Historia
20/2022 (1397) 2022-05-19
Miasto, w którym bp Adolf Piotr Szelążek (1865-1950) spędził dzieciństwo i młodość, zaczyna odkrywać postać wybitnego węgrowianina, obecnie sługi Bożego. W niedzielę 15 maja odsłonięto tablicę pamiątkową przy jego rodzinnym domu.

Uroczystości rozpoczęła Msza św. pod przewodnictwem ks. kan. dr. Zenona Czumaja, dyrektora Muzeum Diecezjalnego w Drohiczynie, w kościele św. Antoniego z Padwy i św. Piotra z Alkantary. Wśród koncelebransów obecny był m.in. biskup senior Antoni Pacyfik Dydycz, jak też gospodarz miejsca - ks. kan. dr Romuald Kosk. Na uroczystości przyjechały siostry z założonego przez bp. A.P. Szelążka Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus z matką generalną s. Lucyną Lubińską oraz postulatorem procesu beatyfikacyjnego założyciela s. Hiacyntą Augustynowicz. Obecne były również władze samorządowe miasta i powiatu, pracownicy placówek kulturalnych i mieszkańcy miasta.
20/2022 (1397) 2022-05-19
Wojny i zawieruchy dziejowe sprawiły, że do naszych czasów dotrwało niewiele siedzib ziemiańskich Podlasia. Posiadamy jednak ich opisy z dawnych czasów.

Naoczny znawca tematu Zygmunt Gloger za najpiękniej położony uważał pałac w Neplach. Już w XVI w. powstała tam siedziba dworska, która w następnych dwóch stuleciach przekształcona została w barokową kompozycję dworsko-ogrodową. W wieku XVIII Neplami władali Niemcewiczowie, zaś na początku XIX w. znalazły się one w rękach Kaliksta Mierzejewskiego, posiadacza olbrzymich dóbr w powiecie brzeskim, który postanowił uczynić z Nepli swoją główną rezydencję. Po roku 1815 rozpoczął on przebudowę założenia w duchu romantycznym. Ok. 1840 r. wzniesiono obszerny murowany pałac według projektu Franciszka Jaszczołda, otoczony w półkole amfiteatrem, w którym mieściły się kwiaty.
19/2022 (1396) 2022-05-11
Sala balowa zachowała ślady dawnej świetności. A park z ogrodami, stawem i oficynami przypomina najlepsze XVIII-wieczne wzorce. Zespół pałacowy w Dęblinie wciąż tchnie historią najmożniejszego rodu I Rzeczypospolitej.

Niewiele jest małych miast, które mogą pochwalić się obiektami należącymi niegdyś do drugiej osoby w państwie. A taka sytuacja ma miejsce w Mieście Orląt. Chociaż współcześnie tamtejszy pałac jest zwyczajowo określany mianem Jabłonowskich (czas jakiś do tej rodziny należał), jego przynależność rodowa powinna być lokowana gdzie indziej. Największe zasługi dla stworzenia rezydencji położyli bowiem Mniszchowie, jeden z najbogatszych rodów w Rzeczpospolitej rządzonej przez Sasów i Stanisława Augusta Poniatowskiego. O dawnych właścicielach pałacu i powstawaniu samego założenia architektonicznego opowiedziała w Muzeum Sił Powietrznych historyk sztuki dr Alina Barczyk, goszcząc w placówce w ramach cyklicznych spotkań „Bliżej historii”.
19/2022 (1396) 2022-05-11
Początek maja to czas, kiedy często mówi się i pisze o strażakach z racji ich święta. Przeglądając dokumenty zgromadzone w Archiwum Państwowym w Siedlcach, natkniemy się na informacje o ochotniczych strażach pożarnych z okresu dwudziestolecia międzywojennego.

Ciekawe informacje znajdujemy np. o strażakach z Łysowa. Dokumenty księgowe mówią o wyposażeniu łysowskiej straży. 27 listopada 1928 r. Fabryka Pomp oraz Narzędzi dla Straży Ogniowych Stanisław Trębicki w Warszawie wystawiła rachunek dla Ochotniczej Straży Pożarnej w Łysowie na niebagatelną wówczas kwotę 1695 zł (nie dziwi więc, że strażacy dostali od tej kwoty 10% rabatu). Zakupy były poważne i obejmowały następujące pozycje (pisownia oryginalna): „1 Sikawka z cylindrami mosiężnymi 4 cale średnicy, łącznikami i prądownicą, z powietrznikiem żelaznym, z wężami, ssącym gumowym 3-1/2 mtr. długim i wylotowym parcianym 15 mtr., ze zwijadłem, drążkami wszystkimi drobnemi częściami, należącymi do kompletu - 950 zł.
18/2022 (1395) 2022-05-04
„To były lata dla wieczności” - mówił o swoim pobycie w obozie koncentracyjnym Buchenwald ks. Leonhard Steinwender. W spisanych po wojnie wspomnieniach ukazuje bezmiar zła, ale też żyjącej wśród więźniów Bożej łaski.

Urodził się 19 września 1889 r. w Tamsweg w Austrii. Dorastał w gospodarstwie rolnym w atmosferze zakorzenienia życia w wierze chrześcijańskiej. Pierwszą placówką kapłańskiej posługi L. Steinwendera było probostwo Brixlegg w archidiecezji Salzburga. Jako ksiądz i dziennikarz z determinacją walczył z rodzącym się narodowym socjalizmem. W swoich wystąpieniach - m.in. na łamach „Kroniki Salzburskiej”, której był redaktorem naczelnym - stanowczo ostrzegał przed tą uwłaczającą godności ludzkiej ideologią i nie ustawał w wysiłkach, by podkreślać, że narodowosocjalistycznych poglądów nie da się pogodzić z wiarą katolicką. Zdolny mówca z dużą siłą przekonywania, jeżdżący z wykładami do niemieckojęzycznej ludności także poza granice swojego kraju, w tym do Polski, stał się dla narodowych socjalistów znienawidzonym przeciwnikiem.
18/2022 (1395) 2022-05-04
Walka o ziemię dla Polaków kojarzy się (a przynajmniej powinna się kojarzyć z podręczników do historii) z sytuacją w zaborze pruskim na przełomie XIX i XX w. Tam Niemcy starali się wyrugować Polaków z ich ojcowizny.

Dużo mniej znana jest podobna sytuacja w naszym regionie na początku XX w. Tyle że u nas zaborcą byli Rosjanie. Postanowili oni wyłączyć wschodnie powiaty z Królestwa Polskiego jako osobną gubernię chełmską. Z kwestią tą związana była działalność rosyjskiego Banku Włościańskiego, na bardzo korzystnych zasadach sprzedającego grunty ludności ze wschodnich powiatów guberni siedleckiej - pod warunkiem jednak, że była to ludność prawosławna. Chodziło o to, żeby zmienić na tym terenie stosunek ludności katolickiej do prawosławnej na korzyść tej ostatniej. W owym czasie posługiwano się pojęciem wyznania, a nie narodowości; chodziło o udowodnienie w statystykach, że Chełmszczyznę zamieszkuje ludność w większości prawosławna.
17/2022 (1394) 2022-04-27
Nawet w świecie kolekcjonerów to nietypowy zbiór. Obrazki pogrzebowe - tak nazywa swoją kolekcję Piotr Grabowski. Prezentował ja i omawiał podczas spotkania Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów w Muzeum Regionalnym 10 kwietnia.

Karty pogrzebowe, obrazki wspomnieniowe, pamiątkowe obrazki dla żałobników, pamiątki z pogrzebu - pod takimi nazwami występują w ofercie zakładów pogrzebowych obrazki, jakie zwyczajowo - choć to tradycja stosunkowo młoda - rozdawane są w czasie ostatniego pożegnania, tj. jeszcze w kaplicy pogrzebowej, w kościele albo na cmentarzu, bezpośrednio po złożeniu ciała zmarłego w grobie. „Obrazki do rozdania uczestnikom pogrzebu są wielkości karty kredytowej” - takie wyjaśnienie zawiera oferta jednego z warszawskich domów pogrzebowych zapewniająca kompleksowe usługi na wypadek śmierci bliskiej osoby. Inna precyzuje: „Obrazki są doskonałą formą podziękowania za uczestnictwo w ceremonii pogrzebowej” oraz „Informacje o dacie zgonu, miejscu i terminie pogrzebu odgrywają praktyczną rolę”. Do przydatnych informacji należy też numer sektora bądź kwatery (dotyczy to dużych wielkomiejskich cmentarzy), gdzie zmarły został pochowany.
17/2022 (1394) 2022-04-27
Dochodzące do Polski wieści z Ukrainy pokazują m.in. zdziczenie rosyjskich żołnierzy, którzy mordują ukraińskich cywili, rabują i niszczą ich dobytek. Te zachowania przypominają lata 1944-1945 i zachowanie Rosjan wobec Polaków i ich dobytku.

Kilka lat temu Archiwum Państwowe w Siedlcach wydało drukiem wspomnienia Agnieszki Chrzanowskiej, która tamte czasy oglądała oczami dziecka. Niemcy zbombardowali jej siedlecki dom w 1939 r., Rosjanie w 1944 r. Podczas walk o miasto toczonych latem 1944 r. chroniła się w podsiedleckiej wsi Rakowiec. Tu również dotarła wojna, więc mieszkańcy wioski wraz z uciekinierami z Siedlec chronili się w lesie. Gdy walki ustały i wrócili do domów, okazało się, że ich obejścia znacznie ucierpiały i nie chodziło tu jedynie o efekty zmagań wojennych. Ganki domów, schody, płoty zostały ukradzione i użyte na opał dla kuchni polowych. Tak wspomina to Chrzanowska: „Ta kuchnia, chyba bardzo prymitywna, to był ogromny gar z pokrywą ustawiony nakamieniach i cegłach (…). Najpierw palono drzewem i węglem zarekwirowanym miejscowym, a potem najwygodniej im było wyrywać sztachety i fragmenty różnych ogrodzeń”.
16/2022 (1393) 2022-04-20
W Wytycznie znajduje się drewniany kościół pw. św. Andrzeja Boboli, przebudowany z dawnej kirchy należącej do osadników niemieckich. „W czasie budowy pełen strachu patrzyłem, jak kościół przez tydzień stał jak parasol na słupach (…), bo wiatr mógł go znieść na pola wytyczańskie” - zanotował ks. Jan Rębisz.

Pierwotnie w Wytycznie istniała parafia greckokatolicka. Po powstaniu styczniowym rozpoczęło się prześladowanie unitów, a kościół został przekształcony w cerkiew prawosławną. Spaliły ją podczas I wojny światowej cofające się wojska rosyjskie. Po wojnie, dzięki wysiłkowi miejscowych parafian, do Wytyczna przeniesiono z pobliskiego Michałowa budynek dawnego kościoła luterańskiego należącego wcześniej do kolonistów niemieckich.
16/2022 (1393) 2022-04-20
Po przegranej przez Rosję wojnie z Japonią i rewolucji 1905 r. zelżał nieco carski ucisk na ziemiach polskich. Jednym z przejawów liberalizacji była możliwość tworzenia polskich organizacji i stowarzyszeń.

Należała do nich Polska Macierz Szkolna (PMS), której celem było tworzenie szkół, bibliotek i czytelni. Po początkowych trudnościach stwarzanych przez carską administrację w guberni siedleckiej koła PMS zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu. W zarządach tych kół znajdujemy wielu ziemian, a nawet arystokratów, takich jak hrabina Róża Zamojska (koło PMS Włodawa), hrabina Kazimiera Broel-Plater (Górki), książę Czesław Światopełk Mirski (Biała Podlaska), książę Włodzimierz Czetwertyński senior (Parczew), książę Seweryn Czetwertyński (Siedlce, Suchowola), książę Włodzimierz Czetwertyński (Milanów, Rudzieniec), hrabia Stanisław Plater-Zyberk (Konstantynów), hrabia Edward Żółtowski (Kock).