na aborcję. Czyli wedle organizacji, która dawno utraciła swój międzynarodowy autorytet, morderstwo bezbronnego człowieka nie jest problemem, problem zaś stanowi fakt, iż zachowując życie, nie będzie w stanie poznać w pełni swojej tożsamości. Wedle agendy ONZ, polskie władze, zakazując funkcjonowania okien życia, powinny położyć większy nacisk na promocję „alternatywnych form zrzeczenia się praw dziecka”.
25/2019 (1248) 2019-06-19
Są mecze, które oprócz typowych, elektryzujących zmagań sportowych, mają wpisaną wartość dodaną. Wyrasta ona z poczucia dumy narodowej, honoru, głęboko ukrytego pragnienia „odwdzięczenia się” za lata poniżenia, wojen, zaborów, komuny. Do tej kategorii wydarzeń bez wątpienia można zaliczyć rywalizację z Rosją i Niemcami. Ale nie tylko.

Rzecz nie w nacjonalizmie, ksenofobii, nie ma tu też jakiejś osobistej zawziętości, wrogości (na co dzień zawodniczy często grają w tych samych klubach, przyjaźnią się, kibicujemy Bayernowi Monachium z Robertem Lewandowskicm), złości - po prostu tak jest i już. Choć wielu z nas tego wprost nie powie, cieszy się, gdy uda się „dokopać ruskim”, rozbić w pył germański „ordnung”. Tak po prostu. Bardziej traktując wydarzenie jako symbol niż obfitującą w konsekwencje społeczne wiktorię. Mamy w tej materii bogatą tradycję. Wymiar polityczny sportowych celebracji zmagań reprezentantów Polski z zawodnikami Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich - ku bezbrzeżnemu przerażeniu sekretarzy partyjnych bojących się narazić Wielkiemu Bratu - istniał od zawsze. Po dziś dzień krąży anegdota na temat depeszy gratulacyjnej, jaką ponoć miał otrzymać towarzysz Gierek od towarzysza Breżniewa po klęsce sowietów w którymś z siatkarskich meczy z naszą reprezentacją: „Gratulacje. Stop. Gaz. Stop. Ropa. Stop”.
48/2018 (1220) 2018-11-28
Choć do świąt pozostało jeszcze kilka tygodni, w galeriach handlowych już królują dekoracje świąteczne, z głośników sączą się delikatnie melodie kolęd. Cóż, komercja rządzi się swoimi prawami.

Przedświąteczne rozedrganie udziela się wielu ludziom - reklama robi swoje, ale też materializuje się prosta zasada, że im mniej w sercu miejsca dla Pana Boga, tym bardzie skłonni jesteśmy do tego, by powstałą pustkę zapełniać czym innym. Ów wewnętrzny dygot - choć mający inną naturę - nie bywa obcy także osobom, którym Pan Bóg jest na co dzień bardzo bliski. Żyjemy w przekonaniu, że tyle spraw mamy do załatwienia, tyle religijnych powinności do „zaliczenia”. Narasta przy tym zmęczenie, bywa, że i frustracja wynikająca z ciągłych upadków, dreptania w miejscu. Nic nowego. Już św. Paweł pisał z żalem: „gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem «wewnętrzny człowiek» [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci?” (Rz 6,21-24).
47/2018 (1219) 2018-11-21
Co to znaczy panować? Czy większą władzę ma ten, kto skazuje na więzienie i śmierć, czy też ten, kto potrafi z serca przebaczyć? To ważne pytania. Szczególnie dzisiaj, kiedy stojąc przed obliczem Chrystusa Króla, próbujemy dociec istoty Jego królewskiego miana.

Jednym z najcenniejszych polskich obrazów religijnych jest „Ecce homo” namalowany przez Alberta Chmielowskiego. Według relacji Leona Wyczółkowskiego, malarz zaczął tworzyć swoje dzieło w 1879 r. w kościele św. Ducha we Lwowie. Niedokończony obraz podarował w 1904 r. arcybiskupowi Andrzejowi Szeptyckiemu. Dziś jest on umieszczony w ołtarzu kościoła - sanktuarium św. brata Alberta w Krakowie przy ulicy Woronicza 10. Wizerunek powstawał w szczególnych okolicznościach. Najpierw pozował do niego Bolesław Krzyżanowski, kuzyn Chmielowskiego. To jednak nie wystarczyło artyście. Podanie, utrwalone piórem Karola Wojtyły w poemacie „Brat naszego Boga” głosi, że obraz Chrystusa na dziedzińcu pretorium (nawiązując do J 19,1-5) brat Albert malował wiele lat. Czerpał inspirację z rysów twarzy żebraków, bezdomnych i tych, których spotkał na co dzień. Dzieła nigdy nie skończył, bo i nie mógł skończyć - odbicie ewangelicznej sceny stało się „przestrzenią otwartą”.
32/2018 (1204) 2018-08-08
Co ksiądz sądzi na temat kary śmierci? Kilka dni temu papież Franciszek dokonał zmiany zapisu w Katechizmie Kościoła Kalickiego dotyczącego kary śmierci, mówiąc, że w świetle Ewangelii jest niedopuszczalna - bez żadnych wyjątków. Rozmawialiśmy o tym ze znajomymi. Zdania były podzielone. Co ze zwyrodnialcami, wielokrotnymi mordercami? Co z poczuciem sprawiedliwości społecznej? Przecież wielu z nich nigdy się nie zresocjalizuje? Dlaczego państwo ma utrzymywać zwyrodnialców, gdy brakuje pieniędzy na inne rzeczy?

Rzeczywiście, papież Franciszek wypowiedział się na ten temat jednoznacznie. Trudno mówić o zaskoczeniu, ponieważ Kościół w swoim nauczaniu już od wielu lat „ewaluował”, o ile można użyć takiego określenia, w stronę takiego właśnie rozwiązania. Nigdy nie było akceptacji dla jakiejkolwiek formuły odbierania życia. Katechizm wydany w 1992 r. w artykule 2267 zawierał następujący zapis: „Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem”.
31/2018 (1203) 2018-08-01
Jest jak koryto rzeki, gdzie wartkim nurtem mknie wszystko. W strumieniu informacji, jaki każdego dnia spływa na nas z sieci - bo o niej mowa - jest tyleż dobrego, co złego. Jedno jest pewne: ów strumień zmienia nas, całą cywilizację, która już nigdy nie będzie taka, jak była.

Znalezione w internecie: „Wpadłem na pomysł zdobycia nowych przyjaciół bez pomocy facebooka! Codziennie biegam po ulicach i krzyczę, co ugotowałem, co widziałem, co sobie kupiłem, gdzie jestem, jak się czuję i co aktualnie robię. Zaczepiam też wszystkich, którzy staną na mojej drodze, komentuję ich zachowanie i oceniam wygląd. Czasami głośno krzyczę: „Lubię to!”, „Lubię to!”… Nie całkiem bez skutku - mam już trzech obserwujących: dwóch policjantów i jednego psychiatrę!”.