Historia
Budowa bazyliki w Leśnej

Budowa bazyliki w Leśnej

Z parafii trzebieszowskiej koła Łukowa wywodził się zdolny uczeń Felicjan Konstanty Szaniawski, herbu Junosza, który dostał się na studia w Akademii Krakowskiej. Ponieważ pochodził z niezamożnej szlachty ze wsi Szaniawy, musiał korzystać w Krakowie ze wsparcia klasztornego.

Wieść gminna głosi, że pewnego razu, w dzień odpustu, ojcowie reformaci oprócz żaków krakowskich częstowali obiadem okolicznych dobrodziejów i ziemian. Wśród nich był starosta Łętowski. Przypatrując się studentom, starosta zauważył jednego szczególnie zuchowatego. Zapytał go o nazwisko i wręczył mu w ramach wsparcia złoty dukat. Darowizna bardzo przydała się chłopcu w dalszej nauce. Młody Felicjan często też prosił Boga w modlitwach, aby miał okazję odwdzięczyć się dobroczyńcy. W 1707 r. Szaniawski został biskupem kujawskim, a w 1720 r. krakowskim. Nie zapomniał o swoich rodzinnych stronach. Postanowił dokończyć zaprzestaną budowę nowego kościoła w Trzebieszowie, a w 1728 r. ofiarował cenną pomoc Kolegium Pijarskiemu w Łukowie. Utworzył mianowicie oddzielny konwikt przy szkole i wydał w tej sprawie ważny akt erekcyjny. Z jego inicjatywy powstała nowa fundacja – stypendium i bursa przeznaczone dla 10 ubogich członków rodziny Szaniawskich, pochodzących z parafii trzebieszowskiej. Patronem konwiktu, któremu zarazem służyło prawo przedstawiania konwiktorów, był senior z familii Junoszów Szaniawskich – dziedzic na Szaniawach. Prócz całkowitego utrzymania adepci wiedzy otrzymywali także odzież i korepetycje. Na uposażenie konwiktu biskup przeznaczył dwumorgowy ogród i łąkę w Łukowie oraz dobra ziemskie Bystrzyca z częścią wsi Wola Bystrzycka. Ponadto na rzecz tej instytucji miały płynąć dochody z dziesięcin zarówno w pieniądzach, jak i w naturze z 16 wsi i folwarków położonych w Ziemi Łukowskiej. Do folwarków tych należały: Brzozowica, Dąbie, Dębowierzchy, Gręzówka, Kownatki i Krynka. Spośród wsi zobowiązanych do powinności wymieniono: Biardy, Jagodne, Lipniaki, Zbuczyn, Ruską Wolę, Żakową Wolę, Główne, Klimki i Rowce. Inni ziemianie też byli skorzy do jałmużny. Pod datą 1728 r. Wiktoryn Kuczyński zanotował: „Przyjechawszy do Sterdynii skontraktowałem o dziedzictwo Łysowic [dzisiaj Łysów – J.G.] cum attinetiis: Myszkowice, Duplewice [obecnie Dąbrowa – J.G.], Wólka [Łysowska – J.G.]… Benedyktynkom drohickim zapisałem na kościół florenów 10 000… Pannom szarym bialskim florenów 6 000 ad devisionem zostają in deposito… Uczyniłem  donację na Sterdynię, Dzięcioły… Mając pieniądze spłaciłem dług JMP Harbaszewskiej z Ruśniewa [dzisiaj Rusków – J.G.] i Drażniewa… Dług winny na kartę OO. Jezuitom drohickim fl. 8000 wypłaciłem i kartę odebrałem”. Książę Franciszek Michał Szujski 4 grudnia 1728 r. przekazał paulinom z Leśnej dobra: Malowa Góra, Berezówka, Samowicze i Buczemel. Podkomorzy drohicki cierpiał na infekcję górnych dróg oddechowych i  pod następnym wpisem zanotował: „Nastąpił rok 1729, którego roku zima w śniegi obfita, mnie sprawiła katharną afekcją…Na wiosnę z wielkości śniegów wielka woda na Bugu przystapiła i śpichlerze ze zbożem nad Bugiem pozabierała. W Wasilewie także mój śpichlerz zabrała, alem się postrzegł, żem przed czasem kazał żyto w Gdańsku wyszafować na statki. Żyto Gdańsku płaciło po florenów 100 i taniej”. Nie wszyscy odczuli powódź. Książę Michał Kazimierz Radziwiłł pod datą 18 maja 1729 r. zapisał: „Dzień rocznicy Misia mego syna, z wielką odprawiliśmy pompą, ponieważ mu się dwie lecie skończyło”. Chodziło o jego synka Mikołaja, który w tym czasie przebywał pod opieką babci Anny w Białej. Wkrótce potem nadeszła alarmująca wiadomość z grodu nad Krzną – dziecko strasznie zachorowało. Zaniepokojeni rodzice natychmiast wyruszyli do Białej. Gdy tam przybyli, stan zdrowia syna istotnie okazał się bardzo poważny. A skoro zawiodły wszelkie środki medyczne, postanowili szukać ratunku przed cudownym obrazem Matki Bożej Leśniańskiej. W istocie była to rozpaczliwa pielgrzymka pokutno-błagalna. Pod datą 24 czerwca 1729 r. MK. Radziwiłł zanotował: „24 junii z rana z żoną moją i całym dworem szedłem piechotą do Leśny i tam spowiadałem się ofiarując syna mego Matce Najświętszej”. Jednak Bóg chciał inaczej. Maleńki Miś zmarł po kilku dniach w Białej.

Strapiona matka, parająca się poezją na podobieństwo Jana z Czarnolasu, napisała żałobny tren.  W 1730 r. paulini leśniańscy przystąpili do budowy nowego kościoła. Będąc w wielkiej potrzebie, zwrócili się o pomoc nawet do wojska. 10 lipca 1730 r. we Lwowie Oficerowie Koła Generalnego uczynili następujący zapis: „My pułkownicy, rotmistrze, porucznicy i całe rycerstwo, doznając w tak również okazjach łaski cudów Matki Najświętszej Leśniańskiej, pozwalamy imieniem całego wojska  z konia jednego po złotemu jednym, które to pieniądze powinni sobie będą odebrać Ojcowie Paulini ze Skarbu Koronnego Rzeczypospolitej”. O. Konstanty Muszyński sprowadził architektów warszawskich, którzy zdecydowali nie kontynuować zaczętych przez poprzedniego proboszcza murów, gdyż były za grube. Fragment umowy z głównym architektem brzmiał: „Postanowiono fundamenty rozebrać, a J. Pan Rakiety [Wincenty Rachetti – J.G.] architekt według swojej delineacyi abrysu obligował się porządnie i gruntownie kościół ten wystawić… ale żeby konwent wszystkie materiały zawczasu przysposabiał, tak aby mularze nie nudzili”. Cegieł miała dostarczać własna cegielnia ofiarowana przez Marię Sedlnitzką, właścicielkę Witulina, i jej męża – pana na Kozieradkach.   

Józef Geresz